Vasilisa sięgnęła po kubek w górnej szafce. Jej ręka zamarła w powietrzu. Kubek, który dała jej przyjaciółka jako prezent na parapetówkę, zniknął. Na jego miejscu na półce stał nieznany kubek ze złotą obwódką.
- Alino Pietrowna, widziałaś mój niebieski kubek? – Wasilisa starała się zachować spokojny ton.
Teściowa podniosła wzrok znad telewizora i spojrzała na synową z lekką wyższością.
- Ten zły smak? Schowałem to do dalekiej szafki. To nie powinno być w porządnym domu. Spójrz na ten piękny zestaw naczyń, który wyciągnąłem.
Wasilisa zacisnęła usta. To już dziesiąta zmiana w ciągu tygodnia.
- Proszę nie dotykać moich rzeczy bez pozwolenia.
- Boże, jacy my jesteśmy drażliwi! – Alina Pietrowna rozłożyła ręce. – W waszym pokoleniu nikt nie umie przyjmować opieki.
Każdy dzień był bólem głowy. Vasilisa pracowała jako projektantka i często robiła projekty w domu. Teraz jej kącik roboczy w salonie został zajęty przez pudełka z rzeczami jej teściowej.
„Nie wyobrażasz sobie, co ona dzisiaj zrobiła” – poskarżyła się Vasilisa swojej przyjaciółce Nataszy przez telefon, zamknięta w łazience. „Wyrzuciła moje szkice, uznając, że to były szkice!”
- Jak długo to jeszcze potrwa? – oburzyła się Natasza. – Już minęły trzy miesiące!
- Igor mówi, że musimy jeszcze trochę uzbroić się w cierpliwość. Alina Pietrowna szuka odpowiedniego mieszkania.
- I ty w to wierzysz? – prychnęła jej przyjaciółka. – Ona ma wszystko idealnie przygotowane! Po co miałaby szukać czegokolwiek?
Wasilisa westchnęła. W głębi duszy wiedziała, że Natasza miała rację.
Wieczorem Igor wrócił z pracy w doskonałym nastroju.
„Mamo, zrobiłam twój ulubiony barszcz!” – powiedział radośnie, całując żonę w policzek.
„To nie jest mój ulubiony” – odpowiedziała cicho Vasilisa. „To jej”.
Twarz Igora natychmiast stała się napięta.
- Zaczyna się… Dlaczego nie doceniasz jej wysiłków?
„Nie chodzi o barszcz” – Vasilisa usiadła na skraju kanapy. „Chodzi o to, że nie mogę nawet postawić kubka tam, gdzie chcę. To nasz dom, Igor”.
„Technicznie rzecz biorąc, to twoje mieszkanie” – zażartował mąż. „Ciągle mi o tym przypominasz”.
- To nieprawda! – Wasilisa podskoczyła. – Nigdy tego nie powiedziałam!
Rodzinna kolacja odbyła się w napiętej ciszy. Alina Pietrowna wciąż rzucała zaniepokojone spojrzenia na syna.
„Coś się stało?” – zapytała w końcu.
„Wszystko w porządku, mamo” – Igor machnął ręką.
„Wasilisie nie smakował barszcz” – dodał minutę później.
Teściowa zacisnęła usta.
- Nic dziwnego. Z jej umiejętnościami kulinarnymi trudno docenić prawdziwe domowe jedzenie.
Vasilisa odłożyła łyżkę. Gula podeszła jej do gardła.
- Przepraszam, nie czuję się dobrze.
Wstała i poszła do sypialni. Przez ścianę słychać było stłumioną rozmowę.
„Mój biedny chłopiec” – ubolewała Alina Pietrowna. „Ciężko ci z nią, prawda?”
- Ona jest po prostu zmęczona, mamo.
- Oczywiście, oczywiście. Każdy ma swoje dziwactwa. Zawsze byłeś taki cierpliwy, tak jak twój ojciec.
Wasilisa zakopała twarz w poduszce. Napięcie rosło z każdym dniem. Wiedziała, że wkrótce się załamie.
Rano, szykując się do pracy, Wasilisa odkryła, że jej płaszcz przeciwdeszczowy został przesunięty na dalszy koniec szafy, a na jego miejscu wisiał wielki futrzany płaszcz jej teściowej.
- Alina Pietrowna! – zawołała Wasylisa, nie mogąc się powstrzymać. – Dlaczego ciągle przestawiasz moje rzeczy?
