Otwarcie drzwi mieszkania. Lyuba postawiła ciężkie walizki na korytarzu, kładąc na nich kupione ciasto. W mieszkaniu było cicho, jakby nikogo nie było w domu. Czy Misha już gdzieś poszedł? Cóż, nic się nie stanie, jeśli wróci, to i tak będzie niespodzianka.
Lyuba zdjęła płaszcz, zdjęła buty, włożyła ciasto do lodówki i poszła do sypialni. Po jesiennym poranku spędzonym w ulewnym deszczu nie ma nic lepszego niż gorąca kąpiel. Zabierając czyste ubrania, Lyuba poszła do łazienki, otworzyła drzwi i prawie wszystko wypadło jej z rąk.
Tam, owinięci w pianę, siedzieli Misza i jakaś nieznana kobieta. Luba stała jak wryta w progu, patrząc na nich jak na gatunek zwierzęcia nieznany nauce.
- Luba? – Misza zerwał się w łazience i o mało nie rzucił się do ucieczki. Było w tym zdjęciu coś podwójnie obrzydliwego. Luba nie mogła pojąć, co widzi.
„Chciałam ci zrobić niespodziankę, kiedy odwołali mi podróż służbową. Widzę, że sama z powodzeniem podołałaś temu zadaniu” – powiedziała cicho Luba, wciąż nie do końca zdając sobie sprawę z tego, co się dzieje. Dziewczyna siedząca w wannie nawet nie wyglądała na zawstydzoną. Po prostu siedziała, bawiła się pianą, a potem, widząc przenikliwe spojrzenie Luby, pomachała jej palcami.
- Cześć.
„Prosiłabym cię, żebyś wyjaśnił, co się dzieje” – zaczęła Luba, zwracając się do męża – „ale i tak wszystko wydaje się jasne”.
Lyuba weszła do salonu oszołomiona, usiadła w fotelu i wpatrywała się w telewizor. Teraz, na ciemnym ekranie, zdawała się widzieć wszystkie najszczęśliwsze chwile związane z mężem.
Ich znajomość, pierwsze randki, narodziny dziecka, ciepłe wieczory z przyjaciółmi i rodziną. W końcu wszystko było dobrze.
Zdecydowanie nie chodziło o nią. Lyuba była piękną dziewczyną i wiele osób ją lubiło w szkole, a jako osoba dorosła nie przestała o siebie dbać. Zawsze miała kremy i serum na półce w łazience, uprawiała sport, starała się dobrze odżywiać. I nie można powiedzieć, że po urodzeniu dziecka zamieniła się w szarą mysz.
Tak, przytyła w czasie ciąży, ale potem się ogarnęła i jej waga była prawie taka sama jak wcześniej. Jej najlepsza przyjaciółka, Tanya, zazdrościła jej, bo sama nie mogła schudnąć.
Z jakiegoś powodu w głowie Luby przemknęły banalne rady, jak utrzymać męża w rodzinie. Że w domu żona na pewno powinna gotować, ładnie się ubierać, wspierać go we wszystkim. Ale Luba była idealną żoną!
Nosiła piękne jedwabne szlafroki, nie dlatego, że chciała zadowolić męża, ale dlatego, że lubiła wyglądać pięknie dla siebie. Lubiła patrzeć na swoje odbicie w lustrze i zdawać sobie sprawę, że to ona.
Nikt też nie narzekał na jej gotowanie, wręcz przeciwnie, jej przyjaciele zawsze byli zadowoleni, jeśli Luba przynosiła przygotowaną sałatkę lub upieczone ciasto. Wydawało się, że Luba nigdy nie marudziła Miszy. No cóż, oczywiście, kłócili się, ale wszystkie małżeństwa się kłócą. Niemożliwe jest, aby wszyscy byli zadowoleni ze wszystkiego. Zwłaszcza z dzieckiem.
Pogrążona w mrocznych myślach, Luba nie zauważyła Miszy wychodzącego z łazienki. Szybko owinął się ręcznikiem i usiadł na krześle obok niej.
- Lubo, możemy porozmawiać?
- Co? – Luba w końcu wróciła do rzeczywistości. – Co chcesz powiedzieć?
- Nie interesuje cię, co się dzieje? – Misha wyglądał na nieco niezadowolonego. Jakby był obrażony, czy coś.
- Co tu opowiadać? Nie jestem ślepy. Widzę, że twoja pani jest tutaj w łazience. Nic specjalnego.
„Nic specjalnego?” zaśmiał się Misza.
- Cóż, kochanka to kochanka. Kto jej nie ma?
- Luba, czy ty w ogóle jesteś normalna? Rozumiesz, że cię zdradziłem z tą kobietą?
- No wiesz, zgadłem. Nie grałeś z nią w szachy, prawda? I nie szedłeś na ryby. Chociaż… – A teraz Luba o tym pomyślała. Może wędkowanie było tylko wymówką? Kto wie, gdzie znikał w weekendy.
Może do tej jego farbowanej blondynki. Hmm. I spróbowała, wybrała mu prezent… Podobno zamiast sprzętu wędkarskiego, musiał mu dać książkę o tym, jak czarować kobiety.
„Wiesz, w ten sposób jest jeszcze lepiej” – westchnął Misha. „Bo trochę źle się czułam, że nie mogłam ci powiedzieć, że już cię nie kocham. A teraz wszystko wyszło samo z siebie”.
