Nie potrzebuję syna. Mój mąż i ja wyjeżdżamy.

Ulyana i Denis poznali się w pracy. On był szefem, ona jego sekretarką. Ich romans rozwijał się błyskawicznie. Obsypywał ją kwiatami, dawał drogie prezenty, a po miesiącu znajomości wprowadził ją do swojego domu.

„Jesteś najlepszy, Denis!” powiedziała, przytulając mężczyznę swoich marzeń.

Uljana była ładna, a Denis uznał, że nie powinna pracować, żeby mężczyźni nie gapili się na jej długie nogi. Początkowo Ulja nie protestowała. Podobał jej się taki styl życia. Nieobciążona niczym, poświęcała cały swój czas rozrywce, spotkaniom z przyjaciółmi i salonom piękności.

Chciała jak najszybciej urodzić dziecko Denisa, aby móc oficjalnie „zadomowić się” przy nim i cieszyć się jego opieką i troską aż do starości.

Udało im się urodzić. Po roku udanego związku na świat przyszedł Gleb. Uljana była w pełni usatysfakcjonowana, otrzymując upragnioną pieczątkę w paszporcie i „dostęp” do konta bankowego.

Denis był niesamowicie szczęśliwy. Zaczął kochać żonę jeszcze bardziej i spełniał każdą jej zachciankę. Ale Uljanie się nudziło. Dziecko było irytujące i zajmowało zbyt wiele czasu. A ona nie zamierzała poświęcać się rodzinie i synowi. Uljanie udało się postawić na swoim i, zatrudniwszy nianię, postanowiła jednak pójść do pracy. A dokładniej, zrobić coś dla duszy.

„Nie mogę stracić kwalifikacji! Rozumiesz!” Zamrugała długimi rzęsami i Denis się poddał.

„Zdecydowałem, że nie powinniśmy razem pracować. Oto gotowy biznes dla ciebie. Do roboty” – podał jej klucz do małego salonu kosmetycznego, myśląc, że w kobiecym biznesie ochroni ją to przed męską uwagą.

Żona Denisa nie potrafiła jednak zostać dobrym menedżerem, nie miała ani doświadczenia, ani inteligencji, by rozwinąć biznes. W związku z tym nie przynosił on dochodów, a jedynie wymagał ciągłych inwestycji.

Początkowo Denis pokrywał wszystkie koszty: dokonywał kosztownych napraw, kupował sprzęt, płacił za reklamę… ale Ulyana była zbyt lekkomyślna. A duma nie pozwalała jej zatrudnić dobrego menedżera.

„Czy jestem gorsza od jakiejś Froski? Dam sobie radę!” – powiedziała, wciskając mężowi nowe banknoty.

Tymczasem Gleb stawiał pierwsze kroki u boku ojca, gdy Ulya był na modnych przyjęciach. Pierwszym słowem jego syna było „niania”, a nie „mama”. A kiedyś rozpłakał się, gdy Denis poprosił Ulyę, żeby go odebrała.

„Musisz spędzać więcej czasu z rodziną i dzieckiem!” – powiedział stanowczo Denis.

„On mnie nie kocha! Wy wszyscy mnie nie kochacie!” krzyknęła i pobiegła do sypialni. Denis był zrozpaczony, zdając sobie sprawę, że rodzina, o której tak marzył, rozpada się na jego oczach.

A sześć miesięcy później Denis zaczął mieć problemy w swojej firmie. Konkurencja postanowiła zniszczyć jego interes i… Denis trafił do szpitala z powodu stresu i zmęczenia.

Ulyana w żaden sposób nie wspierała męża. Zdawała sobie sprawę, że „róg obfitości” wysycha. I wcale jej się to nie podobało. Kiedy przyniosła mężowi kolejny rachunek, Denis westchnął i pokręcił głową.

— Nie mamy czym zapłacić. Musimy sprzedać twój salon, żeby spłacić długi.

  • Co? – krzyknęła. – Nie! Nie! Nie!
  • Ulyana… to konieczne – Denis pocierał skronie zmęczony. – W przeciwnym razie będziemy musieli zastawić dom.

„Ty… jesteś po prostu przegrywem!” – krzyknęła Ulyana i zaczęła pakować swoje rzeczy.

„Dokąd idziesz?” zapytał cicho Denis.

  • Wychodzę. Co ci dolega?!
  • A Gleb? – Denis zrozumiał, że Uljana oziębła w stosunku do niego, ale kochał ją tak bardzo, że nie chciał przyznać się przed samym sobą do tego, co oczywiste.
  • Zabieram go ze sobą.

– Nie! Nie oddam syna! Błagam cię… – Denis uklęknął przed nią, ale Uljana była nieugięta. Wzięła płaczące dziecko i wsiadła do samochodu, który dał jej Denis, i pojechała do swojego nowego mężczyzny, Pawła.

Poznała Pavla w swoim salonie. Czasami przychodził, żeby się ostrzyc i okazywał Ulyanie oznaki zainteresowania.

Pavel wiedział, że Ulya jest mężatką, ale to mu nie przeszkadzało. Ulyana była piękną kobietą i był gotowy ją wspierać. Ale tylko ją. Bez jej małego syna…

  • Co to jest? – Paweł uniósł brwi, gdy zobaczył zapłakaną Ulianę z dzieckiem na rękach.
  • Mój syn Gleb.
  • Nie rozmawialiśmy o tym.
  • Zostawiłam męża dla ciebie, nie przyjmiesz mnie? Wyrzucisz mnie na ulicę z dzieckiem? – Podniosła smutne oczy na Pawła. Wpuścił ją. Widocznie Uljana była tak dobra, że ​​potrafiła czarować mężczyzn.

Po pewnym czasie Pavel poślubił Ulyanę. Ale Gleb był dodatkowym ogniwem.

Denis zrobił wszystko, żeby zobaczyć swoje dziecko. Ale Ulyana nie dała mu szansy z zasady. Potrzebowała, żeby przeniósł na nią majątek. A Denis musiał oddać jej to niewiele, co mu zostało, w zamian za rzadkie spotkania z synem.

W końcu Paweł postawił ultimatum:

  • Nie chcę mieszkać z twoim synem. Jest dla mnie utrapieniem, nienawidzę dzieci. I ty o tym doskonale wiesz.
  • Ale kochanie…
  • Kupiłem bilety na wyspy. Myślałem, że pojedziemy razem.

„Jestem taka szczęśliwa!” powiedziała Ulyana. Już wyobrażała sobie siebie na brzegu morza. „Ale Gleb nie może być sam. Zabierzmy ze sobą nianię…”

  • Nie. Długo byłem cierpliwy. Albo Gleb albo ja. Jeśli się go nie pozbędziesz, pojadę na wyspy bez ciebie.

Ulyana zdała sobie sprawę, że będzie musiała zrobić to, czego się obawiała. Zadzwoniła do swojego byłego męża…

  • Zabierz syna. Mój nowy mąż jest przeciwny dziecku.

Godzinę po telefonie byłej żony Denis był już na progu swojego nowego domu.

„Zabierz syna ze sobą. On mnie dręczy” – powiedziała Ulyana. „Jego rzeczy są spakowane”.

Dziecko zobaczyło ojca i przestało płakać. Denis, który był gotowy na konfrontację, natychmiast się uspokoił. Zrozumiał, że musi zabrać Gleba od zaniedbującej go matki.

„Okej, zabiorę syna. Ale ty napiszesz zrzeczenie się praw” – powiedział.

„Okej” – zgodziła się Ulyana obojętnie. Nie obchodziło jej, jak Denis poradzi sobie z dzieckiem. Dziecko tylko przeszkadzało jej w spokojnym życiu z nowym mężem. Ulyana nie miała bliskich krewnych, więc martwiła się o swoje dobro, nawet kosztem szczęścia własnego syna.

Ulya pozbył się Gleba i odetchnął z ulgą, a Denis dostał to, czego tak bardzo pragnął. Swojego ukochanego syna z powrotem.

Najwyraźniej wszechświat był dla niego łaskawy, zlitował się nad samotnym, nieszczęśliwym człowiekiem. Początkowo Denis stracił wszystko: jego dom był obciążony hipoteką, a firma zbankrutowała. Ale kiedy przyjął Gleba z powrotem, stał się cud. Otrzymał telefon z informacją, że wierzyciele zostali znalezieni. To było niewiarygodne i oznaczało, że jest szansa.

Denis zrozumiał, że dla dobra syna musi dalej żyć i walczyć. Postawił sobie cel, by osiągnąć nowe szczyty i wytrwale do niego dążył. Pomogła mu w tym jego matka, babcia Gleba. Zamieszkali w jej mieszkaniu, a ona nie tylko zapewniła im schronienie, ale także wspierała syna, opiekując się wnukiem.

W dzień Gleb spędzał czas z babcią, a wieczorami wracał do domu jego ukochany ojciec. Zmęczony, ale pełen natchnienia.

Sprawy znów szły dobrze. Denis kupił firmę i nawet udało mu się ją rozwinąć. Konkurencja zajęła równoległą niszę i przestała go nękać. Denis zwrócił również obciążony hipoteką dom. Teraz odniósł jeszcze większy sukces niż wcześniej. Miał wiele kobiet, ale nie chciał się już żenić. Uljana go zdradziła i stracił wiarę w dziewczyny.

Czasami o niej myślał. Ale ona… nawet nie przyszła odwiedzić syna.

Na początku wysyłała drobne kwoty na konto dziecka w święta. Ale potem nawet to się skończyło.

Dlatego, gdy Ulyana nagle zadzwoniła do drzwi w piąte urodziny syna, Denis był zaskoczony. Nawet jej nie poznał. Zmieniła się.

  • Wpuścisz mnie?

Wzruszył ramionami i spojrzał na nią pytająco.

  • Po co?

— Tęsknię za Glebem.

  • Nie wierzę.
  • Denis, proszę cię, posłuchaj mnie! – Rzuciła się mu na pierś i zaczęła szlochać.

Chciał ją odepchnąć, ale z jakiegoś powodu nie mógł.

  • Dobrze, porozmawiaj. Ale nie za długo. Gleb idzie z babcią, nie chcę, żeby cię zobaczył.
  • Cienki.

Uljana usiadła przy stole i nie przestając płakać, zaczęła narzekać na swój los.

  • Nie mam nikogo. Ciotka umarła, a Pasza w ogóle mnie nie kocha! Znalazł sobie kogoś innego!

— Co to ma wspólnego ze mną?

„W tym problem” – Ulyana wyciągnęła telefon drżącymi rękami. Na wygaszaczu ekranu pojawił się wózek dziecięcy.

„Nic nie rozumiem” – zmarszczył brwi Denis.

— Urodziłam córkę.

  • Gratulacje.

– Ale Pasza… nienawidzi dzieci! Postawił mi ultimatum! Nie potrzebuje naszego dziecka! – Uljana wybuchnęła jeszcze większym płaczem.

  • Dlaczego urodziłaś?
  • Chciałam go zatrzymać. On mnie już nie kocha, rozumiesz?!

„Ty… Brak mi słów, Ulyano” – zaklął Denis, wstał od stołu i wskazał na drzwi. „Wynoś się z mojego domu!”

– Musisz mnie uratować, Denis – rzuciła mu się do stóp. – Nie mogę oddać Jasi do schronu… tam zginie. Tak bardzo ją kocham! To mój promyk światła! Błagam cię! Po raz ostatni!

Uljana płakała tak mocno, że aż trzęsły jej się ramiona. Denis nie mógł na to patrzeć. Nie wiedział, co powiedzieć. Myślał, że już mu przeszło. Ale z jakiegoś powodu znów poczuł ból w sercu. Ale nie z powodu współczucia dla tej obrzydliwej kobiety. Denis pamiętał, jaki był jego syn, kiedy zabrał go Uljanie. Z nim Gleb dorastał jako szczęśliwe, radosne dziecko, które dobrze żyło bez matki.

„Czego ode mnie chcesz?” zapytał cicho Denis.

  • Zabierz moją córkę ze sobą. Błagam cię. Nie za długo. Dopóki nie zarejestruję nieruchomości na swoje nazwisko. Wynajęłam już prawnika. Jeśli się dowie, Jasia i ja nie będziemy mieli gdzie mieszkać.

Ulyana szeptała, płakała, potrząsała Denisem za koszulę… a nawet mu groziła.

„Odejdź” – Denis był stanowczy, starając się nie patrzeć na byłą żonę.

– Proszę… Wiem, że jesteś dobrym człowiekiem, Denis. Sama sobie z tym nie poradzę – powiedziała Uljana i odeszła. Miała nadzieję, że uwolni ją od wszystkich problemów. Uljana myślała, że ​​oddając dziecko Denisowi, odzyska wolność i będzie mogła odzyskać swojego nowego męża, Pawła.

Uljana była przekonana, że ​​wszystkie problemy wynikają z urodzenia Jasi, mimo że Paweł nie chciał mieć dzieci.

Ale ciąża nie przyniosła jej żadnych korzyści. Jej sylwetka się pogorszyła, skóra stała się inna niż wcześniej. A trudny poród pozostawił nieestetyczny ślad na brzuchu, co całkowicie rozczarowało Pawła.

„Nie będę spał z tobą w jednym pokoju. Zabierz dziecko i przenieś się do pokoju gościnnego” – powiedział Paweł po wypisaniu żony ze szpitala, kiedy nie otrzymał od niej tego, co otrzymywał wcześniej. Jego zainteresowanie Uljaną zniknęło, a córka tylko jeszcze bardziej ich od siebie oddalała.

Uljana czuła się, jakby była na miejscu Denisa. Jej nowy mąż zachowywał się tak samo, jak ona zachowywała się wobec byłego męża. I wtedy go sobie przypomniała. Postanowiła, że ​​pomoże jej ponownie, bo jego dobre serce nie pozwoli, by dziecko trafiło do sierocińca. Uljana nie miała innego wyboru. Nie mogła stracić bogatego męża i wygodnego życia.

Uljana bała się rozwodu, bała się, że Paweł nic jej nie zostawi. Nie była zbyt inteligentna i nie miała wystarczająco dużo pieniędzy, żeby wynająć dobrego prawnika. Po raz kolejny okłamała Denisa.

Ale tym razem jej nie uwierzył. I nie wpuścił jej ponownie. Musiał się nawet przeprowadzić i zabrać syna od niedbałej matki, żeby uchronić Gleba przed cierpieniem.

Ulyana została z niczym.

Kiedy Paweł w końcu się nią znudził, wyrzucił ją z domu razem z córką, argumentując, że nic nie dostali. Twierdził, że dziecko nie jest jego. A koneksje i pieniądze Pawła „potwierdziły” to. Uljana była zdruzgotana.

Zdała sobie sprawę, że nie warto mu się sprzeciwiać, skoro zaczęła otrzymywać groźby.

Jedynym wyjściem dla „profesjonalnej” uwodzicielki było nowe małżeństwo. Postanowiła więc pozbyć się balastu w postaci córki. Uljana oddała ją do sierocińca, a sama ponownie wyruszyła na „polowanie”.

Ta smutna historia prawdopodobnie mogła skończyć się źle. Ale uważam, że dzieci nie powinny płacić za błędy rodziców. Denis myślał tak samo jak ja.

Przeprowadził się, próbował zapomnieć… ale nie mógł. Ciągle myślał o dziecku, a media społecznościowe „donosiły” mu o tym, co dzieje się z jego byłą żoną-kukułką. Denis już jej nie kochał, ale założył, że mała Jasia pozostanie sierotą z żyjącymi rodzicami. I tak się stało.

Od wspólnych znajomych dowiedział się, że dziecko trafiło do sierocińca. Dowiedział się również, że zostało porzucone i szuka rodziny.

Denis wahał się, długo myślał… ale nie mógł pozostać bezczynny. Wynajął prawnika i zrobił wszystko, żeby odebrać dziecko. Ani Paweł, ani Uljana nie sprzeciwiali się temu. Podpisano niezbędne dokumenty i po pewnym czasie Denis zabrał Jasię do siebie.

Można uważać go za głupca, ale czy warto winić człowieka za dobre serce i zdolność do miłości? Jasia i Gleb dorastali w miłości i dobrobycie. Ojciec rozpieszczał swoje dzieci, nie dzieląc ich na „swoje” i „obce”. A Uljana nawet nie wiedziała, że ​​Denis spełnił jej prośbę. Nie obchodziło jej to.

Minęło kilka lat. Paweł ożenił się z młodą dziewczyną, a Uljana, sprzedawszy wszystko, co jej zostało z pierwszego małżeństwa, przekształciła się w tandetną imitację siebie z młodości.

Ale tylko równie „nudny” mężczyzna dał się nabrać na jej „nudną” twarz. Nie był tak bogaty jak jej byli mężowie i od czasu do czasu uczył swoją „piękną” żonę mądrości i rozsądku. Ale nigdy nie był w stanie nauczyć jej niczego.

Wydawałoby się, że wszyscy byli szczęśliwi. Ale tylko Denis stał się naprawdę szczęśliwy i kochany. W końcu dziecięca miłość jest bezwarunkowa. Nie zdradzi ani nie wymieni na pieniądze. Myślę, że spotkał na swojej drodze godną kobietę, która stała się dobrą żoną i matką dla Gleba i Yasyi.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *