Gdzie ty znowu chodzisz o tej porze w nocy? – Oksana zapytała męża Wołodię niezadowolonym głosem. – Kiedy skończą się te twoje nocne wizyty? Naprawdę nie ma tam nikogo, kto mógłby tam pracować zamiast ciebie?
- Oksan, jak długo możesz żuć to samo w kółko?! Cóż, to moja robota! Czy ty tego w ogóle nie rozumiesz? Czy po prostu nie chcesz zrozumieć? – Vova przeciągnął znużonym głosem.
- A o której przyjedziesz? Znów rano czy dopiero jutro wieczorem? – zapytała ponownie Oksana, obrażona na męża.
- Nie wiem! Po prostu nie mam zielonego pojęcia! Nie mówią mi przez telefon, co dokładnie tam się wydarzyło, po prostu dzwonią i tyle! A potem wszystko będzie ustalone na miejscu, może będę w domu za godzinę! Kto wie… – Wołodia uśmiechnął się dziwnie.
- Jak długo jeszcze będą cię tak męczyć, Wowa? W tym tygodniu nocowałeś w domu tylko dwa razy, a to tylko w tym tygodniu! Twoja córka niedługo przestanie cię poznawać, przez „twoje częste wizyty w domu”! – nie mogła się uspokoić żona.
- No więc! – Vova zaczął panikować. – Już mam dość tłumaczenia ci tego samego! Nie wiem, jak ci przekazać te informacje, Oksan! Nieważne, co ci powiem, zawsze włączasz tę samą płytę w odpowiedzi!
- Po prostu twoje połączenia są dziwne! Z jakiegoś powodu wcześniej ich nie było! Zrozumiałbym, gdybyś został przeniesiony na inne stanowisko…
- To wszystko, czego mi trzeba, sceny zazdrości! Mam tego dość! – krzyknął Wołodia. – Wychodzę! Wrócę, jak tam dotrę! I proszę, nie dzwoń do mnie, nie noszę telefonu po ośrodku! To wszystko, pa!
Wołodia szybko się ubrał, założył buty i wybiegł za drzwi. Oksana została sama, by spędzić kolejny wieczór. Zegar wskazywał dopiero dziewiątą wieczorem. Ich mała córeczka Masza, która niedawno skończyła sześć lat, już spała. Oksana usiadła na kanapie w salonie, włączyła telewizor, przerzucając kanały bez zainteresowania, po czym włączyła w aplikacji serial, który już zapamiętała, i położyła się, by go obejrzeć. Potem oglądanie stopniowo ustąpiło miejsca słuchaniu tego serialu, a Oksana ostatecznie zasnęła na kanapie.
W środku nocy kobieta podskoczyła, jakby przestraszona. Myślała, że mąż wrócił z pracy, ale tak naprawdę jeden z sąsiadów wrócił do domu w stanie nie do końca trzeźwym i wszczął awanturę w całym budynku. Oksana wyłączyła telewizor, zajrzała do sypialni córki, żeby sprawdzić, czy ci alkoholicy ją nie obudzili, po czym poszła spać do swojego pokoju, gdzie po raz kolejny musiała położyć się sama na łóżku.
Wczesnym rankiem Oksana otrzymała wiadomość od Wowy na swoim telefonie, która brzmiała: „Cześć, kochanie. Nie spodziewaj się mnie na śniadaniu, zostanę w pracy. Pocałuj Maszę ode mnie. Wrócę późno”.
Oksana, jak zwykle, wstała z łóżka, przeciągnęła się i poszła do kuchni, aby zrobić śniadanie dla córki i dla siebie. Chwilę później, po śniadaniu, przygotowała Maszę do przedszkola i przygotowała się do pracy. Wyszły razem z domu, odwiozła córkę do przedszkola i poszła do pracy.
Vova nie zadzwonił do niej ani razu przez cały dzień. Nie napisał nawet ani jednej wiadomości.
„Dlaczego jesteś taka smutna, Oksano?” – zapytał ją podczas lunchu kolega.
„Nie, wcale nie jest smutno!” odpowiedziała Victoria. „Po prostu…”
„Czy ma Pani problemy z mężem?” – zapytał przypadkowo kolega.
- Nie! Dlaczego tak myślisz? – Oksana próbowała odpowiedzieć mniej lub bardziej wesoło. – Wszystko w porządku, po prostu nie wyspałam się! – dodała kobieta z wymuszonym uśmiechem.
- No, no! Słyszałaś od Marinki z księgowości, co się stało? – Vika natychmiast zapytała ponownie.
- Nie! Nie lubię interesować się plotkami! To nie moja bajka! – odpowiedziała jej Oksana.
- No cóż, nigdy nie wiadomo… Ona też ostatnio jest niewyspana, chodzi do pracy w złym humorze, a tu się okazało, że jej mąż wziął sobie kochankę i nie wraca na noc do domu, bo praca jest przykrywką!
Oksana uważnie spojrzała na koleżankę i udawała, że nie interesuje jej ta historia. Choć sama czuła się, jakby ją od środka ściskał imadło.
„No to dobrze, do zobaczenia” – powiedziała Wiktoria i podeszła do innego, bardziej ożywionego stolika, przy którym właśnie rozmawiano o Marince z księgowości.
Słowa koleżanki pozostawiły Oksanę z dziwnym uczuciem. Jej umysł niemal natychmiast wypełniły myśli o mężu i jego możliwych przygodach, które on, podobnie jak mąż Mariny, mógł ukryć w pracy. Natychmiast postanowiła zadzwonić do męża. Ale on, jak zwykle w pracy, nie odebrał telefonu. Zostawiła mu kilka nieodebranych połączeń, po czym postanowiła napisać wiadomość, zaczęła pisać ją na ekranie smartfona i nagle zmieniła zdanie. Usunęła wiadomość i schowała telefon do kieszeni.
Po pracy Oksana, jak zwykle, poszła odebrać córkę z przedszkola. Po odebraniu Maszy, kobieta poszła do domu, aby przygotować kolację dla męża, który wrócił z pracy.
A przez cały ten czas Oksana goniła w głowie te same niepokojące myśli. Bardzo martwiła się kwestią wierności męża. Będąc w domu i prawie kończąc przygotowywać kolację, Oksana usłyszała, jak woła ją Masza.
„Mamo, mamo, zobacz co znalazłam!” – krzyknęła dziewczynka, niemal biegnąc w stronę kuchni.
„Co się z tobą dzieje?” zapytała mama. „Czemu tak krzyczysz, moja mała?” uśmiechnęła się do córki.
- Mamo, spójrz… – powiedziała Masza jeszcze raz. – Na tym zdjęciu tata całuje obcą ciotkę! – Masza pokazała mamie zdjęcie na swoim telefonie.
Zanim zdążyła spojrzeć na zdjęcie, świat pod stopami Oksany zaczął się trząść. Naprawdę miała nadzieję, że jej córka pomyliła ojca z kimś innym. Ale kiedy zobaczyła zdjęcie z sieci społecznościowej, na którym jej Wowa naprawdę stała, obejmując nieznaną kobietę i całując ją w policzek, świat pod stopami Oksany się zawalił.
Kobieta natychmiast poczuła się trochę chora. Odsunęła się od pieca i sięgnęła po krzesło. Siadając na krześle, wzięła telefon córki w dłonie i jeszcze raz uważnie przyjrzała się zdjęciu. Następnie zamknęła zdjęcie i otworzyła konto, na którym były przechowywane te zdjęcia. Przewijając i oglądając resztę zdjęć, znalazła około tuzina podobnych, które przedstawiały jej męża i nieznaną młodą kobietę. Wszystkie zdjęcia były datowane tydzień wcześniej. Właśnie w te dni, kiedy Wowa rzekomo wychodziła do pracy na pilne nocne telefony.
„Jak to znalazłaś?” – zapytała matka córkę.
- Po prostu… – odpowiedziała Masza. – Przeglądałam zdjęcia i na jednym z nich zobaczyłam tatę! On cię zdradza, prawda mamo? – zapytała córka.
Oksana nie potrafiła znaleźć odpowiedzi dla swojej córki. Zamiast tego poczuła, jak krople łez spływają jej po policzkach.
Otarwszy łzy, wysłała Maszę do swojego pokoju. Wzięła telefon i próbowała zadzwonić do męża. Oczywiście nikt nie odebrał. I tak się zdarzyło kilka razy z rzędu.
Około godziny ósmej wieczorem Oksana otrzymała wiadomość od Wowy: „Kochanie, przepraszam, nie spodziewaj się mnie na kolacji. Pocałuj Maszę ode mnie. Dobranoc. Do roboty”.
- Znajdę ci pracę! – powiedziała Oksana na głos. – Znajdę ci pracę, której nigdy nie zapomnisz!
Oksana weszła do pokoju córki i poprosiła ją o telefon. Pożyczywszy urządzenie na chwilę, Oksana wyszła i wybrała z niego numer do męża. I o dziwo, ojciec natychmiast odebrał telefon córki.
- Cześć, kochanie! – usłyszałam w słuchawce. – Mama cię prosiła, żebyś zadzwoniła? – zapytał tata.
- Aha! To jest to! – odpowiedziała matka zamiast córki. – A dlaczego nie odbierasz telefonu, kiedy ja gadam? Albo boisz się rozmawiać z żoną przy kochanki?
- Co? O jakiej pani, o czym ty mówisz, Oksanie? Za dużo seriali oglądałeś? – Wołodia zareagował bardzo ostro i nerwowo na słowa żony.
„Gdzie teraz jesteś?” zapytała żona.
- Co masz na myśli, gdzie? Co ty za głupie pytania zadajesz? W pracy, oczywiście! – odpowiedział. – A czy praca nie nazywa się przypadkiem Katya? Przynajmniej tak się nazywa na portalu społecznościowym, gdzie stoisz na zdjęciach, przytulając się i całując!
Wowa zamarł.
- Czemu milczysz? – zapytałam, gdzie jesteś? – żona zapytała ponownie podniesionym głosem.
- Nie krzycz, Oksan! Zaraz tam będę! – odpowiedział i się rozłączył.
Oksana chciała powiedzieć mężowi coś jeszcze, ale nie miała czasu, rozłączył się. Zaczęła wybierać jego numer raz po raz, ale on ciągle się rozłączał.
Nie mogła znaleźć dla siebie miejsca. Kobieta była gotowa rozszarpać Wołodię gołymi rękami za jego zdradę. Było to dla niej bardzo bolesne i nie mogła sobie nawet wyobrazić, że jej mąż kiedykolwiek ją zdradzi.
Tymczasem Wołodia świetnie się bawił w swojej „robocie”.
- Czy ty kompletnie zwariowałaś? – krzyknął do Jekateriny. – Czy ty w ogóle myślałaś głową, kiedy wrzucałaś te paskudne zdjęcia siebie do sieci? Mogłaś mnie zapytać, czy to w porządku, czy nie? Szybko usunęłam wszystko z Internetu! – wściekł się mężczyzna.
- Czemu na mnie krzyczysz, Wowa? – odpowiedziała mu Katia. – Nie pozwolę ci tak do mnie mówić! To ty przyszedłeś do mnie, a nie ja do ciebie, nie ma potrzeby podnosić na mnie głosu!
- Teraz nie tylko podniosę na ciebie głos!
- Słuchaj, czy ty jesteś jednym z tych zwyrodnialców, którzy podnoszą ręce na kobiety? – zapytała Katia. – Więc wiedz o tym, moja droga, nawet nie waż się o tym myśleć, bo pióra ci się szybko połamią, aż po uszy! Rozumiesz mnie? Przygotuj się i uciekaj stąd, mądralo! On sam się kompromituje, a mnie robi kozłem ofiarnym! Jaki grzeczny chłopiec! – oburzyła się Katia.
- Przepraszam, dzieciaku! – Wołodia spojrzał na podłogę. – Nie wiem, co mnie naszło! Po prostu… Po co wrzuciłeś te zdjęcia do sieci? – zaczął spokojniej.
- To już koniec, Wowa! Twój statek odpłynął! Przygotuj się i uciekaj stąd, żebym cię tu więcej nie zobaczył! Nie powinieneś był otwierać do mnie ust! Masz umowę! – Katya powiedziała stanowczo i wskazała mężczyźnie wyjście.
Wołodia, oczywiście, nie spodziewał się takiego obrotu spraw. I próbował nawiązać kontakt z Katarzyną.
- Katiusza, naprawdę mi wybacz! Nie chciałem być niemiły, wiesz o tym! To tylko… Moja żona, do cholery…
- Jeśli liczysz na lotnisko zapasowe, moja droga… – powiedziała sarkastycznie Katya. – To nawet o tym nie myśl! Jeśli wyrzucą cię z domu, nie musisz tu przychodzić! Nie pozwolę ci rozmawiać ze mną jak z dziewczyną z ulicy i krzyczeć na mnie, kiedy tylko chcesz! Więc szykuj się i spadaj, im szybciej, tym lepiej! W przeciwnym razie zadzwonię teraz i wyniosę cię stąd nogami do przodu! Wybór należy do ciebie!
Vova, nie mówiąc już ani słowa, po cichu się ubrał i opuścił mieszkanie Kateriny. Wyszedł na zewnątrz, wsiadł do samochodu i ruszył do domu. Myślał całą drogę i nie potrafił wymyślić historii, która mogłaby usprawiedliwić wszystkie jego przygody.
- Ona o tym pomyślała, cholera, ze swoimi zdjęciami, cholera… – Wowa zrugał Katię. – No i kto cię o to prosił?…
W tym momencie Wowa naprawdę nie chciał wracać do domu, ale jak się okazało, nikt na niego nie czekał nigdzie poza domem. I nie czekali na niego w domu za nic. Bał się spojrzeć żonie i córce w oczy po tym, co zrobił. Ale wciąż bardzo liczył na wybaczenie od żony.
Gdy już był blisko domu, przy wejściu, Wołodia siedział jeszcze kilka minut w samochodzie i patrzył przez okno znajdujące się na piątym piętrze, w którym paliło się światło, a za nim w tym czasie w kuchni siedziała Oksana i wybuchała płaczem z żalu i zdrady.
Słysząc przekręcanie klucza w zamku, kobieta gwałtownie podniosła się z krzesła, szybko umyła twarz pod kranem i wytarła się ręcznikiem. Nie wiedziała, co powiedzieć mężowi, jak na niego zareagować. Chciała tylko jednego, żeby to wszystko po prostu się nie wydarzyło.
Tymczasem Wowa wszedł do mieszkania, zdjął buty, rozebrał się i poszedł do kuchni. On, patrząc w podłogę, usiadł naprzeciwko żony przy kuchennym stole i tak siedzieli w całkowitej ciszy, od czasu do czasu rzucając sobie spojrzenia, przez prawie godzinę. Każdy czekał, aż ten drugi się odezwie.
„Dlaczego milczysz?” – zapytała Oksana męża.
- Nie wiem, co ci powiedzieć, Oksanie! – podniósł lekko wzrok. – Jestem bardzo winny przed tobą, przed tobą i przed moją córką! I ty mi pewnie nigdy nie wybaczysz?! – powiedział mężczyzna ze smutkiem w głosie.
- Dlaczego to zrobiłeś? Czego ci brakowało? Czegoś nowego w łóżku? – żona kontynuowała zadawanie pytań. – Mogłeś o tym ze mną porozmawiać, a na pewno znaleźlibyśmy coś, co urozmaiciłoby nasz czas snu!
- Przepraszam! – wydusił Wowa. – Ja po prostu… Tak, wiem, nie można mi wybaczyć, zdradziłem cię, zachowałem się jak poprzedni…
„Co teraz zrobimy, Wowo?” – zapytała go Oksana.
- Zrozumiem, jeśli mnie wyrzucisz, Oksan! Zasłużyłem na to! Mieszkanie, samochód są twoje, nie będę miał nawet żadnych skarg, obiecuję! Schrzaniłem, będę musiał zapłacić!
„Czy zjesz kolację?” Oksana zapytała spokojnie.
- Mówisz poważnie? Po tym, co zrobiłem, chcesz mnie nakarmić obiadem? – nie mógł uwierzyć własnym uszom.
- Tak! – odpowiedziała. – Tylko że już chyba się ochłodziło – dodała równie spokojnie. – I o to, Vov, mam do ciebie ogromną prośbę… Nie wiem nawet, od czego zacząć…
— Powiedz jak jest!
- Zapomnę o wszystkim, co się wydarzyło i postaram się nawet ci o tym nie przypominać! Ale jeśli to się powtórzy, twoje wezwania do pracy…
- Nie będzie żadnych wyzwań, obiecuję ci to! – Wowa podskoczył z siedzenia i padł na kolana obok Oksany. – Dziękuję, Oksanie! Nawet nie wiem… Jesteś po prostu złotem! A ja jestem głupi, nie zrozumiałem… Chociaż wszystko rozumiałem idealnie… W każdym razie, mam cię! Nic takiego więcej, obiecuję! I tak, jestem ci winien nowy samochód! Mój błąd, płacę! – powiedział Wołodia.
- Dwa razy droższe od twojego! – postawiła warunek Oksana.
„Czy to nie za dużo?” Wowa uśmiechnął się lekko.
- A więc o trzeciej! – odpowiedziała Oksana.
- Jasne, o drugiej, to o drugiej! – powiedział Wołodia i ukrył twarz w nogach żony.