Klavdia otworzyła szafę i z rozpaczą spojrzała na półki. Spadł pierwszy śnieg, ale nie było ani jednej nowej rzeczy. Wszystkie swetry, spodnie i dżinsy zostały kupione dwa, trzy lata temu.
Niektóre rzeczy stały się zupełnie bezużyteczne. Na przykład kurtka puchowa i czapka. Wstyd nawet iść do sklepu w takim stanie! Lepiej zostać w domu, niż pokazywać sąsiadom od pierwszego wejrzenia, że mieszka się jak ciocia Galia.
„Porozmawiam dziś z Rusłanem. To nie przejdzie!” – argumentowała kobieta z przekonaniem, otrzepując kurz. „Pojedziemy w ten weekend i kupimy wszystko, czego potrzebujemy!”
Klavdia była tak pochłonięta sprzątaniem i własnymi myślami, że nie zauważyła, jak szybko upłynął czas. Do rzeczywistości przywrócił ją budzik, który przypomniał jej, że pora wziąć leki.
- Iraido Michajłowno, piąta wieczorem! Na stoliku nocnym jest coś do picia. Nie przegap tego! – powiedziała synowa, zaglądając do pokoju teściowej. – A ja idę ugotować obiad. Chcesz coś specjalnego?
- Nie, kochanie. Wiesz o tym. Z wielką przyjemnością jem wszystko, co robisz. Przyjdę ci teraz z pomocą.
– Tylko jeśli czujesz się dobrze. Nie pozwólmy, żeby sytuacja znów zaostrzyła się do ataku. Na wspomnienie zeszłego tygodnia aż mnie ciarki przechodzą. Oszczędzaj energię i siły.
– Nic mi nie jest. Nie martw się! Lepiej powiedzieć, niż pomóc! – nalegała Iraida Michajłowna. – Wiesz, że się nie poddam!
„Okej!” synowa westchnęła i poszła do kuchni.
Rusłan, jak zwykle, spóźnił się do pracy. Była już ósma, a on wciąż nie wrócił do domu.
– Jak nie chce ciepłego obiadu, to nie chce. Nie ma problemu! – żona zaczęła zbierać talerze ze stołu.
- Córko, daj spokój. Nie możesz tak traktować męża. On jest żywicielem rodziny, dużo pracuje, przynosi do domu pieniądze. A ty pozbawiasz go obiadu!
– Proszę! – odpowiedziała Klaudia, demonstracyjnie unosząc wzrok ku sufitowi. – Oboje doskonale wiemy, gdzie on teraz jest. Siedzi sobie spokojnie w barze niedaleko domu z przyjaciółmi i odpoczywa. Czy tak nazywa swoje piątkowe popijawy? A czasami i w inne dni.
– No i co z tego? Pracuje na półtorej zmiany – powiedziała teściowa ze smutkiem. – Czy on nie może się czasem zrelaksować? Posiedzieć z przyjaciółmi i porozmawiać o męskich sprawach. Córko, jeśli zacznie żyć tylko pracą i domem, to zwariuje. Mężczyzna powinien spędzać czas poza domem. A alkohol, jeśli jest spożywany z umiarem, nikomu jeszcze nie zaszkodził. Powinnaś dbać o swoją żonę.
- Iraido Michajłowno, nie róbmy tego. Bo jeśli zacznę teraz mówić, to…
- Cześć! – Z korytarza dobiegł radosny głos Rusłana. – Co robisz? Nudzisz się? Przyniosłem ci ciasto! Nalej herbaty, żono!
– Już się najadłam, idę do pokoju. Położę się! – teściowa zrozumiała, że teraz będzie toczyła się rozmowa, w której będzie „trzecim kołem u wozu”.
- Jak się czujesz, mamo? Spada ci ciśnienie?
- Nie, synu. Dziś wyszedłem na spacer i odwiedziłem sąsiada. Nie martw się o mnie!
– Świetna wiadomość. Bardzo się cieszę! A jak się masz? Co porabiasz? – mąż zwrócił się do Klaudiji. – Sądząc po twojej minie, nie jesteś w dobrym humorze.
„Co jest logiczną konsekwencją zachodzących zdarzeń” – powiedziała żona, stawiając na stole aromatyczną herbatę.
- Rozumiem. Kolejny atak negatywnych myśli na twoją głowę.
- Rusłanie, chodźmy w ten weekend do centrum handlowego – kobieta postanowiła od razu przejść do rzeczy. – Dzisiaj sprzątałam szafę i zdałam sobie sprawę, że nie mam się w co ubrać. Wszystko jest stare i zniszczone. Nie chcę patrzeć na te szmaty!
Mężczyzna pomyślał o czymś i pokręcił głową:
— To nie zadziała. Na razie muszę nosić to, co mam. Muszę wymienić olej w samochodzie, opony, a przednia szyba jest pęknięta. Z tym też trzeba coś zrobić. Poza tym, obecnie są duże wydatki na rehabilitację mojej mamy. Jedzenie, media. Przynajmniej daj coś mojej córce. Jeśli czegoś potrzebujesz, rozwiążemy ten problem bliżej Nowego Roku.
- Żartujesz sobie? Moja kurtka puchowa jest kompletnie zniszczona. Jak ja pójdę do sklepu?
- Klava, znowu zaczynasz? Znowu robisz awanturę z niczego? To jest nie do zniesienia! Kiedy znudzisz się kłótniami?
Kobieta spojrzała mężowi w oczy i pewnie odpowiedziała:
– Kiedy znów poczuję się kobietą. Kiedy będę mogła nosić piękne ubrania, spać w pachnącym łóżku, pójść do kawiarni na kawę. Kiedy wrócę do życia. Rozumiesz?
- A kto ci nie pozwala? Proszę bardzo! Tylko nie wszystko naraz! Klava, pracuję na półtorej zmiany, w pełni utrzymuję naszą trójkę, a czasem nawet daję córce pieniądze. Staram się, jak mogę. A tobie nigdy nie jest dość! Ciągle jesteś niezadowolona! Po prostu dawaj, dawaj, dawaj!
– Nie wymagam niczego nadprzyrodzonego. Choć mógłbym! Mam dopiero czterdzieści dwa lata. I chcę żyć, a nie tylko istnieć! Żyć!
– Popełniasz wielki błąd, bo utożsamiasz życie z pieniędzmi. A to są dwa różne elementy.
- Słuchaj, Rusłanie, nie mam nastroju na filozofowanie i gadanie o wielkich rzeczach. Żadnych! Chcę nową kurtkę puchową, czapkę i sweter. W ten weekend! I nie obchodzi mnie, jak rozwiążesz ten problem. Wiesz, kiedy twoja matka potrzebowała opieki i uwagi, szybko stawiałeś kropki nad „i”. Serio?
- Klava, przestań! Nie poruszaj tematów, z których nie da się wyjść bez skandalu. Nie chcę spędzić weekendu w obrażeniu i histerii. Chcę odpocząć. Mogę?
- I potrzebuję nowych rzeczy. Mogę?
– Nie możesz! – krzyknął Rusłan tak głośno, że Klaudia aż podskoczyła ze zdziwienia. – Nie mam prasy drukarskiej. I nie wyszłaś za mąż za lokalnego oligarchę. Chcesz czy nie, musisz się z tym pogodzić. Mam nadzieję, że przestaniesz mnie dręczyć i ciągle czegoś żądać. Dobranoc!
Gdy tylko Rusłan wszedł do sypialni, Klavdia nie zdołała ukryć urazy i wybuchnęła głośnym płaczem.
Wygląda na to, że popełniła błąd, za który teraz musi słono płacić…
Rok temu w ich rodzinie wydarzyły się dwa wydarzenia. Dobre i złe.
Córka Alina zdała egzamin państwowy z wyróżnieniem i za pierwszym podejściem dostała się na studia na kierunku międzynarodowe stosunki gospodarcze. Rodzice byli bardzo dumni ze swojej jedynej córki i pomagali nowej studentce, jak tylko mogli. Wydawało się, że może żyć i być szczęśliwa.
Jednak kłopoty zaczęły pukać do innych drzwi.
U mojej teściowej wykryto łagodny guz w głowie. Na szczęście udało nam się uniknąć najgorszego scenariusza, ale Iraida Michajłowna zaczęła miewać częste omdlenia i zawroty głowy.
Lekarze radzili, aby nie zostawiać kobiety samej. Wtedy para stanęła przed trudnym wyborem – zatrudnić pielęgniarkę czy samemu zaopiekować się teściową.
Po przejrzeniu mnóstwa ogłoszeń zdali sobie sprawę, że opłacanie usług byłoby bardzo drogie i nieopłacalne. Żaden z ich znajomych nie nadawał się do tej roli, więc Rusłan zasugerował żonie, żeby zrezygnowała z pracy.
– Nie ma innego wyjścia. A kto lepiej niż ty zaopiekuje się twoją mamą? Masz z nią dobre relacje, mieszkacie pod jednym dachem od dziewiętnastu lat. Nie pamiętam żadnych większych konfliktów ani kłótni. Owszem, zdarzały się drobne sprzeczki, ale to drobiazgi. Mama ci ufa, kocha cię jak córkę. Dasz radę.
- Masz rację. Ale jestem przyzwyczajony do pracy. Jestem przyzwyczajony do komunikowania się z ludźmi, zarabiania własnych pieniędzy, bycia w centrum uwagi. Nie wyobrażam sobie, jak mogę siedzieć w domu i nic pożytecznego nie robić. To trudne!
- Co masz na myśli? Zaopiekujesz się swoją teściową, która przez lata stała się ci bliską osobą. Poza tym połowa kobiet na planecie Ziemia to gospodynie domowe. Wiele o tym marzy. Czyż nie mam racji?
— Dobrze, gdy współmałżonek ma wysoką pensję, ale w naszym przypadku…
- Zajmę półtorej pozycji. Jakoś damy radę. Nie martw się!
- Nie sądzę, żeby to był dobry pomysł.
- Jestem pewien! I rozwiążemy problem z mamą. Nie chcesz jej pomóc?
„Co to ma do rzeczy?” – zaprotestowała Klavdia. „Po prostu patrzę na sytuację z różnych perspektyw”.
- Proszę! – Rusłan spojrzał na żonę błagalnym wzrokiem.
- Spróbujemy. To jedyny sposób! Rzucę pracę na rok. Jeśli nagle sprawy potoczą się źle, wrócimy na stare tory. Zgoda?
- Klava, czy ty musisz stwarzać trudności?
- Obiecuję. Inaczej się nie zgodzę. Możesz mnie uważać za tchórza, możesz mnie uważać za egoistę. Ale tylko ta opcja!
- Dobrze. Niech będzie po twojemu!
Klavdia rzuciła pracę i została gospodynią domową.
Stopniowo kontakt z kolegami i bliskimi przyjaciółmi znikał z jej życia. Z czasem przestała uprawiać gimnastykę i dbać o siebie.
Bycie opiekunem okazało się niełatwym zadaniem, zwłaszcza dla osoby, która co tydzień mdleje, zapomina o zażyciu leków czy wyłączeniu żelazka. W porównaniu z dzisiejszą sytuacją, opieka nad małym dzieckiem wydawała się „rajem”.
Klavdia zaczęła zauważać, że z każdym dniem staje się coraz bardziej drażliwa. I tak, z łatwością mogła rozdmuchać skandal z powietrza. A kto nie straciłby zimnej krwi w takiej sytuacji?
Jednak najgorętszym tematem były pieniądze.
Rusłan, zgodnie z obietnicą, chodził do pracy na półtorej zmiany. Mąż zapewniał rodzinie przetrwanie. Ale „radości i przyjemności” życia poszły w zapomnienie. Kosmetyki, siłownia, spacery po centrach handlowych, kawa z przyjaciółkami… po prostu nie starczało na to pieniędzy.
A teraz sytuacja stała się kompletnie patowa. Nawet na nowy sweter i spodnie trzeba było czekać dwa, trzy miesiące. Trzeba było „stać w kolejce” i błagać współmałżonka o kupno niezbędnych rzeczy. Stwarzało to wrażenie całkowitej zależności, a nawet… upokorzenia.
Iraida Michajłowna, pomimo swego dobrego charakteru i usposobienia wobec synowej, stanęła po stronie syna i udzieliła Klaudiji ostrej reprymendy za „złe zachowanie”.
