- Ksyusha, nie uwierzysz! Mama postanowiła uczcić urodziny z klasą! – Witalij wpadł do kuchni, machając telefonem. – Pięćdziesiąt dziewięć lat to przecież szanowany wiek!
Ksenia nawet nie podniosła głowy znad laptopa, kontynuując przeglądanie dokumentów służbowych.
– Co w tym dziwnego? Ona co roku świętuje z klasą! – Upiła łyk herbaty. – To nawet nie rocznica, a jaka pompa!
– Nie o to chodzi! – Witalij usiadł naprzeciwko i pochylił się do przodu. – Zrobiła nawet listę prezentów dla wszystkich gości! Wyobrażacie sobie? Osobiste zadanie dla każdego krewnego! Żeby nie dawali różnych bzdur, jak to często bywa! Złote kolczyki dla cioci Gali, zestaw do serwowania sushi dla wujka Stiopy, i to nie byle jaki zestaw, ale najfajniejszy! I tak dalej!
Ksenia w końcu podniosła wzrok znad laptopa i uważnie spojrzała na męża.
- Vital, mówisz serio? To już nie są urodziny, tylko jakaś aukcja! A co ona nam „przydzieliła”?
Witalij był wyraźnie zdenerwowany, stukał palcami w stół.
- Widzisz… Dała mi specjalną misję! Powiedziała, że jej salon wymaga remontu i że czas… Czas wymienić tapicerowane meble! – Odchrząknął. – Całkowicie!
- Całkowicie? – Ksenia zatrzasnęła laptopa. – Ma trzyosobową sofę, dwa fotele i pufę! To fortuna!
– Wiem, wiem! – Witalij rozłożył ręce. – Ale widzisz, ona już wszystkim rozgadała, że syn da jej taki prezent! Powiedziała, że znalazła komplet w „Meblowym Raju” za jakieś sto pięćdziesiąt tysięcy! Ale tam jest tylko sofa i fotel! A fotel i pufę będzie musiała wybrać osobno!
Ksenia powoli odstawiła filiżankę i skrzyżowała ramiona na piersi.
- A co jej odpowiedziałeś?
- No cóż… powiedziałem, że się nad tym zastanowimy! – powiedział niepewnie Witalij.
- My? – Ksenia uniosła brwi. – Od kiedy moje zdanie liczy się w rozmowach z twoją matką?
Witalij niespokojnie poruszył się na krześle.
– Ksyusha, mam odłożone pięćdziesiąt tysięcy, ale to za mało! – Spojrzał na żonę błagalnym wzrokiem. – Może dołożysz resztę? Masz premię… I tam też miałaś oszczędności…
Ksenia spojrzała na męża jak na szaleńca.
– Sugerujesz, żebym dał sto tysięcy rubli kobiecie, która przez trzy lata naszego małżeństwa nigdy nie zwróciła się do mnie po imieniu? Która przedstawia mnie swoim znajomym jako „tę dziewczynę” i „chwilową namiętność” mojego syna?
„Ona tylko żartuje…” mruknął Witalij. „A poza tym, to nie dla niej osobiście, tylko jako prezent…”
– Koniecznie! – Ksenia pochyliła się do przodu. – W zeszłym miesiącu, kiedy byłyśmy u twojej matki na obiedzie, zapytała cię, czy nadszedł już czas, żeby znaleźć „normalną żonę, która będzie w stanie urodzić dziedzica”, na moich oczach! Zapomniałaś o tym?
„Ona żartowała w ten sposób…” Witalij odwrócił wzrok.
— Tydzień temu zadzwoniła do ciebie i powiedziała, że widziała mnie z koleżanką w kawiarni i że, cytuję, „zachowywałam się jak ulicznica”! To też żart?
– Ksiusza, to wszystko nieważne! – Witalij wstał i zaczął chodzić po kuchni. – Ważne, że już obiecałem! Rozumiesz? Dałem słowo!
- Dałeś słowo za swoje pieniądze, nie za moje! – warknęła Ksenia. – Masz pięćdziesiąt tysięcy? To kup jej coś w tej kwocie!
