Nazywam się Amber, jestem prawnikiem korporacyjnym i mamą. Nigdy nie myślałam, że zwykły rysunek, który moja siedmioletnia córka Mia zrobiła kredkami, może zmienić wszystko w moim życiu.
Tamten wieczór zaczął się jak zawsze. Po długim dniu pracy spieszyłam się, żeby przygotować obiad, wykąpać Mie i położyć ją do łóżka. Kiedy zostałam sama, zbierając jej rysunki, natknęłam się na ten obrazek.
To była ilustracja szczęśliwej rodziny: trzej ludzie trzymali się za ręce. Jednak kiedy się przyjrzałam, zauważyłam, że kobieta na rysunku to nie ja. To była zupełnie inna kobieta, w długiej sukni, z napisem pod obrazkiem: „Nie mogę się doczekać, kiedy zostaniesz moją mamą!”
Zamarłam. Co to znaczy? Dlaczego Mia rysuje obcą kobietę zamiast mnie? Zaczęłam myśleć o Jacku – moim mężu, z którym jesteśmy razem już od dziesięciu lat. Zawsze był obok, wspierał mnie, ale to… To sprawiło, że zaczęłam wątpić.
W tej chwili zdałam sobie sprawę, że nie mogę czekać do rana, żeby rozwiązać tę zagadkę. Obudziłam Mię i pokazałam jej rysunek.
„Kochanie, możesz mi powiedzieć, co to?” – zapytałam, starając się utrzymać spokojny ton.
Mia mocno się zaczerwieniła, kiedy zobaczyła rysunek. Wzięła go ode mnie i przytuliła do piersi.

„Nie powinnaś tego znaleźć!” – krzyknęła. „Tata powiedział, że mam go schować.”
Moje serce zaczęło bić szybciej. Co się dzieje? Co ukrywa Jack? Dlaczego wciąga w to Mię?
Nie mogłam zasnąć tej nocy. Rano zapytałam Jacka, co to za rysunek, trzymając go w rękach.
„Co to jest?” – zapytałam stanowczo. „Powiedziałeś Mii, żeby to schowała?”
Jack pobledł. Wyglądał na zmieszanego.
„To nie jest to, co myślisz” – powiedział, nerwowo pocierając głowę. „Pozwól, że ci wszystko wyjaśnię.”
Już ledwie powstrzymywałam złość, ale równocześnie wewnątrz mnie rosła konsternacja. „Wiesz, że masz pięć sekund, żeby powiedzieć mi prawdę” – odpowiedziałam.
Wziął głęboki oddech, a potem powiedział: „Pojedź ze mną. Pokażę ci coś”.
Zgodziłam się, ale byłam pełna wątpliwości. Po drodze do szkoły myślałam o wszystkim, co mogłoby wyjaśnić ten rysunek, ale na pewno nie byłam gotowa na to, co miało nadejść.
W szkole Jack przedstawił mnie nauczycielce Mii, Klarze. Kiedy weszła, poczułam, jak serce mi zamarło. Była po prostu niesamowita – miała długie kasztanowe włosy, promienny uśmiech i niezwykle ciepłą aurę. Od razu zauważyłam, że bardzo przypomina kobietę z rysunku.
Moje zaniepokojenie tylko się nasiliło. Ale Klara zaczęła wyjaśniać.

„Mia się martwi” – powiedziała łagodnym tonem. „Czuje, że nie poświęcasz jej uwagi, że jesteś cały czas zajęta. Rysuje te obrazki, żeby wyrazić swoje uczucia.”
Podała mi kilka rysunków, a na każdym z nich była… ona. Zamiast mnie. Mia rysowała Klarę.
Jeden z rysunków miał podpis: „Tata i Klara”. Nie mogłam nie zadać pytania.
„Spędzacie czas z moją córką poza szkołą?” – zapytałam, starając się powstrzymać falę emocji.
„Tylko w szkole” – odpowiedziała Klara. „Czasami Mia zostaje, żeby pomóc w sprzątaniu. Powiedziała, że czuje, jakby cię traciła.
Starałam się ją pocieszyć, ale jeśli gdzieś przekroczyłam granicę, przepraszam.”
Moje serce ścisnęło się. Spojrzałam na Jacka.
„Ty?” – zapytałam.
Wyglądał na winnego, zagubionego.
„Znalazłem ten rysunek w zeszłym tygodniu” – przyznał. „Powiedziałem Mii, że to nieprawda, że ją kochasz najbardziej. Ale nie chciałem sprawić ci jeszcze większego bólu, więc poprosiłem ją, żeby go schowała. Powinienem ci o tym powiedzieć – po prostu nie wiedziałem, jak”.

Poczułam, jak złość powoli ustępuje miejsca poczuciu winy. To nie miało nic wspólnego z niewiernością czy przekroczeniem granic. To dotyczyło Mii, jej obaw, tego, że czuła się samotna, podczas gdy ja byłam pochłonięta opieką nad mamą.
Tamtego wieczoru, siedząc z Mią przy talerzach lodów, zaczęłam rozmowę.
„Kochanie, wiem, że ostatnio nie byłam obok ciebie, i bardzo mi przykro. Babcia potrzebuje pomocy, ale to nie oznacza, że nie chcę być z tobą. Jesteś moim życiem”.
Mia patrzyła na mnie szeroko otwartymi oczami, a potem mocno mnie przytuliła.
„Myślałam, że już mnie nie kochasz” – wyszeptała.
Moje serce pękło. Mocno ją przytuliłam i powiedziałam: „Kocham cię najbardziej na świecie i to nigdy się nie zmieni.”
Od tamtej pory zaczęłam się zmieniać. Skróciłam godziny pracy i poprosiłam rodzeństwo o pomoc w opiece nad mamą. Zaczęłam organizować „wieczory z Mią”, podczas których razem piekłyśmy ciastka, budowałyśmy zamki z zabawek lub po prostu spacerowałyśmy.

Porozmawiałam także z Klarą i podziękowałam jej za wsparcie Mii w trudnych chwilach.
„Stałaś się dla niej ważną osobą” – powiedziałam. „Zawsze będę ci wdzięczna.”
Chociaż życie wciąż dalekie jest od ideału, stało się lepsze. Nauczyłam się prosić o pomoc i poświęcać uwagę temu, co naprawdę ważne. I teraz, za każdym razem, gdy Mia bierze swoje kredki, wiem, że zawsze będę obok. I ona będzie wiedziała, że zawsze będę obok niej, bez względu na wszystko.