Nastia była oburzona taką bezczelnością. Zwrócić się do niej publicznie z żądaniami? To przekracza wszelkie pojęcie. Zdecydowanie postanowiła zaprzestać takiego stosunku do siebie, mimo że nawet jej własny mąż uważał to za normalne.
- Anastasio Aleksandrowno, twój mąż jest na linii. Mówi, że twoja komórka jest wyłączona.
„O cholera” – pomyślała Nastya, bo chciała naładować telefon, kiedy przyjdzie do pracy, ale od razu wciągnęła się w wir pracy i po prostu zapomniała naładować telefonu. Kto wie, ile ważnych połączeń zdążyła już przegapić.
Podziękowała sekretarce i podniosła słuchawkę.
- Tak, Dim. Cześć, czego chciałeś?
- Nastia, czy będziesz bardzo obrażona, jeśli w sobotę nie pójdę z tobą do kina? – ostrożnie zapytał mąż.
- Ponownie?
- Tak, jeszcze raz.
- Czyj tym razem?
- Tak, to urodziny ciotki Nyury. Nawet nie pamiętam, kto to jest. Ale moja mama właśnie zadzwoniła i poprosiła, żebym przyszła.
- Sam?
„Nastya, nie zaczynaj” – westchnął Dima do słuchawki – „będzie nudno i jak zwykle do końca wieczoru ktoś kogoś gdzieś wyśle”.
Nastya wiedziała, dlaczego nie została zaproszona na święta. Kiedyś, zanim została szefową swojego biura, przypadkowo podsłuchała rozmowę między teściową i bratową. Pieszczotliwie nazywały ją „naszą biurową szczurzycą”, a Nastya nawet wiedziała, dlaczego.
Od czasu, gdy ukończyła college i zaczęła praktykować prawo, preferowała dyskretne garnitury w neutralnych kolorach. Szary, brązowy, czarny były jej ulubionymi. Dyskretny makijaż, niezmiennie surowa fryzura i schludny, bezbarwny manicure zdawały się mówić, że klienci nie powinni być rozpraszani przez nic w zaufanej osobie. Za tę surowość, spokój i inteligencję wszyscy klienci, zarówno mężczyźni, jak i kobiety, cenili ją.
Ale krewni Dimy, którzy preferują jaskrawe paznokcie, puszyste rzęsy i krzykliwe stroje, po prostu nie mogli myśleć o niej inaczej. Szara mysz, czego można się po niej spodziewać?
Dlatego też, po uczestnictwie w dosłownie kilku rodzinnych wydarzeniach, Nastya zdała sobie sprawę, że czuje się zbyt niezręcznie, a na tych uroczystościach życia jest zdecydowanie zbędna. Ani jej teściowa, ani bratowa nie nalegały, aby smutna synowa pojawiała się na ich rodzinnych spotkaniach, i od tej pory zapraszany był tylko Dmitrij.
Wkrótce Nastia zmęczyła się pracą dla szefa i, przezwyciężając strach, zrezygnowała. Ale nie po to, by siedzieć w domu, ale by stworzyć własną małą firmę. Nie trzeba dodawać, że wszyscy jej klienci chętnie za nią podążali. Nawet wzrost cen usług nikogo nie odstraszył. I wkrótce okazało się, że Nastia zaczęła zarabiać więcej niż jej mąż.
Dmitrij pracował w salonie samochodowym i procent transakcji był stale obniżany, a premie anulowane.
- Otwórz własny biznes, masz znajomości, po co siedzieć na pensji, skoro w twoim biznesie wilcze nogi karmią wilka? – Nastya wielokrotnie namawiała męża, – Pomogę ci z częścią prawną. Mamy środki już teraz.
„Chcesz, żebym został resellerem?” – zapytał oburzony Dmitry. „Przynajmniej jest tu stabilizacja i przyzwoite miejsce, nie chcę podejmować takiego ryzyka”.
- No cóż, zaryzykowałem i miałem szczęście.
