„Co ty zrobiłaś?” krzyknęła teściowa. „Za trzy dni mam rocznicę, jak mogę się tak pokazać gościom?” Andriej! Andriej, chodź tu natychmiast! Zobacz, co zrobiła twoja żona! Oszpeciła mnie! Co mam teraz z tym zrobić? Natychmiast ją wyrzucić!
- Co ty zrobiłaś? – krzyknęła teściowa. – Za trzy dni mam rocznicę, jak mogę się tak pokazać gościom?
Andriej! Andriej, chodź tu natychmiast! Zobacz, co zrobiła twoja żona! Oszpeciła mnie! Co teraz z tym zrobić? Natychmiast ją wyrzucić!
Ksenia marzyła o córce. Chciała zaplatać jej włosy, kupować piękne ubrania.
Kiedy Ksyusha dowiedziała się, że ona i Andrey będą mieli dziewczynkę, jej szczęście nie znało granic. Córce nadano imię Leah. Dziewczynka urodziła się z długimi, czarnymi włosami.
Po narodzinach dziecka para planowała zamieszkać z matką Andrieja przez co najmniej rok.
Elizawieta Wiaczesławowna była temu przeciwna, ale nie wyraziła żadnych pretensji synowi. Obawiała się, że porywczy Andriej się zdenerwuje i przestanie się z nią kontaktować.
Takie precedensy już istniały. Konflikty między synem a matką zdarzały się już kilka razy z powodu Kseni.
Elżbieta Wiaczesławowna, która przez całe życie pracowała na stanowisku kierowniczym, wymagała posłuszeństwa od swojej synowej, ale Kiszja nie zamierzała wyginać się w tył dla swojej teściowej tylko dlatego, że była teściową.
Synowa cierpiała najbardziej w czasie ciąży:
– Przestań tyle jeść – powiedziała teściowa do synowej – przytyjesz jakieś trzydzieści kilogramów w ciąży! W tym tempie pozbycie się ich zajmie co najmniej kilka lat! Jak będziesz żyć z nadwagą?
„Jakoś”, odpowiedziała Ksenia niedbale, „wiele kobiet szybko traci na wadze po porodzie, karmiąc piersią. Mam nadzieję, że uda mi się szybko wrócić do formy”.
„Oczywiście, że tak” – skrzywiła się teściowa – „widziałam twoich najbliższych krewnych, więc mogę śmiało powiedzieć, że masz złe geny”.
Nie będziesz w stanie schudnąć w kilka miesięcy. Teraz jest czas, aby zacząć myśleć o swojej sylwetce!
„Mamo” – wtrącił się Andriej w narastającą kłótnię – „skąpisz jedzenia dla Ksyushy?”
- Nie żal mi jedzenia, żal mi ciebie! Jak będziesz żył z grubą żoną? Zakochałeś się w pięknej, szczupłej, a wyszło…
„Mamo, co to za stereotypy?” Andriej stanął w obronie żony. „Pokocham każdą Ksyushę! Nadwaga w żaden sposób nie wpływa na związek”.
„Mówisz tak teraz” – powiedziała Elizawieta Wiaczesławowna – „zobaczymy, jak zaczniesz śpiewać po porodzie!”
Ksenia chętnie by zamieszkała osobno, ale jak dotąd nie było takiej możliwości.
Para kupiła mieszkanie na etapie budowy, jeszcze przed ciążą. Budynek nie został jeszcze oddany do użytku, a deweloper obiecał przekazać klucze wszystkim właścicielom za dwa, trzy miesiące.
Mieszkanie nadal wymagało remontu, więc nie było sensu marzyć o przeprowadzce przez co najmniej kolejny rok.
Po wypisaniu ze szpitala położniczego Ksenia wróciła do mieszkania teściowej i od razu była roztrzęsiona: kącik dziecięcy, z miłością stworzony rękami Ksiuszy, został odnowiony przez Elżbietę Wiaczesławowną.
Teściowa wyjaśniła swojej synowej:
- Po co te rysunki na ścianach, i to takie nieudolne? Ksyusha, jak nie potrafisz, to nie próbuj! Dziecku nie robi absolutnie żadnej różnicy, na jakiej tapecie leży.
Tutaj sam ustalisz swoje zamówienie, wprowadzisz się do mieszkania, gdy będzie gotowe, a ja zajmę się naprawami!
Nakleiłam twoje rysunki i wyrzuciłam biały dywanik, który położyłaś przy łóżeczku dziecka. Będzie się na nim tylko zbierał brud.
Sądząc po tym, że nie przepadasz za sprzątaniem, Twoje dziecko będzie nieustannie wdychać kurz.
A tak przy okazji, żadnych pluszaków – one też zbierają wszelkiego rodzaju infekcje. Nie dawajcie smoczka, żeby nie zepsuć ugryzienia.
Co jeszcze… O, i trzeba się kąpać w wodzie z solą, bez mydła!
Ksenia rozpaczliwie walczyła z teściową o prawo do bycia matką. Często mówiła Elizawiecie Wiaczesławowej:
„Oczywiście, jestem wdzięczna za twoją radę, ale pozwól mi samej zdecydować, jak karmić, kąpać i ubierać dziecko.”
Ty, Elizawieto Wiaczesławowno, masz nieco przestarzałe pojęcie o macierzyństwie.
Oczywiście, Andriej ma prawie trzydzieści pięć lat. Tyle lat minęło.
„Wiem lepiej” – wściekła się Elizawieta Wiaczesławowna – „macierzyństwo, jak to ujęłaś, nie ma daty ważności, moja rada nigdy nie straci na aktualności! Posłuchaj mnie, Ksyusha, a będziesz szczęśliwa”.
Andrzej też często odciągał matkę, co bardzo obrażało Elżbietę Wiaczesławowną:
- Nie rozumiem, synu, od kiedy moje zdanie przestało być dla ciebie autorytetem? Czy ty, podobnie jak Ksenia, uważasz, że wtrącam się w coś, co mnie nie dotyczy?
- Mamo, proszę, pozwól nam być rodzicami! Jeśli będziemy potrzebować Twojej pomocy, na pewno Cię o nią poprosimy. Nie musisz narzucać swojego zdania.
Ksyusha jest matką i sama wie, co jest najlepsze dla naszej córki!
Kiedy Lea miała sześć miesięcy, Elizawieta Wiaczesławowna zaczęła opowiadać o strzyżeniu:
— Zanim dziecko skończy rok, koniecznie trzeba mu ogolić głowę na łyso!
- Dlaczego? – zdziwiła się Ksyusha.
„Tak właśnie powinno być” – odpowiedziała Elżbieta Wiaczesławowna – „aby włosy dziecka rosły mocne i piękne”.
- Już są piękne. Zobacz, jakie są gęste. Jeszcze trochę i będziesz mogła je zapleść.
Włosy dziecka były naprawdę luksusowe – kruczoczarne, kręcone i rosły bardzo szybko. Ksenia nie mogła się doczekać, aż zrobi pierwszą kokardkę swojej córeczce.
Elizawieta Wiaczesławowna nadal obstawała przy swoim.
Udało im się przedwcześnie ukończyć remont własnego mieszkania, Andriej i Ksenia wyprowadzili się z mieszkania Elizawiety Wiaczesławowej i zaczęli wreszcie żyć niezależnie.
Teściowa często odwiedzała i nadal krytykowała synową. Albo koce na łóżkach nie pasowały do wnętrza, albo zasłony były brzydkie, albo dziecko było zbyt kudłate.
Jeśli chodzi o włosy Lei, Elizawieta Wiaczesławowna zdawała się mieć osobne zdanie:
- Ksenia, za trzy tygodnie skończy roczek. Trzeba ją ogolić na łyso!
- Po pierwsze, Elizawieto Wiaczesławowno, gdzieś czytałam, że dzieciom obcina się włosy odwrotnie, po roku. A po drugie, nie jest to konieczne. Niektórzy ludzie nie wierzą w ten przesąd i nic złego im się nie dzieje.
- Ja, ty i Andriej – wszyscy się ogoliliśmy, – zdenerwowała się Elizawieta Wiaczesławowna, – czy tak trudno ci zabrać dziecko do fryzjera? Nie musisz go nawet nigdzie zabierać, wystarczy kupić maszynkę i już!
Ksenia miała nadzieję, że jej teściowa zachowa zdrowy rozsądek i zostawi małą Leę w spokoju.
Choć kobieta przeczuwała coś złego. Wydawało jej się, że Elizawieta Wiaczesławowna ma coś na myśli, a intuicja Ksyushy jej nie zawiodła.
Ksenia szykowała się na urodziny swojej mamy. Chciała wyglądać schludnie, więc kobieta umówiła się z fryzjerem i na manicure. Uroczystość miała się odbyć w niedzielę, a w sobotę rano Ksyusha zadzwoniła do teściowej:
- Elizaveta Vyacheslavovna, cześć. Jesteś dziś wolna?
- Zasadniczo tak. Dlaczego?
- Czy mogłabyś posiedzieć z Leah przez kilka godzin? Zapisałam się na farbowanie i chciałam też zadbać o paznokcie.
- No więc posłuchałaś mojej rady? – zadrwiła Elizawieta Wiaczesławowna. – Postanowiłaś jednak zadbać o siebie?
Ksenia udała, że nie zauważyła zaczepki i kontynuowała:
- Przyniosę ze sobą jedzenie dla Leah, nie martw się, nie będziesz musiał niczego gotować. Jeśli chcesz, możesz ją zabrać na spacer. W razie potrzeby przyniosę też wózek.
- Zaopiekuję się dzieckiem, dobrze, ale w zamian za przysługę! Posprzątasz mi mieszkanie. Wczoraj cały dzień bolała mnie głowa, nie mogłam wstać z łóżka, nic nie robiłam.
„Okej,” zgodziła się Ksenia, „mamy umowę!”
Kisza odprowadziła córkę do teściowej, dała kilka wskazówek Jelizawiecie Wiaczesławowej i poszła do fryzjera.
Gdy tylko Ksenia usiadła na krześle, w jej duszy wzbierała fala strachu. Z jakiegoś powodu pojawił się niepokój. Kobieta nie rozumiała, przed czym chciała ją ostrzec intuicja.
W przerwach dzwoniła kilka razy do teściowej, a Elżbieta Wiaczesławowna uspokajała Ksenię:
- Wszystko w porządku, Leah zjadła i teraz się bawi. Może pójdziemy na spacer trochę później.
Ksenia nadal miała złe przeczucia, zadzwoniła do męża i zapytała:
- Andryusha, czy możesz na chwilę odpocząć od pracy?
- Tak, klientów już nie ma, cisza. Co się stało?
- Proszę, idź do mamy. Siedzę teraz u fryzjera, kończą farbowanie. Zostawiłam Leah u niej. Czuję się trochę paskudnie, nie rozumiem dlaczego.
„No, daj spokój” – zaśmiał się Andriej – „po prostu ty i Lea nigdy nie rozstawaliście się na dłużej niż dzisiaj, więc pewnie dlatego się martwisz”.
- Może. Ale proszę spełnij moją prośbę, nie mogę znaleźć dla siebie miejsca.
Andriej obiecał, że pójdzie do matki, a potem do niej oddzwoni. Minęła godzina, a ona nadal nie odebrała telefonu od męża. Ksenia sama wybrała jego numer.
Andriej długo nie odbierał telefonu:
„Dlaczego nie oddzwonisz?” Ksenia warknęła na męża. „Co, nie poszedłeś?”
„Wychodzę” – odpowiedział Andriej takim tonem, że Kisuszy zrobiło się zimno w środku.
- Powiedz mi co się stało. Powiedz mi natychmiast!
- Ksyusha, proszę się nie denerwuj. Nic strasznego się nie stało. Mama ścięła włosy Liyi.
Wszystko w Ksenii zatonęło: to wiedziała!
- Łysy? – natychmiast zapytała Ksyusha.
„Tak, prawie do zera” – odpowiedział Andriej – „no, nawet ładnie wygląda”.
Ksyusha nie została na manicure; zaraz po farbowaniu, nie oglądając dokładnie efektu, kobieta pobiegła do domu, do teściowej.
W głowie Kseni natychmiast zrodził się plan zemsty. Nie zamierzała ignorować zachowania teściowej.
Elizaveta Vyacheslavovna wyglądała na zadowoloną. Teściowa, trzymając w ramionach swoją łysą wnuczkę, uśmiechnęła się radośnie:
- No to teraz Liechka wyhoduje sobie mocne włosy, takie jak u babci. Tak, moja piękności? Będziesz nosić warkocz długi, aż do pasa!
Ksenia nie robiła scen teściowej, tylko się uśmiechnęła i zapytała:
- Zacznę sprzątać? Nie mam za dużo czasu, muszę też posprzątać dom.
Elżbieta Wiaczesławowna zupełnie nie spodziewała się takiej reakcji, zadowolony uśmiech natychmiast zniknął z jej twarzy.
Teściowa myślała, że synowa zrobi jej awanturę, lecz Ksenia, wręcz przeciwnie, wydawała się spokojna.
Ksyusha zdjęła buty i natychmiast poszła do kuchni. Tam włożyła fartuch i otworzyła szufladę, w której trzymała sztućce.
„Japoński” – pomyślała kobieta, obracając w dłoniach ciężki nóż – „prawdopodobnie ostry. Sprawdzimy to teraz”.
Ksyusha zawołała swoją teściową:
- Elizaveta Vyacheslavovna, czy mogę z tobą porozmawiać przez minutę? Proszę mi powiedzieć, jakiego rodzaju produktu powinnam użyć do wytarcia tego blatu?
Teściowa oddała wnuczkę synowi i poszła na wezwanie. Poczekawszy, aż Elżbieta Wiaczesławowna odwróci się do niej plecami, Ksenia złapała znienawidzoną teściową za włosy i pociągnęła je ku sobie.
Podczas gdy Elizawieta Wiaczesławowna walczyła i próbowała się uwolnić, Kisja odcięła jej warkocz u nasady:
– No, jak ci to pasuje – zadrwiła synowa, rzucając warkocz do stóp oszołomionej teściowej. – Na rocznicę przyćmisz wszystkich urodą! Sama jakoś ogarniesz sprzątanie. Nie mam czasu.
Elizawieta Wiaczesławowna krzyknęła…
Andriej przybiegł, by usłyszeć krzyk. Mężczyzna musiał ciągnąć wściekłe kobiety w różne kąty.
„Nie chcę, żebyś kiedykolwiek postawił nogę w moim domu!” – krzyknęła teściowa.
„Tak naprawdę nie chciałam” – odpowiedziała Ksenia, wzięła dziecko i odeszła.
Andrzej nie obraził się na zachowanie żony, stanął po jej stronie. Elżbieta Wiaczesławowna żywiła urazę do synowej i teraz nie utrzymują ze sobą kontaktu.
Włosy małej Leah odrosły – są brązowe i zupełnie proste.