Przyjęłam do domu rodzinę mojego narzeczonego, ale nachalna natura jego siostry niemal zniweczyła nasze zaręczyny.

Od chwili, gdy Marcus mi się oświadczył, wszystko wydawało się snem.

Byliśmy razem przez trzy lata i nie miałam wątpliwości, że to ten jedyny.

Był miły, uprzejmy i łatwo było z nim rozmawiać, a nasza relacja z czasem tylko się zacieśniała.

Przyjęcie zaręczynowe było dokładnie takie, o jakim marzyliśmy – radosne, kameralne i pełne miłości.

Ale nie miałem pojęcia, że ten sen wkrótce zamieni się w coś zupełnie innego.

Rodzina Marcusa, a szczególnie jego siostra Julia, przyjeżdżała do nas w weekendy.

Planowaliśmy to od dłuższego czasu i chociaż cieszyłam się na przybycie gości, nie mogłam pozbyć się wrażenia, że Julia będzie stanowić wyzwanie.

Ona zawsze była obecna w życiu Marcusa, nigdy tego nie ukrywał, ale nie mogłam nie zauważyć, że ich więź była zbyt silna.

Była nadopiekuńcza, być może nawet dusząca, a Marcus powiedział mi, że Julia zawsze wtrącała się w jego decyzje, duże czy małe.

Ale przekonałem sam siebie, że to tylko kwestia weekendu.

Oczywiście, że mogę sobie z tym poradzić, a może nawet zostaniemy przyjaciółmi.

Czy trudno będzie nam powitać jego rodzinę w naszym domu?

Kiedy przyjechali w piątek wieczorem, przywitałem ich z najprzyjaźniejszym uśmiechem, jaki miałem, próbując stłumić narastające we mnie podekscytowanie.

Julia natychmiast zrobiła krok naprzód, szeroko rozkładając ramiona i mocno przytulając Marcusa, jakby nie widziała go od wieków, chociaż minęło zaledwie kilka tygodni.

Uśmiechnęła się do mnie uprzejmie, ale jej wzrok był skierowany wyłącznie na brata, jakby mnie tam w ogóle nie było.

Było coś pociągającego w jej obecności – zbyt pociągającego jak na mój gust.

Kolacja tego wieczoru przebiegła bez zakłóceń, dużo żartów i rozmów, ale zauważyłem, że Julia ciągle wtrącała się do rozmowy, kierując ją na tematy, które wyraźnie sprawiały, że Marcus czuł się niekomfortowo.

Zadawała mu pytania o dzieciństwo, o jego preferencje, a w pewnym momencie zwróciła się nawet do mnie i zapytała:

„Więc, Emmo, jaki jest ulubiony kolor Marcusa? Założę się, że nie wiesz, jesteście razem dopiero kilka lat.”

Zabolało mnie to, ale uśmiechnęłam się i odpowiedziałam uprzejmie, starając się nie okazywać, że jej słowa mnie poruszyły.

Jednak z każdym dniem stawało się coraz bardziej oczywiste, że wpływ Julii na Marcusa nie ograniczał się do zwykłej troski – był przytłaczający.

Nie odstępowała go na krok, gdy byliśmy w kuchni i pytała, czy chciałby czegoś specjalnego, jakby nie ufała mi, że się nim zaopiekuję.

W pewnym momencie przygotowywałam śniadanie dla wszystkich, gdy nagle do kuchni weszła Julia.

„Marcus lubi jajecznicę, nie smażone jajka” – powiedziała pewnie.

„Zawsze tak jadł. Prawda, Marcus?”

Marcus, zaskoczony, skinął głową.

„Tak, ale nie obchodzi mnie to, Em.”

Poczułem, jak gorąco podchodzi mi do policzków.

Dlaczego nie mogłam po prostu przygotować śniadania dla mojej narzeczonej bez jej ingerencji?

Gotowałam Marcusowi jajka setki razy i doskonale wiedziałam, jak bardzo je uwielbiał.

Jednak naleganie Julii na kontrolę sprawiło, że poczułam się niechciana, jakbym nie była w stanie podejmować decyzji we własnym domu.

Z każdym dniem jej obecność stawała się coraz bardziej natarczywa.

Zaproponowała zmiany w wystroju, zadała osobiste pytania na temat naszego ślubu i, co najbardziej mnie wkurzyło, przejęła kontrolę nad listą gości.

„Nie chcesz zaprosić zbyt wielu osób, prawda?” zapytała pewnego wieczoru.

„To będzie zbyt męczące. Pozwól, że ci w tym pomogę.”

Chciałem krzyczeć i powiedzieć jej, żeby się odczepiła, ale tego nie zrobiłem.

Ugryzłem się w język i starałem się zachować spokój.

Ale za każdym razem, gdy mówiła mi, jak mam żyć i jak traktować Marcusa, moja cierpliwość się kończyła.

Nie chodziło tylko o to, że się wtrącała – sprawiała, że czułam się jak ktoś mało ważny, jak gdybym nie znała swojego narzeczonego tak dobrze, jak ona.

Pewnego wieczoru siedzieliśmy z Marcusem na kanapie i omawialiśmy plany podróży poślubnej, gdy Julia wpadła do pokoju i bez pytania usiadła obok niego.

Natychmiast zaczęła opowiadać mu o miejscach, które jej zdaniem powinniśmy odwiedzić, wymieniając swoje sugestie, nie biorąc pod uwagę tego, o czym już wcześniej rozmawialiśmy.

Było oczywiste, że ważniejsze było dla niej dyktowanie nam planów, niż danie nam możliwości samodzielnego rozwiązania problemów.

„Marcus, nie powinieneś jechać na Karaiby, to zbyt banalne” – powiedziała.

„A co z Grecją? Zawsze kochałeś Grecję, prawda?”

Zobaczyłem irytację w oczach Marcusa i wiedziałem, że muszę coś powiedzieć, zanim sytuacja stanie się jeszcze gorsza.

Zbyt długo milczałem.

Julio, doceniam twoją radę, ale Marcus i ja już podjęliśmy decyzję.

„Nie potrzebujemy żadnych dodatkowych opinii w tej sprawie” – powiedziałem głosem, który zabrzmiał bardziej stanowczo, niż się spodziewałem.

Twarz Julii się skrzywiła, a na jej ustach pojawił się cienki uśmiech.

„Och, Emmo, chciałem tylko pomóc. Nie wiedziałem, że już coś wybrałaś. Ale jestem pewien, że Marcus podejmie najlepszą decyzję”.

Trzeba przyznać, że Marcus sam zabrał głos.

„Właściwie, Julio, jesteśmy zadowoleni z tego, co zaplanowaliśmy. Myślę, że wszyscy powinniśmy się trochę wycofać. Emma i ja poradzimy sobie z tym same.”

Było to małe zwycięstwo, ale szkody już zostały wyrządzone.

Julii nie podobało się, że ktoś stawiał ją do pionu.

Tej nocy znalazłem na telefonie wiadomość od niej:

„Odpychasz mojego brata. On mnie potrzebuje, a ty próbujesz odizolować go od rodziny.

Nie pozwolę ci wszystkiego zepsuć.

Byłem oszołomiony.

Co takiego zrobiłem, że na to zasłużyłem?

Nigdy nie próbowałam izolować Marcusa od rodziny, ale nadopiekuńcza natura Julii uniemożliwiała zbudowanie z nią relacji.

Długo rozmyślałem nad tą wiadomością, czując coraz większą irytację obecną sytuacją.

Następnego dnia postanowiłem porozmawiać z Marcusem.

„Musimy porozmawiać o twojej siostrze” – powiedziałem, a mój głos drżał ze złości i bólu.

„Nie wiem, jak długo jeszcze to zniosę. Ona kontroluje wszystko, a ja czuję, że cię tracę”.

Marcus spojrzał na mnie, a w jego wzroku mieszała się nuta żalu i zrozumienia.

„Nie miałem pojęcia, że jest aż tak źle.

Zawsze byłam blisko Julii, ale nie zdawałam sobie sprawy, jak bardzo przekraczała granice.

Poświęciliśmy kilka godzin na dyskusję na temat zachowania Julii, a Marcus obiecał wyznaczyć jej granice.

Nie było to dla niego łatwe, ale wiedziałem, że musi to zrobić.

Nie moglibyśmy rozwijać naszego związku, gdyby Julia nadal ingerowała w każdą naszą decyzję.

Pod koniec weekendu jej wizyta była dla nas prawdziwym przebudzeniem.

Zrozumiałam, że bez względu na to, jak bardzo kocham Marcusa, nie możemy pozwolić nikomu – nawet rodzinie – dyktować warunków naszego związku.

Musieliśmy wyznaczyć granice i zająć stanowisko, nie tylko dla naszej przyszłości, ale również dla własnego spokoju ducha.

Marcus przeprosił mnie, że nie dostrzegł problemu wcześniej i oboje zgodziliśmy się, że coś trzeba zmienić.

Obsesyjna natura Julii nie będzie już rządzić naszym życiem.

Nie było to łatwe, ale konieczne.

Po raz pierwszy od dłuższego czasu poczułem, że naprawdę panujemy nad naszą przyszłością.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *