Zaprosiła mężczyznę do domu, ugotowała kolację, ale do spotkania nigdy nie doszło: wszystko przez jego głupi błąd

Moje przyjaciółki były zaskoczone, gdy znów zaczęłam zwracać uwagę na mężczyzn.

Mam 44 lata, mój mąż odszedł, a ja poczułam, że muszę odzyskać siebie, poczuć się kobietą – piękną, pożądaną, pewną siebie.

I wtedy w moim życiu pojawił się Artem.

Mieszkaliśmy niedaleko i czasami mijaliśmy się w sklepie lub na ulicy.

Nasze rozmowy stawały się coraz ciekawsze, a nasze spojrzenia coraz bardziej szczere.

W końcu zaprosił mnie na randkę.

Postanowiłem, że spotkanie odbędzie się u mnie w domu.

Przygotowałam się starannie: wybrałam piękną sukienkę, ugotowałam ulubioną potrawę, zapaliłam świece i przygotowałam się na ten wieczór.

O godzinie siódmej usłyszałem dzwonek do drzwi.

Otworzyłem ją… i zamarłem.

To nie było to, czego się spodziewałem.

Ciąg dalszy poniżej

Zaprosiła mężczyznę, przygotowała kolację, ale do spotkania nigdy nie doszło – wszystko z powodu jego niewytłumaczalnego zachowania.

Mam 55 lat, jestem pewną siebie kobietą z doświadczeniem życiowym.

Byłam mężatką przez 25 lat, ale pewnego dnia zdałam sobie sprawę, że zasługuję na więcej.

Nie spieszyłam się z wchodzeniem w nowy związek i nie podejmowałam pochopnych decyzji.

Poczekałam, aż dzieci podrosną i w końcu postanowiłam zacząć żyć na własny rachunek.

Wprowadziłem się do swojego małego mieszkania, porzuconego przez rodziców.

Wcześniej mój mąż i ja planowaliśmy przekazać tę wiedzę naszym dzieciom, ale teraz postanowiłam pozwolić im znaleźć własną drogę.

I będę żyć tak, jak chcę.

Na początku było trudno, mąż próbował mnie odzyskać, obiecywał, że wszystko będzie inaczej.

Ale nie chciałem znów znaleźć się w klatce.

Zaczęłam cieszyć się wolnością, próbować nowych rzeczy i być sobą.

Moi przyjaciele znów zaczęli mi mówić, że tracę rozum, odkąd znów zaczęłam zwracać uwagę na mężczyzn.

Ale potrzebowałam poczuć się kobietą – piękną, pożądaną, znaczącą.

A potem w moim życiu pojawił się Artem.

Spotkaliśmy się w parku, rozmawialiśmy i z każdym dniem stawało się to dla mnie coraz ciekawsze.

W pewnym momencie zaprosił mnie na randkę.

Postanowiłem zorganizować wieczór u siebie.

Przygotowałam coś specjalnego, wybrałam najlepszą suknię, zapaliłam świece.

Ale kiedy przyszedł, nie mogłem uwierzyć własnym oczom.

Przyszedł bez kwiatów, bez prezentów, bez choćby banalnego znaku zainteresowania.

„Nic nie przyniosłeś?” – zapytałem lekko zaskoczony.

„No, nie jesteśmy dziećmi” – odpowiedział ze zdziwieniem.

„Tym bardziej” – uśmiechnąłem się – „żegnaj”.

Zamknąłem mu drzwi prosto przed nosem.

Byłem wściekły.

Jak dorosły mężczyzna może być tak nieuważny?

Ale przez lata uświadomiłem sobie jedną ważną rzecz: musisz szanować siebie.

Jeśli mężczyzna nie będzie postrzegał mnie jako kobiety, a jedynie jako wygodną rozmówczynię albo osobę, która coś ugotuje, to w przyszłości nic dobrego się nie wydarzy.

Potem Artem zaczął rozpuszczać plotki, że jestem zbyt arogancki i do końca życia będę sam.

No cóż, niech tak będzie.

Lepiej być samemu niż z kimś, kto cię nie docenia.

Może spotkam prawdziwego mężczyznę, a może takich już nie ma?

Czy uważasz, że postąpiłem słusznie?

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *