Siostrzeniec zajął pokój.
Tatiana Iwanowna, skulona przy krawędzi kuchennego zlewu, patrzyła, jak poobijana Łada powoli wjeżdża na podwórze. Krępy młody mężczyzna w rozciągniętym T-shircie i znoszonych dżinsach spokojnie wysiadł z samochodu i wyjął z bagażnika dwa plecaki i torbę sportową.
„Oto on” – powiedziała cicho, wycierając ręce o fartuch.
Reklamy
Lyokha dorósł. Ostatni raz widziała go jakieś piętnaście lat temu – był chudym chłopcem z odstającymi uszami. Teraz w drzwiach stał dorosły mężczyzna o lekko zdezorientowanym spojrzeniu.
„Ciociu Tanya?” powiedział nieśmiało, gdy otworzyła drzwi.
– Kto inny! Wejdź, Lioszenka! Boże, jak ty urosłeś! – Przytuliła siostrzeńca, czując zapach pociągu i taniej wody kolońskiej. – Wejdź, rozgość się. Może jesteś zmęczony?
– W porządku. Dzięki, że mnie wpuściłeś. Szczerze mówiąc, nie na długo – dopóki nie znajdę pracy i nie wynajmę jakiegoś kąta. – Przestąpił nerwowo z nogi na nogę, rozglądając się po korytarzu.
Tatiana Iwanowna skinęła głową, choć serce jej zamarło. Jego matka, jej siostra, też kiedyś wiele obiecywała, a potem zniknęła na długi czas.
„Chodź tutaj” – skinęła w stronę dawnego biura. Wszystkie biurka, regały i krzesła trzeba było przenieść do sypialni.
Lyokha zatrzymał się w drzwiach.
- Ciociu, może usiądę na kanapie w salonie? Nie chcę ci przeszkadzać.
„No, daj spokój! Facet potrzebuje własnego miejsca” – odpowiedziała, choć wszystko ją bolało. Przez dwadzieścia lat każda rzecz w tym pokoju miała swoje miejsce.
Rzucił plecaki na podłogę i rozejrzał się dookoła.
- Gdzie teraz będziesz pracować? Kiedyś tu był stół.
„Przeniosłam stół do sypialni. Nic się nie stało” – jej głos zadrżał, mimo że starała się być radosna.
Siostrzeniec zdawał się tego nie zauważać i już rozpinał plecak.
- Czy mogę rozpakować swoje rzeczy? Wszystko się pogniotło po drodze.
- Jasne! W międzyczasie ugotuję obiad. Co lubisz?
„Wszystko się nada” – uśmiechnął się Lyocha, a w tym spojrzeniu błysnęła twarz jego zmarłego brata. „Tylko się nie martw, ciociu Taniu. Jestem dziś zmęczony, jutro rano pobiegnę do pracodawców”.
Skinęła głową i ruszyła w stronę kuchni. Z pokoju już słychać było skrzypienie mebli – Lyokha wyraźnie nie była przyzwyczajona do panującego tam porządku.
„Jesteś pewna, że tego potrzebujesz?” – pytała sąsiadka Walentyna Pietrowna, patrząc krzywo na drzwi pokoju Tatiany. „Dziś mój siostrzeniec, jutro przyjdą znajomi, potem przyprowadzi dziewczynę, a potem będzie wesele w twoim mieszkaniu!”
- Co ty mówisz, Valka! – Tatiana Iwanowna machnęła ręką. – To nasz człowiek, syn naszego brata.
- Twoja, powiadasz? – prychnął sąsiad. – A gdzie byli ci krewni, kiedy nikt ci nie dał szklanki wody po operacji?
Wówczas słowa te wydały jej się obraźliwe, lecz teraz, słuchając, jak Lyokha przestawia meble w swoim dawnym biurze, jej serce zamarło z goryczy.
– Ciociu Taniu! – zawołał z pokoju. – Czy mogę przenieść telewizor do siebie? Tu będzie wygodniej oglądać.
Zamarła z chochlą w dłoni. Telewizor stał w salonie od piętnastu lat, a ona była przyzwyczajona do oglądania wiadomości z fotela.
„Lesha, jak mam to oglądać?” zapytała ostrożnie.
„W sypialni albo przyjdź do mnie, pośmiejemy się razem” – odpowiedział lekko.
Tatiana Iwanowna przygryzła wargę: czy powinna zapytać siostrzeńca o pozwolenie we własnym mieszkaniu?
„Zostawmy wszystko tak, jak jest na razie” – powiedziała cicho.
Z pokoju dobiegło westchnienie niezadowolenia, ale Lyokha nie nalegał.
Przy kolacji opowiedział o swoich planach: dostanie pracę w firmie budowlanej, ma złote ręce. Pensja jest dobra, a za kilka miesięcy będzie miał własne mieszkanie.
- A co z twoją nauką? – zapytała. – Twoja mama mówiła, że uczyłaś się w szkole technicznej.
– Dałem sobie spokój. To nie moja bajka. Wolę robić coś rękami – odpowiedział z ponurą miną.
„Szkoda, dziś bez dyplomu jest ciężko” – dodała.
– Jesteś księgowym, masz dyplom, ale pensja to grosze. Ale ja zarobię na budowie tyle samo w tydzień, co ty w miesiąc – powiedział Lyocha z przekorą.
Pozostała w milczeniu, zdając sobie sprawę, że nie ma sensu teraz tłumaczyć mu wartości edukacji.
Po obiedzie Lyosha natychmiast poszedł do swojego pokoju. Tatiana Iwanowna sprzątnęła ze stołu, umyła naczynia i usiadła do czytania. Jednak muzyka dochodząca ze ściany nie pozwalała mu się skupić – nie była głośna, ale natarczywa.
Kilka razy miałem zamiar zapukać i poprosić, żeby był ciszej, ale zmieniłem zdanie – to był pierwszy dzień, facet był zmęczony.
Następnego ranka obudził ją szum wody w łazience. Było dopiero wpół do siódmej, a ona zazwyczaj wstawała o ósmej i spokojnie jadła śniadanie. Teraz łazienka była zajęta w nieodpowiednim momencie.
Zapukała i zawołała głośno:
- Lesha, ja też tego potrzebuję!
„Pięć minut, ciociu Tanyu!” padła odpowiedź.
Ale te pięć minut rozciągnęło się do dwudziestu, a ona musiała szybko się umyć i pobiec do pracy bez śniadania.
Koleżanka zauważyła: „Wyglądasz dziś na zmęczoną, nie wyspałaś się wystarczająco?”
Tatiana odpowiedziała: „Mój siostrzeniec przyjechał i się urządza
”. Koleżanka zapytała: „Na jak długo?”
Wyjaśniła: „Dopóki nie wynajmie mieszkania”.
Na co koleżanka westchnęła: „Znam te tymczasowe – zostają na dłużej”.
Cały dzień jej myśli krążyły wokół domu. Ciekawe, co robi Lyokha? Rano planował szukać pracy, ale kiedy wyszła, jeszcze spał.
Kiedy wróciła, zobaczyła brudne naczynia w zlewie i okruszki na stole.
- Lesha! – zawołała.
- Natychmiast! – odpowiedział z pokoju.
Pojawił się w koszulce i krótkich spodenkach, śpiący.
„Szukałeś pracy?” zapytała, wskazując na naczynia.
- Zacznę jutro. Dziś bolała mnie głowa, więc postanowiłem odpocząć – odpowiedział ziewając. – Nie mogę po prostu posiedzieć w domu?
- Tak, po prostu jestem ciekaw.
- Nie martw się, szybko się zadomowię.
Jednak tydzień później Lyocha przyprowadziła hałaśliwych znajomych, którzy zdemolowali kuchnię i zostawili niedopałki papierosów w jej ulubionym wazonie. Wtedy Tatiana Iwanowna powiedziała stanowczo: „Dość – spakuj się i wyjdź”, zamknęła drzwi i po raz pierwszy od miesiąca odetchnęła z ulgą.
Podsumowanie: Opowiedziana historia odzwierciedla złożone relacje w rodzinie, gdy dorosły siostrzeniec wraca do mieszkania ciotki. Pomimo ciepłego przyjęcia, wspólne życie szybko staje się skomplikowane przez konflikty i utratę przestrzeni osobistej. Ta sytuacja przypomina nam, że troska i akceptacja bliskich wymaga cierpliwości, ale granice osobistego komfortu również muszą być zachowane. Ostatecznie ważne jest znalezienie równowagi między wspieraniem bliskich a dbaniem o własny komfort.