Myślałam, że jestem dobrą żoną, kiedy zorganizowałam kolację z okazji 35. urodzin mojego męża Todda. Jednak tuż przed przybyciem gości powiedział mi, że odpuszcza sobie imprezę i idzie obejrzeć mecz do baru. Co wydarzyło się później? Powiedzmy, że to ja się śmiałem ostatni.
Można by pomyśleć, że sześć lat małżeństwa powinno nauczyć człowieka odrobiny wdzięczności, ale nie Todd. Co roku wkładałam całą swoją energię i serce w obchody jego urodzin, a on traktował to jak coś oczywistego.
Ale w tym roku jego poczucie własnej wartości osiągnęło nowy poziom.
Sześć lat. Tyle czasu minęło odkąd Todd i ja jesteśmy małżeństwem.
Nie zrozum mnie źle, nasz związek nie zawsze jest zły. Todd potrafi być czarujący, kiedy chce. Spędziliśmy razem mnóstwo wspaniałych chwil. Ale jest jedna rzecz, która mnie w nim strasznie wkurza.
Jego poczucie własnej wartości.
Weźmy na przykład ostatnie Boże Narodzenie. Todd zaproponował, że zorganizuje kolację dla obu naszych rodzin. Ogłosił to przy śniadaniu, uśmiechając się, jakby rozwiązał problem głodu na świecie.
„Claire” – powiedział – „myślę, że powinniśmy mieć w tym roku Boże Narodzenie”.
„Okej” odpowiedziałem. – „Brzmi dobrze. Jak podzielimy się obowiązkami?
Zbył to machnięciem ręki, jakbym poprosiła go o stanie na głowie.
„O, ty jesteś w tym o wiele lepszy” – powiedział. – „Zajmę się drinkami albo czymś innym. „Zrób to niezapomnianym, okej?”
Powinienem był zrozumieć, ale się zgodziłem.
Przez dwa miesiące planowałam i gotowałam, podczas gdy Todd grał w fantasy football i od czasu do czasu pytał mnie: „Czy musisz coś kupić?”
Na obiad upiekłam indyka, przygotowałam dodatki, a nawet upiekłam dwa ciasta.
A Todd? Wniósł do salonu chłodziarkę z piwem. I to wszystko.
Po kolacji, kiedy wszyscy chwalili jedzenie i jego prezentację, Todd postanowił przypisać sobie całą chwałę.
„Cieszę się, że ci się podoba” – powiedział. „Chciałam, żeby ten rok był wyjątkowy”.
Myślałem, że źle usłyszałem.
“Oh naprawdę?” — zapytałem. – „Co dokładnie chciałeś, żeby było wyjątkowe? Zapiekanka z zielonej fasoli czy danie główne?
Oczywiście mnie zignorował.
I tak w skrócie przedstawia się Todd. Chce uznania, nie ruszając palcem.
Potem nadszedł zeszły rok, jego urodziny.
Poświęciłam tygodnie na stworzenie spersonalizowanego albumu ze zdjęciami, wypełniając go fotografiami z naszych podróży i wyjątkowych wspólnych chwil. Nie mogłem się doczekać jego reakcji, gdy rozpakuje pudełko.
Ale kiedy skończył przeglądać strony, powiedział po prostu: „Och. Gdzie jest prawdziwy prezent?”
Bolały nie tylko jego słowa, ale także jego bezczelność.
Wyszłam za mąż za mężczyznę, który kiedyś pisał do mnie wiersze, a teraz nie potrafi docenić szczerych gestów. Ta chwila zniszczyła coś we mnie.
Zrozumiałam, że nie jest już mężczyzną, w którym się zakochałam.
A potem nadeszły jego 35 urodziny. Ostatnia kropla.
Jedliśmy kolację, gdy Todd spokojnie opowiedział mi o swoich planach.
„Claire, chcę w tym roku zorganizować wielką, prawdziwą kolację urodzinową” – powiedział. – “Zaproś swoją rodzinę, moich przyjaciół, wszystkich.”
Podniosłem brwi. „Masz na myśli, że muszę wszystko zorganizować?”
„Cóż, tak” – powiedział. – „Jesteś w tym dobry. Zrób coś porządnego, okej? Nie chcę się ośmieszyć przed wszystkimi”.
“Przyzwoity?” — powtórzyłem.
„Tak, tylko nie przesadzaj. „Rób wszystko z umiarem.”
Czy widzisz to poczucie własnej wartości? Widzisz, że on myśli, że zasługuje na przyjęcie urodzinowe, mimo że ostatnio zranił mnie swoimi słowami?
Szczerze mówiąc, nie chciałem się zgodzić, ale postanowiłem dać mu jeszcze jedną szansę. W końcu to były jego urodziny i chciałam, żeby były wyjątkowe, nawet jeśli na to nie zasługiwał.
Spędziłam dwa tygodnie planując „wielką, prawdziwą kolację urodzinową Todda”. Jeśli chciał umiaru, to mu go dam.
Przygotowałam imponujące menu z kurczakiem faszerowanym szpinakiem, ziemniakami z rozmarynem, serami, których nazw nie potrafiłam wymówić, a na koniec trójwarstwowym ciastem czekoladowym.
Codziennie po pracy wracałam do domu, związywałam włosy i zaczynałam sprzątać, organizować i gotować. Pożyczyłam nawet dodatkowe krzesła i składany stół od naszej sąsiadki, Janice, żeby wszyscy mogli usiąść.
Todd? Nic nie zrobił.
„Jestem w pracy” – powiedział pewnego wieczoru, zdejmując buty i siadając na sofie. – „Ale dasz sobie radę, kochanie. Jesteś w tym dobra.”
Dobrze ci to wychodzi? Byłem tak zmęczony, że chciało mi się płakać.
Ale zamiast wybuchnąć, uśmiechnąłem się i powiedziałem: „Tak, dam sobie z tym radę”.
W końcu nadszedł dzień imprezy.
Wstałem wcześnie, zdecydowany zrobić wszystko perfekcyjnie.
Dom był nieskazitelny. Stół został nakryty idealnie przykryty obrusami i małymi wizytówkami z ręcznie napisanymi imionami. Przystawki były już w lodówce, dania główne się gotowały, a tort udekorowano jadalnymi płatkami złota.
Tak, spróbowałem.
Todd wszedł do kuchni około południa, jak zwykle przeglądając coś na telefonie. Ledwo zwrócił uwagę na rozłożone jedzenie.
„Wygląda dobrze” – mruknął, otwierając lodówkę i wyjmując napój gazowany.
„Wygląda dobrze?” „Powtórzyłem pół żartem, pół serio, mając nadzieję, że zauważy moje wysiłki.
„Tak” – powiedział, zamykając lodówkę. A potem, jakby nic się nie stało, dodał: „Ale nie kończcie tego wszystkiego”.
“Co masz na myśli?”
„Idę z kumplami do baru, żeby obejrzeć mecz. Odwołaj wszystko. Powiedz wszystkim, że coś się stało”.
„Czy zamierzasz wyrzucić swój własny obiad?” — zapytałem. – Todd, planowałem to od tygodni!
„Nie martw się, Claire” – powiedział, dając jej znak ręką. — „Po prostu powiedz wszystkim, że jesteśmy zajęci lub coś. Zrozumieją”.
„Czy zrozumieją?” — podniosłem głos. – „Todd, ludzie już jadą! Kazałeś mi robić wszystko przyzwoicie, a teraz odchodzisz?”
„Nie chcę się ośmieszyć przed chłopakami” – powiedział, kończąc rozmowę.
Następnie złapał kurtkę i wyszedł.
“Nie możesz tego zrobić, Todd!” — krzyknęłam, ale on już wyszedł.
Byłem tak załamany. Włożyłem w tę kolację całe swoje serce, duszę i wszystkie oszczędności, a on po prostu odszedł, jakby nic się nie stało.
Anulować wszystko? Po wszystkim co zrobiłem?
Ale najbardziej czułam upokorzenie.
Jak on mógł mi to zrobić? Jak mógł tak łatwo ignorować wszystkie moje wysiłki, jakby nic nie znaczyły?
Spojrzałem na stół, a świece naigrywały się ze mnie.
Czy warto, Claire? — zapytałem sam siebie. Czy chcesz, żeby Todd tak cię traktował? Nie. Nie możesz do tego dopuścić.
W tym momencie zdecydowałem, że nie odwołam kolacji. Nie pozwolę mu znów wywołać we mnie poczucia winy.
Jeśli Todd chce zachowywać się jak rozpieszczony bachor, niech tak będzie, ale pokażę mu, co naprawdę znaczy „wstyd”. Nie wiedział, w co się pakuje.
Wyjąłem telefon i wysłałem grupową wiadomość do wszystkich gości:
„Impreza wciąż trwa! Zmiana planów. Spotkajmy się w barze na głównej ulicy niedaleko naszego domu. Zabierzcie ze sobą apetyt!
Następnie wziąłem się do roboty.
Spakowałem całe jedzenie i załadowałem je do samochodu. Następnie udałem się prosto do baru, o którym wspomniał Todd.
Kiedy przybyłem, miejsce było już pełne ludzi. Rozejrzałem się i zauważyłem Todda siedzącego przy stole ze swoimi przyjaciółmi, tyłem do drzwi. Zupełnie nie zdawał sobie sprawy z mojej obecności.
„Pani, w czym mogę pomóc?” — zapytał barman, widząc tace z jedzeniem.
Uśmiechnęłam się najsłodszym uśmiechem. „Och, przyszedłem tylko podzielić się jedzeniem z ludźmi, którzy naprawdę to docenią”.
Wybrałam stolik blisko baru, w zasięgu wzroku Todda, i zaczęłam ustawiać naczynia. Zapach jedzenia szybko przyciągnął uwagę wszystkich obecnych w pomieszczeniu. Ludzie wokół zaczęli wyciągać szyje, żeby zobaczyć, co się dzieje.
„Co to jest?” „spytał jeden mężczyzna, wskazując na smakołyki, które rozkładałem.
Podniosłam głos, żeby cały pokój mógł mnie usłyszeć: „To miała być kolacja z okazji urodzin mojego męża. Ale on postanowił mnie zostawić i przyjść tutaj, więc pomyślałam, po co to wszystko miałoby pójść na marne?
W sali rozległy się dźwięki rozmów i śmiechu, niektórzy nawet bili brawo. Wtedy Todd w końcu się odwrócił i mnie zobaczył.
Natychmiast podszedł, jego przyjaciele zaczęli szeptać.
„Clare! Co ty robisz?” syknął, nerwowo przeskakując wzrokiem między mną a rosnącym tłumem.
Nawet na niego nie spojrzałam.
Zwróciłem się do najbliższej grupy ludzi. „Lubisz szynkę? Częstuj się!” „Ciasto będzie tu wkrótce.”
Właśnie gdy Todd zaczął się znowu denerwować, drzwi się otworzyły i weszli jego rodzice, moi rodzice, moja siostra i nasi kuzyni.
Spojrzeli na nas, potem na jedzenie, a potem na wszystkich, którzy delektowali się tym, co miało być formalną kolacją.
Matka Todda, dzięki jej bezpośredniości, podeszła do niego prosto. „Co tu się dzieje, Todd? Claire powiedziała, żebyśmy spotkali się na kolacji, dlaczego serwuje jedzenie w barze?
Todd wyglądał, jakby chciał zapaść się pod ziemię.
„Eee, to skomplikowane, mamo” – mruknął.
„Och, chętnie wyjaśnię!” — Interweniowałem. „Todd uznał, że oglądanie meczu z przyjaciółmi jest ważniejsze niż kolacja, o którą mnie poprosił. Więc przyniosłem kolację tutaj!
Jego ojciec pokręcił głową. „Jaki brak szacunku” – mruknął.
Tymczasem moja mama wzięła talerz i powiedziała: „Jedzenie pachnie niesamowicie. Jedzmy!”
Wkrótce cała rodzina dołączyła do pozostałych gości i zaczęliśmy jeść posiłek, który tak długo przygotowywałem.
A co z przyjaciółmi Todda? Wszyscy się z niego śmiali i mówili, że nigdy nie zapomną tego dnia.
Kiedy przyniosłam ciasto, w barze zrobiło się jak na prawdziwej imprezie. Na torcie dużymi literami napisano:
Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin dla mojego samolubnego męża!
Kiedy przeczytałem to na głos, wszyscy w barze wybuchnęli śmiechem, ale Todd nie był zadowolony.
„Naprawdę musiałaś to zrobić, Claire?” — mruknął.
Pochyliłem głowę i uśmiechnąłem się słodko. “Absolutnie”.
Gdy wszyscy zjedli, zacząłem zbierać puste tace. I wtedy barman mnie zatrzymał.
„Pani, jest pani legendą” – powiedział. — „Drink jest na koszt firmy, jeśli kiedykolwiek wrócisz. Bez niego, oczywiście!
Zaśmiałem się. „Dziękuję! Na pewno kiedyś wpadnę.”
Rodzina nie bawiła długo, gdy zabrakło jedzenia. Mój tata z dumą skinął mi głową, wychodząc, a matka Todda powiedziała, że mógł się bardziej postarać.
Kiedy jechaliśmy do domu, Todd dalej narzekał, że został „upokorzony”. Gdy tylko wróciliśmy, zaczął narzekać jeszcze bardziej.
„Claire, upokorzyłaś mnie przed wszystkimi!” — powiedział, rozkładając ramiona.
„Nie, Todd” – odpowiedziałem. – „Upokorzyłeś się. A swoją drogą, nie spodziewaj się więcej domowych obiadów w najbliższym czasie”.
Zrozumiał, że nie ma sensu się ze mną kłócić. On po prostu się odwrócił i poszedł do sypialni.
Od tego czasu minęły dwa tygodnie i uwierz mi, Todd się zmienił. No cóż, zasadniczo.
Jego nierealne wymagania uległy zmniejszeniu, a on sam stał się niezwykle uprzejmy, niemal tak, jakby obawiał się, że znów zastosuję wobec niego podobną sztuczkę. Nie przeprosił mnie wprost za to, że mnie zostawił, ale jego schlebiające zachowanie mówi samo za siebie.
Chyba teraz już wie, że nie jestem typem żony, która będzie tolerować jego bzdury. A jeśli nic innego, to jest to zwycięstwo.
Co byś zrobił na moim miejscu?