- Córko, zachowujesz się nieuczciwie. Zbyt wyrachowana. Gdyby twój mąż siedział w domu i nic nie robił, to co innego. Rozumiem. Ale Rusłan pracuje niestrudzenie. Stara się. I sama to widzisz. Mój syn oddaje nam resztę swoich pieniędzy, ale i tak ci ich nie starcza. Rusłan to nie bankomat, moja droga. A twój mąż nim jest!
– Naprawdę? Skoro twój syn nie jest bankomatem z pieniędzmi, to ja nie jestem jego kucharką! – oświadczyła synowa teściowej. – Ani praczką, ani służącą!
Iraida Michajłowna podniosła ręce i spojrzała na Kławdię ze zdziwieniem:
– Pomodlę się za ciebie. Mówisz dziwne rzeczy. Córko, powinnaś usiąść i pomyśleć. Uporządkować myśli. Wstyd! Nawet ja się wstydzę słuchać takich rzeczy. I jak ty wymawiasz takie słowa na głos, nie wiem!
Z każdym dniem Klavdia była coraz bardziej przekonana, że rok temu popełniła błąd. Ona i jej mąż rozwiązali kwestię opieki nad teściową, ale jej życie osobiste legło w gruzach.
Czy była gotowa podjąć ryzyko i żyć tak przez kolejne lata? Oczywiście, że nie! Czterdzieści dwa lata to nie wyrok!
Kobieta postanowiła więc nie odwlekać rozmowy z mężem i opowiedziała mu o swojej decyzji:
- Rusłanie, wracam do pracy. Już zacząłem szukać ofert pracy. Wiesz, pensje ekonomistów wzrosły, są całkiem niezłe oferty. Chcesz, żebym ci pokazał? Jeśli wszystko pójdzie dobrze, będziemy mogli zapłacić pielęgniarce.
- Nie! Nawet o tym nie myśl! – odpowiedział mąż ostro.
- Co masz na myśli mówiąc „nie”? O czym ty teraz mówisz? – Klaudia się wściekła. – Ostatnio nie chciałeś mi kupić nowego kapelusza. Kapeluszy! Muszę rezygnować z rzeczy, wygód, przyjaciół… dla czego?
— Dla dobra bliskiej osoby. I nie odmawia się. Po prostu żyje się zasadą „nie wszystko na raz”. Nie powiedziałem, że nie będziemy kupować. Trzeba tylko trochę poczekać.
— A co, jeśli nie chcę czekać? A co, jeśli chcę żyć dziś? Tu i teraz! Co wtedy? Rusłanie, zgubiłem się. Czuję się jak owad, którego można zgnieść w każdej chwili. Czuję się jak małpa, która musi dać ci popis, żebyś zarobił na nowe spodnie. Nie chcę tak żyć, nie mogę!
- Dobrze, podejmij pracę na pół etatu w domu. Świetna opcja – odpowiedział spokojnie Rusłan. – Zarobisz pieniądze i zaopiekujesz się teściową. Idealnie!
- Przepraszam, ale dla kogo idealne? Mówię, że chcę się komunikować z ludźmi!
- Zobacz, jak ciekawie to wyszło. Nie potrzebujesz pieniędzy! Nie o to chodzi! Potrzebujesz rozrywki na boku!
- Co ty bredzisz? To obrzydliwe!
– Powiedziałam już wszystko! Skoro muszę zatrudnić pielęgniarkę, skoro moja żona, z którą jestem w związku małżeńskim od dziewiętnastu lat, nie może zaopiekować się moją teściową, to po co mi w ogóle potrzebna? Co z ciebie za kobieta, skoro w kryzysie odwracasz się od rodziny? Kim jesteś, skoro jesteś gotowa zamienić opiekę nad chorą teściową na wizytę u kosmetyczki?
- Wszystko wywracasz do góry nogami…
- Nie mam nic więcej do dodania. Wybór należy do Ciebie!
Klavdia dręczyły ją wyrzuty sumienia, ogarnęły ją wątpliwości, ale tym razem postanowiła wybrać siebie. Kobieta złożyła pozew o rozwód, zamieszkała z matką i podjęła pracę ekonomistki w dużej sieci handlowej.
Iraida Michajłowna poczuła się urażona przez swoją synową i poprosiła ją, aby jej więcej nie przeszkadzała.
Córka wspierała rodziców i pozostawała w dobrych stosunkach z obojgiem.