Kiedy wyszłam za mąż za Matthew, który był szaleńczo zakochany we mnie, wierzyłam, że czeka nas długie i szczęśliwe małżeństwo. Ale w rzeczywistości wszystko okazało się zupełnie inaczej.
Matthew marzył o synu, staraliśmy się, ale zamiast niego urodziły się dwie piękne dziewczynki. Nadal mieliśmy nadzieję na chłopca, ale po narodzinach piątej córki Matthew się zmienił.
Wpadł w furie i złożył pozew o rozwód, ale nadal mieszkał w naszym domu, ignorując dzieci. Zachowywał się jak kawaler, urządzał imprezy, zakłócając spokój całej rodziny. To wszystko ogromnie mnie rozczarowało, a kroplą, która przelała czarę goryczy, był moment, kiedy Matthew przyprowadził do domu inną kobietę. Nie mogłam już tego dłużej znieść.

Spakowałam rzeczy i odeszłam. To była trudna decyzja, ale zrozumiałam, że nie mogę dalej żyć z tym człowiekiem.
Z czasem odzyskałam kontakt z Harrym, starym przyjacielem ze szkoły, i zdałam sobie sprawę, jak bardzo się zmieniłam i jak dużo szczęśliwsza stałam się bez Matthew. Nasze rozmowy z Harrym coraz bardziej wzmacniały to uczucie.
Pewnego dnia spotkaliśmy się na ulicy, a ja postanowiłam spędzić z nim trochę czasu. Zostawiłam córki u mamy, żeby odpocząć, i poszliśmy do kawiarni.
„O Boże! Harry! Jak dobrze cię widzieć!” – wykrzyknęłam, gdy go zobaczyłam.
„Anna, jak miło cię widzieć! Nie chcesz wypić kawy i pogadać?” – zaproponował.

Weszliśmy do kawiarni i rozmawialiśmy, aż zapytał o moją rodzinę.
„Och… to trudny temat”, – powiedziałam, próbując dobrać słowa.
„Cóż, pięcioro dzieci to zawsze niełatwa sprawa”, – powiedział Harry.
„Tak, to prawda. Ale to nie tylko o to chodzi”, – kontynuowałam. „Matthew zmienił się po narodzinach naszych bliźniaków. Mają teraz 9 lat i prawie nie rozmawiają z nim. Myślę, że się go boją.”
„To dziwne”, – powiedział Harry.
„Matthew chciał syna, ale wciąż rodziły się dziewczynki. Był tak rozczarowany, że po narodzinach piątej córki stał się zupełnie innym człowiekiem. Złożył pozew o rozwód, a ja nie wiedziałam, co mam dalej robić”, – wyjaśniłam.
„To okropne, ale może lepiej bez niego? Jeśli nie rozmawiał z twoimi starszymi córkami, to na pewno nie jest najlepszym ojcem dla pozostałych. Przecież już od dawna wychowujesz je sama”, – powiedział Harry, wspierając mnie.
Wiedziałam, że Harry zawsze miał do mnie uczucia jeszcze ze szkoły. Kontynuowaliśmy rozmowę o jego życiu.
Po jakimś czasie przeprowadziłam się z dziećmi do Harry’ego.

Nasz rozwód z Matthew stał się jeszcze bardziej skomplikowany, kiedy złożyłam pozew do sądu, żeby odzyskać nasz dom. Mimo że już mieszkałam z Harrym, byłam pewna, że Matthew nie zasługuje na pozostanie w naszym domu. Sędzia uwzględnił wszystkie moje żądania, biorąc pod uwagę jego styl życia, i przyznał mi pełną opiekę.
Harry i ja zakochaliśmy się w sobie, a on kupił dla nas nowy, większy dom. Kiedy przeprowadziłam się tam z córkami, wynajęłam swój dom i przestałam myśleć o Matthew.
Rok później, po naszym ślubie z Harrym, urodziłam syna Alana. Otoczony był miłością swoich starszych sióstr i nie mogłam być bardziej szczęśliwa.
Pewnego dnia, po odebraniu Alana z przedszkola, poszłam do centrum handlowego, żeby kupić mu nowe buty. I oto po latach przypadkowo zobaczyłam Matthew i ledwie go rozpoznałam. Z tamtego sukcesu, który kiedyś miał, nic już nie zostało.
Pracował w sklepie, rozdając darmowe precle, a Alan podbiegł do niego, prosząc o jednego.
„Alan, nie biegaj tak od mnie”, – powiedziałam, zauważając jego zdziwione spojrzenie.
„Anna?” – powiedział Matthew, nie wierząc własnym oczom.
„Matthew? Co tu robisz?” – zapytałam, patrząc na jego mundur i tacę z preclami. To wydawało się niemożliwe. Matthew był kiedyś odnoszącym sukcesy menedżerem, a teraz pracował za minimalną pensję. Nawet nie mógł płacić alimentów.
„Pracuję tutaj”, – powiedział. „To twój syn?”

„Tak, to Alan. On jest synem Harry’ego”, – odpowiedziałam.
„Miło cię poznać, Alan”, – powiedział Matthew, dziwnie patrząc na chłopca.
„Słuchaj, Anna, nie chciałem pytać teraz, ale muszę porozmawiać o naszym domu. Straciłem wszystko przez swój styl życia. Czy możemy sprzedać stary dom?” – zapytał z opuszczoną głową.
„Dom jest wynajęty. Ale pomyślę o tym”, – odpowiedziałam. „Musimy już iść. Zadzwonię do ciebie w sprawie domu.”
Odeszłam, nie oglądając się. Postanowiłam być wielkoduszna i sprzedałam dom, oddając Matthew połowę jego wartości, choć zgodnie z prawem mogłam zatrzymać wszystko dla siebie. Czułam, że postępuję słusznie.
Matthew próbował spotkać się z córkami, ale żadna z nich nie chciała tego zrobić. Bliźniaki, będąc nastolatkami, nienawidziły go, a pozostałe córki poszły za ich przykładem. Matthew już nie próbował się z nami kontaktować i więcej go nie widzieliśmy. Nie był już częścią naszej rodziny.