Jeśli pojawisz się w domu przed odebraniem długu od brata, możesz odejść i zamieszkać z nim na zawsze.

„Vadim, widziałeś naszą skarbonkę?” Ira stała na środku salonu, z rękami na biodrach. Jej jasne włosy były spięte w niedbały kok, a na twarzy malowało się zdumienie.

Wadim podniósł wzrok znad laptopa i niepewnie spojrzał na żonę.

– Skarbonka? Powinna być w szafie, na najwyższej półce! Jak zawsze!

– Wiem, gdzie to powinno być! – Ira podszedł bliżej. – Pytanie brzmi, skąd się wzięły te pieniądze?

Vadim poczuł dreszcz na plecach. Powoli zamknął laptopa i wyprostował się na krześle.

— A co z pieniędzmi?

– Zniknęli, Vadim! – Ira położył na stoliku kawowym puste ceramiczne pudełko, którego para używała jako skarbonki. – Trzysta tysięcy! Zniknęło! Może wyjaśnisz?

Wadim potarł grzbiet nosa. Ta rozmowa musiała się odbyć, ale miał nadzieję, że uda mu się ją odłożyć przynajmniej o kilka tygodni.

„Pożyczyłem je Lyochce!” – przyznał w końcu. „Miał problemy!”

– Co ty wyprawiasz? – Ira zamarła na moment, jakby nie wierzyła własnym uszom. – Wziąłeś nasze wspólne pieniądze, które oszczędzaliśmy na wakacje, i dałeś je swojemu bratu? Bez mojej wiedzy?

„Obiecał oddać za dwa tygodnie!” – dodał pospiesznie Wadim. „Z odsetkami!”

Ira się roześmiała, ale w jej śmiechu nie było ani krzty radości.

— Z odsetkami? Serio? Twój brat, który nie wytrzymuje w pracy dłużej niż trzy miesiące, odda nam trzysta tysięcy z odsetkami?

– Teraz ma dobrą pracę! – Wadim wstał z krzesła, próbując zmniejszyć dystans między nimi. – I naprawdę jest w trudnej sytuacji!

– Co to za sytuacja? – Ira skrzyżowała ramiona na piersi. – Co takiego pilnego, że zdecydowałaś się wydać nasze wspólne pieniądze, nawet nie konsultując tego ze mną?

Wadim zawahał się.

– Nie wdawał się w szczegóły! Powiedział, że to pilne i bardzo ważne!

– Oczywiście, że nie pytałeś! – Ira pokręciła głową. – Właśnie oddałeś nam wszystkie nasze oszczędności!

– Ira, to mój brat! – Vadim próbował wziąć ją za rękę, ale ona się odsunęła. – Nie mogłam mu odmówić!

– A ja jestem twoją żoną! – Ira podniosła głos. – I razem zaoszczędziliśmy te pieniądze! Planowałam dziś zapłacić za rezerwację wycieczki! Czy ty w ogóle rozumiesz, co zrobiłeś?

Wadim spuścił wzrok.

– Rozumiem, że powinnam była z tobą o tym porozmawiać! Ale Lyokha dzwonił późno w nocy, kiedy już spałeś! Był zdesperowany!

– Zdesperowany? – prychnął Ira. – Twój brat zawsze jest zdesperowany, kiedy potrzebuje pieniędzy! A ty zawsze dajesz się nabrać na jego historyjki!

„Tym razem jest inaczej!” – powiedział Vadim z przekonaniem. „Przysiągł, że odda wszystko w dwa tygodnie!”

– A ty oczywiście wziąłeś od niego pokwitowanie? – Ira pytająco uniósł brew.

Wadim milczał, a ta cisza była bardziej wymowna niż jakiekolwiek słowa.

– Niesamowite! – Ira rozłożyła ręce. – Dałeś trzysta tysięcy bez pokwitowania! Bratu, który już dwa razy pożyczał od nas pieniądze i nigdy nie oddał całej kwoty!

„To mój brat!” – powtórzył uparcie Wadim. „Ufam mu!”

– Niech będzie jakimś bóstwem! Co mnie to obchodzi? – krzyknęła Ira. – A mnie? – Spojrzała mu prosto w oczy. – Ufasz mi? Czy moje zdanie już się nie liczy, jeśli chodzi o twojego drogiego brata?

Wadim próbował przytulić żonę, ale ona się od niego odsunęła.

– Nie dotykaj mnie! Nie mam teraz nastroju!

– Ira, proszę! – Wadim spróbował jeszcze raz. – Nie kłóćmy się! Lyokha odda pieniądze, a my i tak pojedziemy na wakacje!

– Kiedy? – Ira spojrzała na męża sceptycznie. – Rezerwację trzeba opłacić do końca tygodnia, inaczej ją stracimy!

– Porozmawiam z Lyochą! – obiecał Wadim. – Wyjaśnię sytuację! Może uda mu się zwrócić chociaż część kwoty wcześniej!

– Część sumy? – Ira pokręciła głową. – Potrzebujemy całej sumy, Vadim! Całe trzysta tysięcy! A jeśli twój brat nie odda na czas, możesz zapomnieć o wakacjach! I o spokojnym życiu też!

Odwróciła się i ruszyła w stronę wyjścia z pokoju.

„Dokąd idziesz?” zapytał zdezorientowany Wadim.

– Zadzwoń do biura podróży! – Ira rzuciła przez ramię. – Anuluj rezerwację! Dzięki twojemu bratu wakacje się nie odbędą!

Dwa tygodnie minęły jak jeden dzień. Wadim siedział w kuchni, nerwowo stukając palcami o stół i patrząc na telefon. Lyocha miał zadzwonić rano, ale telefon uparcie milczał.

– No i co, twój brat się już pojawił? – Ira weszła do kuchni trzymając w rękach kubek kawy.

Wadim pokręcił głową.

– Jeszcze nie! Ale obiecał oddać pieniądze dzisiaj!

– Jasne, obiecałem! – uśmiechnął się Ira. – Zupełnie jak dwa tygodnie temu! I coś mi mówi, że wynik będzie taki sam!

– Daj mu szansę! – Wadim pocierał skronie. – Może coś mu się stało!

– Jedyne, co mu się przytrafiło, to twoja naiwność! – Ira postawił kubek na stole. – Zadzwoń do niego! Natychmiast!

Wadim niechętnie podniósł słuchawkę i wybrał numer brata. Po piątym sygnale Lesha w końcu odebrała.

„Cześć, bracie!” Jego głos brzmiał nienaturalnie wesoło. „Jak się masz?”

– Lyosha, obiecałeś oddać pieniądze dzisiaj! – Wadim starał się mówić spokojnie, choć w jego wnętrzu wszystko się gotowało. – Czekamy z Irą!

Po drugiej stronie linii zapadła cisza.

– Tak, o tym… – Lesha zawahała się. – Widzisz, pojawiły się drobne komplikacje… Potrzebuję jeszcze trochę czasu…

Vadim poczuł na sobie przenikliwy wzrok Iry.

„Która godzina?” zapytał, wiedząc już, że odpowiedź mu się nie spodoba.

– No, może jeszcze tydzień? Najwyżej dwa! – Lesha mówił szybko, jakby bał się, że mu przeszkodzą. – Już prawie zebrałem całą kwotę, serio!

– Prawie? – Wadim podniósł głos. – Lyosha, umówiliśmy się na dziś! Ira odwołał rezerwację na wycieczkę przez ciebie!

– Wiem, wiem! – Głos Leshy nabrał błagalnego tonu. – Ale rozumiesz, jak to bywa! Nieprzewidziane okoliczności!

– Jakie jeszcze okoliczności? – Wadim zaczął tracić cierpliwość. – Obiecałeś oddać pieniądze za dwa tygodnie! Termin minął!

– Słuchaj, spotkajmy się! – zaproponowała Lesha. – Wszystko ci wyjaśnię! Dziś wieczorem, w naszym barze! O siódmej?

Vadim spojrzał na Irę, która w milczeniu przysłuchiwała się rozmowie, krzyżując ramiona na piersi.

– Dobrze! – zgodził się w końcu. – O siódmej! I Lesha, przynieś chociaż trochę pieniędzy!

– Oczywiście, bracie! – Lesza znów stała się radosna. – Do zobaczenia wieczorem!

Wadim odłożył słuchawkę i spojrzał żonie w oczy.

– Daj mi zgadnąć! – Ira pokręciła głową. – Pieniędzy nie ma i nie widać!

– Prosi o jeszcze trochę czasu! – westchnął Wadim. – Mówi, że zebrał już prawie całą kwotę!

– A ty mu, oczywiście, wierzysz! – Ira uśmiechnął się gorzko. – Jak zawsze!

– Spotkam się z nim dziś wieczorem! – Wadim potarł twarz dłońmi. – Dowiem się, co się dzieje!

– Dowiedz się przy okazji, na co wydał nasze pieniądze! – Ira wstał od stołu. – Chociaż ja już mam pomysł!

Wieczorem Wadim siedział w barze, nerwowo zerkając na zegarek. Liosza spóźniał się już pół godziny. W końcu drzwi się otworzyły i do baru wszedł jego brat. Wadim od razu zauważył nową skórzaną kurtkę i drogi zegarek na nadgarstku Lioszy.

– Cześć! – Lesha opadła na krzesło naprzeciwko Wadima. – Przepraszam za spóźnienie!

– Nową kurtkę? – Wadim skinął głową w stronę ubrania brata. – A nowy zegarek też?

Lesha była zawstydzona.

– Ach, to… Prezent od Katii! Mojej nowej dziewczyny!

„Twoja nowa dziewczyna…” – powtórzył powoli Wadim. „Ta, dla której pożyczyłeś ode mnie trzysta tysięcy?”

Lesha odwróciła wzrok.

– No, nie do końca tak…

– Jak? – Wadim pochylił się do przodu. – Liosza, gdzie schowałeś pieniądze?

Lesha westchnęła.

– Słuchaj, poznałem Katię miesiąc temu! Jest… po prostu przepiękna! Ale przywykła do pewnego standardu życia! Chciałem zrobić wrażenie!

– I wydaliśmy na to nasze z Irą pieniądze? – Wadim nie mógł uwierzyć własnym uszom. – Pieniądze, które oszczędzaliśmy na wakacje?

– Oddam wszystko! – Lesha uniósł ręce w geście obronnym. – Potrzebuję tylko trochę więcej czasu!

– Ile masz przy sobie? – Wadim wyciągnął rękę. – Daj mi przynajmniej to, co masz!

Lesha niechętnie wyjął kilka banknotów z kieszeni.

– Masz, pięćdziesiąt tysięcy! Tyle udało mi się zebrać!

Wadim spojrzał na pieniądze i poczuł narastającą w nim złość.

– Pięćdziesiąt z trzystu… I mówisz, że zebrałeś już prawie całą kwotę?

– Znajdę resztę! – Lesha próbowała się uśmiechnąć. – Katia przedstawiła mnie odpowiednim ludziom! Wkrótce będę miała nową pracę, dobrą pensję…

– Ira miał rację… – Vadim pokręcił głową. – Właśnie wydałeś wszystkie pieniądze na nową dziewczynę! Restauracje, prezenty, rozrywkę! Mam rację?

Lesha milczała, a ta cisza była bardziej wymowna niż jakiekolwiek słowa.

– Wiesz, co się stanie, jak wrócę do domu z pięćdziesięcioma tysiącami zamiast z trzystoma? – Wadim uśmiechnął się gorzko. – Ira mnie wyrzuci za drzwi! I będzie miała rację!

Wadim stał przed drzwiami swojego mieszkania, ściskając w dłoni pięćdziesiąt tysięcy rubli. Zawahał się, nie śmiejąc włożyć klucza do zamka. Wewnątrz czekała go nieprzyjemna rozmowa, którą doskonale rozumiał.

W końcu, zebrawszy się na odwagę, otworzył drzwi. Ira siedziała w salonie, przeglądając coś na swoim tablecie. Słysząc dźwięk otwieranych drzwi, podniosła głowę.

„Czy twój brat spłacił dług?” – zapytała, choć twarz Vadima była już jasna.

Wadim w milczeniu położył na stole pięćdziesiąt tysięcy rubli.

„To wszystko…” powiedział cicho. „Lyokha obiecuje oddać resztę później!”

Ira spojrzała na pieniądze, potem na męża.

– A ty mu oczywiście uwierzyłeś!

„Jest teraz w trudnej sytuacji!” – zaczął się usprawiedliwiać Wadim. „Spotkał dziewczynę i…”

– Stój! – Ira podniosła rękę. – Chcesz powiedzieć, że twój brat wydał nasze trzysta tysięcy na jakąś laskę?

Wadim skinął głową, nie mogąc spojrzeć żonie w oczy.

– Mówi, że ona jest wyjątkowa, ale przyzwyczajona jest do pewnego standardu życia…

Ira się roześmiała, ale w jej śmiechu nie było ani krzty radości.

– Specjalne? A ty i ja jesteśmy zwyczajni? Tak zwyczajni, że możemy wziąć pieniądze i wydać je na „wyjątkową” dziewczynę?

– Ira, ja…

– Nie, Vadim! – Wstała z sofy. – Nie chcę słuchać twoich wymówek! Wybrałeś stronę brata, dając mu nasze pieniądze bez mojej wiedzy! Teraz ponieś konsekwencje!

Podeszła do szafy i wyciągnęła torbę sportową.

– Patrz, spakowałem twoje rzeczy!

Wadim spojrzał na torbę ze zdziwieniem.

– Co to znaczy?

„To znaczy, że odchodzisz!” Ira powiedziała spokojnie, ale w jej głosie słychać było nutę metalu.

– Czekaj! Jak tam to ucho…

– Jeśli pojawisz się w domu zanim odbierzesz dług od brata, możesz pójść i zamieszkać z nim na zawsze!

– Wyrzucasz mnie? – Wadim nie mógł uwierzyć własnym uszom. – Z powodu pieniędzy?

– Tak! – Ira skinął głową. – I to przez zdradę! Zdradziłeś nasze zaufanie, nasze plany, naszą rodzinę! Za co? Za brata, który roztrwonił wszystko dla jakiejś dziewczyny?

„To mój brat!” – powtórzył uparcie Wadim. „Nie mogłem mu odmówić!”

– A ja jestem twoją żoną! – Ira skrzyżowała ramiona na piersi. – A ty nie miałeś żadnego problemu z pozbawieniem mnie wakacji, które planowaliśmy przez cały rok!

Wadim spuścił głowę.

– Wszystko naprawię! Obiecuję!

– Nie, Vadim! – Ira pokręciła głową. – Już nie wierzę w twoje obietnice! Zabieraj swoje rzeczy i wynoś się! Wróć, jak oddasz wszystkie pieniądze! Z odsetkami!

Vadim wziął torbę i skierował się do drzwi. Odwrócił się w progu.

– Naprawdę jesteś gotowy zniszczyć naszą rodzinę z powodu pieniędzy?

– Zniszczyłeś rodzinę! – odpowiedział Ira. – Swoim wyborem, swoją zdradą! A teraz idź! Twój brat na pewno chętnie cię ukryje!

Godzinę później Wadim siedział na kanapie w wynajętym mieszkaniu Leshy, trzymając w dłoniach szklankę whisky.

– Nie martw się, bracie! – Lesha poklepała go po ramieniu. – Ira ochłonie! Kobiety zawsze takie są – najpierw krzyczą, potem wybaczają!