- Nieprzyjemne? – zaśmiała się Lyuba. To było słowo, które wybrał. – Ale wiesz, zgadzam się z tobą. Naprawdę tak jest lepiej. Kto wie, jak długo byś mnie okłamywał, gdyby nie ten wyjazd służbowy. Boże, jak dobrze, że go odwołali…
A potem Lyuba został pokonany. Jak mógł to zrobić? Przez cały ten czas udawał, że wszystko jest w porządku. Lyuba nawet nie pomyślał, że coś jest nie tak. Wydawało się, że Misha miał niesamowity talent aktorski. A może to czas spędzony z kochanką naładował go taką energią, że mógł bez problemu kłamać swojej legalnej żonie?
- No i jak długo to masz?
- Rok.
Cały rok… Cały rok kłamstw.
- Więc to twoja rocznica. No dobrze. Umyłeś się, więc chodź, szykuj się, idź.
„Dlaczego mielibyśmy wyjeżdżać?” – oburzył się Misza.
- Nadal ośmielasz się pytać? Wyobrażasz sobie, jak to wygląda z zewnątrz? Czy też rozumiesz, że żona i kochanka powinny sobie podać rękę i wybaczyć, takiemu draniowi?
- Lyuba, nie kłóćmy się. Wszystko może się zdarzyć. Uczucia przemijają. To nie moja wina.
- Oczywiście, że to nie moja wina! Nawet nie miałeś odwagi, żeby mi powiedzieć, jak jest naprawdę. To mieszkanie jest w połowie moje, więc weź tę swoją blondynkę i idź do niej albo gdziekolwiek chcesz.
Wtedy rozwiążemy problemy dotyczące mieszkania. Jeśli masz choć odrobinę sumienia, to wyjdź teraz. Nie róbmy przedstawienia przed dzieckiem.
- Tak, żeby móc go nastawić przeciwko mnie?
- A jak sobie to wszystko wyobrażasz? Że przedstawisz go temu swojemu bachorowi? Przedstawisz go swojej nowej matce? Potem cię znienawidzi. No to śmiało. Nie chcę cię teraz widzieć.
„Rzucasz napad złości bez powodu” – powiedział w końcu Misza i poszedł spakować swoje rzeczy.
Pierś Lyuby kipiała z oburzenia. Jak mężczyzna, którego tak kochała, mógł stać się takim dupkiem? Najwyraźniej ludzie naprawdę się zmieniają i nie zawsze na lepsze. A może była tak ślepa, że widziała w nim tylko dobro? Nadal nie mogła pojąć wszystkiego, co się działo.
Życie rozpadło się jak domek z kart. Dosłownie tego ranka miała wszystko: ukochanego męża, ukochane dziecko, ukochane życie. A teraz Luba bała się, co będzie dalej. Będzie musiała dzielić mieszkanie, dzielić dziecko, walczyć o alimenty, spotykać się z tym zdrajcą dla dobra syna.
Podczas gdy Misza się szykował, Luba usiadła na krześle. Kątem oka zobaczyła, że ta sama dziewczyna wychodzi z łazienki, już ubrana. Luba spojrzała na nią i stało się jasne, dlaczego Misza się w niej zakochał. Dziewczyna była wysoka, piękna, prawdopodobnie pięć lat młodsza od Luby. Było trochę za wcześnie, aby Misza miał kryzys wieku średniego, ponieważ do czterdziestki zostało mu jeszcze pięć lat.
„Żegnaj” – powiedziała dziewczyna, uśmiechając się swoimi dużymi ustami. Lyuba była pewna, że napompowała te usta. Misha spojrzał na żonę, zanim wyszedł, jakby chciał coś powiedzieć, ale nie zrobił tego.
Gdy tylko odeszli, Lyuba poczuła, jak łzy spływają jej po policzkach. To było tak, jakby jej klatka piersiowa była cały czas zapięta, a teraz się rozpięła, a wszystkie jej emocje wypłynęły. Lyuba płakała aż do wieczora, myśląc, jak niesprawiedliwie świat ją potraktował. Ale musiała odebrać syna ze szkoły.
Igor natychmiast stanął po stronie matki, chociaż Luba szczerze mówiąc nie próbowała nastawiać go przeciwko ojcu. W końcu, bez względu na to, jak złym mężem był Misza, nadal był ojcem Igora. Życie w pojedynkę było niezwykłe. Tania mocno wspierała Lubę, mówiąc, że to wszystko było jakimś testem życiowym, że Luba na pewno spotka inną osobę, która będzie ją lepiej traktować. Ale szczerze mówiąc, Luba nie miałaby nic przeciwko życiu w pojedynkę. Już zaczęła wątpić, czy potrafi zrozumieć mężczyzn.
Ale sprawy nie potoczyły się tak, jak się spodziewała. Pewnego dnia przyszła do rodziców i odwiedził ją pewien mężczyzna. Przystojny mężczyzna, przyzwoicie ubrany. Okazało się, że to jej przyjaciel z dzieciństwa, Gosha. Przez jakiś czas mieszkali w sąsiednich mieszkaniach, często się razem bawili, dopiero potem Lyuba i jej rodzice się wprowadzili. Rodzice Lyuby i Goshy dobrze się komunikowali i utrzymywali kontakt.
I tak spotkali Goshę przypadkiem i zaprosili go na herbatę. Luba od razu zauważyła, że Gosha patrzy na nią z pewnym zainteresowaniem. Oczywiście, była zaszczycona, ale czy była gotowa na nowy związek?
Już wkrótce odpowie na to pytanie…