Już ci powiedziałem i nie będę powtarzał! Twoja siostra i jej chłopak nie będą u nas przez tydzień.

  • Już ci mówiłam i nie będę powtarzać! Twoja siostra i jej chłopak nie będą u nas mieszkać przez tydzień! – Olesya odwróciła się od męża i kontynuowała układanie pluszowych zabawek na półce w pokoju dziecięcym.
  • Les, czemu zachowujesz się jak kamienny mur? – Anton oparł się o framugę drzwi, obserwując powoli swoją żonę, pochylającą się z trudem z powodu jej wielkiego brzucha, próbującą stworzyć idealny porządek. – Potrzebują tylko miejsca, by zatrzymać się na kilka dni. Gospodyni kompletnie oszalała, da im tylko czas na spakowanie rzeczy.
  • Tydzień, parę dni… – parsknęła Olesia, głaszcząc się po brzuchu. – Pamiętasz, jak było ostatnio? “Bracie, jesteśmy tu tylko tydzień, najwyżej dwa”. A potem trzy miesiące! Trzy! Miesiące! Codziennie wracałam z pracy do mieszkania, w którym zawsze były nieumyte kubki, porozrzucane rzeczy, a to… Twoja siostra nawet nie pomyślała, żeby cokolwiek robić w domu.

Anton z poczuciem winy spuścił wzrok. Pamiętał, oczywiście, pamiętał. I kłótnie, i ciągłe napięcie, i to, jak Olesya w końcu dała ultimatum – albo Kristina w końcu się wyprowadzi, albo on wyprowadzi się z nią.

„Wszystko będzie teraz inne” – zaczął cicho Anton. „Kristina obiecała…”

  • Wszystko. Będzie. Inaczej – powiedziała Olesya rzeczowo, odwracając się twarzą do męża. – Bo Kristiny nie będzie. Anton, spójrz na mnie. – Położyła ręce na brzuchu. – Dwa tygodnie do porodu. Dwa! Mamy małe mieszkanie. Pokój dziecięcy jest gotowy. Ledwo chodzę. Potrzebuję spokoju i odpoczynku, a nie twoich niekończących się rozmów z Kristiną w kuchni do drugiej w nocy, nie jej muzyki z pokoju, nie jej chłopaka, który będzie chodził po mieszkaniu w bieliźnie, jak ostatnio.

Anton odwrócił wzrok, starając się nie pamiętać niezręcznej chwili, gdy Denis, który dopiero zaczął spotykać się z Kristiną, wyszedł spod prysznica ubrany w skąpe ubranie i wpadł na Olesyę na korytarzu.

  • Les, ale to moja siostra. Ona ma problemy…
  • Ja też mam problemy, Anton! – Głos Olesi stał się wyższy. – Problem w tym, że mój mąż najpierw obiecuje siostrze, że może z nami zamieszkać, a potem konfrontuje mnie z faktem! Czy kiedykolwiek pytałeś mnie, co o tym myślę? Czy kiedykolwiek myślałeś o tym, jak będzie mi w tym stanie dzielić nasze małe mieszkanie z dwiema innymi osobami?
  • Ja… – Anton zawahał się. – Tak, to moja wina. Ale zrozum, dzwoniła, płakała, po prostu nie mogłem jej odmówić. Kristina obiecała, że ​​ona i Denis będą aktywnie szukać mieszkania. I chciała przeprosić za to ostatni raz.

— Przeprosić? — Olesya niedowierzająco pokręciła głową. — Za to, że przez trzy miesiące jadła nasze jedzenie i nawet nie pomyślała o tym, żeby dorzucić się na zakupy? Za to, że przyprowadzałam jej hałaśliwe koleżanki, kiedy byłyśmy w pracy? Za to, że sama prałam jej ubrania, bo „nie umie obsługiwać pralki”? Za to, że ciągle zabierałam moje ubrania na jej imprezy?

Anton milczał. Nie mógł bronić siostry, ponieważ Olesya miała rację we wszystkim. Kristina, jego młodsza siostra, zawsze była rozpieszczona. Jej rodzice rozpieszczali ją we wszystkim, a kiedy pięć lat temu zginęli w wypadku samochodowym, Anton przyjął rolę opiekuna, chociaż Kristina miała już osiemnaście lat.

„Porozmawiam z nią” – powiedział w końcu Anton. „Wyjaśnię, że to teraz nie zadziała”.

„Już jej to obiecałeś?” – zapytała Olesya, uważnie patrząc na męża.

„Cóż…” Anton zawahał się.

  • O mój Boże, Anton! – Olesya rozłożyła ręce. – Już jej powiedziałeś, że mogą przyjść! Nawet nie rozmawiając o tym ze mną!
  • Myślałam, że zrozumiesz…

„Rozumiem tylko jedno” – Olesya podeszła blisko do męża. „Albo zadzwonisz do siostry teraz i powiesz, że się spieszyłaś, albo…” wzięła głęboki oddech, próbując się uspokoić, „albo nie wiem, co się stanie. Ale na pewno nie będę tolerować jej arogancji i lenistwa teraz, tuż przed porodem.

Anton spojrzał na żonę, na jej zmęczony wygląd, na cienie pod oczami spowodowane brakiem snu, na ręce, które mechanicznie kładła na brzuchu, jakby chroniąc nienarodzone dziecko, i nagle poczuł wstyd. Naprawdę nie pomyślał o niej, o jej stanie, o tym, jak ważne jest dla niej posiadanie spokojnego miejsca, w którym mogłaby przygotować się na przyjście na świat ich pierwszego dziecka.

„Okej” – powiedział cicho. „Zadzwonię do niej”.

Jednak w głębi duszy czuł, że zawodzi swoją młodszą siostrę, której zawsze obiecywał pomagać i chronić.

Drzwi zatrzasnęły się z taką siłą, że stos książek na półce w korytarzu zachwiał się. Olesya powoli opadła na kanapę, czując, jak dziecko w jej wnętrzu reaguje na stres gwałtownym szarpnięciem. Położyła rękę na brzuchu, próbując uspokoić go i siebie.

Anton wyszedł. Po prostu wziął klucze, telefon i wyszedł z mieszkania po tym, jak próba zadzwonienia do siostry zakończyła się kolejną kłótnią. „Nie mogę jej po prostu odmówić” – powiedział. „I nie musiałaś się ze mną konsultować” – odparła Olesya.

Było około dziesiątej wieczorem. Olesia wiedziała, że ​​jej mąż nie wróci – najprawdopodobniej znowu poszedł do swojego przyjaciela Paszy, gdzie już parę razy nocował po ich wielkich kłótniach. I ta myśl jeszcze bardziej przytłaczała jej duszę.

Telefon zawibrował – wiadomość. „Mam już tego wszystkiego dość, Les. Zawsze przesadzasz, zawsze jesteś niezadowolony. Przenocuję u Paszy. Porozmawiamy jutro”.

Olesya nie odpowiedziała. I co można powiedzieć? Że nie przesadza, ale broni swojej małej rodziny, która wciąż składa się z dwóch osób? Że nie ma siły i ochoty, by znów tolerować obecność Kristiny, która traktuje ich apartament jak hotel ze wszystkimi udogodnieniami i darmową obsługą?

Telefon znów ożył – tym razem dzwonił. Olesya spojrzała na ekran i zacisnęła usta. Kristina. Najwyraźniej Anton zdążył już poinformować siostrę o problemie, który się pojawił.

„Cześć” – głos Olesi zabrzmiał sucho.

  • Cześć, Les! – Głos Christiny był zbyt radosny i przyjazny. – Jak się masz? Jak się czuje dziecko?

„Wszystko w porządku” – odpowiedziała krótko Olesya, nie chcąc wchodzić w szczegóły i prowadzić tego fałszywie słodkiego dialogu.

Christina milczała przez kilka sekund, po czym przeszła do konkretów:

  • Anton powiedział, że jesteś przeciwny temu, żebyśmy z Denisem zostali u ciebie na kilka dni. Wiesz, byłem bardzo zaskoczony. W końcu jesteśmy rodziną.

