Przypadkowo usłyszałam, jak moja macocha rozmawiała z przyjaciółkami o mnie, a to, co powiedziała, zszokowało mnie.

Życie zawsze zaskakuje, kiedy najmniej się tego spodziewamy.

Moja macocha Beth pojawiła się w moim życiu, gdy miałam 18 lat. Byłam już dorosła, a choć jej związek z moim ojcem mnie nie martwił, nigdy nie próbowałam traktować jej jak moją matkę. Zawsze trzymałam dystans, byłam uprzedzała, ale nie szukałam szczególnej bliskości z nią.

Minęło sporo czasu, i myślałam, że nasze relacje pozostaną neutralne. Jednak pewnego dnia, w tamtą sobotę, wszystko się zmieniło. Byłam w domu sama, prałam ubrania, kiedy usłyszałam śmiech i rozmowy dochodzące z dołu. Beth zaprosiła swoje przyjaciółki, i chociaż nie miałam nic przeciwko ich obecności, zaczęłam się zastanawiać, o czym rozmawiają. Kiedy usłyszałam swoje imię, nie mogłam się powstrzymać i zaczęłam podsłuchiwać.

„Wiesz, jak to jest”, zaczęła Beth. Już czułam, że zaraz padnie coś, co mnie zasmuci.

„Megan… ona jest taka trudna. Ma już 25 lat, a zachowuje się jak nastolatka. Próbuję nawiązać z nią kontakt, ale cokolwiek robię, nic nie pomaga”.

Zaczęłam się napinać, nasłuchując. Moje serce zaczęło bić szybciej. Co ona o mnie mówi?

„Wiesz, że ona mnie nie szanuje”, kontynuowała Beth. „Jestem jak matka dla niej, a ona nawet nie próbuje mnie zrozumieć”.

Poczułam dreszcz. Wiedziałam, że nasze relacje nie były idealne, ale nigdy nie stawiałam jej w trudnej sytuacji. Starałam się być powściągliwa, uprzedzała, ale ona odbierała to jak dystans i poczucie, że nie chcę jej wpuścić do mojego życia.

„Ona ciągle trzyma dystans. Nie proszę, żeby mnie kochała, ale przynajmniej by była wdzięczna!” — powiedziała Beth, a jej głos stawał się coraz bardziej napięty.

Poczułam gniew. To nie ja byłam winna temu, że nie nawiązaliśmy więzi. Ona nawet nie próbowała zrozumieć mojej perspektywy. Przez cały ten czas starałam się być uprzedzała i szanować jej przestrzeń, ale jej to było za mało.

Następnie usłyszałam, jak Beth dodała rozczarowana: „Nie mogę być jej matką! Próbowałam, ale ona nigdy mnie nie zaakceptuje.”

To był moment, w którym już nie mogłam dłużej milczeć. Wstałam i poszłam do salonu, nie zwracając uwagi na jej przyjaciółki. Beth natychmiast zamilkła, widząc mnie.

„Wiesz, — powiedziałam, — masz rację w jednej rzeczy. Nie zasługujesz na moje szacunek”.

Ona otworzyła usta, żeby coś powiedzieć, ale ja kontynuowałam: „Ty przedstawiasz siebie jako ofiarę, jakby nie mogłaś puścić przeszłości, ale w rzeczywistości nigdy nie próbowałaś mnie zrozumieć. Nie szanowałaś mnie, Beth”.

Siedziała, blada jak ściana. Jej przyjaciółki milczały, wyraźnie nie wiedząc, co mają zrobić.

„Megan… po prostu…” — zaczęła, ale przerwałam jej: „Nie możesz zrozumieć, że nie chcę, żebyś zastępowała moją matkę. Nigdy cię o to nie prosiłam. Wszystko, czego chciałam, to uczciwość i szacunek. Zawsze próbowałaś mną manipulować”.

Moje słowa zawisły w powietrzu. Widziałam, że Beth miała trudności z odpowiedzią, wciąż nie mogła pojąć tego, co mówię.

„Grasz w swoje gry, a ja nie chcę w nich uczestniczyć. Starałam się być z tobą szczera, ale nie chciałaś tego dostrzec.” Spojrzałam jej prosto w oczy. „Nie potrzebuję, żebyś była moją matką. Potrzebuję, żebyś po prostu była szczera i szanowała mnie”.

Próbowała się tłumaczyć, ale nie pozwoliłam jej na to: „Zawsze próbowałaś mną manipulować, a ja nie pozwolę ci tego robić więcej.”

W pokoju zrobiło się ciszej. Beth siedziała z pustym wzrokiem, a jej przyjaciółki patrzyły na nas z zdziwieniem, nie wiedząc, co mają zrobić.

„Chcesz wiedzieć, dlaczego nie wpuściłam cię do mojego życia?” — zrobiłam pauzę. „Bo zawsze szukałaś korzyści w naszej relacji, a ja nie chcę być częścią tego”.

Odwróciłam się i wyszłam z pokoju, zostawiając ją w ciszy. Już nie czułam się winna za to, że nasze relacje się zmieniły. Nie żałowałam, że powiedziałam to, co myślałam. To był moment wyzwolenia.

Zrozumiałam, że nasze relacje z Beth już nigdy nie będą takie same. I to mi zupełnie odpowiadało.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *