„Chciałeś zabrać mi mieszkanie i pieniądze? Szkoda, że okazałem się mądrzejszy, prawda, Maxim?” – rzuciłem mu z drwiącym uśmiechem.

Elena, jak zawsze, obudziła się pierwsza. Maksym spał obok niej, z rękami wyciągniętymi na kocu. Promienie słońca przenikały przez grube zasłony, oświetlając znajome kontury pokoju. Trzy lata temu wprowadziła męża do domu. Dziś czasami czuła się, jakby była gościem.

Elena wstała i poszła do kuchni. Włączyła ekspres do kawy i wyjęła swój ulubiony kubek. Na zewnątrz, aleja tętniła życiem ludzi spieszących się do pracy. Ona również zamierzała spędzić dzień w biurze, gdzie każda godzina przynosiła dochód.

Reklamy

  • Lena, zapomniałaś o prośbie swojej mamy? – dobiegł głos z pokoju.

Elena zamarła przy lodówce. Wczoraj zadzwoniła Zinaida Pietrowna i poprosiła o dwadzieścia tysięcy rubli na leczenie. To już trzeci raz w ciągu sześciu miesięcy. Poprzednie długi pozostały niezapłacone.

„Jaką prośbę?” odpowiedziała z udawaną niewiniątkiem, wracając do sypialni z filiżanką kawy.

Maksym przeciągnął się i ziewnął.

  • Obiecałeś, że się nad tym zastanowisz. Mama naprawdę potrzebuje pieniędzy na leczenie.
  • Pomyślałam – Elena usiadła na skraju łóżka. – Maksym, twoja rodzina pożyczyła już sto tysięcy rubli na rok. I nie oddała ani grosza.

„No cóż, jesteśmy rodziną!” powiedział, unosząc się na łokciu. „Zarabiasz o wiele więcej ode mnie”.

Słowa te boleśnie odbiły się echem w jej uszach. Elena odłożyła filiżankę na stolik nocny.

„To ja zarabiam pieniądze” – odpowiedziała spokojnie. „Ale wydajemy je razem. I głównie na twoją rodzinę”.

– Znów się zaczyna – odchylił się na poduszkach. – Nie zmuszam cię. Sam zgodziłeś się połączyć nasze finanse. A ja nie przelałem ani grosza bez twojej zgody.

Zjednoczyć… piękne słowo. Ale nie było czego łączyć – dochody Maksyma ledwo wystarczały na pokrycie jego własnych wydatków. Ale wydawał pieniądze z jej konta bez wstydu.

  • Dobrze, – Elena wstała. – Tym razem twoja mama oficjalnie pożyczy pieniądze. Zrobimy pokwitowanie.
  • Mówisz poważnie? – mąż zmarszczył brwi. – Zmusić własną matkę do podpisania tego dokumentu?
  • Zdecydowanie. W przeciwnym razie ani rubla.

Maksym zamilkł, a jego twarz pociemniała. Elena to zauważyła, ale nie poddała się. Zbyt często już ulegała.

Dzień w biurze ciągnął się powoli: negocjacje, telefony, raporty. Do południa narastające zmęczenie nie było związane z pracą, ale raczej z lękiem przed kolejnym konfliktem finansowym w domu.

O godzinie trzeciej po południu Elena szykowała się do spotkania z klientem. Wychodząc, postanowiła wstąpić do pobliskiej kawiarni, żeby spokojnie napić się prawdziwego cappuccino.

Kawiarnia była w połowie pusta. Siedząc w kącie za dużą rośliną, która ją ukrywała, wyjęła telefon i spojrzała na wiadomości. A potem zobaczyła znajomą postać w oddali.

Maksym siedział przy stole z kobietą.

Elena zamarła. Jej mąż miał być w pracy. Przynajmniej tak powiedział dziś rano. A nieznajoma – elegancka blondynka po trzydziestce – była dla niej zupełnie obca.

Jej serce zaczęło bić szybciej. Elena schowała się za oparciem krzesła. Stamtąd wyraźnie widziała ich stolik, a oni jej nie.

„Wszystko idzie zgodnie z planem” – powiedział Maksym z uśmiechem swojemu rozmówcy. „Pozostało tylko jedno, ostatnie zadanie”.

„I ona niczego nie podejrzewa?” kobieta pochyliła się ku niemu.

  • Lena? Jest zajęta pracą. Najważniejsze, żeby jej nie spłoszyć.

Elena się spięła. O czym oni rozmawiali? Dlaczego rozmawiał o niej z tym nieznajomym?

„Czy dokumenty są gotowe?” – nalegała blondynka.

  • Prawie. Potrzebuję tylko, żeby podpisała kilka papierów. Powiem, że to na podatki czy coś. Nie przeczyta tego, ufa mi.

Elena poczuła zawroty głowy. Jakie dokumenty? Co oznaczały te słowa?

  • A co potem? – blondynka wzięła łyk koktajlu.

– Wtedy wszystko będzie proste. Rozwód za obopólną zgodą. Mieszkanie będzie w całości moje. Plus oszczędności. W sumie – co najmniej siedem milionów.

„Nieźle, jak na trzy lata małżeństwa” – zaśmiała się blondynka.

„Trzy lata cierpliwości” – poprawił Maksym. „Wiesz, jak trudno jest grać rolę kochającego męża? Ale efekt jest tego wart”.

Elena chwyciła się krawędzi krzesła. Świat zawirował. Wszystkie te słowa o miłości, planach na przyszłość, życiu rodzinnym – kłamstwo?

„Gdzie jest miłość?” zapytała kobieta sarkastycznie.

„Połączyła nas miłość do pieniędzy” – Maxim objął ją ramieniem.

Elena zamknęła oczy. Miała nieznośną ochotę wstać, podejść do nich i wygadać się. Ale nogi odmówiły jej posłuszeństwa. Przez głowę przewijały jej się strzępy wspomnień.

Jak Maksym przekonał ją do połączenia kont. Jak opisał życie rodzinne. Kłamał, a ona mu uwierzyła.

„Kiedy kończy się przedstawienie?” zapytała blondynka, odchodząc.

  • Już niedługo. W tym tygodniu podpisze papiery, a potem wszystko będzie formalnością.

Maksym spojrzał na zegarek.

  • Muszę iść. Moja kochana żona zaraz wróci. Muszę odegrać rolę idealnego męża.

Wstali. Maksym powiedział coś jeszcze do swojej towarzyszki, ale Elena już nie słuchała. Dzwoniło jej w uszach, a przed oczami tańczyły czarne plamy.

Wyszli. Elena patrzyła na nich wzrokiem, a potem schowała twarz w dłoniach. Trzy lata małżeństwa… trzy lata, które uznano za „pracę”.

Kelnerka przyniosła rachunek. Elena zapłaciła mechanicznie i wyszła na zewnątrz. Ludzie chodzili tam i z powrotem, niektórzy się śmiali, inni rozmawiali przez telefon. Zwykły dzień w zwykłym mieście. A dla niej świat właśnie się zawalił.

Kolejne dni minęły jak we mgle. Elena pracowała na autopilocie, uśmiechając się do kolegów, odpowiadając na pytania. W domu odgrywała rolę kochającej żony, gotując obiad i wypytując Maxima o jego dzień.

Każde słowo wypowiedziane przez jej męża brzmiało teraz fałszywie. Każdy jego uśmiech zdawał się maską. Elena zobaczyła nieznajomego udającego jej męża.

W jej głowie dojrzewał plan: jasny, precyzyjny, bezlitosny.

Pod koniec tygodnia wszystko było gotowe.

Oszczędności zostały przelane na konto osobiste, do którego Maxim nie miał dostępu. Dokumenty do mieszkania były u jej matki. Wszystko było już ustalone.

Pewnego sobotniego poranka Elena piła herbatę przy kuchennym stole, gdy na zewnątrz mżyło. Maksym poszedł „odwiedzić przyjaciół”, jak powiedział.

Około południa klucz przekręcił się w zamku. Drzwi otworzyły się z hukiem.

„Gdzie są pieniądze?!”. krzyknął Maksym, wchodząc, z twarzą wykrzywioną gniewem. „Wszystkie pieniądze zniknęły z konta!”

Elena spokojnie spojrzała w górę.

„Co się stało? Chciałeś zabrać mi mieszkanie i pieniądze?” – zapytała spokojnie. „Szkoda, że byłam mądrzejsza, prawda, Maksym?”

Maksym zamarł, najpierw zaskoczony, potem przestraszony.

„O czym mówisz?” – mruknął.

  • O twoich planach. O tych dokumentach, które chciałeś, żebym podpisał. O rozwodzie, który miałeś zamiar zabrać połowę moich rzeczy. – Elena upiła łyk herbaty. – Nie zapomnij o swojej ślicznej blondynce.

Maksym zbladł.

  • Ty… ty mnie śledziłeś?

– Przypadkiem. I ciągle słyszałam: „trzy lata pracy” i „biedna Lena”.

  • Eleno, wszystko ci wyjaśnię…
  • Wyjaśnić? – Odstawiła kubek. – Co wyjaśnić? Ożeniłeś się ze mną dla pieniędzy. Przez trzy lata odgrywałeś rolę kochającego męża. Miałeś zabrać połowę mojego mieszkania i oszczędności, a potem wyjechać z kochanką.
  • To nieprawda! – Maksym podszedł bliżej. – Zawsze cię kochałem… Nadal cię kocham!
  • Przestań – zaśmiała się Elena. – W kawiarni powiedziałeś coś jeszcze: „Połączyła nas miłość do pieniędzy”. Pamiętasz?

Maxim opadł na krzesło naprzeciwko niej.

  • Lena, daj mi szansę wszystko naprawić. Ta kobieta… ona nic nie znaczy. A pieniądze już się nie liczą. Zaczniemy od zera.

— Zacząć od zera? — Elena wstała. — Mam lepszy pomysł: skończymy ze wszystkim. Na zawsze.

  • Co masz na myśli?
  • Rozwód. I dziś wyjeżdżasz.

— Ale mieszkanie… oszczędności… Mam prawo do połowy!

  • Jaką połowę? – Skierowała się do okna. – Mieszkanie było moje przed ślubem i jest zarejestrowane tylko na mnie. A co do oszczędności… przepadły.
  • Co masz na myśli mówiąc nie?!

– Przelałem je na inne konto. Tylko ja mam do niego dostęp. I łatwo będzie udowodnić w sądzie, że nie zainwestowałeś ani grosza.

Maksym podskoczył.

  • Nie masz prawa! To nasze pieniądze!
  • Nasze? – Elena odwróciła się do niego. – Ciekawe. Zarobiłeś grosze! Utrzymywałam twoją rodzinę! Gdzie więc są twoje oszczędności?
  • Elena, przestań! Jesteśmy rodziną!

„Rodzina?” Jej głos stał się lodowaty. „Rodzina nie ma na celu wzajemnego niszczenia się finansowo. Rodzina nie uważa lat małżeństwa za „pracę”.

Maksym wędrował po kuchni.

  • No dobrze, przyznaję, nie sądziłem. Ale zmieniłem zdanie! Naprawdę cię kocham!
  • Oczywiście. Zwłaszcza po tym, jak dowiedziałeś się, że nie dostaniesz ani mieszkania, ani oszczędności!
  • Eleno, błagam cię…

„Spakuj swoje rzeczy” – przerwała mu. „Musisz wyjechać dzisiaj”.

  • Dokąd pójdę?
  • Do mojej blondynki. Albo do mojej mamy. Nieważne.

Maksym próbował protestować, ale Elena poszła do sypialni. Godzinę później wyszedł z mieszkania z dwiema walizkami.

Rozwód przebiegł zaskakująco szybko. Maxim próbował ubiegać się o zwrot majątku, ale wszystkie dokumenty były w porządku: mieszkanie było własnością osobistą, podobnie jak oszczędności. Nie mieli prawie żadnego wspólnego majątku.

Zinaida Pietrowna dzwoniła codziennie, domagając się wyjaśnień. Jelena odpowiadała uprzejmie:

  • Twój syn mnie oszukał. Idź i poproś jego nową dziewczynę o pieniądze.

Miesiąc później wszystko było gotowe. Elena siedziała w biurze podróży i przeglądała broszury.

„Włochy? Hiszpania?” – zasugerował konsultant.

„Bora Bora” – odpowiedziała Elena, wskazując na zdjęcie laguny. „Trzy tygodnie, najdroższy pokój”.

Po raz pierwszy od lat wydawała pieniądze tylko na siebie. I, o dziwo, to uczucie było zachwycające.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *