Gdy Diana była zajęta ostatnimi przygotowaniami do ślubu swojej córki Marissy, przypadkiem zobaczyła swojego przyszłego zięcia – z inną kobietą!
Z ciężkim sercem opowiedziała o tym Marissie, po czym wpadła na pomysł, jak dać Stefanowi nauczkę…
Pędząc przez zatłoczone ulice, załatwiając sprawy związane ze ślubem mojej córki Marissy, nie mogłam pozbyć się uczucia niepokoju.
Można to nazwać intuicją macierzyńską lub jakkolwiek inaczej, ale zawsze było we mnie coś, co nie pozwalało mi w pełni zaufać Stefanowi, narzeczonemu mojej córki.
Zawsze wydawał się zbyt gładki, zbyt czarujący, jak człowiek przyzwyczajony do tego, że wszystko, czego chce, dostaje bez większego wysiłku.
Marissa z kolei od dawna zmagała się z brakiem poczucia własnej wartości i pewności siebie.
Spędzała godziny na siłowni i w salonie kosmetycznym, pracując nad sobą, aby osiągnąć to, na co, jak uważała, zasługiwała.
„Mówię ci, Brian” – powiedziałam pewnego dnia do mojego męża. – Nasza córka jest za dobra dla tego człowieka.
- Zgadzam się, ona jest naszym oczkiem w głowie. Ale jednocześnie nie możemy nic zrobić – odpowiedział.
Miał oczywiście rację.
Marissa uwielbiała Stefana, a ja starałem się zachować swoje wątpliwości dla siebie, aby nie zepsuć jej szczęścia.
Ale potem zobaczyłem prawdziwą twarz Stefana, w najbardziej niespodziewany sposób.
To było dzień przed ślubem, a ja już byłam wyczerpana pośpiechem związanym z przygotowaniami.
Nalegałem, żeby Marissa spędziła dzień w spa, korzystając z zabiegów, podczas gdy ja zajmę się ostatnimi przygotowaniami: zrobieniem paznokci, odebraniem sukienek i zaakceptowaniem dekoracji.
„Wszystko jest gotowe, Diano” – powiedziała mi w swoim biurze Tracy, konsultantka ślubna.
— Pozostaje już tylko wybrać jeden z dwóch dostępnych kolorów. Ale nie martw się, wszystko jest pod kontrolą. Teraz możesz odpocząć. Matka panny młodej powinna być tak świeża jak sama panna młoda.
„Oczywiście” zapewniłem ją. — Wezmę tylko kawę i pójdę do domu, zrelaksuję się w wannie, a mój mąż zrobi mi masaż głowy.
„I nie zapomnij czegoś zjeść” – zaśmiała się Tracy, odprowadzając mnie na zewnątrz.
Tak właśnie zrobiłem.
Postanowiłem pójść do przytulnej kawiarni naprzeciwko biura Tracy, żeby zrobić sobie małą przerwę.
Już po wejściu poczułem zapach świeżo wypiekanych ciast i kawy.
„Właśnie tego teraz potrzebuję” – mruknęłam pod nosem.
Ale w pewnym momencie moje serce niemal stanęło.
Stefan siedział w kącie kawiarni.
I nie był sam.
Obok niego siedziała młoda kobieta, śmiejąc się i delikatnie dotykając jego dłoni.
Ich głowy znajdowały się blisko siebie.
A potem, w samym środku zatłoczonej kawiarni, pocałowali się.
Był to delikatny, intymny pocałunek, wyrażający bliskość i uczucie.
Dla wszystkich innych wyglądali jak zwykła, zakochana para.
Ale dla mnie była to zdrada mojej córki.
Zamarłem, nie mogąc pojąć, co się dzieje.
Ręce mi się trzęsły, gdy wyciągałem telefon, żeby zrobić zdjęcie.
Na szczęście, gdy Stefan podniósł wzrok, zdjęcie wciąż znajdowało się w galerii.
Nasze oczy spotkały się na moment pełen grozy.
Nagle odsunął się od dziewczyny, ale było już za późno.
Szkoda już została wyrządzona.
Widziałem prawdę na własne oczy.
- Diano? — zadzwonił do mnie.
Pokręciłam tylko głową i wybiegłam z kawiarni. Mój umysł i serce waliły mi jak szalone.
Jak mógł to zrobić Marissie?
Z kobietą, która kochała go całym sercem i była gotowa zrobić dla niego wszystko!
A dzień przed ślubem?
Wiedziałem, że muszę jej to powiedzieć, ale jak mogłem złamać jej serce?
W drodze powrotnej moje oburzenie tylko rosło.
Stefan musiał wyciągnąć wnioski.
Wybrałem numer Briana.
„Witaj, kochanie” – odpowiedział. – Niedługo wrócę, obiecuję. Tylko kupię jakieś tajskie jedzenie dla Marissy. Powiedziała, że chciałaby spędzić wieczór na naszej ulubionej rodzinnej kolacji.
„Musimy porozmawiać” – przerwałem mu.
Szybko opowiedziałem Brianowi wszystko, gdy podjechałem pod dom.
Gdy wróciłem do domu, zastałem Marissę w jej pokoju, otoczoną dekoracjami ślubnymi.
Jej twarz się rozjaśniła, gdy mnie zobaczyła, ale wyraz mojej twarzy musiał dać znać, że coś jest nie tak.
- Mamo, co się stało? — zapytała zaniepokojona. – Wszystko w porządku?
Usiadłem obok niej i wziąłem głęboki oddech.
„Marissa, muszę ci coś pokazać” – powiedziałem, wyjmując telefon.
Pokazałem jej zdjęcie Stefana z inną kobietą.
Marissa wpatrywała się w ekran, a jej twarz pobladła.
„Nie, to niemożliwe…” – wyszeptała, a jej oczy napełniły się łzami.
Przytuliłem ją, gdy płakała.
„Przepraszam bardzo, kochanie” – powiedziałem. — Chciałbym, żeby to nie była prawda.
Gniew i poczucie zdrady przebiły się przez łzy w jej oczach.
- Mamo, nie mogę wyjść za niego za mąż. Po prostu nie mogę. Nie zrobię tego. Odwołuję ślub.
Kiwnąłem głową.
Nie mogłem jej winić.
Była załamana.
Mężczyzna, którego kochała, okazał się zdrajcą.
Ale potem przyszedł mi do głowy pewien pomysł.
Moglibyśmy sprawić, żeby Stefan zrozumiał, co stracił.
- Kochanie, a co jeśli odwrócimy sytuację? Żeby zrozumiał, co stracił? — zapytałem.
Spojrzała na mnie, a w jej oczach mieszały się łzy i ciekawość.
- Co masz na myśli, mamo?
Wyjaśniłem jej swój plan i stopniowo w jej oczach pojawił się błysk determinacji.
Zgodziła się i zaczęliśmy przygotowania.
Następnego ranka Marissa i jej przyjaciółka pojechały do hotelu, w którym ona i Stefan mieli spędzić miesiąc miodowy.
Brian i ja pojechaliśmy na ceremonię zaślubin, gdzie goście już się zbierali, delektowali się drinkami i przekąskami, nieświadomi chaosu, który miał za chwilę nastąpić.
Kiedy wszyscy goście się zebrali, wziąłem mikrofon i powiedziałem:
— Panie i panowie, dziękuję za przybycie dzisiaj.
Mamy drobne zmiany w planach.
Publiczność wstrzymała oddech.
- Marissy tu nie ma.
Jest w hotelu, w którym miała spędzić miesiąc miodowy ze Stefanem.
Włączyłem ekran za mną i pojawiło się na nim zdjęcie Stefana z inną kobietą.
Tłum zamarł, a potem krzyknął z przerażenia.
— Marissa zasługuje na coś lepszego.
I teraz wszyscy znają prawdę.
Stefan zbladł.
Jego rodzice byli wściekli.
Ale to już nie miało znaczenia.
Marissa była wolna.