Moja siostra wyszła za mąż za mojego byłego chłopaka, ale nikt o tym nie wiedział: W dniu ślubu pan młody spojrzał na mnie i powiedział coś nieoczekiwanego
Nikt nie wiedział. Ani moja matka, ani siostra, ani moi przyjaciele. Nikt.
Siedziałam w sali weselnej, wśród gości, z fryzurą, nad którą pracowałam przez trzy godziny, w sukni, którą wybrałam z siostrą – i rozpaczliwie próbowałam oddychać spokojnie.
Stał przed ołtarzem. Pan młody mojej siostry. I mój były chłopak, którego nadal kochałam, nawet po rozstaniu.
Byliśmy razem kilka lat temu. Wtedy był marzycielem, komponował muzykę, mówił mi, że mnie kocha – ale odszedł, bo „to nie był odpowiedni czas na związek”. Strasznie cierpiałam z powodu rozstania i od tamtej pory nikogo nie kochałam.
Kiedy dwa lata później pojawił się z moją siostrą na rodzinnym obiedzie… o mało nie zemdlałam. Wydawali się szczęśliwi. Byłam spanikowana. Ale milczałam.
Tłumiłam wszystko w sobie przez całe przygotowania do ślubu. Bałam się, że siostra mi nigdy nie wybaczy. Nie chciałam zepsuć jej szczęścia. Bałam się osądu rodziny.
A teraz byłam tu, na jej ślubie, jako druhna, z ledwo widocznym uśmiechem. Serce mnie bolało. Bo straciłam miłość. Bo okłamałam siostrę.
A kiedy nadeszła chwila przysięgi, pan młody spojrzał najpierw na moją siostrę. Potem na mnie. I powiedział coś na głos, co zszokowało wszystkich gości – w tym mnie…
— „Wybacz mi”.
W całej sali zapadła cisza.
Moja siostra spojrzała na niego z niezrozumieniem. Westchnął i powiedział:
— Nie mogę wyjść za mąż, bo przez cały ten czas okłamywałem siebie – i ciebie też. Emilio, nigdy nie przestałem cię kochać. Jeśli potrafisz, wybacz mi i porozmawiajmy.
Po sali przeszedł szmer. Moja siostra, ze łzami w oczach, spojrzała na mnie.
Nie powiedziałam nic. Wstałam i wyszłam z sali. Nie mogłam budować swojego szczęścia na czyimś cierpieniu – a już na pewno nie mogłam wybaczyć tej zdradzie.
Dwa dni później przeprowadził się do innego kraju.
Moja siostra już się do mnie nie odzywa. I teraz… nie wiem, co robić.
Może mógłbyś mi coś poradzić?
Ta historia jest inspirowana prawdziwymi wydarzeniami i postaciami, ale została sfabrykowana dla celów twórczych. Imiona, postacie i szczegóły zostały zmienione w celu ochrony prywatności i wzbogacenia narracji.
Wszelkie podobieństwo do prawdziwych osób, żywych lub zmarłych, lub do rzeczywistych wydarzeń jest czysto przypadkowe i niezamierzone.
Autor i wydawca nie ponoszą odpowiedzialności za dokładność opisanych wydarzeń ani za przedstawienie postaci i nie ponoszą odpowiedzialności za jakiekolwiek błędne interpretacje.
Ta historia jest udostępniana „tak jak jest”, a wszystkie wyrażone opinie należą do postaci i nie odzwierciedlają poglądów autora ani wydawcy.