Kredyt hipoteczny spłacam ja – a czy inni tam zamieszkają? Nigdy się nie zgodzę!

Kredyt hipoteczny jest zapisany na moje nazwisko, a mój szwagier będzie tam mieszkał: dlaczego odmówiłem?
Zwykły letni piątkowy wieczór zapowiadał się na spokój, ale Aleksander wrócił do domu z niezwykłym wyrazem twarzy. Tatiana od razu zauważyła jego wewnętrzne napięcie i niezwykłą nerwowość.

„Tanya, mamy dziś gości” – powiedział mąż, zdejmując koszulę. „Mama i Maksym idą”.

Reklamy

  • O ósmej wieczorem? – zdziwiła się Tatiana, patrząc na zegarek.
  • Tak, z ważną wiadomością. Rodzina.

Ton Aleksandra był alarmujący, ponieważ jego szwagier był przyzwyczajony do niezapowiedzianych wizyt, a teściowa zawsze ostrzegała przed nimi. Nagłe, niespodziewane spotkanie rodzinne wzbudziło podejrzenia.

Pół godziny później zadzwonił dzwonek do drzwi. Ludmiła Iwanowna weszła pierwsza, pocałowała synową w policzek i od razu poszła do kuchni zaparzyć herbatę. Maksym poszedł za nią, zmęczony i zdezorientowany.

„Witaj, Taniuszko” – mruknął szwagier, opadając na sofę.

Tatiana spojrzała na gości: Maksym nerwowo bawił się telefonem w dłoniach, Aleksander krążył po sali, a jego teściowa starannie zmywała naczynia. Nastrój wyraźnie nie był świąteczny.

„Więc” – zaczęła Ludmiła Iwanowna, zbierając myśli – „przyjechaliśmy tutaj z ważnym celem: pomóc Maksymowi.

Tatiana zwróciła wzrok na brata męża, który milczał i spuszczał głowę.

„Co się stało?” zapytała ostrożnie.

– To wszystko jest całkiem poważne! – wykrzyknęła teściowa. – Mój najmłodszy syn musi mieszkać w straszliwie ciasnych warunkach, aż wstyd o tym mówić. Wynajmuje od obcych ludzi malutki pokoik, w którym nie ma nawet miejsca na swoje rzeczy.

Maksym spojrzał na matkę: „Mamo, nie ma co przesadzać”.

– Jak tu nie przesadzać? Masz już trzydzieści lat, a żyjesz gorzej niż student! A Larisa dała mi jasno do zrozumienia, że tak dalej być nie może.

Na wzmiankę o dziewczynie szwagier jeszcze bardziej spuścił wzrok. Tatiana znała Larisę, sympatyczną dziewczynę około dwudziestopięcioletnią, pracującą w salonie kosmetycznym. Ona i Maksym spotykali się od półtora roku.

„Powiedziała jasno: albo przyzwoite mieszkanie, albo separacja” – zauważyła Ludmiła Iwanowna. „A na jej miejscu, kto zgodziłby się mieszkać w ciasnym pokoju z obcymi sąsiadami?”

W tym momencie Aleksander kaszlnął, chcąc zwrócić na siebie uwagę.

— Moja mama i ja zastanawialiśmy się, jak pomóc Maximowi.

„A co to takiego?” zapytała Tatiana, czując się coraz bardziej nieswojo.

  • Ty i Sasza macie doskonałą ocenę kredytową, stabilne dochody i brak długów. Bank chętnie udzieli pożyczek na dowolną kwotę.

Tatiana zmarszczyła brwi, próbując zrozumieć, do czego zmierza ta rozmowa.

  • No i co z tego?

„Możesz załatwić Maksimowi kredyt hipoteczny na mieszkanie” – powiedział spokojnie Aleksander.

Tatiana patrzyła na męża, nie wierząc własnym uszom.

— Co dokładnie proponujesz?

„To proste” – ożywił się Maksym – „bierzesz kredyt hipoteczny, a ja mieszkam w mieszkaniu i pomagam spłacać kredyt. To korzyść dla wszystkich!”

„Czekaj” – przerwała mu. „Pożyczka jest zaciągnięta na was oboje, ale to on będzie tam mieszkał?”

„Tak” – szwagier skinął głową. „To zwykłe wsparcie rodziny”.

Kluczowa informacja: Maksym obiecuje partycypować w spłacie, a nawet pomóc w naprawie, co powinno obniżyć koszty.

Tatiana ostrożnie położyła filiżankę na stole, zdając sobie sprawę, jak śmiały wydaje się ten plan.

  • Czyli bierzemy kredyt hipoteczny na dwadzieścia lat, a ty będziesz mieszkał w tym mieszkaniu?

„Nie tylko żyć” – nalegał Maksym. „Zapłacę połowę wymaganych rat”.

„Połowa jakiej kwoty?” zapytała Tatiana.

  • Na tyle, na ile mnie stać. Moja pensja nie jest zbyt wysoka.

Ludmiła Iwanowna próbowała zwiększyć presję:

  • Taniu, nie chcesz, żeby brat twojego męża przestał żyć w tak okropnych warunkach?
  • Bardzo na ciebie liczymy, jesteś mądra i dobra.
    Ale pochlebstwa nic nie dały. Tatiana poczuła narastającą irytację.

„Gdzie będziemy mieszkać?” zapytała.

„Tak, tutaj” – zdziwił się Aleksander. „Nasze mieszkanie jest normalne”.

„Jednopokojowy” – przypomniała Tatiana. „Ale Maksym potrzebuje co najmniej dwupokojowego”.

„Na razie wystarczy nam jeden pokój” – wzruszył ramionami mąż.

„A co jeśli będziemy mieć dzieci?” – nalegała żona.

„To jeszcze daleka droga” – Aleksander machnął ręką. „Najważniejsze to teraz pomóc Maksymowi”.

Tatiana spojrzała na tę trójkę: czekali na jej zgodę, jakby decyzja była tylko formalnością.

„Poza tym, ja zajmę się naprawami” – dodał Maksym. „Jestem majsterkowiczem, zaoszczędzimy na robotnikach”.

„Zajmę się też opłatami” – obiecał.

– Patrz, wszystko przemyślane! – ucieszyła się teściowa. – Maksym pomoże zapłacić i naprawić. Musimy tylko załatwić kredyt hipoteczny.

„Po prostu weź kredyt hipoteczny” – powtórzyła Tatiana, nie kryjąc wątpliwości.

  • Oczywiście! – nalegał Aleksander. – Jesteśmy rodziną, wspieramy się nawzajem.

„A stopy procentowe rosną” – dodała Ludmiła Iwanowna. „Dobre mieszkania szybko się wyprzedają, musimy działać teraz”.

Tatiana milczała i myślała. Pomysł wydawał się szalony – zaciągnięcie kredytu hipotecznego na mieszkanie dla kolejnej rodziny.

„A w jaki sposób będą przetwarzane dokumenty?” – zapytała.

„Jakie dokumenty?” – zdziwił się Maksym.

— Umowy płatnicze, pokwitowania, gwarancje.

Maksym uśmiechnął się niezręcznie:

  • Taniu, przecież jesteśmy krewnymi, po co nam jakieś formalności?

„Zgadza się” – powiedziała teściowa. „Rodzina to nie miejsce na papierkową robotę”.

„Szczere słowo jest ważniejsze niż jakiekolwiek dokumenty” – podkreślił Aleksander.

Tatiana spojrzała na nich i nie mogła uwierzyć – żądali od niej zaciągnięcia kilkumilionowego długu, opierając się jedynie na ustnych obietnicach.

„A co jeśli Maxim nie będzie mógł zapłacić?” zapytała, nie kryjąc zaniepokojenia.

  • Czemu nie może? – oburzył się szwagier. – Obiecuję.

— A co jeśli zachoruje, straci pracę lub postanowi poślubić kogoś innego?

„Tatiana jest zbyt pesymistyczna” – zauważył Aleksander. „Maxim szczerze zamierza pomóc”.

„Ale obietnice nie są umową” – zaprotestowała.

  • Widzisz! – krzyknęła teściowa. – Tania może odmówić. Szkoda!

Zaczęły się oskarżenia o chłód i egoizm. Ludmiła Iwanowna szczegółowo opisała warunki, w jakich żył Maksym, a Aleksander zarzucał żonie brak zaufania.

  • Wyobraź sobie: twój syn mieszka w pokoju z przeciekającym sufitem, a sąsiedzi są hałaśliwi i piją codziennie! – westchnęła teściowa. – Larisa powiedziała, że nie będzie tego dłużej tolerować.
  • I słusznie! – poparł Maksym. – Normalna dziewczyna nie zgodziłaby się na takie warunki.

„Chcesz zostawić Maksima w spokoju?” – oskarżyła teściowa Tatiany.

Tatiana czuła narastającą presję. Wszystkie role zostały już przydzielone, a cała trójka wyraźnie przygotowała się do tej rozmowy.

„Tanyo” – powiedział cicho Aleksander – „rozumiem powagę tej decyzji, ale jesteśmy rodziną. Rodzina pomaga w trudnych chwilach.

  • Właśnie! – potwierdziła Ludmiła Iwanowna. – Kiedy, jeśli nie teraz, powinniśmy się wspierać?

Maxim wyjął telefon i pokazał zdjęcia swojego małego pokoju: malutka przestrzeń, minimalna ilość mebli i konieczność dzielenia kuchni z właścicielami.

„Płacę za to 25 tysięcy miesięcznie” – dodał szwagier. „Za takie pieniądze mógłbym spłacać miesięczne raty kredytu hipotecznego”.

  • To prawda – ucieszyła się teściowa. – Maksym wydaje pieniądze na czynsz, a tu zainwestuje we własny dom.

„Czyje?” – wyjaśniła Tatiana.

Zapadła niezręczna cisza. Pytanie najwyraźniej zostało zignorowane.

„Formalnie mieszkanie będzie na twoje nazwisko” – powiedział zdezorientowany Aleksander – „ale tak naprawdę zajmie je i zapłaci Maksym”.

  • A co jeśli będzie chciał sprzedać?
  • Dlaczego? – zdziwiła się teściowa. – Kupujemy to mieszkanie, żeby w nim mieszkać.
  • A co jeśli będziemy chcieli to sprzedać?
  • Nie zrobisz tego! – przestraszył się Maksym. – Po co sprzedawać mieszkanie, które nie jest twoje?

Logika była zaskakująco prosta: zaciągnij kredyt hipoteczny na siebie, ale traktuj mieszkanie jak własność kogoś innego.

„Muszę pomyśleć” – powiedziała Tatiana i skierowała się na balkon, żeby zaczerpnąć świeżego powietrza.

Chłodne wieczorne powietrze nieco ochłodziło emocje. W głowie krążyła mi myśl: zaciągnąć kredyt hipoteczny, żeby zapewnić mieszkanie szwagrowi? Zostać dłużnikiem na lata dla czyjegoś komfortu?

Przypomniały mi się wydarzenia z przeszłości, które wskazywały na to, że rodzina mojego męża nie jest godna zaufania.

Dwa lata temu, podczas remontu mieszkania, teściowa obiecała znaleźć niedrogich fachowców, a Maksym miał pomóc w pracach wykończeniowych. Ostatecznie remont wykonał sam, a szwagier pojawił się dopiero ostatniego dnia.

Była też sytuacja z dużym długiem: Maksym prosił o 200 tysięcy na kilka miesięcy, obiecywał zwrócić, ale minęły dwa lata i nikt nie wspomniał o długu.

  • A teraz powierza im się wielomilionową pożyczkę? Na jakiej podstawie? Na zasadzie braterskiej miłości?

Kiedy Tatiana wróciła, zobaczyła, że rodzinne spotkanie toczyło się bez jej udziału — wszyscy troje cicho omawiali nowe argumenty.

„Co postanowiłaś?” zapytała teściowa, pojawiając się w pokoju.

„Myślałam o tym” – odpowiedziała Tatiana i zapytała: „A co, jeśli Maksym przestanie płacić albo się wyprowadzi? Mieszkanie będzie nasze, ale on będzie w nim mieszkał?”

Szwagier uśmiechnął się nerwowo:

  • Dlaczego miałbym opuścić swoje mieszkanie?

„Nie twoje, tylko nasze” – przypomniała Tatiana. „Według dokumentów mieszkanie będzie zarejestrowane na Aleksandra i mnie”.

„Formalnie tak” – przyznał Maksym – „ale w rzeczywistości to jest dom, w którym mieszkam”.

„Dokładnie” – dodała teściowa. „Maxim nie jest głupcem, żeby wychodzić z domu”.

— A co jeśli się ożeni i zechce zamieszkać z inną rodziną?

„Ale on będzie mieszkał z Larisą!” – zaprotestowała teściowa.

— A co, jeśli związek się skończy? Pojawi się kolejna dziewczyna, która nie będzie chciała mieszkać w mieszkaniu zarejestrowanym na kogoś innego?

Maksym zawahał się, najwyraźniej nie biorąc pod uwagę takiego wyniku.

  • To jest przyszłość i jeśli to się zdarzy…

„W międzyczasie przez dwadzieścia lat będziemy spłacać cudzy dom” – podsumowała Tatiana.

„Nie dla kogoś innego” – odparł Aleksander. „Maxim obiecuje pomóc”.

— Jak pomógł mi spłacić dług w wysokości 200 tys.?

Aleksander zarumienił się i uniknął odpowiedzi.

  • To zupełnie inna historia.
  • Co jeszcze? Maksym obiecał oddać dług za trzy miesiące, a minęły dwa lata. O czym ty mówisz?

„Och, dobrze” – Maksym machnął ręką. „Pewnego dnia ci to oddam”.

„Kiedyś nie ma opcji na kredyt hipoteczny” – odpowiedziała Tatiana.

Teściowa próbowała zmienić temat:

– Taniu, po co grzebać w przeszłości? Jesteśmy rodziną, a Maksym to dobry człowiek.
– Gdyby był grzeczny, oddałby dług – odparła spokojnie Tatiana.
– A co z naprawą? Wszyscy byli zajęci, a obiecanej pomocy nie było.

„Drobiazgi” – odparła teściowa.

„Wydaliśmy dwa razy więcej, bo musieliśmy pilnie szukać rzemieślników.

Sytuacja zakończyła się stanowczą odmową Tatiany zaciągnięcia kredytu hipotecznego:

— Jeśli Maksym potrzebuje mieszkania, niech sam weźmie pożyczkę albo poprosi rodziców, żeby byli współpożyczkobiorcami.

  • Co masz na myśli mówiąc, że nie? – zdziwiła się teściowa. – Już podjęliśmy decyzję!
  • Zdecydowałeś beze mnie, a ja jestem temu przeciwny.
  • Dlaczego? – Aleksander nie zrozumiał.

„Bo nie wierzę w obietnice” – odpowiedziała Tatiana jasno.

Maksym zerwał się z miejsca:

  • Czyli obcy są ci bliżsi niż rodzina?
  • Jacy obcy? – Tatiana nie zrozumiała.

„Cóż…” zawahał się, nie mogąc znaleźć słów.

Teściowa podjęła jeszcze jedną próbę wywarcia presji:

  • Naprawdę jesteś obojętny wobec swojej rodziny? To niemożliwe!

„Nie chcę niszczyć rodziny z powodu pieniędzy” – wyjaśniła cierpliwie Tatiana. „Kiedy w grę wchodzą duże sumy, nawet krewni stają się wrogami”.

„Ale my nie jesteśmy wrogami!” – zaprotestował Maksym.

  • Jeszcze nie. Ale jeśli odmówię, od razu zostanę oskarżony o surowość.

Aleksander zaproponował kompromis:

  • Może jednak spróbujemy? – obiecuje Maksym…

„Obietnice to nie dokumenty” – przerwała Tatiana. „Nie jestem gotowa płacić za czyjeś słowa przez dwadzieścia lat”.

Maksym wściekły opuścił mieszkanie trzaskając drzwiami.

„Dziękuję za gościnność!” – brzmiały jego słowa.

Teściowa westchnęła ciężko:

— Współczesna młodzież zatraciła wszelkie poczucie rodziny. W naszych czasach krewni wspierali się nawzajem.

„Popierali to” – zgodziła się Tatiana – „ale nie kosztem własnej destrukcji i oszustwa”.

„Jaki rodzaj oszustwa?” – zastanawiała się teściowa.

— To, że proponujesz zaciągnięcie kredytu hipotecznego na moje nazwisko, rzekomo dla rodziny, a w rzeczywistości dla Maxima. To jest mylące.

Ludmiła Iwanowna odeszła, pozostawiając po sobie atmosferę niezadowolenia. Aleksander spojrzał na żonę z zakłopotaniem.

„Może nie powinienem się zgadzać?” – zapytał nieśmiało.

„Warto było się zgodzić, ale warto było zasugerować” – odpowiedziała Tatiana. „Dobrze, że w porę go powstrzymałam”.

  • Ale Maksym potrzebuje pomocy…
  • Niech pracuje ciężej, oszczędza pieniądze i sam stara się o pożyczkę, jak wszyscy inni.

Aleksander skinął głową, zdając sobie sprawę, że żona ma rację. Pomysł z kredytem hipotecznym wydawał się ryzykowny i mógł drogo kosztować wszystkich.

„Rodzina jest święta” – pomyślała Tatiana, odstawiając kubki – „ale świętość nie oznacza ślepej głupoty i ryzyka finansowego”.

Dzięki temu, że nie podjęto ryzykownej decyzji, rodzina zachowała komfort psychiczny i uchroniła się przed długoterminowymi zobowiązaniami związanymi z zaciągnięciem kredytu na dom należący do kogoś innego.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *