Jest coś naprawdę magicznego w procesie renowacji i renowacji.
Biorąc coś starego, zużytego i zapomnianego i zamieniając to w zachwycające dzieło sztuki, jesteśmy dowodem na siłę wizji i kunsztu.

Kiedy nad czymś pracujesz, na przykład przerabiając starą, zepsutą łódź na piękny domek na wodzie, wskrzeszasz ten obiekt i nadajesz jego historii nowy impuls.
Jest to praca pełna miłości, w której cierpliwość, umiejętności i dbałość o szczegóły łączą się, aby stworzyć coś wyjątkowego.

Podróż Jasona do Victorii w Kanadzie rozpoczęła się od chęci nauczenia się, jak budować drewniane łodzie.
Jason siedzi na krześle w jadalni i opowiada historię Paxa.
Ale to przyniosło nieoczekiwany skutek, gdy niespodziewanie okazało się, że przez ostatnie sześć lat mieszka nad wodą.

„To było niesamowite. To coś, co zostaje z tobą na zawsze” – powiedział Jason.
Masz dość negatywnych wiadomości?
Dostarczamy inspirujące, pozytywne historie i osobiste refleksje prosto do Twojej skrzynki odbiorczej.
Kiedy poznał Kaylee, odkryli, że łączy ich wspólne zainteresowanie alternatywnymi budownictwem mieszkaniowym i małymi domami, co uczyniło ich idealnym zespołem do wspólnej realizacji projektu małego domu na wodzie.

Utalentowany duet, budowniczy łodzi i cieśla, rozpoczął imponujący projekt renowacji i renowacji łodzi, która pierwotnie została zbudowana na Expo 86 w Victorii w Kanadzie.
Zastali łódź w stanie wielkiego zniszczenia.
Jednak widząc jego ukryty potencjał, kupili go za mniej niż 6000 dolarów.
Jason i Kaylee spędzili półtora roku, aby przekształcić je w zachwycające dzieło sztuki.
Ich doświadczenie i umiejętności pozwoliły im tchnąć nowe życie w to, co początkowo wydawało się beznadziejne.

Zewnętrzna część statku wymagała gruntownego remontu, w tym renowacji kadłuba, natomiast wnętrze zostało całkowicie przeprojektowane.
Maksymalnie wykorzystali przestrzeń, tworząc funkcjonalne strefy wypoczynkowe i integrując unikalne elementy.
Ich łódź o szerokości 3,8 metra i długości 9 metrów stała się ich małym domem na wodzie, któremu nadali nazwę Pax.
Kuchnia wyposażona była w gotowe szafki, kuchenkę gazową na propan i pomysłowo zaprojektowaną lodówkę z zamrażarką.

Zamiast tradycyjnego zbiornika wybrali toaletę kompostową, ze względu na wygodę i łatwość użytkowania.
Pomimo trudności, w głównym pomieszczeniu mieszkalnym znalazła się pomysłowo wykonana, „zakrzywiona” ławka.
Ukryte schowki zostały sprytnie umieszczone pod schodami, aby maksymalnie wykorzystać każdy centymetr przestrzeni.
Wchodząc po schodach, Twoim oczom ukazuje się minimalistyczna, a zarazem imponująca sypialnia Jasona i Kaylee.

Pomysłowa konstrukcja pokoju obejmuje szafki po obu stronach materaca, które zapewniają dużo miejsca do przechowywania, a jednocześnie zachowują elegancki wygląd.
Para zadbała o to, aby sypialnia była na tyle przestronna, aby zapewnić swobodę poruszania się.
Główną atrakcją sypialni jest oczywiście niesamowity widok na morze i inne łodzie za oknem, jak podaje Home Hacks.
Jason wyraził wdzięczność za to, że budzi się każdego ranka w tak pięknym krajobrazie, co sprawia, że życie na wodzie jest jeszcze bogatsze.
Górny pokład oferował przytulne schronienie z zapierającymi dech w piersiach widokami, a wykorzystanie do budowy stołu drewna z odzyskanego morszczuka pozwoliło na stworzenie wyjątkowej więzi.

Życie na wodzie wymagało specyficznych rozwiązań. Zbiorniki na wodę, pełniące funkcję balastu, mieściły około 530 litrów wody każdy i zapewniały stabilność łodzi.
Wyposażono je w instalację elektryczną o napięciu 120 i 12 V, co zapewniało komfort i funkcjonalność.
Każdy centymetr przestrzeni został zoptymalizowany, aby stworzyć komfortowe i wydajne środowisko życia.

Jason powiedział, że mieli niesamowite szczęście, że udało im się znaleźć lokalizację dla swojego pływającego domu.
Wyjątkowy kształt i rozmiar ich łodzi pozwolił im znaleźć miejsca, w których większe łodzie po prostu się nie zmieściły.
Mimo że miał 3,8 metra szerokości, zatonął zaledwie na 60 centymetrów, w przeciwieństwie do typowych łodzi tej wielkości, które wymagają głębokości co najmniej 1,5 metra.
Oznaczało to, że często znajdowały miejsca w marinach, które nie oferowały miejsca dla większych łodzi, ale były idealne na ich pływający dom.

Jason dodał również, że zadbał o to, aby każdy szczegół ich pływającego domu spełniał rygorystyczne standardy dotyczące łodzi określone przez American Boat and Yacht Council (ABYC).
Dzięki temu mogli zarejestrować i ubezpieczyć swój pływający dom jako prawdziwy statek, mimo że był to w zasadzie unikatowe połączenie łodzi i barki mieszkalnej.

Dzięki temu mogli zostawić swój pływający dom w miejscu, gdzie zwykłe łodzie mieszkalne były zakazane i korzystać z zalet i udogodnień takiej przestrzeni.
Aby łódź spełniała wymogi klasyfikacji jako houseboat, konieczne było wymontowanie z niej silnika.

Dzięki temu sprytnemu posunięciu mogli w razie potrzeby zamienić łódkę na w pełni sprawną jednostkę, a następnie z powrotem na przytulną łódź mieszkalną.
Zobacz na poniższym filmie, jak piękny jest pływający dom Pax.
„Jednym z wyzwań życia na pokładzie statku jest to, że trzeba stać się minimalistą” – wyjaśnił Jason.
„Myślę, że to problem, ale też bardzo dobry i szlachetny cel”.
„Myślę, że jeśli będziesz mieć tylko to, czego naprawdę potrzebujesz, a nie te wszystkie rzeczy, które zgromadziłeś z biegiem czasu z tego czy innego powodu, będziesz mógł być naprawdę szczęśliwy o wiele łatwiej” – dodał.