- Tak, ale często pracujesz bez dni wolnych i jesteś stale odpowiedzialny za wszystko. Co jeśli ktoś odejdzie? Co jeśli klient zrezygnuje? Nie, nie mogę tego zrobić.
Tak kończyła się każda z ich rozmów na ten temat. Z czasem Nastya generalnie starała się unikać takich rozmów. Jeśli ktoś nie chce ryzykować, to ma do tego prawo.
Na przyjęciu urodzinowym ciotki Nyury Dmitry siedział między matką i siostrą. Naturalnie zaczęli rozmawiać o bieżących wydarzeniach.
- Dim, jak się miewa twoja Ludmiła Prokofiewna? – zapytała Dim jego młodsza siostra Katia z chytrym uśmiechem, nawiązując do rzeczowej, ale mało kobiecej bohaterki “Romansu biurowego”.
- A swoją drogą, jak się czuje? Czy w końcu wzięła się do pracy? – matka, Swietłana Aleksiejewna, drażniła syna.
- Radzi sobie świetnie. Firma się rozwija, zyski rosną. Już mnie wyprzedziła! – przyznał Dmitrij.
- Naprawdę? Firma? Pracowała w jakimś biurze jako dziewczyna od aportu i przywożenia?! – Katya była zdumiona ponad miarę.
- Cóż, to było dawno temu, parę lat temu. Teraz jest swoim własnym szefem. Pracuje dla niej kilka osób, plus stażyści.
- Dim, ile ona zarabia? Mówisz, że zarabia więcej od ciebie. Ile to więcej? – zapytała matka ciekawie.
Dmitrij podał liczbę składającą się z pięciu zer, a obie kobiety złapały się za głowy, szczerze zaskoczone, że coś takiego mogło się zdarzyć.
- Czyli ona już zapłaciła za mieszkanie? – Katia nalała sobie wina musującego i nadal patrzyła na brata wyłupiastymi oczami.
„Tak, spłaciłem wszystko przed Nowym Rokiem” – powiedział z dumą Dmitrij.
- O, jaka piękna dziewczyna! – nagle zaśpiewała słodko Swietłana Aleksiejewna – dlaczego nigdy jej ze sobą nie zabierasz?
„Tak, jakoś myślałem, że nie jesteście sobą szczególnie zachwyceni” – zawahał się Dmitrij.
- Co z tobą nie tak? Zawsze lubiłam Nastyę, jest spoko.
- Jasne, co się stało? Moja synowa nie przyjeżdża. Ty to napraw, Dima! – Mama nałożyła mu na talerz więcej sałatki, a on i Katya wymienili porozumiewawcze spojrzenia.
- Nastya, czy będziesz mogła pójść ze mną do mnie w ten weekend? – Dima wybierał krawat przed lustrem. – Brązowy czy niebieski? – zapytał żonę, która weszła do pokoju.
- Bordowy! – Wyciągnęła z szafy trzeci krawat i przymierzyła go do koszuli męża. – Tak, idealny!
- Dziękuję, możesz to zrobić?
- A dlaczego tak jest?
„Nie wiem, ostatnio mnie zrugali za to, że zawsze podróżuję bez ciebie” – Dima wzruszył ramionami – „siostrzenica mojej matki urodziła swoje pierwsze dziecko, będą świętować”.
- Och, jak. Niespodziewane zaproszenie.
- Nie musimy tam siedzieć! Przyjdziemy, pogratulujemy mu, damy mu prezent, on wygłosi toast – i pójdziemy do domu.
- Jaki prezent powinieneś dać?
- Słuchaj, mama powiedziała, że zrobili listę przydatnych prezentów i podzielili je między siebie. Dostaliśmy wózek dziecięcy, mama podyktowała mi nazwę i model, gdzieś to zapisałam, – Dima zaczął klepać się po kieszeniach w poszukiwaniu notatki, – o tak, jest tutaj. – podał żonie kartkę kalendarza do zrywania, złożoną na cztery.
Nastya wyjęła smartfon i wpisała model wózka do wyszukiwarki.
„Więc chcesz powiedzieć, że powinniśmy oddać wózek za sześćdziesiąt tysięcy rubli?” – wykrzyknęła z mieszaniną zdziwienia i oburzenia.
- Naprawdę? Sześćdziesiąt? Jeszcze nie sprawdzałem. Czy to drogo? Wózki wydają się być bardzo drogie.
„Nie interesują mnie wózki dziecięce, ale jeśli dostaliśmy prezent o takiej wartości, co daliby nam inni, bliżsi krewni? Samochód dla młodej mamy?” – uśmiechnęła się żona.
- Słuchaj, no cóż, mama powiedziała, że to najlepsza rzecz na rynku pod względem stosunku ceny do jakości. Skąd mam wiedzieć, czy jest droga, czy nie? – Dima wzruszył ramionami.
- Dobrze, dobrze. Wózek, więc wózek.
Tym razem wszyscy byli szczęśliwi widząc Nastię na rodzinnej uroczystości. Jej teściowa zalecała się do niej, częstując ją różnymi smakołykami, jej bratowa zabawiała ją historiami z życia, a reszta rodziny ochała i achała wokół wózka, wdzięcznie kiwając głowami w kierunku Nastii i Dimy.
Nawiasem mówiąc, wszystkie prezenty, które przynieśli, były dość skromne. Jednym z najdroższych, oprócz Nastyi, był certyfikat na roczny zapas pieluch, który został wysłany e-mailem od krewnego z innego miasta. Reszta ograniczała się do chińskich monitorów dziecięcych, garniturów i kilku prostych rzeczy dla niemowląt.
Nie minął nawet miesiąc, gdy Nastia została zaproszona na imieniny swojej teściowej. Nastia nie wiedziała, czym są imieniny i jak je obchodzić, ale Dima ostrzegł ją, że dla Swietłany Aleksandrownej to święto nie jest mniej ważne niż, powiedzmy, 8 marca.
— Co zazwyczaj dają w takich przypadkach?
- No wiesz, nie jestem dobra w takich rzeczach, ale skonsultowałam się z Katią i ona zaproponowała, żeby dać mojej mamie kolczyki z brylantami.
- Nieźle. Nie miałabym nic przeciwko diamentowym kolczykom. – Nastya zacisnęła usta.
- Ale masz jedno.
- Tak, ale kupiłam je dla siebie, pamiętasz? I nie odmówiłabym też prezentu. – Mrugnęła do męża żartobliwie.
- Och, Nastya, teraz nam się zmienia kierownictwo, mówią, że wszystko pójdzie w górę, łącznie z pensjami. Wtedy będziemy żyć dobrze, kupię ci kolczyki z diamentami i pierścionek! – Dima obiecał podekscytowany.
- Wierzę ci na słowo! Więc jakie kolczyki ona chce?
- A Katya przysłała mi link, teraz… – Dima pogrążył się w lekturze smartfona.
Nadszedł czas święta i Swietłana Aleksandrowna przyjęła gości w miłym podnieceniu.
- I oto nadchodzą moje kochane dzieci! – ucieszyła się na widok Dimy i Nastii, – Przygotowałam dla was specjalne miejsca. Chodźmy szybko do stołu. – nie przestawała się kręcić.
Wszyscy byli już zgromadzeni i tylko dwa krzesła honorowe były puste obok solenizantki.
„Widocznie dla dzieci, które nagle stały się kochane” – pomyślała Nastia i się uśmiechnęła.
Swietłana Aleksandrowna niecierpliwie wierciła się na krześle przez cały wieczór. Było oczywiste, że czekała na prezenty. Kiedy nadszedł czas, prawie przewróciła wazę na zupę, wybiegając zza stołu, aby przyjąć gratulacje. Przyjęła prezenty w pośpiechu. Najwyraźniej czekała na to, co najważniejsze.
„Mamo, oto coś od nas” – Dima wręczył matce cenne pudełko – „mała pamiątka, żebyś zawsze błyszczała”.
„Mam nadzieję, że ci się spodoba” – dodała Nastia, ale jej teściowa już chciwie chwyciła pudełko i zaczęła rozrywać świąteczną wstążkę.
W pudełku znajdowały się śliczne i schludne kolczyki wykonane z białego złota, które w świetle lamp od razu zaczęły mienić się kamieniami.
Wbrew oczekiwaniom Nastii, na twarzy Swietłany Aleksandrownej malowało się narastające rozczarowanie.
- Chciałam inne… Katya, spójrz, nie te. Były z różowego złota i kamienie były większe…
Córka pobiegła do matki.
„Tak, nie te” – potwierdziła.
- Przepraszam, ale te, które chciałeś, są chwilowo niedostępne. Pozwoliłem sobie wybrać inne. Moim zdaniem, jeszcze bardziej wyrafinowane i stylowe. – wtrąciła się Nastya.
- No cóż, tak, jesteś wielką ekspertką od stylu – mruknęła teściowa.
- Nie podoba się? Zwrócę. Zwrot biżuterii to problematyczna sprawa, ale ta firma jest naszym klientem, więc spotkają się z nami w połowie drogi. – Nastya sięgnęła po pudełko.
- Nie, zostaw to. – Swietłana Aleksandrowna mocno ścisnęła pudełko w dłoniach i wróciła do stołu.
Tej nocy Nastya długo rozmyślała o tym, co się wydarzyło. Miała silne przeczucie, że jest wykorzystywana. Ale nie mogła zrozumieć, dlaczego stało się to teraz. W końcu nigdy nie była tak mile widzianym gościem na żadnym spotkaniu, a prezentów nigdy nie zamawiano na nie. Dimka zazwyczaj chodził na wszystkie święta z niezmiennym bukietem kwiatów i bonem podarunkowym do jakiegoś sklepu.
Postanowiła, że rano zapyta męża, co o tym wszystkim myśli.
- Dim, nie wydaje ci się dziwne, że mamie nie spodobały się kolczyki? – Nastya była już spóźniona do pracy i łapczywie popijała ostatnie łyki kawy.
- Oczywiście, że nie! Spróbujcie zrozumieć kobiety! – mąż zbył to uśmiechem.
- Cóż, diamenty to nie jest tani prezent w zasadzie. Wstydziłabym się prosić o niego synową, która nie jest córką oligarchów. – Nastya wzruszyła ramionami.
- Więc powiedziałem jej, że już mnie przewyższyłeś zarobkami, więc uznała, że dla ciebie to drobnostka.
- Drobiazg? Twoim zdaniem pięćdziesiąt tysięcy rubli za święto, o którym słyszę po raz pierwszy, to drobiazg? – Nastia zaczęła się gotować.
- Okej, nie wyraziłem się w ten sposób. To nie jest drobiazg, oczywiście, ale ona nie wiedziała, ile to będzie kosztować.
- Wiesz co. Kiedyś żyłem całkiem dobrze bez twoich wakacji i od teraz będę żył tak dalej.
Nastya nie czekała na odpowiedź męża, wzięła teczkę z laptopem i wyszła na korytarz.
Tego samego wieczoru para zawarła pokój. Nastya poprosiła o wybaczenie za swój wybuch, a Dima przyznał, że krewni mogli być skromniejsi, a następny miesiąc minął w spokoju i sielance.
Wszystko przerwał telefon, po którym Dima, wyglądając na winnego, przyszedł do sypialni Nastii i z oczekiwaniem stanął w drzwiach.
Nastya pochyliła się nad laptopem i odpowiedziała na służbowe e-maile. Widząc męża, uśmiechnęła się, zdjęła okulary i zatrzasnęła pokrywę komputera.
„Co ci jest?” zapytała z uśmiechem. „Jakbyś zrobił coś złego?”
- Nastia, Katya ma urodziny, zapraszają nas – uśmiech natychmiast zniknął z twarzy Nastii – ale jeśli nie chcesz, to nie pójdziemy. To prawda, Katya będzie zdenerwowana.
„A co tym razem mamy dać?” – zapytała sucho żona.
- Rzecz w tym, że mama mówi, że zepsuła telefon. Potrzebuje nowego. – Mąż starał się nie patrzeć na żonę.
- No cóż, to bzdura, za pięć tysięcy można kupić nowy, dobry telefon, zaraz ci pokażę – Nastya odprężyła się i znów otworzyła laptopa.
- Nie, Nastya, ona chce iPhone’a.
- iPhone’a? – Nastya uniosła brwi ze zdziwienia – to niech on znajdzie sobie pracę!
„No cóż, Nastia, mama prosiła mnie, żebym…” Dima usiadł obok żony i zaczął głaskać ją po ręce.
W tym momencie Nastya zrozumiała, że nie tylko jej chciwa teściowa i reszta jej krewnych, ale także jej mąż nie miał nic przeciwko jej wykorzystaniu. W końcu nie zrobił nic, aby poprawić ich dobrobyt przez lata, a teraz wysysał z niej pieniądze za towarzystwo swoich krewnych. A potem na jej twarzy pojawił się chytry uśmiech. Nie ujdzie im to na sucho tak łatwo.
„Okej, iPhone, więc iPhone” – starała się powiedzieć tak spokojnie, jak to możliwe.
- Nastya, serio? Jesteś po prostu super!
Nastya i Dima wpadli, żeby odebrać bukiet i ruszyli w stronę domu Swietłany Aleksandrownej.
- Nastia, no, pokaż! – mąż niecierpliwie spojrzał na pudełko w opakowaniu prezentowym.
- O czym ty mówisz? Ja ci wszystko rozpakuję? Dam ci to, a ty możesz to wziąć od Katyi i się tym pobawić.
- Czy mogę mieć taki? To już ostatni, prawda?
- Tak, ostatnia. I tak, możesz. – Nastya spojrzała na męża z mieszaniną litości i wrogości, ale on tego nie zauważył.
Kiedy nadszedł czas wręczania prezentów, najpierw zaproszono Nastię i Dimę, ponieważ Katya tak naprawdę chciała otrzymać tylko jeden prezent – zupełnie nowy telefon.
„Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin!” Nastya wręczyła jej paczkę.
Bratowa pośpieszyła, by rozerwać opakowanie i ze zdumieniem zaczęła grzebać w zawartości spod drogiego telefonu.
- A co to jest?
- To jest pocztówka, a w pudełku jest lista wolnych miejsc, które polecam przejrzeć. Specjalnie wybrałam i wydrukowałam, moim zdaniem, te najbardziej odpowiednie. Oto – Nastya wybrała jedną z kartek – do lata zarobisz wystarczająco dużo na swoje marzenie – uśmiechnęła się uprzejmie.
- Co ty robisz? Żartujesz sobie? Gdzie jest mój iPhone? – zdenerwowała się szwagierka.
- Katia, czekaj, czekaj – przybiegła teściowa – Nastia, przyszłaś na przyjęcie, zaprosiliśmy cię uprzejmie, musimy ci dać prezent.
„Nie zaprosiłeś mnie na święta, dopóki nie dowiedziałeś się, ile zarabiam” – powiedziała synowa w obecności wszystkich krewnych.
Wszyscy ucichli, zapadła cisza. Nawet Dmitrij wpatrywał się w podłogę.
- No, Nastenko, stać cię. Telefonu nie kupiłaś, daj mi pieniądze, Katia sama ci kupi, jesteś zajęta, wszystko rozumiem.
— Czy ty w ogóle rozumiesz, że to przekracza wszelkie granice bezczelności? Czy nadal uważasz, że „twój szczur biurowy” jest ci coś winien?
Swietłana Aleksandrowna i Katia zarumieniły się. Zrozumiały, że plan nie zadziałał i ich sklep z cudami został zamknięty.
Nastya zwróciła się do Dimy.
- Jadę do domu i spakuję twoje rzeczy. Wracaj do rodziny. – Nastya spojrzała na wszystkich obecnych, – Kupiłam mieszkanie przed ślubem, więc nie będę cię utrzymywać. Moja asystentka zadzwoni pojutrze i wyśle ci wszystkie niezbędne dokumenty.