– Co to znaczy, że nie ma pieniędzy? Jak spłacimy pożyczki? Liczyliśmy na ciebie – zagrzmiał ojciec.

Elena nerwowo wierciła się na sofie i mimowolnie bawiła się kablem do ładowania laptopa.

Wieczór był pełen napięcia: rodzice właśnie przekazali jej smutną nowinę, że nagromadzone długi zmusiły ich do zwrócenia się do niej o pomoc.

Ojciec, szczupły pięćdziesięciodwuletni mężczyzna, nerwowo pocierał brodę, szykując się do rozpoczęcia poważnej rozmowy.

Len, widzisz, popełniliśmy błąd zaciągając mnóstwo pożyczek, przyznał ostrożnie. Teraz jesteśmy zadłużeni po uszy.

Za co je wzięłaś? – dziewczyna była zaskoczona.

Mama chciała zmienić meble, odnowiliśmy salon i łazienkę, pojechaliśmy na wakacje… Krótko mówiąc, pieniądze poszły szybciej, niż się spodziewaliśmy, a kiedy przyszło do płacenia, okazało się, że nie mamy czym zapłacić – westchnął zrezygnowany Aleksander Wasiljewicz. – Banki dzwoniły, a wczoraj przyszli “goście”…

Jacy inni goście? – zapytała Elena, zaskoczona nowinami i zdezorientowana.

Komornicy i windykatorzy. Jeśli tym pierwszym nie zależy, to po prostu opisują meble i biorą to, co uważają za konieczne, a ci drudzy grożą nam… że nas wyrwą… Jak to możliwe, co? W jakim wieku żyjemy? – skarżył się ojciec ze smutkiem. – Teraz jesteśmy zmuszeni szukać wyjścia z tej sytuacji. Szczerze mówiąc, byłem przeciwny rozmowie z tobą, ale twoja matka nalegała, żebyśmy ci powiedzieli i poprosili o pomoc.

Alena drżącym głosem wyraziła swoje oburzenie i z podnieceniem podniosła ręce:

Tato, jak mogłeś do tego dopuścić? Już dawno powinieneś nauczyć się planować wydatki, odkładać oszczędności na czarną godzinę. Poza tym, po co w ogóle robić te zakupy? I to na kredyt! Czy w ogóle sprawdziłeś oprocentowanie?

„Ale kto na nie patrzy, córko, kiedy je bierze?” – powiedział z poczuciem winy Aleksander Wasiljewicz.

Jesteście dorośli i musicie ponosić konsekwencje swoich decyzji! – wyrzuciła z siebie dziewczyna ze złością.

Przyznaję, działaliśmy impulsywnie, przeceniliśmy nasze możliwości finansowe. Mama chciała się cieszyć. Kto by pomyślał, że tak to się potoczy? – Mężczyzna poklepał się po udach. – Nie ma odwrotu. Więc, córko, postanowiliśmy zwrócić się do ciebie.

„Nie mam pieniędzy, żeby spłacić twoje pożyczki” – powiedziała Elena surowo i z lekkim oburzeniem.

Jak to możliwe? Jak to ugasimy? Liczyliśmy na ciebie – powiedział Aleksander Wasiljewicz z urazą w głosie.

Cóż, to nie moja wina, że się zadłużyłeś i nie mam obowiązku ci tego oddać” – dziewczyna była szczerze oburzona na naiwność ojca, który uważał, że ma rację.

Po jej słowach Aleksander Wasiljewicz skrzywił usta, niezadowolony z odpowiedzi córki.

Elena westchnęła ze zmieszaniem, spojrzała na rodziców surowym wzrokiem i skrzyżowała ramiona na piersi:

Z powodu twojej lekkomyślności, coś trzeba będzie teraz poświęcić. Proponuję radykalne rozwiązanie: sprzedaj mieszkanie, kup prostsze lokum, spłać wszystkie kredyty i zacznij świadomie oszczędzać.

Natalia Anatolijewna z niepokojem wtrąciła się do rozmowy córki z mężem, chociaż wcześniej milczała:

Wybacz, córko, ale mieszkamy w tym mieszkaniu od dawna, włożyliśmy w nie całe serce, wszyscy sąsiedzi nas znają… Sprzedaż domu byłaby katastrofą dla nas obojga. Nie, tata i ja tego nie zrobimy i nie próbuj nas namawiać!

Dziewczynka spojrzała na matkę z irytacją i machnąwszy ręką, mruknęła niezadowolona:

Twoja miłość nie zastępuje odpowiedzialności wobec wierzycieli. Powinieneś zdać sobie sprawę, że problemy finansowe prędzej czy później doprowadzą do negatywnych konsekwencji.

Zapadła cisza pełna napięcia i niepewności. Rodzice wymienili spojrzenia, próbując znaleźć godne wyjście z kryzysu.

Nic jednak nie przyszło mi do głowy. W końcu Aleksander Wasiljewicz odchrząknął i przemówił:

Nie, na razie nie sprzedamy mieszkania. Postaramy się z tego wyjść, oczywiście, jeśli nam pomożesz.

„Mówiłam wam, że nie mam pieniędzy” – Elena ponownie przypomniała rodzicom.

Pomóżcie nam, weźcie pożyczkę, żeby pokryć chociaż część długów – Natalia Anatolijewna, niczym uczennica pierwszej klasy, skrzyżowała ręce na kolanach.

Elena zamyśliła się, zaciskając usta. Nie miała ani jednej pożyczki od dwudziestu trzech lat.

Milczała przez kilka minut, rozważając propozycję ojca. Po czym, tłumiąc irytację, zgodziła się częściowo poprzeć inicjatywę:

Zgadzam się pomóc Ci tymczasowo, ale nie będę się zadłużać na żadną kwotę! To dla mnie tabu!

Natalia Anatoliewna i Aleksander Wasiljewicz wymienili spojrzenia i zmarszczyli brwi.

Uważali, że zachowanie córki było zdradą, lecz nie powiedzieli tego głośno.

Elena oddała im zaoszczędzone sto dwadzieścia tysięcy, ale okazało się, że to nie wystarczyło dla jej rodziców.

„Sto dwadzieścia? Żartujesz?” Ojciec zaśmiał się nerwowo. „Jesteśmy winni ponad dziewięćset tysięcy rubli”.

Ile? – zapytała dziewczyna ponownie, myśląc, że się przesłyszała. – Czy ty oszalałeś…

„Nie, oczywiście, że weźmiemy twoją kartę, ale powinniśmy wyrobić sobie kartę kredytową” – powiedziała słodko Natalia Anatolijewna i głupio się uśmiechnęła, co bardzo rozgniewało jej córkę.

„Mówiłam już setki razy, że niczego nie wezmę! Znaleźli też Czerwony Krzyż!” – oburzyła się Elena. „Oddałam wam już swoje oszczędności, ale to wam nie wystarczy… musicie mnie jeszcze wpędzić w długi, żebyście sami mogli się z tego wydostać! Wasi rodzice są dobrzy, oczywiście!”

„No dobrze, wszystko jasne” – westchnął Aleksander Wasiljewicz. „Jakoś sami się wdrapiemy”.

Dziewczynka nie odpowiedziała na jadowite słowa ojca, pożegnała się i poszła do domu.

Ostatecznie rodzice musieli zastosować się do planu, który pierwotnie zaproponowała Elena.

Para musiała pogodzić się z sytuacją i podjąć decydujący krok: wystawić swój dom na sprzedaż.

Nabywców znaleziono w ciągu dwóch tygodni. Za otrzymane pieniądze Natalia Anatolijewna i Aleksander Wasiljewicz spłacili swoje długi i nabyli niewielkie, jednopokojowe mieszkanie.

Oczywiście, nie byli zadowoleni z konieczności przeprowadzki, ale para nie miała innego wyboru.

Pomimo tego, że sytuacja z pożyczkami została uregulowana, matka i ojciec nadal żywili urazę do Eleny.

Szczerze wierzyli, że ich córka powinna pójść im na rękę i zaciągnąć pożyczki, aby spłacić długi.

Rodziców nie interesowało, czym Elena będzie musiała się im odwdzięczyć.

„Nie sądzę, żebyśmy powinni zostawić jej w spadku to jednopokojowe mieszkanie” – mruknęła oburzona Natalia Anatolijewna. „Nie pomyślała o nas, nie obchodziło jej, jak będziemy żyć…”

Lena jednak dała nam sto dwadzieścia tysięcy… – przypomniał kobiecie Aleksander Wasiljewicz. – Ale przecież nie mogła nic pomóc. Ona sama ma dopiero dwadzieścia trzy lata.

Natalia Anatolijewna zmarszczyła brwi ze złością, dając jasno do zrozumienia, że nie podziela stanowiska męża. Z tego powodu relacje z córką stały się napięte.

Minął miesiąc od przymusowej sprzedaży mieszkania przez Natalię Anatolijewną i Aleksandra Wasiljewicza.

Mimo spłacenia długów, małżeństwo nadal czuło się niezadowolone ze swojego nowego życia w małym, jednopokojowym mieszkaniu.

Przestrzeń wydawała się ciasna, meble nieznane, a okolica, w której mieszkali, zmieniła się drastycznie.

Pewnego wieczoru, siedząc w małej kuchni, Natalia Anatolijewna postanowiła szczerze porozmawiać ze swoim mężem:

Wiesz, Sasza, nasz błąd nie polegał na wydatkach, ale na braku planowania i zdrowego rozsądku. Powinniśmy byli pomyśleć o konsekwencjach naszych działań, zanim zaangażowaliśmy się w tak duże wydatki.

Mąż uważnie spojrzał na żonę. Dzień wcześniej sam zastanawiał się, dlaczego ich sytuacja finansowa doprowadziła do tak fatalnego stanu.

„Prawdopodobnie popełniliśmy wielki błąd, ufając reklamom banków i naszym własnym pragnieniom” – spokojnie zgodził się Aleksander Wasiljewicz.

Nastąpiło krótkie, milczące porozumienie, którego wcześniej parze brakowało.

„Myślę, że powinniśmy odbudować relacje z Leną, przyznać się do błędu i podziękować jej za pomoc, pomimo wszystkiego, co się wydarzyło” – zasugerował Aleksandr Wasiljewicz.

Żona zawahała się przez chwilę, rozważając argumenty, po czym skinęła głową:

Może masz rację. Spróbujmy nawiązać kontakt.

Tydzień później rodzina zebrała się ponownie na rodzinnym obiedzie. Aleksander Wasiljewicz rozpoczął rozmowę jako pierwszy:

Droga córko, chcielibyśmy Ci powiedzieć coś ważnego. To, co się ostatnio wydarzyło, było wynikiem naszego zaniedbania i złych decyzji finansowych. Masz rację, powinniśmy byli przewidzieć ewentualne trudności z wyprzedzeniem. Obiecuję, że to się nigdy więcej nie powtórzy! Chcielibyśmy również przeprosić za wszelkie niedogodności.

Usta Eleny lekko drgnęły. Wiedziała, jak trudno jest ojcu mówić takie rzeczy. Dziewczyna uśmiechnęła się delikatnie i skinęła głową, okazując zgodę.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *