Kilka lat temu do naszej wioski przeprowadził się nowy sąsiad z żoną. Byli z innego miasta, a miejscowi od razu zaczęli patrzeć na nich z nieufnością. Jednak nie przeszkadzali nikomu i żyli spokojnie. Na początku nie śpieszyli się z budową domu, ale po dwóch latach zaczęli kopać fundament. Następnie postawili płot, a wkrótce przywieźli materiały budowlane, piasek, ziemię i żwir. Cała działka była nimi zawalona.
Pewnego dnia, w sobotę, kiedy przyjechaliśmy na działkę, czekała nas niemiła niespodzianka. Ogromna sterta żwiru leżała tuż przed naszymi bramami. Od razu postanowiłam się tym zająć, ale odkładałam rozmowę na rano. Następnego dnia podeszłam do sąsiada i zapytałam:
„Dlaczego żwir znajduje się u mnie na progu?”

On nawet nie wyglądał na zakłopotanego i odpowiedział:
„Nie mogę go wysypać przy moich bramach, tam przejeżdżają ciężarówki. A u ciebie jest wolne miejsce”.
Byłam oszołomiona jego bezczelnością.
„Zabierz to,” powiedziałam. „Nie chcę, żeby tu była sterta żwiru”.
Ale zamiast przeprosin, on uśmiechając się, wskazał na drzwi i powiedział:
„To mój problem. Zajmę się tym, kiedy uznam to za stosowne”.
Wtedy zrozumiałam, że z tym człowiekiem nie uda się dojść do porozumienia w sposób spokojny. Czekanie, aż „uzna to za stosowne” rozwiązać problem, było bez sensu. Tego wieczoru wzięłam łopatę i przeniosłam połowę żwiru na swoją działkę.

Następnego ranka stał przed swoimi bramami, zdziwiony, patrząc na zmniejszoną stertę żwiru, próbując zrozumieć, co się stało. Podszedł do mnie i zapytał:
„Co ty narobiłaś?”
Odpowiedziałam spokojnie:
„Ponieważ wysypałeś żwir u mnie na progu, teraz jego część należy do mnie. Traktuj to jako wynajem”.
On zamilkł, a potem mruknął:
„Tak, to sprytnie z twojej strony”.

Od tego momentu już nie próbował naruszać moich granic i zaczął mnie unikać. Ja wykorzystałam żwir do poprawy naszej działki, a sąsiad zrozumiał, że nie pozwolę mu traktować nas w ten sposób.
Stał się dużo ostrożniejszy i bardziej szanujący. Po pewnym czasie nasza komunikacja stała się bardziej neutralna, a ja poczułam, że z takim człowiekiem ważne jest, by bronić swoich interesów, bo inaczej będzie nadal próbował nas traktować lekceważąco.