- Kol, dziś rano, jak wychodziłeś do pracy, przyszła do nas jakaś dziewczyna i pytała o ciebie! – powiedziała Sasza mężowi przy kolacji.
- Co to za dziewczyna? – zdziwił się Mikołaj. – Czy ona jest chociaż ładna?
- Co ty za człowiek jesteś? Zawsze musisz wszystko wulgaryzować! – zdenerwowała się żona. – Tam było dziecko, nie wyglądało na więcej niż piętnaście lat!
- Nie mam pojęcia! – odpowiedział Kola. – Czego chciałeś? I dlaczego nie powiedziałeś mi wcześniej przez telefon? Rozmawialiśmy już dziś kilka razy!
- Wyleciało mi z głowy! Chciałem ci powiedzieć dziś rano, ale zapomniałem!
Kolya śmiał się z żony, nie zapominając zwrócić jej uwagi, że to kwestia wieku. Chociaż Sasza miała zaledwie trzydzieści lat, a wyglądała na nie więcej niż dwadzieścia pięć. Generalnie bardzo lubił żartować ze swojej żony. Za co wielokrotnie dostawał klepnięcie w nadgarstek. Zwłaszcza jeśli żart bardzo odbiegał od rzeczywistości. Tak jak teraz.
- No i o co ona w ogóle pytała? Nie przyszła do mnie bez powodu!
- Pytałam cię, Mikołaju Michajłowiczu! – odpowiedziała Sasza. – A oficjalnie nie pracujesz jako nauczyciel na boku? – zaśmiała się.
- No cóż… – Kola przeciągnął. – Do tej pory nie zostałem złapany na tym polu! Ale i tak jest dziwnie… – powiedział mężczyzna zamyślony.
- Co jest takiego dziwnego? Nie wiesz na pewno, kto to był? – zapytała ostrożnie Sasha.
- Tak, nie mam pojęcia! Czy ona się jakoś przedstawiła?
- Nie! Ona tylko zapytała, czy jesteś w domu, czy nie! A potem odwróciła się i odeszła, kiedy powiedziałem, że poszedłeś do pracy! Chciałem ją zapytać, czego chce, ale nie miałem czasu!
- Mówię ci – starzejesz się, kobieto! Pamięć ci się pogarsza, reakcje i szybkość zupełnie zanikły… Jak ty będziesz żyć dalej, nie wyobrażam sobie?! – Kola zaśmiał się do Saszy.
Za co został ponownie ukarany ściereczką kuchenną. Co jeszcze bardziej zachęciło go do dalszego wyśmiewania Aleksandry.
Kola i Aleksandra byli małżeństwem już od czterech lat. Niedawno kupili sobie długo wyczekiwane, własne mieszkanie. Oczywiście mogli to zrobić dużo wcześniej, ale Sasza była przeciwna jakimkolwiek pożyczkom i hipotekom. Postawiła sobie za cel po prostu zarabianie na nie pieniędzy, co ostatecznie udało się jej i jej mężowi.
Alexandra była aspirującą pisarką. Prowadziła swojego osobistego bloga w Internecie i publikowała na nim różne historie i opowieści. Były to głównie opowieści grozy o wilkołakach, duchach domowych, duchach drzew i innych leśnych i domowych stworzeniach, nie zawsze widocznych dla ludzkiego oka. Historie te cieszyły się dużą popularnością wśród jej stale rosnącej publiczności. Co miało pozytywny wpływ na jej zarobki.
Kolya pracował w innej dziedzinie, zajmował się wykańczaniem mieszkań, drobnymi naprawami, montażem mebli i wieloma innymi rzeczami. Co również pozwalało mu sporo zarabiać. Prowadził również własnego wideobloga w Internecie, gdzie pokazywał swoją pracę i wyjaśniał, jak i co robi. Co przyciągało uwagę różnych osób, które później stawały się jego klientami.
Po kolacji Sasza i Kola zapomnieli o dziewczynie, która rano przyszła do ich domu. Para trochę pobuszowała w kuchni, a potem poszli spać, ponieważ Nikołaj musiał wyjść wcześnie rano, żeby zrealizować kolejne zamówienie.
Kola, obudziwszy się wcześnie rano i jedząc śniadanie, nie obudził Aleksandry. Wziął swoje rzeczy i cicho, niemal bezgłośnie, opuścił mieszkanie.
Chwilę później, około dziewiątej rano, Saszę obudził natarczywy i nużący dzwonek do drzwi. Niechętnie wstała z łóżka, zarzuciła szlafrok i poszła sprawdzić, kto ich tu przyprowadził o tak wczesnej porze.
Otworzywszy drzwi, na progu mieszkania Aleksandra ponownie zobaczyła tę samą dziewczynę, która przyszła do nich wczoraj i zapytała o męża.
- Cześć! – powiedziała dziewczyna. – Czy Nikołaj Michajłowicz jest w domu?
- Halo! – odpowiedział Sasza sennym głosem. – Nie, on znowu w pracy!
Dziewczyna, nie pytając o nic więcej, odwróciła się ponownie i zaczęła schodzić po schodach. Ale Sasha ją zatrzymała.
„Czekaj” – zawołała do dziewczyny. „Czego chciałaś? Chciałam cię wczoraj zapytać, ale uciekłaś tak szybko, że nawet nie zdążyłam!”
Dziewczyna zatrzymała się i odwróciła, żeby spojrzeć na kobietę.
„Przyjdę później!” odpowiedziała i kontynuowała schodzenie.
Ale Sasza nie zamierzał pozwolić jej odejść bez uzyskania odpowiedzi na pytania, które od tej chwili zaczęły ją poważnie niepokoić.
- Poczekaj! – krzyknął Sasza za dziewczyną. – Powiedz mi, może ja mam mu coś powiedzieć?! A ty jak masz na imię?
- Krystyna! – odpowiedziała dziewczynka. – Nie ma potrzeby niczego przekazywać, chcę sama porozmawiać z tatą!
Sasha poczuła zawroty głowy od tego, co usłyszała. To była dla niej naprawdę szokująca wiadomość. Po kilku sekundach wahania i próbie przetworzenia informacji, które właśnie otrzymała, kobieta postanowiła zatrzymać tę Christinę i dowiedzieć się wszystkiego raz na zawsze. Ponieważ w przeciwnym razie po prostu nie byłaby w stanie znaleźć dla siebie miejsca, dopóki jej mąż nie wróci wieczorem z pracy.
- Christina, czekaj! – krzyknęła znowu Aleksandra. – Nic nie rozumiem, o kim mówisz, o jakim tacie?
Dziewczyna zatrzymała się, odwróciła, weszła po schodach na pierwsze piętro, zatrzymała się między piętrami i odpowiedziała Saszy zadowolonym uśmiechem.
- Co jest takiego trudnego do zrozumienia? Nikołaj Michajłowicz – to mój tata! Który porzucił mnie i moją mamę prawie dziesięć lat temu!
- Na pewno się nie pomyliłeś? Może się mylisz? Kolya nie ma dzieci, jesteśmy małżeństwem od prawie czterech lat! Gdybym miał, wiedziałbym na pewno!
- Więc pewnie po prostu ci o mnie nie powiedział! Dlatego nic o mnie nie wiesz! – odpowiedziała Christina.
Z każdą nową odpowiedzią dziewczyny Sasha pogrążała się coraz głębiej w szoku. Ale nie chciała uwierzyć w to, co usłyszała.
„Jeśli poproszę cię, żebyś wstał i wszedł do mieszkania, to po prostu chciałem cię zapytać o wiele rzeczy…” – zaczął Sasha niepewnie. „Czy masz coś przeciwko?”
„Nie, nie mam nic przeciwko!” Christina wzruszyła ramionami i przyjęła zaproszenie Alexandry.
Wpuściwszy dziewczynę do mieszkania, Sasza nie spuszczała z niej wzroku. Zaczęła nawet dostrzegać pewne podobieństwa w wyglądzie tej nieznanej dziewczyny i jej męża. Ale nie mogła zrozumieć, czy były prawdziwe, czy też jej wyobraźnia płatała jej okrutnego figla. Kolor jej oczu, włosów, wyraz twarzy, a nawet dziewczyna była nieco podobna do Mikołaja. A Kola był prawie sześć lat starszy od Aleksandry, więc wszystko, co przed chwilą powiedziała jej Krystyna, było całkowicie możliwe.
Jedyne, czego Sasha nie chciała, to uwierzyć w to wszystko. Łatwiej było jej uwierzyć w istnienie rzeczy, które opisywała w swoich opowieściach, niż w to, że Kristina naprawdę była córką Koli.
Po wejściu do mieszkania dziewczyna wcale nie była zawstydzona gospodynią. Zachowywała się tak, jakby była w domu. Wzięła rzeczy, które były na korytarzu, obróciła je w rękach, obejrzała. Następnie sama chodziła po mieszkaniu, nawet nie pytając o pozwolenie.
Sasza podążyła za nią.
„Ojciec ma niezłą aranżację!” powiedziała Christina. „To twoje mieszkanie czy jego?” Natychmiast i bez ceremonii przeszła na nieformalne „ty” z Alexandrą.
- Słuchaj, Christina! Nie uważasz, że jesteś trochę bezczelna w czyimś domu?! I nie dałam ci pozwolenia na używanie nieformalnego „ty” w stosunku do mnie!
- Dlaczego jest u kogoś innego? Jeśli dobrze zrozumiałem, to jest mieszkanie mojego ojca, więc mogę się tu zachowywać jak chcę!
Sasha nie eskalowała sytuacji z wyprzedzeniem. Po prostu poprosiła ją, aby zachowywała się bardziej powściągliwie i nie tak bezczelnie. Na co Kristina, choć niechętnie, jednak się zgodziła.
- Chodź do kuchni, zaraz zrobię herbatę, a ty mi wszystko opowiesz!
„Co tu opowiadać? Już ci wszystko powiedziałam?!” odpowiedziała dziewczyna i poszła za panią do kuchni.
Aleksandra zaparzyła aromatyczną herbatę, nalała ją do filiżanek, wyjęła kilka smakołyków na herbatę, usiadła naprzeciwko Christiny i nie wiedziała, od czego zacząć przesłuchanie.
Christina również tutaj nie była szczególnie nieśmiała. Siedziała cicho, piła herbatę, częstowała się ciasteczkami i słodyczami, a na milczącego rozmówcę patrzyła bezczelnie.
- No to pytaj… Pytaj! – dziewczyna od razu oprzytomniała. – Czego chciałaś ode mnie wiedzieć? O tym, jak mój ojciec porzucił moją matkę i mnie?
- Zacznijmy od tego! – odpowiedział jej Sasza. – Jednego tylko nie rozumiem: w jego paszporcie nie ma nawet wzmianki o tym, że był żonaty, a co dopiero o tym, że ma dzieci!
- Więc on i moja matka nie byli małżeństwem! Oni po prostu mieszkali razem! A potem on nagle zniknął, zostawiając ją i mnie!
- Jak go odnalazłeś po tylu latach?
— Internet… — Christina odpowiedziała sensownie. — Prowadzi własny kanał i pokazał to mieszkanie w swoich filmach! A reszta to już kwestia technologii! Fajne historie, swoją drogą, jestem subskrybentką! Lubię czytać coś strasznego w nocy! A ty też podobno sporo zarabiasz na swoim blogu, skoro stać cię na taką rezydencję!
- Dziękuję… – Sasza był zaskoczony. – Widzę, że jesteś dobrze poinformowany o wielu rzeczach! Wiesz, gdzie mieszkamy, co robimy! Powiedz mi, proszę, w jakim celu nas odwiedziłeś! Dlaczego przyjechałeś?
Alexandra nagle zaczęła mieć poważne wątpliwości co do historii tej dziewczyny. Nie było jasne, co dokładnie, ale coś było ewidentnie nie tak.
- Co masz na myśli, dlaczego? – Christina była zaskoczona. – Jeśli myślisz, że będę ingerować w nowe życie mojego ojca, to nie musisz się o to martwić! Potrzebuję tylko pieniędzy! Wszystkie te pieniądze, których nie zapłacił mojej matce na alimenty! I mogę ci powiedzieć, że to całkiem spora suma!
- Uh-huh… – Sasha pomyślała o słowach dziewczyny. – Zróbmy to tak, Kristina! O ile rozumiem, nie spieszysz się?! Poczekajmy, aż twój ojciec wróci dziś z pracy, a potem omówimy wszystko razem!
- Jest o wiele prostszy sposób! – odpowiedziała dziewczyna na propozycję Saszy. – Po prostu powiem ci, ile to będzie, ty oddasz mi pieniądze, które mój ojciec mi jest winien, i nigdy mnie więcej nie zobaczysz! W przeciwnym razie powiem mamie, gdzie mieszkasz, a ona zorganizuje ci „niebiańskie życie” w tym przytulnym gnieździe!
- Zadzwoń do mamy! – powiedziała Aleksandra z uśmiechem do Krystyny. – A ja tymczasem zadzwonię do twojego ojca!
Sasha wstała od stołu, wyszła na korytarz i zamknęła drzwi wejściowe na klucz. A klucze do mieszkania wrzuciła do kieszeni szlafroka.
Sasza domyślił się po reakcji Kristiny, że dziewczyna była bardzo zdenerwowana. Poszła do sypialni i wzięła telefon ze stolika nocnego, po czym zadzwoniła do męża i powiedziała mu, żeby szybko poszedł do domu. Że wydarzyło się coś strasznego, co naprawdę wymagało jego interwencji. Kola próbował dowiedzieć się, co dokładnie się stało, ale jego żona już się rozłączyła.
Wychodząc z sypialni, kobieta zobaczyła córkę męża próbującą otworzyć drzwi wejściowe. Bardzo nerwowo i nerwowo pociągała za klamkę i próbowała otworzyć wewnętrzny zamek, który się otworzył, ale drzwi nadal nie ustąpiły.
Patrząc na to zdjęcie, cała mozaika natychmiast ułożyła się w głowie Saszy. I nie puszczając telefonu, kobieta wybrała numer policji. Zrobiła to już w obecności Christiny.
Dziewczyna zrozumiała, że jej plan się nie powiódł. Dziś nie będzie można zarobić łatwych pieniędzy.
Aby wydostać się z mieszkania, Kristina postanowiła zacząć szantażować Saszę.
- Rozumiesz, że jak przyjedzie policja, to powiem, że siłą mnie tu zaciągnęłaś i czekałaś na męża, żeby potem móc mnie torturować! – zaczęła dziewczyna. – I twoja kariera blogerska dobiegnie końca! A żebym czegoś takiego nie zrobiła, otwórz drzwi!
- Nie otworzę! – odpowiedziała jej Sasha, uśmiechając się. – Plan nie zadziałał, prawda? Nie byłam taka głupia, jak się spodziewałaś?! Prawda?!
„Na czym mnie przyłapano?” Kristina nerwowo zapytała Sashę.
„Na moim blogu!” odpowiedziała.
- Nie rozumiem! Co mógłbyś…
- Nieważne! Teraz przyjedzie „twój ojciec”, a potem policja znajdzie twoją matkę, a wtedy jesteś skończony, mój drogi oszust! A czy już wielu ludzi tak oszukałeś?
- Musisz odpowiadać? I tak niczego nie udowodnisz! I nic mi się nie stanie, ale na pewno dostaniesz kilka lat za trzymanie mnie w swoim mieszkaniu siłą! I tak zapłacisz mi przyzwoitą sumę pieniędzy!
- Tam cię złapali, jak to ująłeś! Teraz spójrz bliżej w prawy górny róg, żeby było ci wygodniej, nawet zapalę światło!
Christina odwróciła się w stronę miejsca, które wskazała jej Aleksandra i ku swemu wielkiemu żalowi zobaczyła w kącie małą kamerę przymocowaną do ściany.
— W kuchni wisi ten sam, więc nie będę musiała niczego udowadniać! I w każdym pokoju, nawiasem mówiąc!
Dziewczyna zrobiła niezadowoloną minę. Zdała sobie sprawę, że wszystkie jej słowa, które już przygotowała dla policji, rozlecą się jak szkło na kamieniu, gdy Sasha przedstawi im to nagranie jako swój kontrargument.
A potem zadzwonił dzwonek do drzwi. Christina, wykorzystując sytuację, by w jakiś sposób zdenerwować Alexandrę po raz ostatni, zaczęła krzyczeć i rzucać napady złości, że rzekomo jest tu przetrzymywana siłą.
Ale ku jej rozczarowaniu, to nie była policja. Przybył Kolya, który po usłyszeniu krzyków w swoim mieszkaniu, szybko otworzył drzwi swoimi kluczami.
Otworzywszy drzwi, zobaczył nieznaną dziewczynę stojącą tuż przed nim, a za nią swoją żonę.
„Kola, nie puszczaj jej!” – zdołała krzyknąć żona Saszy.
I Christina natychmiast rzuciła się do przodu, mając nadzieję, że ten wielki facet zejdzie jej z drogi lub przynajmniej nie będzie w stanie jej powstrzymać. Ale nawet tutaj spotkało ją wielkie rozczarowanie. Kolya wszedł do mieszkania tak szybko, że dziewczyna zdążyła zrobić tylko jeden krok, a drzwi wejściowe zamknęły się tuż przed jej nosem.
„Kim jest ta osoba?” – zapytał Nikołaj Saszę.
- Nie poznajesz jej? – Aleksandra uśmiechnęła się lekko nerwowo. – To jest Krystyna, twoja córka, którą porzuciłeś dziesięć lat temu wraz z jej matką!
Kolya był tak samo zszokowany tym, co usłyszał, jak Aleksandra, kiedy usłyszała to po raz pierwszy. Spojrzał na nieznajomą dziewczynę i jego żonę. I nie mógł zrozumieć, co się dzieje.
Po Kolyi, w odpowiedzi na wezwanie Aleksandry, przybyła policja. To jeszcze bardziej zaskoczyło Nikołaja.
Wpuściwszy policję do domu, kobieta opowiedziała im wszystko. A jako dowód swoich słów przedstawiła nagrania wideo z kamer wideo.
Christina oczywiście próbowała przedstawić to jako porwanie, ale nigdy jej się to nie udało.
Zapytana przez policję, czy Aleksandra złoży skargę na dziewczynę, kobieta odpowiedziała, że nie. Postanowiła dać młodemu oszustowi szansę w życiu. Nie chciała niszczyć dziewczynce życia z dzieciństwa. Sasza chciała, żeby ta Kristina, która, jak się okazało, miała na imię Nastya, wzięła się w garść i więcej nie robiła takich rzeczy. Bo w przeciwnym razie następna osoba, na którą wpadnie, może nie być tak miła jak Sasza, a wtedy dostałaby wszystko, na co zapracowała, w całości.
Sasza i Kola długo wspominali ten incydent, śmiali się i rozmawiali o nim. Sasza długo wyśmiewała swojego męża za wyraz jego twarzy, gdy usłyszał, że stoi przed nim jego córka, którą porzucił dziesięć lat temu.
Ale Kola nie pozostał dłużny i czekał, aż „dwudziestoletni syn” Saszy przyjdzie do ich domu z tymi samymi żądaniami, z jakimi zwracała się do niego „córka” Koli.