„Po prostu sprzątam” – odpowiedziała spokojnie teściowa. „W twoim wieku świetnie radziłam sobie z prowadzeniem domu. Miałam męża, dziecko i całkowicie uporządkowany dom”.
— Ja też miałem rozkaz, dopóki…
Wasilisa zatrzymała się, gdy zobaczyła triumfalny uśmiech teściowej.
- Do czego? Dopóki nie przyjadę? Po prostu powiedz – Przeszkadzam ci, prawda?
Zaniepokojony Igor wszedł do pokoju.
- Co się stało?
„Twoja żona uważa, że jestem tu zbędna” – westchnęła teatralnie Alina Pietrowna.
„Nie powiedziałam tego!” Vasilisa zwróciła się do męża. „Chcę tylko, żeby moje rzeczy pozostały na swoim miejscu”.
„Mama tylko pomaga” – zmarszczył brwi Igor. „Jesteś zbyt zasadniczy”.
Wasilisa pokręciła głową.
— Porozmawiamy wieczorem.
Wasilisa prawie wybiegła z mieszkania. Ostatnio próbowała częściej biegać do biura. Wszystko, byle tylko nie przebywać w tym samym pokoju co teściowa.
Nie mogła się skupić w pracy. Jej koleżanka Marina wpadła z filiżanką kawy.
- Wyglądasz naprawdę blado. Znów twoja teściowa?
„Nie mogę już tego znieść” – przyznała Vasilisa. „Czuję się jak gość we własnym domu. Wczoraj odkryłam, że wyrzuciła moje rośliny doniczkowe. Powiedziała, że „psują energię”.
- A twój mąż? – Marina usiadła obok niego.
- Igor nie widzi problemu. Mówi, że jestem wybredny.
„Musimy poważnie porozmawiać” – radziła Marina. „Sami, bez mojej teściowej”.
Wieczorem Vasilisa wróciła do domu i zamarła w drzwiach. W salonie stały nieznane meble, a jej biurko zniknęło.
- Podoba się? – zapytała radośnie Alina Pietrowna. – Igor i ja postanowiliśmy trochę odświeżyć wnętrze!
Wasilisa zwróciła wzrok na męża. Uśmiechnął się winnie.
- Mama zasugerowała przestawienie mebli. Wydaje mi się, że zrobiło się bardziej przestronnie.
„Gdzie jest moje biurko?” – zapytała cicho Wasilisa.
- Ten stary stół? – prychnęła teściowa. – Prosiłam, żebyś go wyjął. Po co nam ten rupieć?
- Były moje szkice do ważnego projektu. Pracowałem nad nimi przez miesiąc!
„Nie bądź dramatyczna” – skrzywiła się Alina Pietrowna. „Włożyłam wszystkie papiery do torby. Są gdzieś tutaj”.
„To nie był tylko stół!” Ręce Vasilisy zaczęły drżeć. „To moja praca, moja przestrzeń!”
- No i znowu histeria – westchnęła teściowa, znacząco patrząc na syna. – Mówiłam ci, Igorze, ta dziewczyna jest zupełnie niezrównoważona.
- Wasiliso, uspokój się – Igor podszedł do żony. – To tylko stół.
- Nie chodzi o stół! Chodzi o to, że nie jestem już panią swojego domu!
Alina Pietrowna zacisnęła usta.
- Niewdzięczność jest najgorszą cechą. Próbuję stworzyć komfort, ale w zamian dostaję tylko skargi.
Wasilisa wzięła głęboki oddech.
- Igorze, musimy poważnie porozmawiać.
Igor spojrzał na żonę ze zdziwieniem.
- O czym tu mówić? Mama stara się o nas oboje.
„Samotnie” – powiedziała stanowczo Wasilisa. „W sypialni”.
- Czy zdradzasz sekrety? – Alina Pietrowna zmrużyła oczy. – To niedobrze.
Zamknąwszy za sobą drzwi, Wasilisa usiadła na skraju łóżka.
„To nie może trwać dłużej”, głos zadrżał. „Twoja matka całkowicie przebudowała nasze mieszkanie”.
„Ona tylko pomaga” – Igor rozłożył ręce. „Przesadzasz”.
- Wyrzuciła moje biurko! – Vasilisa podskoczyła. – Moje szkice dla klienta! Muszę je oddać jutro!
„Znajdziemy twoje dokumenty” – mąż machnął ręką. „Nie przesadzaj”.
„Nie rozumiesz” – Vasilisa pocierała skronie. „Nie chodzi o stół ani szkice. Chodzi o szacunek. Twoja matka nie szanuje moich granic, moich rzeczy, mojej pracy.
„Przeżywa trudny okres” – zmarszczył brwi Igor. „Sprzedała mieszkanie i przyzwyczaja się do nowego miejsca”.
- Trzy miesiące, Igorze! – Wasilisa podniosła głos. – Obiecałeś, że pożyje kilka tygodni!
Ktoś zapukał do drzwi.
„Dzieci, czy wszystko w porządku?” – w głosie Aliny Pietrown słychać było zaniepokojenie.
„Rozmawiamy, mamo” – Igor spojrzał z irytacją na drzwi.
- Słyszę krzyki. Wasiliso, moja droga, nie bądź taka zdenerwowana.
Wasilisa przewróciła oczami.
- Widzisz? Nawet nie możemy rozmawiać sami.
Drzwi się otworzyły i w progu pojawiła się teściowa z tacą.
- Przyniosłam ci herbatę. To naprawdę pomaga na nerwy.
„Mamo, proszę cię, zostaw nas” – Igor po raz pierwszy wyglądał na zirytowanego.
Alina Pietrowna zacisnęła usta, ale wyszła, głośno trzaskając drzwiami.
„Igor, musimy rozwiązać ten problem” – Vasilisa spojrzała mężowi w oczy. „Kiedy twoja matka planuje się wyprowadzić?”
„Nie wiem” – mężczyzna odwrócił wzrok. „Ciężko jej znaleźć miejsce do życia”.
- Pomagasz jej w poszukiwaniach?
- Mam pracę, Wasiu. Wracam zmęczony.
- A jutro mam termin oddania projektu! – Wasilisa rozłożyła ręce. – A stołu nie ma, ani szkiców!
„Poszukam twoich papierów” – westchnął Igor. „Dość dramatyzmu”.
Wyszedł z pokoju. Przez ścianę Wasilisa usłyszała, jak jej teściowa cicho coś do niego mówi.
Następny poranek rozpoczął się nowymi niespodziankami. Szkice zostały znalezione, ale były beznadziejnie zniszczone – były na nich kubki, pozostawiające kółka na papierze.
„To tylko kawałki papieru” – wzruszyła ramionami Alina Pietrowna. „Narysujesz nowe”.
Wasilisa udała się do salonu, aby zebrać ocalałe materiały, ale zamarła na progu. Pokój był nie do poznania. Jej mieszkanie stało się obce.
Coś w Wasilisie pękło. Po cichu poszła do sypialni, wyjęła dokumenty z szafy i wróciła do kuchni, gdzie Igor jadł śniadanie przed pracą.
„Musimy porozmawiać” – głos zabrzmiał niespodziewanie stanowczo. „Wszyscy troje”.
Alina Pietrowna z zainteresowaniem usiadła na krześle.
- Co się stało, kochanie? Wyglądasz na trochę spiętą.
„Kiedy się wprowadziłaś, był warunek – kilka tygodni” – powiedziała spokojnie Vasilisa. „Minęły trzy miesiące”.
- I co? – oburzyła się teściowa. – Ja tu zaprowadziłam porządek!
„Moje biurko jest w śmieciach” – kontynuowała Vasilisa. „Moje szkice są zniszczone”.
„Vasilisa, uspokój się” – poprosił Igor. „Mamo, po prostu…”
- Nie, Igorze – Wasilisa podniosła rękę. – Posłuchaj mnie. Wytrzymałam trzy miesiące. Milczałam, gdy krytykowała moje gotowanie. Nie protestowałam, gdy wyrzucała moje kwiaty. Powstrzymywałam się, gdy wieszała moje rzeczy na nowo.
„To się nazywa porządek” – prychnęła Alina Pietrowna.
„To się nazywa brak szacunku” – odparła Vasilisa. „Zarobiłam pieniądze na to mieszkanie. Wzięłam kredyt hipoteczny, zanim się poznaliśmy”.
Położyła dokumenty na stole przed mężem.
„Mieszkanie jest zarejestrowane na mnie i nie mam obowiązku dzielić go z twoją matką” – powiedziała Vasilisa, wyraźnie wymawiając każde słowo. „Zwłaszcza, gdy ona nie szanuje mnie i mojej przestrzeni”.
Igor zbladł. Alina Pietrowna zakrztusiła się z oburzenia.
- Wyrzucasz mnie? – teściowa przycisnęła rękę do piersi. – Moją własną teściową?!
„Proponuję rozwiązanie” – Vasilisa pozostała spokojna. „Pomożemy ci znaleźć mieszkanie w pobliżu”.
- Nie masz prawa! – Alina Pietrowna zwróciła się do syna. – Igorze, powiedz jej!
Igor ze zdziwieniem spojrzał to na matkę, to na żonę.
„Mamo, Wasilisa ma rację” – powiedział w końcu.
- Wybrałeś tę… tę… zamiast własnej matki?! – Alina Pietrowna podskoczyła, a jej oczy zabłysły.
„Nie proszę cię, żebyś wybierał” – odpowiedziała spokojnie Wasilisa. „Będziemy się widywać, odwiedzać. Po prostu każdy z nas będzie miał swoje miejsce do życia”.
- Niewdzięczna! – teściowa wybiegła z pokoju, trzaskając drzwiami z całych sił.
Igor ciężko opadł na krzesło.
- Dlaczego zrobiłeś scenę?
„To nie jest scena” – Vasilisa usiadła obok niego. „To próba odzyskania naszego życia”.
Tydzień minął w napiętej ciszy. Alina Pietrowna demonstracyjnie ignorowała swoją synową. A do syna mówiła tylko żałosnym tonem. Igor rzucił się między dwie kobiety.
Wkrótce doniósł:
— Znalazłem mieszkanie dla mojej mamy niedaleko stąd. Jednopokojowe, ale bardzo jasne.
Wasilisa uniosła brwi ze zdziwienia.
- Czy to prawda?
- Tak, – Igor usiadł obok niej. – Miałeś rację. Przekroczyliśmy granicę. Zwłaszcza z twoją pracą. Nie powinienem był pozwolić mamie tak się zachowywać.
Wasilisa objęła męża.
- Dziękuję.
„Rozmawiałem z nią” – kontynuował Igor. „Wyjaśniłem, że chętnie jej pomożemy, odwiedzimy ją. Ale mamy własną rodzinę i potrzebujemy przestrzeni.
Dwa tygodnie później Alina Pietrowna przeprowadziła się do nowego mieszkania. Pożegnanie było suche, ale bez skandalu. Teściowa wciąż się obrażała, ale obecność agenta nieruchomości powstrzymała ją przed zrobieniem sceny.
„Zawsze będę przy tobie” – szepnęła do syna na pożegnanie, rzucając wymowne spojrzenie na Wasilisę.
Wieczorem, gdy mąż wrócił z pomocą matce w urządzaniu się, usiedli na sofie z filiżankami herbaty.
„Ona ma ładne mieszkanie” – zauważył Igor. „Nawet przytulniejsze, niż się spodziewałem”.
„Możemy jej pomóc w remoncie” – zasugerowała Vasilisa. „Mogę wymyślić projekt”.
Igor się zaśmiał.
- Nie jestem pewien, czy to doceni. Ale masz rację – musimy zbudować związek na nowo.
Wziął żonę za rękę.
- Przepraszam, że nie zrozumiałem cię wcześniej.
Wasilisa się uśmiechnęła.
— Najważniejsze, że udało nam się to rozwiązać wspólnie.
Następnego dnia Wasilisa wróciła z pracy i zamarła w drzwiach. W salonie stało nowe biurko, a na nim jej niebieski kubek.
- Podoba ci się? – Igor wyjrzał z kuchni. – Nie jest taka jak twoja stara, ale sprzedawca powiedział, że będzie odpowiednia dla projektanta.
Wasilisa uśmiechnęła się i przesunęła dłonią po gładkiej powierzchni.
- Doskonały.
„Zdałem sobie sprawę z jednej rzeczy” – jej mąż objął ją ramieniem. „Dom to nie tylko ściany. To miejsce, w którym ludzie szanują się nawzajem”.
Miesiąc później po raz pierwszy zaprosili Alinę Pietrownę na kolację. Teściowa przyszła z ciastem i nowym powściągliwością. Nadal nie potrafiła powstrzymać się od komentarzy, ale teraz przynajmniej pukała, zanim weszła do czyjegoś mieszkania.
„Jesteś dobry w robieniu tej sałatki” – powiedziała niespodziewanie, próbując smakołyku. „Może mnie nauczysz?”
Wasilisa wymieniła zaskoczone spojrzenia z mężem.
- Oczywiście, Alino Pietrowna. Z przyjemnością.
Wasilisa się uśmiechnęła. Życie stawało się lepsze.