Był mróz, na ziemi leżał jeszcze śnieg. Tymczasem uwiązany do hydrantu tkwił on — zrezygnowany, bezsilny, z przeraźliwym smutkiem wyzierającym z ufnych oczu. Policjanci ze Świętochłowic (woj. śląskie) zatrzymali właściciela, który w samym środku zimy bezdusznie porzucił swojego psa. Tłumaczenie mężczyzny było wyjątkowo bezduszne.
Pod koniec stycznia na komendę policji w Świętochłowicach wpłynęło zgłoszenie o porzuconym psie. Zwierzę zostało przywiązane do hydrantu w parku Jordanowskim przy ulicy Harcerskiej. Było wystraszone i zmarznięte.
Mieszkaniec Świętochłowic porzucił na mrozie psa. Przywiązał go do hydrantu
Na miejsce wysłano patrol policji, który po potwierdzeniu treści zgłoszenia razem z pracownikami schroniska w Chorzowie zabezpieczył psa.
— Sprawa trafiła w ręce świętochłowickich policjantów z wydziału do walki z przestępczością gospodarczą, którzy od razu przystąpili do ustalenia i namierzenia nieodpowiedzialnego właściciela. Okazał się nim 46-letni mieszkaniec Świętochłowic, któremu w ubiegły piątek, 11 kwietnia, śledczy przedstawili zarzuty, do których się przyznał — relacjonuje Marcin Korek, rzecznik prasowy policji w Świętochłowicach.
Po prawie trzech miesiącach bezduszny właściciel wpadł w ręce policji
Jak się okazało, zatrzymany mężczyzna już wcześniej chciał oddać psa do schroniska dla bezdomnych zwierząt. 46-latek tłumaczył, że pies był agresywny, a on nie umiał sobie z nim poradzić.
— Zgodnie z obowiązującym prawem porzucenie psa jest traktowane jako znęcanie, za które 46-latkowi grozi kara do 3 lat pozbawienia wolności — mówi Marcin Korek.
Zwierzę zostało przywiązane do hydrantu pod koniec stycznia.
Pies według właściciela był agresywny.