– Spakowała moje rzeczy, Lyosha! – Wadim pokręcił głową. – Powiedziała mi, żebym nie wracał bez pieniędzy!

„Wszystko odzyskam!” – powiedziała Lesha z przekonaniem. „Potrzebuję tylko trochę czasu!”

– Ile? – Wadim spojrzał na brata. – Tydzień? Miesiąc? Rok?

Lesha zawahała się.

– No, nie tak szybko, oczywiście! Ale nad tym pracuję!

– Pracujesz? – uśmiechnął się Vadim. – Jak? Marnując resztę pieniędzy na nową dziewczynę?

– Hej, nie zaczynaj! – Lesha zmarszczyła brwi. – Już przeprosiłam! Czego jeszcze chcesz?

– Chcę do domu, do żony! – Vadim postawił szklankę na stole. – Ale na to potrzebuję pieniędzy! Całe trzysta tysięcy!

– Rozumiem! – westchnęła Lesha. – Słuchaj, mam plan! Katia przedstawiła mi kogoś! Ma własny biznes i szuka wspólnika! Jeśli wszystko pójdzie dobrze, oddam ci pieniądze w ciągu miesiąca!

Wadim spojrzał na brata sceptycznie.

— Kolejny z twoich planów? Taki jak ten z kryptowalutą? A może ten z odsprzedażą samochodów?

– Tym razem poważnie! – Lesha wyglądała na obrażoną. – Zmieniłam się, Vadik! Katya pomogła mi zrozumieć wiele rzeczy!

– Ta sama Katia, na którą wydałeś nasze pieniądze? – Wadim pokręcił głową. – Wybacz mi, ale nie wierzę w ani jedno twoje słowo!

Minął miesiąc. Wadim nadal mieszkał z Lyoszą, choć z każdym dniem stawało się to coraz bardziej nie do zniesienia. Jego brat stale przyprowadzał do domu swoją Katię, wysoką blondynkę o zimnych oczach i zwyczaju mówienia o sobie w trzeciej osobie. Wadim widział, jak manipuluje Lyoszą, jak wydaje ostatnie pieniądze na jej zachcianki, ale milczał. W końcu to nie było jego życie.

Ira nie odbierał telefonów ani wiadomości. Wadim przychodził do domu kilka razy, ale nie odważył się wejść na górę – warunek żony był jasny: nie wracać bez pieniędzy. A on ich nie miał. Lyosza obiecywał co tydzień, że wkrótce zapłaci, ale nie wyszło poza obietnice.

Pewnego wieczoru, gdy Lyosha po raz kolejny poszedł z Katią do restauracji, Wadim podjął decyzję. Spakował swoje rzeczy, zostawił bratu krótką wiadomość i zamówił taksówkę. Dość czekania. Czas wracać do domu i spróbować uratować to, co jeszcze dało się uratować.

Zbliżając się do domu, Vadim poczuł, jak serce wali mu w piersi. Nie wiedział, co powie Irze, jak wytłumaczy swój powrót bez pieniędzy. Ale nie mógł już dłużej żyć w zawieszeniu.

Dotarłszy na swoje piętro, Vadim wziął głęboki oddech i nacisnął dzwonek. Drzwi otworzyły się niemal natychmiast, jakby Ira czekała na niego. Wyglądała inaczej – miała nową fryzurę, nowy styl ubierania się. A jej spojrzenie stało się inne – bardziej surowe, bardziej zdecydowane.

– Wadim! – Powiedziała jego imię bez emocji. – Zwróciłeś pieniądze?

Pokręcił głową.

– Nie! Ale ja już tak nie mogę żyć, Ir! Chcę do domu!

Ira bezszelestnie odsunął się, pozwalając mu wejść do mieszkania. Vadim ze zdziwieniem zauważył, że w korytarzu stały dwa duże pudła z jego rzeczami.

„Co to jest?” skinął głową w stronę pudeł.

– Resztę twoich rzeczy! – Ira skrzyżowała ramiona na piersi. – Spakowałam wszystko!

