Moja babcia ma prawie 80 lat i ma surową zasadę — nie utrzymywać kontaktu z krewnymi. Już od dwudziestu lat nie ma z nimi żadnych relacji, nawet w święta. Usunęła ich numery telefonów i nigdy nie mogłam zrozumieć, dlaczego tak postępuje. Kiedy byłam młodsza, myślałam, że między nimi doszło do jakiejś kłótni lub nieporozumienia. Wydawało mi się, że babcia po prostu jest obrażona na kogoś z rodziny i nie chce tego przyznać.
Jednak pewnego dnia, gdy zostałyśmy same, opowiedziała mi prawdę. I zrozumiałam, że jej wybór nie był tylko wynikiem urazy. To było znacznie głębsze, a ja poczułam, jak trudna była dla niej ta historia.

Kiedy babcia była młoda, była szczęśliwa w małżeństwie. Z dziadkiem przeżyli razem wiele lat, wychowywali dzieci i marzyli o świetlanej przyszłości. Ale pewnego dnia, po śmierci dziadka, babcia odkryła, że świat, w którym żyła, rozpadł się. Nie mogła już znaleźć swojego miejsca w tym świecie bez niego. On był dla niej wszystkim — oparciem, przyjacielem, miłością. Kiedy go zabrakło, babcia poczuła, że została sama, jakby część niej samej odeszła razem z nim.
Ale to nie tylko to skłoniło ją do podjęcia takiej decyzji. W tym momencie, kiedy opłakiwała swoją stratę, jej rodzina, dzieci i bliscy próbowali ją pocieszyć. Mówili, że czas leczy rany, że trzeba iść do przodu, że wszystko będzie dobrze. Ale dla babci to było jak zdrada. Nie rozumieli jej bólu. Nie mogła zmusić się, by postępować według ogólnych norm, udając, że wszystko jest w porządku. Jej serce było zbyt wrażliwe, by to ukryć.

Wtedy babcia podjęła decyzję — nie utrzymywać kontaktu z tymi, którzy nie podzielają jej uczuć, którzy nie potrafią zrozumieć jej straty. Nie chciała już być częścią świata, który wydawał jej się obcy i zimny. Nie chciała, żeby jej smutek i żal stały się powodem, dla którego bliscy myśleli, że z nią wszystko w porządku, kiedy wcale tak nie było.
Wybrała samotność, ponieważ nie mogła pozwolić sobie na pokazanie słabości przed ludźmi, którzy jej nie rozumieli. I nie chciała, żeby jej dzieci i wnuki czuły ból za nią. Szukała pocieszenia w ciszy, w swoich wspomnieniach i w tym, co kiedyś było dla niej najważniejsze.

Teraz, gdy usłyszałam jej historię, zrozumiałam, że jej wybór nie był okrutny, a raczej sposobem obrony. Po prostu nie mogła już dłużej udawać i nie chciała, żeby jej smutek stawał się częścią czyjegoś życia. Zrobiła wszystko, by nasze życie było szczęśliwe, byśmy nie przeżywali jej bólu, a cieszyli się radością.
Zrozumiałam, że babcia miała całkowitą rację. My, jej dzieci i wnuki, powinniśmy żyć szczęśliwie. Nie chciała, by jej łzy zaciemniały naszą przyszłość, dlatego ukryła swój ból i wybrała samotność. I choć tęsknię za nią, teraz rozumiem, dlaczego tak postąpiła. Jej decyzja to nie było uciekanie od nas, to był jej sposób, by nas chronić i zostawić nam tylko piękne wspomnienia o niej.