Kiedy Victor Stanley adoptował trzy małe dziewczynki – Amarę, Lily i Kay – nie wiedział, że pewnego dnia jego świat wywróci się do góry nogami.
Był samotnym mężczyzną w małym miasteczku, marzącym o rodzinie i gotowym zostać ojcem,
nawet jeśli oznaczało to niekończące się nieprzespane noce, łzy i zmartwienia.