– Ksiusza! – Głos Witalija nabrał błagalnego tonu. – Nie rozumiesz! Ona już zamówiła katalog, wybrała model, kolor tapicerki! Nie mogę jej zawieść!
- Czy możesz mnie zawieść? – Ksenia też wstała. – Przez trzy lata znosiłam zaniedbania i obelgi, a nigdy nie powiedziałam na ciebie złego słowa! Ale są pewne granice! Nie dam ani grosza na prezent osobie, która mnie nie szanuje!
– To egoizm! – Witalij pokręcił głową. – Typowy kobiecy egoizm! A tak przy okazji, zawsze gratuluję twojej matce!
– Moja mama nie prosi cię o takie drogie prezenty urodzinowe i nie nazywa cię „tą osobą”! Ona nigdy o nic nie prosi! – Ksenia podniosła głos. – A poza tym, jak pojechaliśmy do rodziców, to dali nam wycieczkę nad morze, na wypadek gdybyś zapomniała!
– Nie zapomniałem! – powiedział Witalij przez zaciśnięte zęby. – Ale teraz mówimy o czymś innym! Potrzebuję tych pieniędzy, Ksiuszu! Oddam je, obiecuję!
- Nie! – Ksenia wzięła laptopa i poszła do salonu. – Nawet o tym nie myśl! Potrzebujesz go – rozwiążesz ten problem! Ja się w to nie mieszam!
- Naprawdę? – krzyknął za nią Witalij. – Dobra! Znajdę sposób!
- Grozisz? – Ksenia odwróciła się w drzwiach. – Świetnie! Czyli sofa mamy jest ważniejsza niż szacunek dla żony! Po prostu cudownie!
Poranek rozpoczął się napiętą ciszą. Witalij siedział przy kuchennym stole, wpatrując się w telefon, a Ksenia gotowała śniadanie, starając się unikać jego wzroku. Wczorajsza rozmowa pozostawiła po sobie nieprzyjemny posmak.
- Ksiuszko, może powinniśmy to jeszcze raz omówić? – Witalij w końcu przerwał milczenie, gdy jego żona postawiła przed nim talerz jajecznicy. – Myślałam o tym całą noc i doszłam do wniosku, że powinniśmy znaleźć kompromis!
- Jaki kompromis? – Ksenia usiadła naprzeciwko z filiżanką kawy. – Wszystko jest tu jasne jak słońce! Obiecałeś mamie prezent, na który cię nie stać! To twój problem, nie mój!
- Ale my jesteśmy rodziną! – Witalij odłożył widelec. – W rodzinie wszystkie problemy rozwiązuje się wspólnie!
– Dokładnie! – Ksenia skinęła głową. – Rodzina! A twoja mama jest częścią naszej rodziny? Czy kiedykolwiek traktowała mnie jak członka rodziny?
Witalij westchnął, szykując się do kolejnej kłótni, gdy zadzwonił telefon. Na ekranie pojawił się napis „Mama”.
„Cześć, mamo!” odpowiedział, zerkając szybko na żonę. „Jasne, jasne… Co? Teraz? Dobra, będę czekał!”
Odłożył telefon i spojrzał na Ksenię z wyrazem winy.
- Będzie tu za pół godziny! Chce mi pokazać kolejny katalog i omówić szczegóły!
Ksenia wstała cicho, wzięła swoją filiżankę i ruszyła w stronę wyjścia z kuchni.
„Dokąd idziesz?” – zawołał do niej Witalij.
– Do sypialni! Do pracy! – odpowiedziała krótko. – Mam termin i nie mam ani ochoty, ani czasu, żeby rozmawiać ze Swietłaną Michajłowną!
- Ależ to niegrzeczne! – oburzył się Witalij. – Ona tu specjalnie przychodzi!
- Niegrzeczna – tak mnie traktowała przez ostatnie trzy lata! – warknęła Ksenia. – A moja nieobecność w kuchni to samoobrona! Nie chcę znowu być dziewczyną do bicia!
Dokładnie trzydzieści minut później zadzwonił dzwonek do drzwi. Swietłana Michajłowna weszła do mieszkania z miną królowej, która przybyła na inspekcję do dalekiej guberni.
- Vitaliku, kochanie! – Pocałowała syna w oba policzki, ignorując zdjęcie przez niego butów. – Przyniosłam katalogi! Trzy różne sklepy, ale najlepsza opcja jest w “Meblowym Raju”, tak jak mówiłam!
Weszła do kuchni, zostawiając na podłodze ślady butów, które nosiła na ulicy, i rozłożyła na stole błyszczące broszury.
- A gdzie… jest ten? – Wykonała nieokreślony gest ręką. – Twój…
- Ksenia ma dużo pracy, mamo! – odpowiedział Witalij, nerwowo zerkając w stronę sypialni. – Zobaczmy, co wybierzesz!
– Mmm, praca… – Swietłana Michajłowna przeciągnęła z wyraźnym sarkazmem. – Co może być ważniejszego niż spotkanie z matką twojego męża? Ale nie mówmy o smutnych rzeczach! Spójrz, ten zestaw! Idealne połączenie koloru i kształtu!
Wskazała na zdjęcie luksusowej sofy z dwoma pasującymi do niej fotelami.
- Mamo, to jest… Trochę drogo! – zauważył ostrożnie Witalij, widząc cenę.
– Co masz na myśli mówiąc „trochę drogo”? – Swietłana Michajłowna zmarszczyła brwi. – Czy to za dużo wymagać od mojego jedynego syna? W twoim wieku twój ojciec już dał mi mieszkanie! I nie patrz na cenę – możesz płacić ratalnie!
„Ale sto dziewięćdziesiąt tysięcy…” zaczął Witalij.
– Co się stało? – przerwała mu matka. – Ty i twoja… twoja żona macie dwie pensje! Nie możesz raz w roku zadowolić matki?
W tym momencie drzwi sypialni się otworzyły i Ksenia wyszła do kuchni. Spokojnie podeszła do lodówki, wyjęła butelkę wody i, nie patrząc na teściową, powiedziała:
— Witaj, Swietłano Michajłowno!
- Proszę bardzo! – Swietłana Michajłowna spojrzała na synową badawczo. – Może zechcesz przyłączyć się do dyskusji? Przecież to sprawa rodzinna!
- Dziękuję, ale nie biorę udziału w wyborze prezentu! – odpowiedziała spokojnie Ksenia. – To sprawa Witalija!
- Dlaczego nie bierzesz udziału? – zdziwiła się teściowa. – Przecież jesteś jego żoną!
- Dokładnie! – Ksenia po raz pierwszy spojrzała jej prosto w oczy. – Żona twojego syna, a nie twój bankomat!
- Ksiusiu! – zawołał Witalij. – Co ty mówisz?
- Prawda, kochanie! – Ksenia skierowała się w stronę wyjścia z kuchni.
- Jaka prawda? To tylko…
- Jeśli potrzebujesz, idź i kup prezenty dla swojej mamy, ale ta kobieta nigdy nie powiedziała mi ani jednego miłego słowa, więc będziesz musiał obejść się bez mojej pomocy!
Kiedy drzwi zamknęły się za Ksenią, Swietłana Michajłowna teatralnie westchnęła i pokręciła głową.
- Tak mówi o matce męża! Nie, Vitaliku, to niedobrze! Powinieneś wyjaśnić swojej… Nawet nie mam odwagi, żeby ją tak nazywać! Ale dobra! Dla twojej żony te wartości rodzinne są święte!
- Tak, mamo! – Witalij posłusznie skinął głową, ale w jego oczach pojawił się cień wątpliwości. – Porozmawiam z nią!
Po odejściu Swietłany Michajłowny w mieszkaniu zapanowało przytłaczające napięcie. Witalij krążył po pokojach, od czasu do czasu podchodząc do drzwi sypialni, ale wciąż nie śmiał wejść. W końcu, zebrawszy się na odwagę, zapukał.