Wadim spojrzał na żonę ze zdziwieniem.

– Po co?

– Bo złożyłem pozew o rozwód! – Ira mówił spokojnie, bez emocji. – Dokumenty już są w toku! Rozwód za trzy tygodnie!

Wadim poczuł, że grunt usuwa mu się spod nóg: – Rozwód? Ale po co? Ira, to tylko pieniądze!

– Kiedy zrozumiesz? – Pokręciła głową. – To nie tylko pieniądze! To wyznacznik twoich priorytetów! A ja do nich nie należę!

– To nieprawda! – Wadim zrobił krok w jej stronę. – Jesteś najważniejszą osobą w moim życiu!

– Naprawdę? – Ira uśmiechnął się szeroko. – To dlaczego wybrałeś swojego brata? Dlaczego dałeś mu nasze pieniądze bez mojej zgody? Dlaczego mieszkałeś z nim miesiąc, zamiast walczyć o naszą rodzinę?

Vadim nie mógł znaleźć odpowiedzi.

– Wiesz, co jest najciekawsze? – kontynuował Ira. – Rozmawiałem z Żenią, żoną Andrieja! Pamiętasz, ona przyjaźni się z Lioszą? No i opowiadała mi, jak twój brat chwalił się, że cię oszukał! Jak on i Katia chodzili do restauracji, kupowali drogie rzeczy! A ty wiedziałeś o tym przez cały czas, ale wciąż go kryłeś!

– To nieprawda! – Wadim zbladł. – Nie wiedziałem…

– Nie kłam, przynajmniej teraz! – Ira pokręciła głową. – Żenia powiedziała, że ​​dwa tygodnie temu jedliście we trójkę kolację w Biełudze! Lyosza zapłacił naszymi pieniędzmi, a ty usiadłaś obok niego i się uśmiechnęłaś!

Wadim pamiętał tamten wieczór. Liosza rzeczywiście zaprosił go na kolację, mówiąc, że chce go przedstawić Katii. Zamówił drogie dania, szampana, ale Wadim myślał, że brat płaci z własnych pieniędzy…

– Ira, nie wiedziałem, że on używa naszych pieniędzy! – Vadim próbował wziąć ją za rękę, ale się odsunęła.

– Już nieważne, nawet jeśli sam mu je dałeś! – Ira wzruszył ramionami. – Podjąłem decyzję! Nasze małżeństwo się skończyło!

– Nie! – Wadim pokręcił głową. – Nie zgadzam się na rozwód! Wszystko naprawimy!

– Nie ma nic do naprawy! – Ira otworzył drzwi wejściowe. – Bierz swoje rzeczy i idź! Nie chcę tracić na to więcej czasu!

– Ira, proszę! – Vadim poczuł, jak gula rośnie mu w gardle. – Daj mi jeszcze jedną szansę!

– Dałem ci szansę miesiąc temu! – Ira spojrzał na niego beznamiętnie. – Nie wykorzystałeś jej! A teraz odejdź!

Vadim powoli zabrał pudełka z rzeczami.

– Gdzie mam iść?

– To już nie mój problem! – Ira wzruszył ramionami. – Może z twoim bratem? On jest dla ciebie taki ważny!

„Kocham cię…” Wadim podjął ostatnią próbę.

„Mnie już tu nie ma!” odpowiedział Ira i zamknął drzwi.

Wadim stał na półpiętrze z pudłami w rękach, zdając sobie sprawę, że stracił wszystko – żonę, pieniądze, a może i szacunek do samego siebie. Wyjął telefon i wybrał numer Lyoszy. Nie odebrał. Wadim uśmiechnął się szeroko – oczywiście, jego brat był zajęty, prawdopodobnie zabawiając swoją Katię swoim kosztem.

Zszedł na dół, wyszedł z wejścia i ruszył ulicą, nie wiedząc, dokąd iść ani co dalej robić. Jedno wiedział na pewno – niektórych błędów nie da się naprawić, choćby się bardzo chciało…

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *