„Więc nie dasz mi kluczy?” Siergiej zamrugał ze zdziwienia. Najwyraźniej oczekiwał pozytywnej odpowiedzi od żony.
„Nie” – powtórzyła Oksana i pokręciła głową. „I nie wracajmy do tego tematu”.
Zapadła między nimi napięta cisza. Siergiej spojrzał jej prosto w oczy. Oksana uniosła brodę, zmrużyła oczy. Nie, nie przegra tego pojedynku na spojrzenia, nie ulegnie presji męża. Jej szwagierka pod żadnym pozorem nie zamieszka w jej mieszkaniu.
- Więc moja siostra jest bezdomna, a ty wynajmiesz jej mieszkanie? – Siergiej stanął na środku kuchni, a w jego głosie słychać było oburzenie. – Oksana, czy ty rozumiesz, że Swietka w tej chwili nie ma nic?
Oksana powoli podniosła wzrok znad telefonu. Ta rozmowa zbierała się od tygodnia, odkąd Swietłana zadzwoniła do brata z wiadomością o rozwodzie.
„Rozumiem wszystko” – odpowiedziała spokojnie, starając się nie dać sprowokować – „ale to moje mieszkanie. Nie muszę rezygnować z dochodów tylko dlatego, że twoja siostra miała nieudane małżeństwo”.
- Nieudany ślub? – Siergiej zarumienił się. – Wiktor ją oszukał! Wodził ją za nos! A ty mówisz, jakby to była jej wina!
- Prawda? – Oksana wstała od stołu. – To dorosła kobieta, Sierioża. Kiedy kupiliśmy mieszkanie, dlaczego nie sprawdziła dokumentów? Dlaczego pozwoliła, żeby wszystko było zrobione tak, że teraz została z niczym?
Siergiej odwrócił się do okna. Przez osiem lat małżeństwa Oksana nauczyła się odczytywać jego emocje. Teraz starał się nie mówić za dużo.
„Jestem nauczycielką, Sierioża” – kontynuowała ciszej. „Moja pensja to łzy. To mieszkanie po babci to mój jedyny stały dochód, który nie zależy od ciebie. Nie chcę być całkowicie zależna.
„Nikt nie mówi o uzależnieniu!” – wybuchnął Siergiej. „Mówimy o tym, jak pomóc mojej siostrze w tarapatach! Czy pieniądze są naprawdę ważniejsze?”
Zadzwonił dzwonek do drzwi. Oboje zamarli, patrząc na siebie.
„To jest Swieta” – powiedział Siergiej. „Zaprosiłem ją na kolację”.
Oksana na sekundę zamknęła oczy, zbierając siły.
- Jasne. Zaprośmy ją do środka.
Swietłana stała na progu, wychudła, z zaczerwienionymi oczami, ale wciąż zachwycająca. Zawsze była piękniejsza od Oksany, co wytworzyło między nimi niewidzialne napięcie.
„Cześć” – Swieta przytuliła brata, po czym niezręcznie skinęła głową w stronę Oksany. „Dziękuję za zaproszenie”.
Poszli do salonu. Oksana przyniosła herbatę i ciasteczka – kupione w sklepie, bo nie miała czasu na domowe pieczenie.
„Jak się masz?” zapytał Siergiej, patrząc z troską na siostrę.
- Jak to możliwe, że ktoś został wyrzucony na ulicę? – Swieta uśmiechnęła się smutno. – Teraz mieszkam z Marinką, ale ona ma małe mieszkanie i dwójkę dzieci. Jestem tam ewidentnie zbędna.
„Możesz zamieszkać z nami” – powiedział stanowczo Siergiej, nie patrząc na żonę.
Oksana spięła się, ale pozostała milcząca.
- Naprawdę? – Sveta promieniała. – Nie zostanę tu długo, serio! Tylko do czasu, aż znajdę lepszą pracę i uzbieram na zaliczkę na czynsz.
„Ile Wiktor ci zostawił?” – zapytała Oksana wprost.
Uśmiech Svety zniknął.
- Nic. Zabrał wszystko. Wszystko, co zainwestowałem w to mieszkanie. Wszystkie pieniądze ze sprzedaży mieszkania mojej matki.
„Ostrzegali cię” – Oksana nie mogła się powstrzymać. „Kiedy się poznaliście, wszyscy mówili, że jest dziwny”.
- Oksana! – Siergiej pociągnął ją w górę.
- Co? To prawda. Twoja matka była przeciwna, sam wątpiłeś. I co teraz? Teraz wszyscy będziemy musieli płacić za jej błędy?
Sveta spuściła głowę i łza spłynęła jej po policzku.
„Nie proszę o nic więcej niż o tymczasowy dach nad głową” – powiedziała cicho. „Skoro to takie uciążliwe…”
„To nie jest obciążenie” – przerwał Siergiej. „Moja żona po prostu nie rozumie idei wsparcia rodziny. A tak przy okazji” – zwrócił się do Oksany – „masz mieszkanie, które wynajmujesz. Może Swieta mogłaby tam zamieszkać?”
W pokoju zapadła cisza.
Minęły dwa tygodnie. Swieta mieszkała na rozkładanej sofie w salonie. Oksana czuła się jak obca we własnym domu. Każdego ranka budziła się z ciężkim uczuciem i odwlekała moment wyjścia z sypialni.
- Oksanka, cześć! – Swieta siedziała w kuchni z kubkiem w ręku. – Zrobiłam śniadanie. Chcesz omlet?
- Nie, dziękuję, spieszę się – Oksana wzięła jabłko z wazonu. – Dzisiaj mam sześć lekcji i zebranie nauczycieli.
„Tak trudno jest pracować z dziećmi” – westchnęła Sveta. „Nigdy bym tego nie zrobiła”.
„Znalazłeś coś?” – zapytała Oksana, starając się, aby pytanie zabrzmiało neutralnie.
„Wciąż rozważam opcje” – Swieta machnęła niejasno ręką. „Sierioza powiedział, że nie ma się co spieszyć”.
Oczywiście, że tak. Oksana zacisnęła zęby.
Wieczorem, gdy Swieta poszła spotkać się z przyjaciółką, Oksana postanowiła odbyć poważną rozmowę.
„To nie może trwać wiecznie” – powiedziała mężowi. „Minęły dwa tygodnie, a ona nawet nie zaczęła szukać pracy”.
„Zacząłem, ale na razie nie ma niczego odpowiedniego” – sprzeciwił się Siergiej, nie odrywając wzroku od laptopa.
„Oferuję wyjście” – Oksana wzięła głęboki oddech. „Jestem gotowa pożyczyć jej pieniądze na pierwszą ratę czynszu. To będzie realna pomoc, a nie chwilowy zasiłek.
Siergiej zamknął laptopa i uważnie przyjrzał się żonie.
- Czyli ją wyrzucić?
„Żeby pomóc jej rozpocząć samodzielne życie” – poprawiła Oksana. „Sierioża, ona jest dorosłą kobietą. Powinna nauczyć się rozwiązywać własne problemy, a nie żyć na koszt brata”.
- Nie rozumiesz, co to rodzina, prawda? – zapytał gorzko Siergiej. – Twoi rodzice mają duży dom, ty masz osobne mieszkanie. Wszyscy sobie pomagaliście. A my ze Swietą mamy na wsi tylko matkę, nikogo więcej.
- A więc ty masz odpowiadać za każdy jej błąd? – Oksana pokręciła głową. – Swieta cię wykorzystuje, nie widzisz tego?
— Jedyne co widzę, to niechęć do pomocy swoim bliskim.
Telefon Siergieja zawibrował. Spojrzał na ekran.
„Swieta dzwoni” – powiedział, wstając. „Coś musiało się stać”.
Oksana została sama. Czuła, jak ich rodzina rozpada się na jej oczach i nie wiedziała, jak temu zapobiec.
Następnego dnia Oksana spotkała w supermarkecie Marinę, przyjaciółkę Swiety.
- Cześć! Jak się u ciebie miewa Svetka? – zapytała Marina, wkładając zakupy do koszyka.
„W porządku” – odpowiedziała sucho Oksana.
— Szukasz mieszkania czy na umowę?
Oksana zmarszczyła brwi.
— Co masz na myśli mówiąc „zgodnie z umową”?
Marina zawahała się.
- No cóż… Powiedziała, że zostanie z tobą, dopóki nie zdecyduje, co zrobić z oszczędnościami. Nie będę kłamał, radziłem jej wynająć mieszkanie, ale ona nie chce wydawać pieniędzy…
- Jakie oszczędności? – Oksana poczuła, że grunt usuwa się jej spod nóg.
- Och, – Marina zakryła usta dłonią. – Myślałam, że wiesz. Ma pieniądze, niewiele, oczywiście, ale starczy na czynsz. Powiedziała… Och, nieważne. Przepraszam, muszę lecieć!
Marina dosłownie wybiegła ze sklepu, zostawiając Oksanę z masą nowych informacji.
„Oszukujesz brata” – powiedziała bez ogródek Oksana, zastając Swietę samą w domu. „Masz pieniądze, Marina się wygadała”.
Sveta zbladła, ale szybko się otrząsnęła.
- No i co z tego? To moje oszczędności na czarną godzinę. Nie muszę ich wydawać.
- Ale musisz uczciwie powiedzieć bratu, że stać cię na to, a nie udawać żebraka!
„Nie udaję” – Swieta wstała, a jej oczy błyszczały. „Po prostu nie podoba ci się, że tu jestem. Byłeś temu przeciwny od samego początku.
– Bo przejrzałam cię na wylot – Oksana skrzyżowała ramiona na piersi. – Przyzwyczaiłaś się, że wszyscy rozwiązują twoje problemy. Najpierw rodzice, potem mąż, teraz brat. Kiedy dorośniesz?
- Nie waż się mnie pouczać! – Swieta podniosła głos. – Opowiesz Sierioży o wszystkim, prawda? Nastawisz go przeciwko własnej siostrze?
- Musi znać prawdę.
„On ci nie uwierzy” – powiedziała pewnie Swieta. „Nigdy mnie nie lubiłaś i on o tym wie. Powiem, że wymyśliłaś to wszystko z zazdrości”.
Drzwi się otworzyły – Siergiej stał na progu. Po jego twarzy widać było, że usłyszał ostatnie słowa siostry.
„Co się dzieje?” zapytał, patrząc to na jednego, to na drugiego.
„Twoja siostra kłamie” – Oksana postanowiła pójść prosto przed siebie. „Ma pieniądze na mieszkanie, ale woli mieszkać twoim kosztem”.
– To nieprawda! – wykrzyknęła Swieta. – Oksana zmyśla! Chce nas pokłócić, nie widzisz?
Siergiej wyglądał na zdezorientowanego.
„Zadzwoń do Mariny” – zasugerowała Oksana. „Zapytaj ją. Twoja siostra zdradziła koleżance, że ma oszczędności, ale je „odkłada”.
„Marina powie wszystko pod presją” – odparła Swieta. „Sierioza, naprawdę jej uwierzysz, a nie mnie?”
„Nie mam powodu, żeby nie wierzyć mojej żonie” – powiedział powoli Siergiej, ale w jego głosie słychać było wątpliwość.
- Bez powodu? – Swieta gorzko się zaśmiała. – A jej skąpstwo? Niechęć do pomocy? Nawet żałowała mieszkania dla twojej siostry!
„To nie skąpstwo, to zdrowy rozsądek” – zaprotestowała Oksana. „A proponowałam ci pieniądze na zaliczkę, jeśli pamiętasz”.
- Jak jałmużna! – Swieta rozłożyła ręce. – Żeby się mnie jak najszybciej pozbyć!
Siergiej podniósł rękę, uciszając kłótnię.
- Dość. Oboje. Mam już dość tego cyrku.
Zwrócił się do Swiety:
— Powiedz mi szczerze, czy masz pieniądze?
Sveta zawahała się i to wystarczyło.
- Trochę… Ale to wszystko, co mi zostało. Nie mogę tego teraz wydać.
- Czemu mi nie powiedziałeś?
- Bo bałam się, że mnie wyrzucisz, jak chce twoja żona! – Swieta wybuchnęła płaczem. – Co mam zrobić? Gdzie mam iść?
Siergiej podszedł i przytulił siostrę. Rzucił Oksanie zimne spojrzenie przez ramię.
„Nikt cię nie wyrzuci” – powiedział stanowczo. „Zostań tak długo, jak będzie trzeba”.
Oksana w milczeniu odwróciła się i wyszła z pokoju. Zrozumiała, że przegrała.
Kolejne dni w mieszkaniu upłynęły w przytłaczającej ciszy. Oksana wychodziła wcześnie i wracała późno. Siergiej prawie się do niej nie odzywał, a Swieta udawała, że nic się nie stało.
W piątek wieczorem zadzwonił telefon. Oksana, która była najbliżej telefonu, odebrała.
- Cześć?
- Dzień dobry, tu Wiktor – głos był nieznany. – Czy mogę rozmawiać ze Swietłaną?
Oksana zamarła. Wiktor jest byłym mężem Swiety.
- Chwileczkę – zakryła telefon i zawołała: – Swieta! Wiktor do ciebie dzwoni.
Swieta wybiegła z łazienki z ręcznikiem na głowie.
„Nie waż się dawać mu telefonu!” syknęła. „Powiedz mu, że mnie tu nie ma!”
„Powiedz mi sama” – Oksana podała jej telefon.
Sveta ze złością wyrwała telefon.
„Czego chcesz?” Jej głos brzmiał ostro, ale Oksana dostrzegła dziwny wyraz w jej oczach – coś pomiędzy strachem a poczuciem winy.
Rozmowa była krótka. Swieta się rozłączyła i zwróciła się do Oksany.
- Cieszysz się? On chce się spotkać. Mówi, że ma o czym rozmawiać.
„Co się stało?” zapytała Oksana. „Może postanowił zwrócić część pieniędzy”.
„Jakbyś cokolwiek rozumiała” – warknęła Swieta i poszła do łazienki, trzaskając drzwiami.
Wieczorem, gdy Swieta poszła do sklepu, Oksana postanowiła działać. Zadzwoniła do Wiktora pod numer, który pozostał w pamięci telefonu.
„Halo?” odpowiedział męski głos.
„Dzień dobry, tu Oksana, synowa Swietłany” – przedstawiła się. „Czy mogę zadać ci jedno pytanie?”
- Hmm, nieoczekiwane – w głosie słychać było zdziwienie. – Zapytaj.
- Dlaczego zabrałeś całe mieszkanie podczas rozwodu? Czy to prawda, że oszukałeś Swietę?
Wiktor cicho zagwizdał.
- Tak powiedziała? Ciekawe. Spotkajmy się, opowiem ci moją wersję. Myślę, że uznasz ją za bardzo interesującą.
Umówili się, że spotkają się następnego dnia w kawiarni niedaleko pracy Oksany.
Wiktor okazał się atrakcyjnym mężczyzną w wieku około czterdziestu lat, o uważnym spojrzeniu i spokojnych manierach.
„Swieta ci powiedziała, że ją oszukałem, prawda?” – zaczął, kiedy zamówili kawę. „A czy powiedziała ci, jak kupiliśmy to mieszkanie?”
Oksana pokręciła głową.
— Tyle tylko, że jej część pieniędzy ze sprzedaży mieszkania matki poszła na ten zakup.
„Zgadza się” – skinął głową Wiktor. „Ale to nie wszystko. Udało nam się zrobić mały… przekręt. Mieszkanie było droższe, niż mogliśmy sobie pozwolić. W dokumentach oficjalnie podano, że cena jest za niska, więc zapłaciliśmy różnicę gotówką. Swieta zasugerowała, żeby zarejestrować wszystko na moje nazwisko, żebym to ja ponosił odpowiedzialność w razie kontroli, a nie ona. W końcu jest nauczycielką i ma reputację”. Uśmiechnął się smutno. „A potem dowiedziałem się, że ma romans. Długi.
Oksana spojrzała na niego z nieufnością.
- I postanowiłeś się zemścić?
„Postanowiłem chronić swoje interesy” – poprawił Victor. „To ona pierwsza złamała naszą umowę. A tak przy okazji, zwróciłem jej pieniądze. Oczywiście nie wszystko, ale jedną trzecią wartości jej udziału. Nie powiedziała mi?”
„Nie” – wydyszała Oksana. „Twierdzi, że została bez grosza”.
Victor pokręcił głową.
- Sveta zawsze miała talent do grania ofiary. Zapytaj ją o skrytkę depozytową, którą wynajęliśmy w zeszłym roku. Ciekawe, co powie.
Oksana nie spieszyła się z dzieleniem się informacjami z Siergiejem. Chciała zebrać wszystkie fakty, zanim dojdzie do kolejnego konfliktu z mężem. Jednak los postanowił inaczej.
Tego wieczoru Siergiej otrzymał dziwną wiadomość od byłego kolegi, który widział Wiktora z Oksaną w kawiarni. „Nie chcę wtrącać się w cudze sprawy, ale czy wiesz, że twoja żona spotyka się z byłym mężem twojej siostry?”
Wybuchł skandal.
- Spotkałeś się z Wiktorem? Za moimi plecami? – Siergiej był wściekły. – O czym rozmawialiście?
„Chciałam poznać prawdę” – odpowiedziała spokojnie Oksana. „I dowiedziałam się. Twoja siostra ma nie tylko pieniądze – ma też skrytkę depozytową z gotówką. Wiktor zwrócił jej jedną trzecią wartości jej udziału w mieszkaniu.
- I uwierzyłeś mu? Temu, który wyrzucił moją siostrę na ulicę?
- Sierioża, zapytajmy ją wprost – zaproponowała Oksana. – Zobaczymy jej reakcję.
W tym momencie Swieta weszła do mieszkania. Widząc ich twarze, zaniepokoiła się.
- Co się stało?
„Oksana spotkała się z Wiktorem” – powiedział Siergiej. „Opowiadał jej różne bzdury na twój temat. Na przykład, że zwrócił ci pieniądze.
Sveta zbladła.
„I ty w to uwierzyłeś?” – wyrzuciła z siebie, zwracając się do brata. „Victor zawsze był doskonałym kłamcą!”
„Czy to prawda, że macie skrytkę depozytową?” – zapytała Oksana wprost.
Sveta zawahała się i to właśnie to krótkie zawahanie ją zdradziło.
„Ja… to…” – przerwała i spojrzała na brata. „Sierioża, to nie tak, jak myślisz”.
- Co mam myśleć? – Głos Siergieja był cichy i groźny. – Że moja własna siostra mnie oszukuje?
– Nie kłamałem! Po prostu nie powiedziałem całej prawdy – rzuciła Swieta. – Tak, mam trochę pieniędzy. Tak, Wiktor coś zwrócił. Ale to grosze w porównaniu z tym, co straciłem! Muszę gdzieś zacząć nowe życie!
- I dlatego postanowiłeś żyć moim kosztem? I nastawić mnie przeciwko mojej żonie?
- Nie ja cię wrobiłam! Ona zawsze mnie nienawidziła! – Swieta wskazała na Oksanę. – Ona zawsze była o ciebie zazdrosna, zawsze chciała nas pokłócić!
„Przestań” – powiedziała Oksana zmęczonym głosem. „Po prostu przyznaj, że wykorzystałaś swojego brata”.
- Nie użyłam tego! – Swieta zwróciła się do Siergieja. – Nie wierzysz jej, prawda? Jestem twoją siostrą, twoją krwią!
Siergiej patrzył na nią przez długi czas.
„Spakuj swoje rzeczy, Swieta” – powiedział w końcu. „Masz gdzie mieszkać i z czego żyć. Przestań pasożytować na mnie i niszczyć moją rodzinę”.
Sveta rozpłakała się, ale ta taktyka już nie działała.
„Wyjdź” – powiedział Siergiej cicho, ale stanowczo.
Godzinę później Swieta wyszła, głośno trzaskając drzwiami. Oksana i Siergiej zostali sami w niezręcznej ciszy.
„Dziękuję, że mi uwierzyłeś” – powiedziała w końcu Oksana.
„Wierzyłem w fakty” – odpowiedział sucho Siergiej. „Ale nie podoba mi się, że działałeś za moimi plecami”.
- Nie chciałeś mnie słuchać. Byłeś całkowicie po jej stronie.
„A ty byłeś jej całkowicie przeciwny od samego początku” – odparł Siergiej. „Nawet nie wziąłeś pod uwagę, że ona naprawdę potrzebuje pomocy”.
- Bo przejrzałam ją na wylot – westchnęła Oksana. – Swieta zawsze tobą manipulowała. Zawsze. Nawet przed naszym ślubem.
Siergiej milczał. Wyglądał na strasznie zmęczonego i załamanego.
„Muszę pomyśleć” – powiedział w końcu. „O tym wszystkim. O nas”.
- Co masz na myśli? – Oksana poczuła dreszcz.
„Nie wiem, czy mogę ci zaufać po tym wszystkim” – odpowiedział bez ogródek Siergiej. „Ukryłeś przede mną spotkanie z Wiktorem. Co jeszcze przede mną ukrywasz?”
- Nic! – krzyknęła Oksana. – Chciałam tylko poznać prawdę!
– Beze mnie. Za moimi plecami – Siergiej pokręcił głową. – Przenocuję w hotelu. Potrzebuję przestrzeni.
Minął miesiąc. Siergiej nie wrócił już do domu na stałe – przyjeżdżał po rzeczy, czasami zostawał na noc, ale między nimi utworzyła się przepaść, której nie dało się pokonać.
Oksana po raz pierwszy od dłuższego czasu zadzwoniła do swojej teściowej.
„Dzień dobry, Nino Pietrowna” – zaczęła niepewnie.
- O, synowa się pokazała – głos teściowej był zimny. – Co, mąż odszedł, a teraz postanowiłaś naprawić stosunki?
„Chciałam porozmawiać o Swiecie” – powiedziała Oksana, ignorując zaczepkę. „Wiesz, że oszukała Siergieja? Miała pieniądze, ale postanowiła żyć na jego koszt i zniszczyć naszą rodzinę.
– To twoja wersja – warknęła teściowa. – Swietoczka mi wszystko wyjaśniła. Owszem, miała zapas, ale czy to przestępstwo? A ty zawsze byłeś jej przeciwny, nigdy nie przyjąłeś jej do rodziny.
- Według ciebie „adopcja do rodziny” oznacza oddanie jej swojego mieszkania? – Oksana nie mogła się powstrzymać.
- Nie chodzi o mieszkanie! Chodzi o wsparcie! Nawet chwilowo nie chciałeś pomóc!
„Dlaczego miałabym?” – zapytała Oksana wprost. „Dlaczego miałabym rezygnować z dochodów dla dorosłej kobiety, która kłamie i manipuluje?”
- Bo to jest rodzina! – zawołała teściowa. – Ale tego byś nie zrozumiał.
Oksana wzięła głęboki oddech.
- Nino Pietrowna, czy ty w ogóle rozumiesz, że przez Swietę Siergiej i ja jesteśmy na skraju rozwodu?
- Z powodu Swiety? – teściowa zaśmiała się gorzko. – Nie, kochanie. Z powodu twojego egoizmu. Mój syn w końcu zobaczył, kim naprawdę jesteś.
Oksana się rozłączyła. Rozmowa była bezcelowa.
Siergiej przybył wieczorem. Wyglądał na zdeterminowanego.
„Musimy porozmawiać” – powiedział, siadając naprzeciwko Oksany. „Dużo myślałem. O nas, o Swiecie, o całej tej sytuacji”.
Oksana się spięła.
- I do jakich wniosków doszedłeś?
„Że ty i ja jesteśmy zbyt różni” – odpowiedział po prostu Siergiej. „Mamy inne rozumienie rodziny, inne wartości. Ja chronię moich bliskich za wszelką cenę. Ty… stawiasz warunki”.
„To się nazywa zdrowe granice” – zaprotestowała Oksana. „Nie sądzę, żeby trzeba było poświęcać wszystko dla bliskich, zwłaszcza jeśli oni to wykorzystują”.
- Widzisz? Nawet mówimy różnymi językami – Siergiej pokręcił głową. – Dla mnie rodzina to jest to, kiedy się nie liczy, nie stawia warunków, nie myśli o korzyściach.
„A dla mnie rodzina to uczciwość i szacunek” – powiedziała stanowczo Oksana. „A czego twoja siostra nie miała”.
Siergiej westchnął.
- Złożyłam pozew o rozwód, Oksano. Dokumenty dotrą za kilka dni.
Spodziewała się tego, ale i tak czuła, że grunt usuwa jej się spod stóp.
- Tak prosto? Po ośmiu latach?
„To nie jest łatwe” – Siergiej pocierał skronie. „Ale to konieczne. Już nie widzę nas razem”.
„Bo nie oddałam mieszkania twojej siostrze?” – zapytała Oksana z goryczą.
„Bo pokazałeś, że nigdy tak naprawdę nie będziesz częścią mojej rodziny” – odpowiedział Siergiej. „Zawsze stawiasz swoje interesy na pierwszym miejscu”.
„A dla ciebie interesy wszystkich są najważniejsze, oprócz mojego” – odparła Oksana. „Byłam twoją żoną przez osiem lat, Siergieju. Przez osiem lat budowałam naszą rodzinę, a ty zniszczyłeś ją w miesiąc przez swoją siostrę, która cię wykorzystała”.
Siergiej wstał i zaczął przygotowywać się do wyjścia.
- Nie mam nic więcej do powiedzenia.
– A ja mam – Oksana też wstała. – Nie będę walczyć za człowieka, który nie mógł dostrzec prawdy z powodu ślepego oddania. Zabierz swoje rzeczy i idź.
Minęły trzy miesiące. Rozwód został sfinalizowany szybko – nie było dzieci, nie było wspólnego majątku. Oksana wróciła do swojego jednopokojowego mieszkania, które wcześniej wynajmowała. Siergiej pozostał w ich poprzednim wspólnym mieszkaniu.
Pewnego wieczoru Oksana siedziała w kuchni, sprawdzając swoje zeszyty, gdy zadzwonił dzwonek do drzwi. Na progu stał Paweł, stary przyjaciel ich rodziny. Nie widzieli się od rozwodu.
„Dzień dobry” – uśmiechnął się nieśmiało. „Czy mogę wejść?”
„Oczywiście” – wpuściła go do mieszkania. „Coś się stało?”
- Nie, wpadłem tylko zobaczyć, jak się masz – Paweł poszedł do kuchni. – Dawno się nie widzieliśmy.
Usiedli przy stole. Oksana zrobiła herbatę.
„Jak się czuje Siergiej?” zapytała, starając się mówić spokojnie.
Paweł zawahał się.
- Wszystko w porządku. Działa. A tak przy okazji, Swieta już z nim nie mieszka.
- Tak? – Oksana uniosła brwi. – I co się stało?
„Znalazła nową ofiarę” – Paweł uśmiechnął się smutno. „Jakiegoś biznesmena. Pojechała z nim do innego miasta”.
- A Siergiej?
- Doświadczył kolejnej zdrady – Paweł spojrzał Oksanie w oczy. – Zaczął rozumieć, że miałaś rację. Ale przyznanie się do tego na głos… znasz jego dumę.
Oksana pokręciła głową.
– Nie potrzebuję jego spóźnionych spostrzeżeń. Dokonał wyboru.
„Nie bronię go” – powiedział szybko Paweł. „Po prostu mówię, jak jest. Często o ciebie pyta.
„Niech pyta” – Oksana wzruszyła ramionami. „A co u ciebie? Jak tam życie?”
Rozmawiali do północy. Okazało się, że łączy ich wiele – miłość do starych filmów, pieszych wędrówek, literatury klasycznej. Kiedy Paweł miał już wychodzić, zawahał się niezręcznie w drzwiach.
- Czy mogę przyjść jeszcze raz? Tylko pogadać?
Oksana się uśmiechnęła.
- Móc.
Zaczął przychodzić raz w tygodniu. Czasem przywoził zakupy i gotował obiad, czasem po prostu rozmawiali. Pewnego dnia Paweł zaproponował wyjście do teatru – po raz pierwszy ich spotkanie wykroczyło poza mieszkanie.
Tego wieczoru wpadli na Siergieja i jego matkę w holu. Niezręczna cisza ciągnęła się w nieskończoność.
„Cześć” – Oksana pierwsza przerwała ciszę.
„Cześć” – Siergiej spojrzał na nią i Pawła z nieodgadnionym wyrazem twarzy. „Jesteście razem?”
„Jesteśmy przyjaciółmi” – odpowiedział Paweł, ale w jego głosie słychać było niepewność.
„Rozumiem” – Siergiej skinął głową. „Cieszę się twoim szczęściem”.
Nina Pietrowna prychnęła i pociągnęła syna w stronę szafy. Kiedy się odsunęli, Oksana odetchnęła.
— Nie spodziewałem się, że go tu spotkam.
„Nieprzyjemne?” zapytał ostrożnie Paweł.
„To dziwne” – odpowiedziała szczerze. „Ale już nie boli”.
Po występie Paweł odprowadził ją do domu.
„Oksano” – zaczął, gdy zatrzymali się przy wejściu. „Od dawna chciałem ci powiedzieć… Podobasz mi się. Bardzo. Od czasu, gdy byliście razem z Siergiejem. Ale nigdy bym…”
„Wiem” – przerwała cicho. „Zawsze byłeś porządny”.
- A teraz? – Spojrzał na nią z nadzieją. – Może coś się nam uda?
Oksana się nad tym zastanowiła.
„Po prostu umawiajmy się dalej i zobaczmy, co z tego wyniknie” – zasugerowała. „Bez pośpiechu”.
Następnym razem, kiedy spotkali Siergieja, było to spotkanie świadome – Oksana sama do niego zadzwoniła i zaproponowała rozmowę. Spotkali się w kawiarni.
„Jak się masz?” zapytał Siergiej po niezręcznym powitaniu.
„Okej” – odpowiedziała szczerze Oksana. „Pracuję i żyję. A ty?”
„W porządku” – zrobił pauzę. „Słyszałem, że ty i Paweł jesteście już…”
„Spotykamy się” – potwierdziła. „Jesteśmy razem już od dwóch miesięcy”.
Siergiej skinął głową.
- On jest dobrym człowiekiem.
„Tak” – zgodziła się Oksana. „I co najważniejsze, uczciwie”.
Siergiej skrzywił się na ten uszczypliwość, ale pozostał milczący.
„Jak się czuje Swieta?” zapytała Oksana, zmieniając temat.
„Zniknęła z horyzontu” – uśmiechnął się smutno. „Od tamtej pory odmawiam jej pieniędzy na kolejną przygodę. Teraz nawet nie odbiera moich telefonów”.
„Przepraszam” – i to była prawda. Oksana naprawdę mu współczuła.
- Wiesz, – Siergiej podniósł na nią wzrok, – zrozumiałem, że masz rację. Co do Swiety. Co do wszystkiego. Ale było za późno.
„Tak” – zgodziła się Oksana. „Było późno”.
Siedzieli w milczeniu, dopijając kawę. Osiem lat małżeństwa było już za nimi i żadne z nich nie wiedziało, jak o tym mówić.
„Myliłem się” – powiedział w końcu Siergiej. „Nie zasłużyłeś na takie traktowanie. Wybacz mi”.
Oksana spojrzała na niego – wyczerpanego, dojrzałego, który nauczył się widzieć prawdę. Na mężczyznę, którego kiedyś kochała.
„Wybaczam ci” – powiedziała. „Ale nie możemy wrócić”.
„Wiem” – skinął głową. „Chciałem tylko, żebyś wiedział, że zdałem sobie sprawę ze swojego błędu”.
Gdy żegnali się na ulicy, Siergiej niezręcznie ją przytulił.
„Bądź szczęśliwy” – powiedział. „Zasługujesz na to”.
„Ty też” – odpowiedziała Oksana. „Mam nadzieję, że znajdziesz kogoś, kto podziela twoje wartości”.
„Mam nadzieję, że już nauczyłem się odróżniać prawdziwą rodzinę od manipulacji” – uśmiechnął się smutno.
Tego wieczoru Oksana długo siedziała przy oknie, rozmyślając o kolejach losu. O tym, jak jedno kłamstwo może zniszczyć wieloletnie zaufanie. O tym, jak ważne jest bronienie swoich granic, nawet jeśli prowadzi to do strat.
Zadzwonił telefon. To był Paweł.
„Dzień dobry” – jego głos był ciepły. „Jak przebiegło spotkanie?”
„Okej” – odpowiedziała Oksana. „W końcu szczerze porozmawialiśmy”.
- Wszystko w porządku?
„Tak” – uśmiechnęła się. „Wreszcie wszystko w porządku”.
Jego westchnienie ulgi dało się usłyszeć w słuchawce.
- A może zjemy razem kolację? Przygotuję coś specjalnego.
„Z przyjemnością” – zgodziła się Oksana.
Po odłożeniu słuchawki podeszła do okna. Na zewnątrz zaczynał padać deszcz, ale czuła ciepło. Życie toczyło się dalej – bez Siergieja, bez jego siostry, bez toksycznego związku. Czekał ją nowy rozdział i Oksana była gotowa go napisać.