Dziś pogoda była wspaniała od samego rana. Jasne słońce, jakby znudzone po dwóch deszczowych dniach, hojnie obdarowało miasto swoimi promieniami. Być może dlatego Alicja postanowiła wpaść, by zobaczyć męża w pracy.
Alisa była wesołą i impulsywną młodą kobietą. Uwielbiała niespodzianki i często je urządzała swoim bliskim. Jej mąż, Dmitrij, przeciwnie, wyróżniał się powściągliwością i przewidywalnością. Być może to właśnie ten kontrast przyciągnął ich do siebie.
Dziewczyna spojrzała na zegarek – była już 18:10. „Czy on uciekł?” – pomyślała i na wszelki wypadek zadzwoniła do koleżanki, która pracowała w tym samym biurze co jej mąż. Odpowiedziała, że nie wie, gdzie jest Dmitrij, ale zaprosiła Alisę na kawę.
Obcasy stukały o parkiet, gdy Adisa szła korytarzami biura. Rozejrzała się dookoła – prawie wszyscy pracownicy już uciekli. Dziewczyna pomyślała, że przyszła na próżno, ale postanowiła: „Skoro przyszłam, powinnam wpaść do koleżanki”.
Oczy Alicji przesuwały się jak radar po stołach, wpatrując się w wykresy na ścianach. Zauważyła pulchną kobietę spieszącą się w stronę wyjścia, a potem mężczyznę wkładającego papiery do teczki, mrucząc coś pod nosem.
Wtedy Alicja zauważyła na podłodze jasnoniebieski dysk flash.
„Hmm” – zaśmiała się dziewczyna, pochyliła się i podniosła go.
Miała zamiar położyć znalezisko na najbliższym stoliku, ale zmieniła zdanie – kto wie, czy pendrive pozostanie na tym stoliku? Postanowiła więc oddać go sekretarce w drodze powrotnej, jeśli oczywiście jeszcze tam będzie.
„Cześć!” powiedziała radośnie Alicja, wbiegając do biura swojej przyjaciółki Oli.
„Nie ma go tu” – natychmiast oświadczyła, podnosząc się z krzesła.
„To przykre” – odpowiedziała dziewczyna ze smutkiem w głosie i opadła na sofę.
Dla zachowania pozorów Alicja rozmawiała ze swoją przyjaciółką przez około pięć minut, po czym wyskoczyła z biura i pobiegła do domu.
„Jesteś w domu?” zawołała Alicja, otwierając drzwi wejściowe, ale zwykłą ciszę uznała za odpowiedź.
Dziewczyna ostrożnie odłożyła buty, wbiegła do pokoju i zaczęła się przebierać. Spojrzała na zegarek i zauważyła, że była już godzina ósma, a jej męża wciąż nie było.
„Ciekawe, jakie ścieżki on wybiera?” powiedziała Alicja, myśląc głośno.
Otworzyła torebkę, chcąc wyjąć telefon, ale znalazła w niej ten sam dysk flash, który znalazła w biurze.
„O, cholera” – powiedziała z irytacją w głosie – „zapomniałam dać to sekretarce”.
„Nie czytaj” – Alicja przeczytała niezgrabny napis, który ktoś ostrożnie wyrył na pendrive’ie.
- Czemu nie? – zapytałem sam siebie. – Ale to niesprawiedliwe! Jak mogę nie przeczytać tego, co jest teraz na pendrive?
Dziewczyna odłożyła znalezisko, ale pendrive, niczym magnes, przyciągał ją do niego.
„To twoja wina” – powiedziała, zwracając się do osoby, która wydrapała napis. „Tylko jednym okiem”.
Włączając laptopa, Alicja włożyła pendrive, przepuściła go przez antywirusa – wszystko było czyste. Otworzyła nowy dysk, a tam był tylko jeden folder z napisem “nie czytać”.
„Oni tylko żartują!” zaśmiała się i naturalnie kliknęła na ikonę, aby otworzyć załącznik. „No więc, no więc, co tu mamy?”
Były setki zdjęć. Po powiększeniu jednego, dziewczyna aż złapała oddech.
„O cholera” – powiedziała cicho, zdając sobie sprawę, że patrzy na twarz męża. „O cholera” – powtórzyła, przeglądając zdjęcia.
Oto stał wśród mężczyzn, oto rozmawiał z kimś, oto trzymał kieliszek szampana. Alicja od razu zgadła, że to bankiet w jego biurze. A oto kobieta z rudymi włosami i schludnym bobem.
„Ktoś musiał robić zdjęcia na prezentacji” – pomyślała Alicja.
Zdjęcia były nieszkodliwe, miała ich tysiące dookoła, ale jedno zdjęcie od razu ją zaintrygowało: jej mąż Dmitrij obejmował rudowłosą kobietę w pasie.
„Koza” – mruknęła Alicja. „Więc taka jesteś” – powiedziała z urazą i otworzyła kolejne zdjęcie.
„Och” – dziewczyna ciężko westchnęła. Pochyliła się bliżej ekranu i spojrzała w twarz tej samej rudowłosej dziewczyny, którą pocałował jej mąż.
„Skurwysynu” – wykrzyknęła. „Kobieciarz!”
Chociaż co w tym złego? No cóż, pocałował ją, wszystko może się zdarzyć. Ona sama pocałowała kolegę, gdy trochę za dużo wypiła na imprezie firmowej.
Przeglądając zdjęcia, Alicja zaczęła zauważać, że zdjęcia stają się coraz bardziej odkrywcze. Teraz był inny pokój, słabe oświetlenie, a teraz jego ręka leżała na kobiecej piersi. Alicja odskoczyła od laptopa, spojrzała z przerażeniem na korytarz, spodziewając się, że jej mąż tam stoi i patrzy, jak ona przegląda zdjęcia, ale Dmitrija tam nie było, jak zwykle, spóźnił się.
„Nie” – wyszeptała cicho dziewczyna, myśląc o tej samej rudowłosej kobiecie. „Kochanki” – założyła.
Zajęło jej kilka minut, aby dojść do siebie, po czym Alice w końcu wróciła do laptopa, usiadła, aby zobaczyć, jakie zdjęcia będą następne, ale było tylko gorzej. Teraz zdjął jej sukienkę, a potem kolejną, i kolejną, i kolejną…
- Jak to? – szepnęła dziewczyna z rozpaczą. – Jak to?
Nie mogła uwierzyć własnym oczom. W końcu podpisali akt ślubu zaledwie pół roku temu, a on nagle miał kochankę. Alicja poczuła się chora. Siedziała przed monitorem przez około 15 minut, nie wiedząc, co teraz zrobić. Chciała zadzwonić do męża i dowiedzieć się, czy to prawda.
„Oczywiście, że nie odpowie” – odpowiedziała sobie.
Dziewczyna wstała i poszła do kuchni. Była już godzina 20:00, a jej mąż miał zaraz przyjść, ale ona wciąż nie ugotowała obiadu. Jej dusza, w której kwitły stokrotki i pachniała lawenda, stała się ponura. Ta rudowłosa pani wszystko podeptała, wyrwała i zniszczyła. A jej mąż, jej Dima, którego kochała, uwielbiała, podziwiała i bez którego nie mogła przeżyć ani jednego dnia, pomagał jej.
Po wypiciu szklanki wody dziewczyna wróciła do sypialni. Ekran jarzył się zdradziecko, pokazując jej zdradę męża. W tym momencie drzwi wejściowe zatrzasnęły się. Alicja obudziła się z zamyślenia, gwałtownie zatrzasnęła pokrywę laptopa i wyciągnęła pendrive. Chciała natychmiast rzucić się na męża, złapać go za włosy i bić, aż jeden z nich spadnie na podłogę. Z jej gardła wyrwał się ciężki, bolesny ryk, ale ten ryk był cichy, syczący, powściągliwy.
„Nie” – powiedziała Alicja z przekonaniem. „Nie teraz” – powtórzyła i, chowając pendrive w pudełku z produktami higienicznymi, wyszła na spotkanie męża z wymuszonym uśmiechem.
Alicja stała przy oknie, zamyślona, patrząc na szare jesienne niebo. Wiatr gnał pożółkłe liście wzdłuż ulicy, a one wirowały w dziwnym tańcu, jakby próbując uchwycić ostatnie chwile życia. Dziewczyna westchnęła ciężko, zbierając myśli. Dręczyło ją pytanie, którego nie potrafiła zmusić się, by zadać mężowi.
Dmitry siedział na krześle, pochłonięty książką. Był zanurzony w świecie fantazji, nie zauważając niczego wokół siebie. Alicja spojrzała na niego ukradkiem i odwróciła się z powrotem do okna.
„Nie, nie teraz” – pomyślała. „A co jeśli się mylę? A co jeśli to nie on jest na zdjęciu?”
Rozpaczliwie chciała wrócić do laptopa i jeszcze raz obejrzeć zdjęcia, ale obecność Dmitrija to uniemożliwiała. Alice westchnęła, decydując się odłożyć tę rozmowę na później.
Przebrała się w zwykłe ubrania i podeszła do męża.
„Dim, idę do kuchni” – powiedziała, lekko całując go w policzek.
Dmitry podniósł wzrok znad książki. Jego wzrok, tak jak wczoraj, promieniał przyjemnością.
„Okej, kochanie” odpowiedział z uśmiechem.
„To dziwne” – krótka myśl przemknęła mi przez głowę – „On w ogóle nie czuje wyrzutów sumienia. Nie, nie, będę musiała później sprawdzić jeszcze raz. Może to nie on? Może to ktoś bardzo podobny?”
To samousprawiedliwienie trochę uspokoiło Alicję. Udała się do kuchni, gdzie obiad był gotowy za pół godziny. Rozmawiali swobodnie przy stole o niczym, a potem Alicja poszła wziąć prysznic.
Następnego dnia dziewczyna nie mogła skupić się na pracy. Jej myśli krążyły wokół tajemniczego pendrive’a z napisem „nie czytać”. Gdyby nie ten napis, nigdy by go nie otworzyła. Ale teraz chciała się upewnić, kto jest na zdjęciach – Dmitrij czy ktoś inny.
Poprosiwszy o wcześniejsze wyjście z pracy, Alicja pobiegła do domu. Nie przebierając się, włączyła laptopa, wyjęła pendrive z ukrycia i zaczęła przeglądać zdjęcia, zaczynając od najnowszego.
„Ty draniu!” – wykrzyknęła, widząc, jak jej mąż głaszcze ciało innej kobiety.
Jej wzrok stał się ciemniejszy i poczuła się chora. Wydawało się, że nawet czas się zatrzymał. Dziewczyna siedziała przez około dziesięć minut, nie wiedząc, co robić.
„To jednak ty, Dima” – powiedziała drżącym głosem. „Ale dlaczego?” – zapytała samą siebie, doskonale wiedząc, że nie otrzyma odpowiedzi.
Alicja skuliła się, jej nogi ugięły się zdradziecko i upadła na podłogę. Dziewczyna cicho jęknęła z bólu, obejmując kolana. Nigdy nie płakała tak jak teraz. Płakała z żalu, z miłości, ze szczęścia – ale ze zdrady najbliższej osoby? Nigdy.
Z jej gardła wydobył się krzyk, krzyk bólu, krzyk cierpienia. Krzyk, który ją przestraszył. Alice zakryła usta i spojrzała z przerażeniem w stronę salonu. Nie było tam nikogo, co pozwoliło jej znów zapomnieć o sobie, wyć jak ranne zwierzę.
Uspokoiwszy się trochę, Alicja powiedziała zdecydowanie:
— Wezmę rozwód!
Wstała i uderzyła pięścią w stół.
„Wezmę rozwód!” – warknęła dziewczyna i zaczęła szybko zmieniać ubranie.
Jednak po kilku minutach przestała.
- Okej, wezmę rozwód. Ale on nie poczuje bólu, którego ja doświadczyłam. Bólu zdrady.
Przez myśl przeszła jej myśl, żeby pozwać go o coś, ale Alicja przypomniała sobie, że jej mąż miał tylko starą Ładę i puste konto w banku.
„Nie teraz” – powiedziała sobie spokojniej. „Nie teraz” – powtórzyła Alicja i podchodząc do małej fotografii, na której ona i Dmitrij się całowali, odwróciła ją na drugą stronę.
Przez cały następny dzień Alicja snuła plan zemsty. Tak, zemsty, ponieważ teraz była pewna, że Dmitrij ze zdjęć to ten, który przysiągł jej miłość i oddanie.
Następny dzień był dniem wolnym. Alicja kupiła wcześniej niezarejestrowaną kartę SIM i włożyła ją do telefonu. Z niewinnym wyrazem twarzy weszła do pokoju, w którym jej mąż leżał rozwalony na sofie, czytając książkę.
„Idę do łazienki” – powiedziała mu. W odpowiedzi skinął tylko głową.
Zamykając za sobą drzwi łazienki, Alicja wybrała pianę, wcisnęła ją do wanny i odkręciła wodę. Siedziała przez minutę i zastanawiała się, czy powinna to zrobić. Ból zdrady wciąż wrze w jej duszy, ale teraz pojawiło się pragnienie zemsty, które zepchnęło wszystkie inne uczucia na dalszy plan.
„Weź to” – powiedziała cicho dziewczyna i wysłała na telefon męża zdjęcie z nowej karty SIM, na którym całował swoją rudowłosą ukochaną.
Myślała, że zareaguje natychmiast, ale zapadła cisza. Alicja zanurzyła się w wodzie. Łatwiej jej było oddychać, zamknęła oczy i przez chwilę myślała o tym, dlaczego to się stało. W końcu była piękna i młoda. Byłoby dobrze, gdyby stało się to za 10 lat, nadal mogłaby się z tym zgodzić, ale teraz… Pół roku temu stali w urzędzie stanu cywilnego i cieszyli się, że będą mieli własne mieszkanie.
Zadzwonił jej telefon. Alice szybko go chwyciła i przeczytała wiadomość.
„Kim ty jesteś?” – zapytał jej mąż.
„Można powiedzieć, że jestem twoim aniołem stróżem” odpowiedziała sarkastycznie Alicja. „Mam więcej zdjęć, mnóstwo zdjęć” dodała i wysłała wiadomość.
Po minucie nadeszła odpowiedź:
- Co tam jest?
„Sama o tym wiesz” – odpowiedziała Alicja.
Gdy wpadła jej do głowy myśl o byciu szantażystką, nawet się ucieszyła. Było w tym coś upokarzającego, to było to samo, co bicie związanej osoby, ale jednocześnie Alicja poczuła radość, ulgę w duszy.
„Niech cierpi” – powiedziała cicho dziewczyna i odłożyła telefon. Jednak natychmiast zapiszczał.
- Czego chcesz?
„Zgadnij za pierwszym razem” – odpisała.
Alicja już sama zdecydowała, że na pewno weźmie rozwód. Nie chciała już mieszkać z Dmitrijem, chociaż nadal go kochała, ale to nie była taka miłość, była brudna, pognieciona i śmierdząca.
- Pieniądze? – Dmitrij w końcu wysłał wiadomość.
„Mądre” – padła odpowiedź.
Znów zapadła cisza.
„Jesteś strasznie tępy” – pomyślała dziewczyna i już postanowiła wziąć myjkę, żeby się umyć, ale telefon znów zapiszczał.
- Nawet jeśli przeleję ci pieniądze, nadal będziesz miał zdjęcia.
„Tak, zostaną” – nie zaprzeczyła Alicja. „Ale to jednorazowa transakcja, nie mam ochoty szantażować cię co tydzień”.
- Czy zostawiłeś to komuś innemu? – Dmitrij myślał, że rozmawia z mężczyzną.
„Jesteś bohaterem tej sytuacji, ponosisz odpowiedzialność za konsekwencje” – napisała Alicja.
Znów zapadła cisza. Dziewczyna mogła sobie tylko wyobrażać, co działo się w głowie jej męża.
„Cierp” – pomyślała, przesuwając dłonią po ciele. „Cierp jak ja”.
Telefon zapiszczał.
— Jaką masz gwarancję, że nikt nie zobaczy tych zdjęć?
„Żadnego” – odpowiedziała szczerze Alicja. „Nie spotkam się z tobą, ale mogę ci zaoferować: ty płacisz za moją pracę, ja zapominam o twoim istnieniu. To uczciwa umowa”.
Palec nacisnął „wyślij”.
Odpowiedź nadeszła niemal natychmiast:
- Czego chcesz?
„Pieniądze” odpowiedziała Alicja z uśmiechem.
„Ile?” – padło krótkie pytanie.
Alicja zastanowiła się przez sekundę. Powiedzmy 100 000? Tak, to było możliwe. Już wybrała ten numer, ale potem dodała dwa zera, chichocząc do siebie. Alicja wysłała wiadomość.
„Nie” – padła natychmiastowa odpowiedź.
- To jednorazowa transakcja. Chcę wyciągnąć z niej jak najwięcej. Albo wyślę ci jedno zdjęcie na raz, a ty zapłacisz za nie 50 000, ale i tak wezmę od ciebie pieniądze. Więc wybierz.
Alicja była wściekła w środku, wściekła na zdradę męża, wściekła na rudowłosą kobietę, która odważyła się go jej odebrać. Jej palce ze złością stukały w ekran, wysyłając wiadomość.
„Dziwak” – wyszeptała cicho dziewczyna, zanurzając się w wodzie. „Bestia” – błysnęła jej krótka myśl.
Telefon zapiszczał. Alice wyszła, wytarła ręce i podniosła telefon, żeby sprawdzić nową wiadomość.
„Pięć” – to było jedyne słowo.
„Wow, nie spodziewałam się tego” – powiedziała dziewczyna. „Pięć cytryn? Skąd je wziął?” – zapytała samą siebie. „Ma zero na koncie. Czy kobieta mu to da?”
Jej usta rozciągnęły się w złowrogim uśmiechu. Natychmiast napisała odpowiedź:
— 10.
Palec nacisnął przycisk wysyłania.
A potem Alicja straciła kontakt z telefonem. Podskoczył w jej rękach, zrobił salto i wpadł do wody.
- Cholera! – dziewczyna po prostu przeklęła w duchu i wyjmując telefon, spojrzała na migający ekran. Mrugnął kilka razy i zgasł.
- Cholera! – dziewczyna zaklęła z irytacją w głosie i szybko zaczęła go wycierać. Próbowała go reanimować, ale telefon nie odpowiadał.
Alicja wyskoczyła z wanny, wycierając się miękkim ręcznikiem. Mijając męża, zauważyła jego bladą twarz. W mieszkaniu panował półmrok – grube zasłony nie przepuszczały jasnego światła jesiennego dnia.
„Czy czujesz się źle?” zapytała dziewczyna, starając się mówić tak delikatnie, jak to możliwe. Jej włosy, wciąż mokre po kąpieli, pozostawiły ciemne plamy na ramionach.
„Dobrze” – padła krótka, stłumiona odpowiedź.
Przez sekundę Alicja poczuła współczucie dla męża. Otworzyła szafkę i wyjęła węgiel aktywowany.
„Musiał zjeść coś niezdrowego. Proszę, wypij to” – podała tabletki.
„Nie” – padła odpowiedź, jakby pochodziła od robota.
„Cierp, cierp” – pomyślała Alicja i, idąc do kuchni, nalała sobie szklankę wody. Połknęła te same czarne pigułki, popiła je wodą, a potem, zrzucając ręcznik z ramion, przeszła obok męża. Nawet na nią nie spojrzał.
Zaledwie 10 minut później Alicja wyszła z pokoju, trzymając w ręku małą torbę. Miała na sobie lekką letnią sukienkę, która podkreślała jej szczupłą sylwetkę.
- Idę do Olgi. Jeśli boli cię brzuch, koniecznie weź tabletki. Są tuż obok, – dziewczyna demonstracyjnie odłożyła paczkę na półkę.
Mężczyzna nie odpowiedział. Jego blada twarz powoli zwróciła się w jej stronę, jego oczy były szklane, zimne, martwe. Alicja znów miała ochotę przytulić męża i powiedzieć: „Zapomnij o wszystkim”, ale przypominając sobie jego zdradę i jego kochankę, odwróciła się gwałtownie i poszła się ubrać.
Już na ulicy Alisa wyjęła kartę SIM ze starego telefonu, który utopiła w wannie, włożyła ją do zapasowego telefonu i podłączyła. Spojrzała z urazą, że nie ma nowej wiadomości.
„Ryba już się wymknęła” – pomyślała dziewczyna, lecz przypomniawszy sobie bladą twarz męża, uśmiechnęła się złośliwie.
Spacerując po parku, Alicja myślała. Naprawdę myślała o pójściu do swojej przyjaciółki Olyi, żeby trochę pogadać. W końcu to był dzień wolny i może wiedziała coś o tej rudowłosej pani.
Kiedy Alicja przyszła z wizytą, przez pierwsze pół godziny rozmawiali jak zwykle o niczym – najzwyklejsze plotki. Ale potem Alicja cicho podeszła do pytania, które ją interesowało:
- Słuchaj, czy Dmitrijowi pracuje kobieta z rudymi włosami i schludną fryzurą typu bob?
Ola, która w tym czasie kroiła tort, nawet nie odwróciła się do swojej przyjaciółki.
- No cóż, jak mam powiedzieć… – nóż w rękach Oli na sekundę zamarł. – U nas to w ogóle nie działa. Jeśli oczywiście masz na myśli właśnie ten…
„Czy pracuje u ciebie dużo rudych?” zapytała Alicja.
— W dziale księgowości pracuje Tamara Grigoriewna, ma już 60 lat.
„Nie, miałam na myśli tego młodego” – wyjaśniła Alicja.
- Zastanawiałem się, po co ci stara kobieta. A to jest Izolda. Ale ona u nas nie pracuje. Po co ci ona? – zapytała ciekawie przyjaciółka.
— Mój mąż kiedyś o tym wspomniał.
- A-a-a, – przeciągnęła znacząco Ola. – No więc ma na imię Izolda, a swoją drogą… – jej przyjaciółka uważnie spojrzała Alicji w oczy, – ona, – dziewczyna znacząco podniosła palec, – jest żoną szefa, mojego szefa, Igora Stepanowicza. Rozumiem!
„O cholera” – szepnęła cicho Alicja i postanowiła od razu porzucić temat.
Godzinę później dziewczynka uciekła od swojej koleżanki, poszła na zakupy, usiadła w kawiarni, poszła do domu swojej matki, znów wypiła herbatę i wróciła do domu dopiero pod wieczór.
- Jesteś w domu? Jeszcze nie umarłeś? – Otwierając drzwi wejściowe, Alicja krzyknęła pierwsza, zwracając się do męża, ale odpowiedzią była cisza. – Hej, żyjesz?
Dziewczyna weszła do przedpokoju, ale nie było tam nikogo, podobnie jak w kuchni i sypialni.
„Uciekł” – pomyślała, ale gdy otworzyła szafkę ze swoimi rzeczami, upewniła się, że wszystko jest na swoim miejscu. „Jeszcze nie” – odpowiedziała sobie gorzko.
Noc otuliła miasto miękkim kocem, gdy Dmitry w końcu pojawił się w ich małym mieszkaniu. Alicja, siedząca na sofie z książką, spojrzała na męża. Jego pomięty wygląd ją drażnił, ale starała się ukryć to pod maską zaniepokojenia.
„Jak się czujesz?” zapytała odkładając książkę.
Dmitry wymamrotał coś niezrozumiałego, co można było odebrać jako przeprosiny, i nie rozbierając się, poszedł do sypialni. Alicja zacisnęła usta, patrząc za nim.
„Jeszcze trochę zostało na kuchence, jeśli chcesz zjeść” – rzuciła mu w plecy, ale Dmitrij zdawał się jej nie słyszeć.
Alicja westchnęła i poszła do kuchni. Mechanicznie umyła naczynia, patrząc przez okno na nocny dziedziniec. Słabe światło latarni ulicznych ledwo oświetlało plac zabaw, gdzie puste huśtawki kołysały się żałośnie.
Wracając do sypialni, Alicja położyła się obok męża, starając się go nie dotykać. Spojrzała w sufit, przypominając sobie, jak się poznali. To było jak inne życie – jasny letni dzień, przypadkowe spotkanie w parku, a potem pierwszy pocałunek pod kwitnącą lipą. Wtedy Dmitrij wydał się jej najlepszym mężczyzną na świecie. A teraz… teraz tylko ją zniesmaczył.
Poranek był pochmurny. Kolejny dzień pracy. Dmitry wyszedł wcześnie, nie żegnając się. Alice zajmowała się domem, gdy nadeszła wiadomość. „Jestem gotowa” – głosiła.
Alicja zamarła, nie wierząc własnym oczom. Czy on naprawdę miał zamiar zapłacić te dziesięć milionów? Skąd wziął takie pieniądze? Myśl o rudowłosej kobiecie przemknęła jej przez myśl.
„Ty draniu” – syknęła przez zęby, przypominając sobie, jak oszczędzała na wszystkim, żeby zapłacić rachunki. „Ty dziwolągu!”
Drżącymi rękami wybrała numer portfela elektronicznego i wysłała go do Dmitrija. Następnie otworzyła aplikację i czekała. Kiedy nadszedł pierwszy przelew na milion rubli, Alisa nie mogła powstrzymać okrzyku zdziwienia.
„Och!” wykrzyknęła. „Czy on naprawdę płaci?”
Wydawało się to surrealistyczne. Człowiek, który nosił skarpetki z dziurami, nagle rzuca milionami. I po co? Za kilka zdjęć?
Godzinę później Alicja miała dziesięć milionów na koncie. Siedziała w kuchni, patrząc przez okno na szare niebo i próbując zrozumieć, co się stało.
„Dom wariatów” – mruknęła.
Nowa wiadomość przyszła od Dmitrija: „Wszystko dotarło. Czy się zgodziliśmy?”
Alicja wzięła głęboki oddech i wysłała mu kilka zdjęć – tych, na których całuje Izoldę i próbuje unieść jej spódnicę.
„To ci wystarczy” – mruknęła, blokując jego numer.
Teraz trzeba było zdecydować, co zrobić z pieniędzmi. Alisa bała się, że Dmitrij zakwestionuje przelew. Szybko się ubrała i poszła do banku. Wieczorem wszystkie pieniądze zostały przelane na nowe konto depozytowe.
„Uff” – wyszeptała Alicja, wychodząc z banku. Poczuła ulgę i dziwną pustkę w środku. Transakcja została zawarta, ale co teraz?
Alicja błąkała się po zatłoczonych ulicach miasta, nie chcąc wracać do domu. Jesienny wiatr rozwiewał jej włosy, a hałas przejeżdżających samochodów zagłuszał jej niespokojne myśli. Postanowiła odwiedzić swoją przyjaciółkę Olyę w pracy.
W biurze panował zwyczajny ruch – pracownicy biegali tam i z powrotem, wszędzie słychać było rozmowy telefoniczne i urywki rozmów. Przechodząc obok recepcji Igora Stepanowicza, Alisa zatrzymała się i zaczęła grzebać w swojej torebce. W tym momencie drzwi biura się otworzyły i wyszła starsza kobieta.
Alicja celowo upuściła długopis i pochyliwszy się, aby go podnieść, ostrożnie położyła pendrive na podłodze. Gdy wstała, dyskretnie szturchnęła go nogą, a pendrive wleciał do gabinetu szefa z lekkim szelestem.
„Teraz już mi nie jest potrzebne” – pomyślała Alicja. Liczyła na to, że sprzątaczka na pewno je znajdzie wieczorem i postawi na stole Igora Stepanowicza. To była druga część jej planu zemsty.
Wieczorem Alicja błąkała się po mieszkaniu, nie mogąc znaleźć dla siebie miejsca. Dmitrij wciąż nie wrócił z pracy. Ciągle zerkała na zegarek, już zjadła kolację i wypiła herbatę, ale jego wciąż nie było.
„Chyba wyszedł” – pomyślała dziewczyna i poszła znów zagrzać czajnik.
Nie potrafiła ani czytać, ani usiedzieć w miejscu. Wstydziła się swoich czynów, ale jednocześnie czuła ulgę, że mogła zemścić się na mężu za jego zdradę.
W końcu drzwi wejściowe zatrzasnęły się. Alice się spięła, sięgnęła po telefon i znalazłszy zdjęcie Dmitrija całującego Izoldę, poszła go poznać.
„Byłam dziś w urzędzie stanu cywilnego” – powiedziała, stojąc w ciemnym korytarzu. „Czy mnie słyszysz?”
„Tak” – odpowiedział zimny głos męża.
— Złożyłam pozew o rozwód.
Alicja spodziewała się usłyszeć pytanie „dlaczego?”, ale ono nie padło.
Wyciągnęła w jego kierunku rękę z ekranem telefonu:
- To przyszło do mnie parę dni temu.
- Alisa, Alisochka, kochanie, maleństwo… – mąż wybiegł do niej, ale dziewczyna się od niego odsunęła. Na twarzy miał siniaki i zadrapania – ewidentnie dostał je od Igora Stepanowicza.
- To był wypadek, rozumiesz? To był tylko pocałunek, no cóż, trochę przesadziłem…
„Zamknij się!” krzyknęła dziewczyna i chwytając walizkę, którą przygotowała wcześniej, rzuciła ją w stronę męża. „Wynoś się!” powiedziała, ledwo powstrzymując gniew. „Wynoś się!” powtórzyła dziewczyna i chwytając nóż, wycelowała nim w męża.
„Błagam cię, to się nigdy więcej nie powtórzy” – błagał Dmitrij, ale widząc drapieżny błysk w oczach żony, wycofał się w stronę wyjścia.
„Nie chcę cię więcej widzieć” – powiedziała w końcu Alicja, groźnie machając nożem.
„Rozumiem, ale porozmawiajmy, wyjaśnię…” Dmitrij próbował coś powiedzieć, ale Alicja znów krzyknęła:
- Wysiadać!
Nie miał innego wyjścia, jak zabrać walizkę i zostawić kobietę, która pieściła jego ciało zaledwie kilka dni temu. Teraz wszystko się skończyło, wiedział to sam. Mężczyzna wyszedł na podest, a drzwi zatrzasnęły się za nim.
„To już koniec” – pomyślał Dmitrij z poczuciem klęski i z trudem zszedł po schodach, zostawiając za sobą swoje dotychczasowe życie.
Alicja powoli weszła do przestronnego holu swojego niegdyś przytulnego mieszkania. Teraz te ściany, obwieszone rodzinnymi fotografiami i obrazami, które ona i jej mąż wybrali razem, wydawały się dziwne i zimne. Zatrzymała się na środku pokoju, rozglądając się po znajomym otoczeniu. Ciężkie aksamitne zasłony były zasłonięte, wpuszczając tylko cienkie promienie światła z wirującymi w nich cząsteczkami kurzu.
Alicja była silną kobietą, zawsze potrafiącą się kontrolować, ale teraz wydawało jej się, że zaraz wybuchnie płaczem. Jednak łez nie było – wypłakała je już wszystkie w ciągu ostatnich kilku dni. Teraz w środku pozostała tylko pustka i gorycz.
Tak, zemściła się na mężu. Być może zbyt okrutnie. W końcu w głębi duszy rozumiała, że niewierność to nie tylko grzech mężczyzny. Wiele rodzin jakoś udaje się przetrwać, przymykając oko na romanse. Ale ona nie mogła. Nie chciała.
Alice westchnęła ciężko, patrząc na ekran telefonu, gdzie wciąż świecił nieszczęsny obraz jej męża całującego Izoldę. Naciskając przycisk blokady, odłożyła telefon.
„Kto więc cię filmował?” – mruknęła Alice pod nosem, marszcząc brwi.
Ale tak naprawdę interesowało ją coś innego: kto jej podsunął ten pendrive? W końcu pojawił się jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, dokładnie w momencie, gdy Alicja szła do swojej przyjaciółki.
Kobieta podeszła do okna i lekko odsunęła zasłonę. Na zewnątrz mżył lekki jesienny deszcz, przechodnie spieszyli się, by zająć się swoimi sprawami, chroniąc się parasolami. Życie toczyło się dalej, mimo wszystko.
Alicja była uparta i zasadnicza, nie tolerowała zdrady. Ale teraz, sama w pustym mieszkaniu, pomyślała po raz pierwszy: czy nie była zbyt pochopna w swojej decyzji o wyrzuceniu męża? Może warto spróbować porozmawiać, uporządkować sprawy?
Ale było już za późno. Alicja potrząsnęła głową, odpędzając wątpliwości. Dokonała wyboru i nie zamierzała się wycofywać. Teraz musiała nauczyć się żyć na nowo, bez osoby, którą uważała za najbliższą na świecie.