„Czy mogę?” zapytał, lekko uchylając drzwi.
Ksenia siedziała na skraju łóżka z telefonem w dłoniach. Kiedy pojawił się jej mąż, szybko zablokowała ekran.
- Czemu pytasz? To też twój pokój! – odpowiedziała sucho.
Witalij usiadł obok niego, zachowując pewien dystans.
- Ksyusha, postawiłaś mnie w niezręcznej sytuacji przed mamą! – zaczął. – Teraz ona myśli, że my…
- Co my właściwie mamy na myśli? – przerwała mu Ksenia. – Że nie dogadamy się w kwestii finansowej? Zgadza się! Że nie chcę wydawać pieniędzy na faceta, który mną gardzi? To prawda!
- Nie rób tego! – Witalij skrzywił się. – Ona tobą nie gardzi, po prostu masz inne spojrzenie na życie!
Ksenia się roześmiała, ale w jej śmiechu nie było radości.
— Różne poglądy? Nazywanie mnie „tymczasowym zjawiskiem” w obecności gości — czy to różne poglądy? Krytykowanie mojego wyglądu, mojej pracy, mojej rodziny — czy to różne poglądy? Koniecznie otwórz oczy! Twoja matka mnie nienawidzi i robi wszystko, żeby zniszczyć nasze małżeństwo!
Witalij wyskoczył z łóżka i zaczął chodzić po pokoju.
– Przesadzasz! Owszem, potrafi być ostra w swoich wypowiedziach, ale chce dla nas jak najlepiej!
— Kto „my”? — zapytała Ksenia. — Może ty? Ale na pewno nie ja i nie nasza para! I wiesz, mam tego dość! Trzy lata milczałam, kiedy mnie upokarzała! Trzy lata uśmiechałam się i tolerowałam jej „ostre uwagi”! Ale dość! Chcesz jej kupić sofę? Kup ją! Ale bez moich pieniędzy!
– Skąd wziąć sto tysięcy? Nawet sto czterdzieści! – wykrzyknął Witalij z rozpaczą. – Mam tylko pięćdziesiąt!
– To twój problem! – Ksenia wzruszyła ramionami. – Możesz kupić coś taniej! Możesz pożyczyć od znajomych! Możesz wreszcie wziąć kredyt!
- Kredyt? – Witalij zatrzymał się na środku pokoju. – To jest pomysł…
Następnego dnia Witalij wrócił do domu zadowolony i oznajmił, że zaciągnął kredyt konsumpcyjny na dwieście tysięcy rubli. Ksenia wysłuchała tej wiadomości w milczeniu, po czym spokojnie powiedziała:
- Mam nadzieję, że rozumiesz, że sam za to zapłacisz? Nie zamierzam wydawać pieniędzy na prezent dla twojej mamy!
- Ale my jesteśmy rodziną! – oburzył się Witalij. – Mamy wspólny budżet!
- Nie, Vital! – Ksenia pokręciła głową. – Od teraz mamy oddzielny budżet! Sama, bez mojej zgody, podjęłaś decyzję o wzięciu kredytu, więc sama ponosisz odpowiedzialność!
Witalij chciał zaprotestować, ale Ksenia już opuściła pokój.
Tydzień później nadeszły urodziny Swietłany Michajłowny. Ksenia długo wahała się, czy pójść na uroczystość, ale ostatecznie doszła do wniosku, że jej nieobecność będzie jeszcze większym problemem. Kupiła bukiet kwiatów – skromny, ale piękny – i poszła z Witalijem.
Mieszkanie Swietłany Michajłowny było pełne gości. Krewni, przyjaciele, koledzy – wszyscy, jak można się było spodziewać, z drogimi prezentami. Witalij uroczyście wręczył matce kopertę z czekiem na nowe meble. Swietłana Michajłowna rozpromieniła się i przytuliła syna.
„To jest prawdziwy mężczyzna!” – wykrzyknęła, pokazując gościom rachunek. „Mój syn zawsze wie, jak zadowolić mamę!”
Kiedy nadeszła kolej Kseni, wręczyła bukiet i skromnie pogratulowała teściowej. Swietłana Michajłowna wzięła kwiaty dwoma palcami, jakby to było coś nieprzyjemnego.
- I to wszystko? – Spojrzała pytająco na synową. – Żadnego prezentu?
„Kwiaty są moim prezentem!” odpowiedziała spokojnie Ksenia.
- Jakie to słodkie! – powiedziała przez zaciśnięte zęby Swietłana Michajłowna. – Synowe powinny dawać złoto, a nie chwasty z przydrożnych dróg!
Jeden z gości próbował rozładować atmosferę żartem, ale Swietłana Michajłowna już zwracała się do pozostałych:
– Widzisz, jakie mam szczęście z synową? Mój syn kupuje meble, a ona bukiet! A kto jest prawdziwym członkiem rodziny po tym wszystkim?
Witalij stał nieopodal, ze spuszczonym wzrokiem i milczał. Ksenia poczuła, jak narasta w niej zimna determinacja. Spojrzała na męża, oczekując, że stanie w jej obronie, ale on uparcie wpatrywał się w wzór na dywanie.
W tym momencie Ksenia zrozumiała, że jej małżeństwo z Witalijem dobiegło końca. Nie z powodu jego matki ani nawet pożyczki. Ale z powodu jego tchórzostwa i niezdolności do stanięcia po jej stronie, gdy było to naprawdę ważne.
Przez cały wieczór w milczeniu obserwowała, jak Swietłana Michajłowna przyjmuje gratulacje i chwali prezent syna. Witalij uśmiechał się do matki i ignorował uszczypliwe uwagi pod adresem żony. Z każdą minutą jej decyzja stawała się coraz bardziej stanowcza.
Witalij i Ksenia wrócili do domu w całkowitej ciszy. Siedząc w taksówce, Ksenia patrzyła przez okno na mijające nocą światła miasta i w myślach analizowała wydarzenia ostatnich tygodni. Decyzja w końcu dojrzała.
Następnego ranka, po oczekiwaniu na wyjście Witalija do pracy, Ksenia zadzwoniła do prawnika, którego znalazła tydzień wcześniej za pośrednictwem kolegi. W niecałą godzinę udało jej się dowiedzieć wszystkich szczegółów dotyczących postępowania rozwodowego i podziału majątku.
„Czy pożyczka jest udzielona tylko mężowi?” – zapytał prawnik, uważnie słuchając jej opowieści.
- Tak, całkowicie na jego głowie! – potwierdziła Ksenia. – Nie wyraziłam zgody i nie podpisałam dokumentów!
– Świetnie! Jeśli udowodnisz, że pieniądze nie zostały przeznaczone na potrzeby rodziny, a na darowiznę dla osoby trzeciej bez Twojej zgody, to pożyczka pozostanie jedynie jego zobowiązaniem!
Po rozmowie Ksenia wzięła się do roboty. Stopniowo przelewała oszczędności na osobne konto, zbierała ważne dokumenty i fotografowała wartościowe przedmioty w mieszkaniu.
Witalij, pogrążony w problemach ze spłatą kredytu, niczego nie zauważył. Pierwsza rata była wyższa, niż się spodziewał, i teraz ledwo wiązał koniec z końcem. Kilkakrotnie próbował rozmawiać z Ksenią o „budżecie rodzinnym”, ale za każdym razem spotykał się z stanowczą odmową.
Trzy tygodnie po urodzinach Swietłany Michajłowny Ksenia postanowiła z tym skończyć. Ugotowała obiad, nakryła do stołu i czekała na powrót męża. Kiedy Witalij wrócił do domu, na stole stała butelka wina i dwa kieliszki.
„Świętujemy?” – zapytał zaskoczony, przytulając żonę. „Zmieniłaś zdanie w sprawie pożyczki?”
Ksenia delikatnie odsunęła się i wskazała na krzesło.
- Usiądź, musimy porozmawiać!
Witalij poczuł się niepewnie, ale usiadł, nie odrywając od niej wzroku.
„Wnoszę pozew o rozwód!” – powiedziała spokojnie Ksenia. „I to nie jest impulsywna decyzja! Myślałam o tym od kilku tygodni!”
- Co? – Witalij podskoczył. – Mówisz poważnie?
– Tak! – Ksenia pozostała niewzruszona. – Bo wybrałaś stronę w naszym małżeństwie! I to nie jest moja strona!
- Po której stronie? O czym ty mówisz? – wymamrotał Witalij zmieszany.
- O tym, jak przez trzy lata twoja matka nie przepuściła ani jednej okazji, żeby mnie upokorzyć, a ty nigdy jej nie broniłeś! O tym, jak w sytuacji, gdy trzeba było wybierać między moim komfortem a jej kaprysami, wybrałeś ją. O tym, jak wziąłeś pożyczkę bez mojej zgody, wiedząc, że jestem temu przeciwny i że jej nie oddam!
- Ale to wszystko…
- Drobiazgi? – przerwała mu Ksenia. – Nie, Vital! To nie są drobiazgi! To schemat twojego zachowania! I nie chcę już mieć z tym nic wspólnego!
– Nie możesz tak po prostu odejść! – Witalij podniósł głos. – A co z naszym mieszkaniem? Co z kredytem?
– Mieszkanie należy do mnie! – przypomniała Ksenia. – Dostałam je od cioci przed ślubem, na wypadek gdybyś zapomniał! A pożyczka to tylko twoja odpowiedzialność! Wziąłeś je bez mojej zgody, jako prezent dla mamy, a nie na potrzeby naszej rodziny!
Witalij zbladł, zdając sobie sprawę, że wpadł w pułapkę.
„Czy… Czy przemyślałeś wszystko?” – powiedział w końcu.
- Tak! – Ksenia skinęła głową. – Już mam gotowe dokumenty do pozwu rozwodowego! Daję ci tydzień na spakowanie się i znalezienie mieszkania!
- Tydzień? – wykrzyknął Witalij. – Gdzie znajdę mieszkanie za tydzień? I z czego spłacę kredyt?
– To twój problem! – Ksenia wzruszyła ramionami. – Może mama cię przyjmie! Przecież ma dla ciebie nową, luksusową sofę!
Miesiąc później rozwód został oficjalnie sfinalizowany. Zgodnie z przewidywaniami prawnika, sąd pozostawił pożyczkę w całości na nazwisko Vitale, uznając, że nie została ona przeznaczona na potrzeby rodziny. Ksenia zatrzymała mieszkanie i wszystkie swoje oszczędności.
Witalij rzeczywiście zamieszkał z matką. Swietłana Michajłowna powitała syna z otwartymi ramionami, nieustannie powtarzając: „Mówiłam ci, że ona się z tobą nie równa!”. Jednak entuzjazm Swietłany Michajłowny szybko opadł, gdy zdała sobie sprawę, że jej syn nie tylko zmagał się z brakiem gotówki z powodu pożyczki, ale także nie mógł jej pomóc finansowo.
A luksusowa sofa, która była przyczyną wszystkich problemów, okazała się piękna, ale wyjątkowo niewygodna do spania. Każdej nocy, przewracając się z boku na bok na tym designerskim koszmarze, Witalij myślał o tym, ile kosztowała go chęć zadowolenia matki.
Ksenia, uwolniwszy się od toksycznego związku, po raz pierwszy od dawna poczuła prawdziwy spokój. W końcu mogła zarządzać swoim życiem i finansami bez poczucia winy i wymówek.
„Jeśli potrzebujesz, to kup mamie prezenty, ale ta kobieta nigdy nie powiedziała mi dobrego słowa, więc poradzisz sobie bez mojej pomocy!” – to zdanie stało się dla niej swego rodzaju mottem nowego życia, w którym nie było miejsca na wymuszone kompromisy i milczącą tolerancję wobec cudzych obelg…