Olesya się uśmiechnęła. Tak, „rodzina” – kiedy Kristina czegoś potrzebowała. I to absolutnie nie była „rodzina”, kiedy Olesya poprosiła, żeby chociaż umyć jej talerz.

  • Christina, mam urodzić za dwa tygodnie. Potrzebuję trochę odpoczynku.
  • Nawet nie będziemy ci przeszkadzać! – zawołała entuzjastycznie Christina. – Denis cały dzień jest w pracy, ja też poszukam mieszkania, pomogę ci…
  • Jak ostatnio? – Olesya nie mogła się powstrzymać. – Kiedy wstałam do pracy o szóstej rano, a ty i Denis oglądaliście filmy do trzeciej w nocy? Albo kiedy obiecałaś ugotować obiad, ale uznałaś, że pizza na dowóz też jest „ugotowana”?

„To było dawno temu, zmieniłam się” – w głosie Christiny zabrzmiał obrażony ton. „A teraz sytuacja jest zupełnie inna. Naprawdę nie mamy dokąd pójść”.

  • Czy Denis nie ma przyjaciół? Albo rodziców?

— Rodzice Denisa mieszkają w innym mieście, a on nie chce iść do znajomych, bo się wstydzi…

  • A mnie się nie wstydzi, skoro jestem w dziewiątym miesiącu ciąży? – Olesia poczuła, że ​​znów narasta w niej złość.

„Słuchaj, rozumiem, że ciąża to trudny okres, hormony i wszystko inne” – głos Christiny stał się protekcjonalny, co ostatecznie doprowadziło Olesię do szału.

  • Co mają z tym wspólnego hormony? Po prostu nie chcę, żeby w moim domu mieszkali ludzie, którzy mnie nie szanują i nie przestrzegają moich zasad, a nawet podstawowe standardy przyzwoitości są dla nich pustym frazesem! – Olesya poczuła, jak jej puls przyspiesza i wzięła głęboki oddech, próbując się uspokoić.

„Może my troje powinniśmy porozmawiać z Antonem?” zasugerowała Christina, wyraźnie nie zamierzając się wycofać. „Jestem pewna, że ​​znajdziemy kompromis. Może nawet złożymy się na wynajęcie większego mieszkania, co?”

Olesya poczuła się źle. Typowa taktyka Kristiny polega na tym, że najpierw prosi o schronienie na kilka dni, a potem wychodzi z pomysłem, żeby zamieszkać razem na stałe. Nie ma mowy.

  • Żadnych kompromisów, Christina. Nie pozwolę ci manipulować sytuacją. Anton i ja spodziewamy się dziecka, potrzebujemy przestrzeni osobistej. A ty musisz w końcu dorosnąć i nauczyć się rozwiązywać swoje problemy samodzielnie.
  • Ach, więc o to chodzi! – Głos Christiny stał się szorstki. – Po prostu zazdrościsz! Boisz się, że Anton będzie zwracał większą uwagę na mnie niż na ciebie! Zawsze tak było – jak tylko mój brat okazuje choć odrobinę zainteresowania mną, od razu zaczynasz robić skandale!

„Nie będę o tym rozmawiać” – Olesya poczuła się bardzo zmęczona. „Omów, co chcesz, z Antonem, ale moja decyzja się nie zmieni”.

Rozłączyła się, nie dając Christinie szansy na odebranie. Telefon natychmiast zadzwonił ponownie, ale Olesya po prostu go wyłączyła. Jej ręce lekko się trzęsły, a usta były suche.

„Ona zawsze tak robi” – pomyślała Olesya, powoli podnosząc się z kanapy i kierując się do kuchni po wodę. „Najpierw prosi grzecznie, potem gra na litości, a gdy to nie działa, przechodzi do oskarżeń”.

Po nalaniu sobie wody Olesya spojrzała na lodówkę, gdzie jej zdjęcie ślubne z Antonem było przyczepione na magnesie. Wyglądali na tak szczęśliwych, tak zakochanych. I Kristina też tam była, stała obok brata, uśmiechnięta. A pół roku po ślubie „tymczasowo” przeprowadziła się do nich z akademika i wszystko poszło nie tak.

Olesya wzięła łyk wody, próbując uspokoić swoje łomoczące serce. Nie miała wątpliwości, że Christina teraz pracuje nad jej bratem, przedstawiając ją jako nieczułą egoistkę. A myśl, że Anton mógłby w to uwierzyć, bolała.

Poranek przywitał Olesię echem ciszy mieszkania. Źle spała w nocy – dziecko aktywnie kopało, a myśli o kłótni z Antonem nie dawały jej spokoju. Siedząc na łóżku, przesunęła dłonią po pustej połowie łóżka. Zimno. Więc mąż nie wrócił.

Zadzwonił dzwonek do drzwi. Serce zabiło mi mocniej – czyżby Kristina postanowiła pojawić się bez zaproszenia? Ale kiedy Olesya, zarzuciwszy szlafrok, dotarła do drzwi i spojrzała przez wizjer, zobaczyła Antona. Stał, przestępując z nogi na nogę, trzymając w rękach torbę z piekarni.

„Cześć” – powiedział, gdy Olesya otworzyła drzwi. „Przyniosłem twoje ulubione bułeczki cynamonowe”.

Cicho się cofnęła, pozwalając mu wejść do mieszkania. Twarz Antona była pomarszczona, miał cienie pod oczami. Najwyraźniej on też nie spał.

„Gdzie są twoje klucze?” – zapytała żona, nie rozumiejąc.

Ale zamiast odpowiedzieć, powiedział:

„Les, pomyślałem o wszystkim” – zaczął Anton, wchodząc do kuchni i kładąc bułki na talerzu. „Masz rację. Powinienem był to z tobą omówić, zanim obiecałem cokolwiek Kristinie.

Olesya uważnie obserwowała jego ruchy, nie spiesząc się z odpowiedzią. Chciała wierzyć w jego szczerość, ale robak wątpliwości wciąż ją gryzł od środka.

„I co jej powiedziałeś?” – zapytała w końcu Olesya, siadając na krześle.

„To nie jest najlepszy czas dla gości” – Anton usiadł naprzeciwko. „Że będą musieli poszukać innej opcji”.

  • A jak zareagowała?

Anton odwrócił wzrok.

  • Jak zwykle. Najpierw płakała, potem powiedziała, że ​​jej nienawidzisz i nastawiasz mnie przeciwko niej.

Olesya skrzyżowała ramiona na piersi:

  • I ty, oczywiście, się zgodziłeś.
  • Nie! – Anton spojrzał na nią. – Powiedziałem, że to również moja decyzja, że ​​ty i ja jesteśmy rodziną i wkrótce zostaniemy rodzicami. Że to jest najważniejsza rzecz.

Olesya poczuła, że ​​napięcie trochę opada. Sięgnęła po bułkę, łamiąc ją na pół.

„Dziękuję” – powiedziała cicho. „Wczoraj wieczorem było mi ciężko”.

„Przepraszam” – Anton przykrył jej dłoń swoją. „Nie powinienem był wychodzić. I nie powinienem był stawiać cię w takiej sytuacji.

Pukanie do drzwi przerwało ich dialog. Następnie usłyszeli stłumione głosy.

„Czekasz na kogoś?” – zapytała Olesya z napięciem.

Anton pokręcił głową, ale zanim zdążył cokolwiek powiedzieć, dzwonek do drzwi już zadzwonił. Dwa krótkie, jeden długi – tak zawsze dzwoniła Kristina.

„O Boże, tylko nie to” – wyszeptał Anton, wstał i ruszył do drzwi.

Olesya poszła za nim, czując, że jej serce zaczyna bić szybciej z powodu złego przeczucia.

Anton otworzył drzwi. Kristina i Denis stali na progu, oboje z dużymi plecakami i walizką.

  • Niespodzianka! – Christina się uśmiechnęła, jakby nie rozumiała, dlaczego jej brat i jego żona patrzą na nią z takim szokiem. – Postanowiliśmy, że skoro i tak już jesteśmy zebrani, to przyjdziemy i omówimy sytuację osobiście. I przynieśliśmy ze sobą ciasto!

Wyciągnęła pudełko ze sklepu, ale nikt go nie wziął.

Denis wyglądał niezręcznie, unikając wzroku Olesyi. Był wysokim, szczupłym facetem z wiecznie potarganymi włosami i celowo swobodnym stylem ubioru, który Olesya zawsze kojarzył z dziecinnością.

„Christine, mówiłem ci” – zaczął Anton, ale siostra mu przerwała.

  • Tak, tak, teraz nie jest najlepszy moment, ale kiedy on nadejdzie? Kiedy będziemy bezdomni na ulicy? – Jej usta zadrżały. – Poza tym, jesteśmy już tutaj, a dziecko jeszcze się nie urodziło, więc technicznie rzecz biorąc wszystko jest w porządku.

Olesya oglądała tę scenę z poczuciem nierealności. To było tak w duchu Christiny – po prostu zignorować odmowę i zrobić to po swojemu.

„Nie zostaniesz” – stanowczo powiedziała Olesya. „Jestem w ciąży, zostały mi dwa tygodnie do porodu i nie zamierzam ich marnować na walkę z twoim bałaganem i hałasem”.

  • Och, oczywiście, – Christina przewróciła oczami. – Ciąża to idealne wytłumaczenie wszystkiego! Wiesz, słyszałam, że wiele kobiet w ciąży nie rozumie, czego tak naprawdę chce, z powodu hormonów.

Denis kaszlnął i niezręcznie przestąpił z nogi na nogę.

  • Christine, może nie powinniśmy…
  • Nie, warto! – warknęła Christina. – Mam dość tej kobiety, która ciągle tobą manipuluje, bracie! Najpierw ślub, potem dziecko – wszystko po to, żeby cię związać!

Olesya poczuła, że ​​krew napływa jej do twarzy ze złości:

  • Zamknij gębę, Christina. To nasze mieszkanie i nasze życie. Nie masz prawa wtrącać się tu ze swoimi problemami i skargami!
  • To też mieszkanie mojego brata! – Christina podniosła głos. – A ja jestem jego jedyną siostrą! Czy już sprawiłaś, że o tym zapomniał?

„Dość” – głos Antona zabrzmiał niespodziewanie ostro. „Christine, to jest bardzo nie na miejscu”.

Christina wyglądała, jakby ją ktoś uderzył. Nie była przyzwyczajona do tego, żeby jej brat mówił do niej w takim tonie.

  • Naprawdę? – Przeniosła nieufne spojrzenie z Antona na Olesię. – Ta kobieta całkowicie cię sobie podporządkowała!

„Ta kobieta jest moją żoną. Matką mojego przyszłego dziecka” – Anton skrzyżował ramiona na piersi. „I zawsze będę po jej stronie. Zawsze”.

Olesya poczuła, jak ciepło rozlewa się w jej wnętrzu po tych słowach, ale jednocześnie zauważyła, jak twarz Christiny wykrzywiła się ze złości.

  • Oczywiście! – niemal krzyknęła. – Jak tylko zaszła w ciążę, jesteś gotowa zdradzić siostrę! Mnie! Twoi rodzice byliby z ciebie dumni!

„Nie waż się wciągać w to swoich rodziców” – Anton zbladł. „Nigdy nie pochwaliliby twojego zachowania. Zachowujesz się jak rozpieszczone dziecko”.

Denis niezręcznie przestępował z nogi na nogę, wyraźnie czując się nie na miejscu.

  • Słuchaj, może powinniśmy wyjść i…
  • Nie! – warknęła Kristina. – Nie pójdziemy nigdzie, dopóki mój brat nie opamięta się! – Zwróciła się do Olesi z pogardliwym uśmiechem. – Najwyraźniej sprawiłaś, że zapomniał o swojej rodzinie, o tym, że jest moim bratem przede wszystkim. Najpierw moi rodzice umarli, a teraz ja jestem dla niego martwa, tak?

„Christine, przestań” – powiedział ostrzegawczo Anton.

  • Co się stało? – Christina nie odpuszczała. – Po prostu mówię prawdę! Od kiedy ta kobieta pojawiła się w twoim życiu, odsunąłeś się ode mnie. A teraz, kiedy mam problemy, po prostu wyrzucasz mnie za drzwi, jakbym była jakimś żebrakiem!

Olesya poczuła, że ​​coś w niej pęka. Całe napięcie ostatnich dni, brak snu, niepokój, fizyczny dyskomfort – wszystko to nagle wylało się w absolutnie lodowaty spokój.

„Wiesz co, Christina” – powiedziała spokojnie. „Nie jesteś żebraczką. Jesteś pasożytem. Przyzwyczaiłaś się do tego, że wszyscy wokół ciebie ci służą, rozwiązują twoje problemy, a ty nawet nie próbujesz się usamodzielnić. Nazywasz to rodziną? Rodzina to nie tylko prawa, ale i obowiązki. To troska o siebie nawzajem. Kiedy ostatnio pytałaś, jak się czuje Anton? Co się dzieje w pracy? Jak bardzo martwi się, że wkrótce zostanie ojcem?” Olesya zrobiła krok do przodu. „Czy kiedykolwiek pytałaś, jak możesz pomóc? Nie. Po prostu żądasz, żądasz, żądasz.

Krystyna otworzyła usta, ale Olesya nie dała jej szansy na odpowiedź:

  • I to nie ja rozdzieliłem cię z twoim bratem. To ty zniszczyłeś więź swoim egoizmem. Anton zawsze cię wspierał, zawsze był przy tobie. A co dostał w zamian?

Zapadła dźwięczna cisza. Wtedy Christina zwróciła się do brata:

  • Więc tak zacząłeś rozmawiać?

Anton wyglądał na wyczerpanego, ale zdeterminowanego:

  • Olesya ma rację we wszystkim, Kristin. Zawsze starałem się cię chronić, pomagać ci, ale ty nigdy nie dorastasz. Masz dwadzieścia trzy lata i zachowujesz się jak nastolatek, który myśli, że świat jest mu coś winien.

„Doskonale” – powiedziała Christina przez zaciśnięte zęby. „Więc to jest twoja prawdziwa twarz, bracie. Cieszę się, że twoi rodzice nie dożyli tego momentu. Wstydziliby się ciebie”.

To był cios poniżej pasa. Anton skrzywił się, jakby z bólu fizycznego.

„Odejdź” – powiedział cicho. „Natychmiast”.

„Z przyjemnością” – Christina chwyciła plecak. „Ale pamiętaj ten dzień, Anton. Pamiętaj, że wybrałeś ją, a nie własną siostrę”.

„Wybrałem swoją rodzinę” – odpowiedział stanowczo Anton. „Rodzinę, którą sam stworzyłem. I będę ją chronił przed każdym – nawet przed tobą”.

Denis wziął walizkę i spojrzał na Antona z przepraszającym wyrazem twarzy:

  • Przepraszam, koleś. Powiedziałem jej, że to zły pomysł.

„A on i tak z nią przyszedł” – zauważył Anton. „To też wiele mówi”.

Kiedy drzwi zamknęły się za nimi, Olesya i Anton stali przez chwilę w milczeniu. Wtedy Olesya poczuła, jak łza spływa po jej policzku.

„Nie chciałam, żeby to się stało” – wyszeptała. „Ale mam już dość jej egoizmu”.

Anton objął żonę i przytulił ją do siebie:

  • To nie twoja wina. Powinienem był z nią porozmawiać dawno temu, ale ciągle ją usprawiedliwiałem, myśląc, że dorośnie… Ale w końcu tylko ją jeszcze bardziej rozpieściłem.

— Myślisz, że ona kiedykolwiek zrozumie?

Anton westchnął:

— Nie wiem. Może. Ale teraz… Teraz chcę się skupić tylko na nas. Na naszej rodzinie.

Położył rękę na brzuchu Olesi i w tym momencie dziecko mocno pchnęło, jakby potwierdzając jego słowa.

„Widocznie ktoś się z tobą zgadza” – Olesya uśmiechnęła się słabo.

Stali tam, obejmując się i oboje wiedzieli, że ich związek z Christiną nigdy nie będzie taki sam. Dziś coś nieodwracalnie się rozpadło. Ale w tym momencie wiedzieli również, że ich mała, nowa rodzina stała się silniejsza. I warto było walczyć…

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *