„Od tej pory wszystkie noclegi będą tylko w hotelach i tylko na twój koszt” – zięć wskazał na drzwi.

„Córeczko, tata i ja przyjedziemy jutro!” – Kristina Zacharowna radośnie powiedziała córce wczesnym rankiem. „Bardzo tęsknimy za wszystkimi, a szczególnie za wnukami!”

Wyglądało na to, że Inna zupełnie nie była przygotowana na niespodziewany przyjazd rodziców. Mówiąc dokładniej, ona sama nie była przeciwna ich przybyciu, jej mąż nie spieszył się z wizytą do teścia i teściowej.

Konstantin piastował stanowisko kierownicze w spółce naftowo-gazowej i był bardzo zmęczony.

Ponadto sam mężczyzna był osobą cichą i spokojną, a po pracy lubił spędzać czas w domu przed telewizorem lub czytając dobrą książkę.

„Krótko mówiąc, ostrzegaliśmy cię!” – powtórzyła Kristina Zacharowna, nie czekając na odpowiedź córki i pożegnawszy się, rozłączyła się.
Inna wpatrywała się w milczącą słuchawkę telefonu z zamyśloną miną. Zastanawiała się, jak powiedzieć Kostii, że rodzice znów przyjadą.

Poczekawszy, aż jej mąż wróci z pracy, kobieta przywitała go w drzwiach zdenerwowanym wyrazem twarzy.

Kostia, mama i tata przyjadą do nas jutro – Inna uśmiechnęła się nerwowo. –
Przyjadą? Byli tu w zeszłym tygodniu. Utknęli tam na trzy dni. Po co znowu przyjeżdżać? – Oburzony mężczyzna zerwał frotté szalik z szyi. – W naszym własnym domu nie ma spokoju.
Mama mówiła, że tęsknią i chcą zobaczyć wnuki. Czy to źle? – powiedziała zdezorientowana kobieta.
– Nie, nie jest źle, ale wleczenie się do nas, jakby to był ich własny dom, to już przesada! – warknął Konstantin. – Brakuje słów… Nie zdążyliśmy się opamiętać, odkąd odeszli, i znowu! Czy nie możesz z nimi porozmawiać i wytłumaczyć im, że nie powinni nas tak często odwiedzać? Czy oni w ogóle nie rozumieją, że przeszkadzają nam swoimi wizytami?
Inna zbladła, splotła dłonie i odwracając wzrok, powiedziała:

Co ja zrobię, jeśli moi rodzice kochają wnuki i chcą je widywać, a twoi nie?! Sama bym dzieci do nich puściła, ale gdzie one będą spać? Moi mają skromne kawalerki… Przecież będziemy mieli więcej miejsca…
Inna, jestem zmęczony! Muszę odpocząć! Rozumiesz to w ogóle? — wymamrotał Konstantin przez zaciśnięte zęby.
Patrząc na niego spod brwi, Inna zrozumiała, że tym razem wizyta rodziców nie przebiegnie bezproblemowo.

Kobieta doskonale rozumiała, że jej mąż ma rację. Sama Inna nie pracowała, lecz zajmowała się wyłącznie domem.

Pensja Konstantina pozwalała na to, więc kobieta czuła się niezręcznie, wiedząc, że rodzice nie pozwalają jej mężowi odpocząć.

Wiesz, że nie lubię tych wszystkich gości… – mruknął gniewnie mężczyzna. –
Proszę, bądź cierpliwy jeszcze raz, a wtedy na pewno coś wymyślę – zapewniła męża Inna, choć sama nie wiedziała, jak to zrobi. –
To ostatni raz! – powiedział chłodno Konstantin i poszedł do sypialni się przebrać.
Następnego dnia teść i teściowa przyszli do mieszkania pary. Jak zawsze przywieźli ze sobą prezenty.

Inna przywitała ich z uśmiechem na twarzy i pokazała im pokój, w którym mieli spędzić noc.

Gdzie mój zięć? – zapytał Anatolij Giennadiewicz, rozglądając się. – Nie przyszedłem z pustymi rękami! – dodał dumnie i wyciągnął z torby butelkę bimbru.
Kostia tego nie pije – uśmiechnęła się nerwowo Inna. – On prawie w ogóle nie pije. Praca mu na to nie pozwala.
Spokojnie, napije się ze mną! Czy on jeszcze pracuje? – zapytał mężczyzna ponownie córkę.
– Tak – odpowiedziała krótko kobieta, zdając sobie sprawę, że jeśli ojciec zacznie nękać Konstantina alkoholem, ten straci panowanie nad sobą i oszaleje.
Mąż, wiedząc, że w mieszkaniu są nieproszeni goście, nie spieszył się do domu.

Jedynymi, które cieszyły się z przyjazdu dziadków, były dzieci Inny i Konstantina.

Mężczyzna wrócił do domu późnym wieczorem. Gdy tylko wszedł do mieszkania, wyszedł mu na spotkanie podchmielony teść w rajstopach z rozciągniętymi kolanami.

„Witaj, zięciu!” Anatolij Giennadiewicz wyciągnął spoconą dłoń do Konstantina.
Niechętnie odwzajemnił uścisk, a teść nie mógł nie zauważyć jego zmarszczonych brwi.

„Nie cieszysz się, że nas widzisz?” – zadrwił sarkastycznie starszy mężczyzna, zaczynając się spinać. „
Często do nas przychodzisz” – odpowiedział sucho Konstantin. „Goście są gośćmi nie bez powodu, nie przychodzą tak często…
Krystyna, słyszałaś, co powiedział mój zięć?! Okazuje się, że wcale nie cieszą się z naszej obecności” – zawołał głośno Anatolij Giennadiewicz do żony.
Zaniepokojona Krystyna Zacharowna wyjrzała na korytarz. Po twarzach męża i zięcia widziała, że szykuje się konflikt.

Tolja, idź spać. Już dość wypiłeś – kobieta chwyciła mężczyznę za łokieć. –
Nie chcę spać! Słyszałeś, że nie jesteśmy tu mile widziani? – Anatolij Giennadiewicz odepchnął żonę. – Czego się kurczowo trzymasz? Już dość masz…
Inna i dzieci wybiegły z kuchni, słysząc krzyki. Cała trójka zamarła w drzwiach, próbując zrozumieć, co się stało.

To się nazywa wdzięczność! Przyjechaliśmy z dziećmi, żeby się pobawić, pobyć trochę dłużej, a one już od samego początku są z nas niezadowolone… – Anatolij Giennadiewicz zmarszczył brwi. – No cóż, przerwaliście nam… może was oszukujemy? Nigdy nie przyszliśmy z pustymi rękami… Tym razem nawet wziąłem bimber, chciałem się podzielić…
Skoro sam poruszyłeś ten temat, to porozmawiajmy szczerze! – powiedział stanowczo Konstantin. – Pracuję praktycznie bez dni wolnych. Wracam późno. Chcę odpocząć, a potem te wasze ciągłe wizyty!
Każde słowo mężczyzny wywoływało zdziwienie na twarzach starszego małżeństwa.

„Nie musisz tak często do nas przyjeżdżać!” – podsumował Konstantin. „Raz w miesiącu wystarczy!
A co, jeśli będziemy chcieli częściej widywać wnuki?” – teść oparł ręce na biodrach i głośno odchrząknął. „Bóg dał nam zięcia… zabrania nam widywać własne wnuki, o to chodzi!
Nie zabraniam ci, ale proszę, żebyś rzadziej do nas przyjeżdżała. Nie będę owijał w bawełnę, powiem ci szczerze: od teraz wszystkie noclegi będziesz pokrywać z własnej kieszeni” – powiedział chłodno Konstantin. „
Albo raz w miesiącu” – Inna postanowiła wtrącić się do rozmowy.
Kristina Zacharowna poczuła się dotknięta niespodziewanymi słowami zięcia i córki. Nie mogła powstrzymać łez.

„Nie, nie będziemy jeździć raz w miesiącu i nie mamy pieniędzy na hotele. Lepiej byłoby, gdybyśmy w ogóle do was nie przyjeżdżali. Niech dzieci dorastają bez dziadków” – powiedziała kobieta z załamującym się głosem.
Wyjmując chusteczkę z kieszeni, Kristina Zacharowna zaczęła gorączkowo ocierać łzy.

Po co piłeś, Tolja? Już byśmy poszli do domu.
Skąd miałem wiedzieć, że tak to się skończy?! – mężczyzna rozłożył ręce. – Już więcej tego nie zrobię. Jak tylko zrobi się zupełnie ciemno, powoli pojedziemy do domu. Może drogówka nas nie złapie. Nie zostanę tu dłużej po czymś takim.
Kristina Zacharowna ponownie rozpłakała się z bólu i weszła do przydzielonego im pokoju.

Anatolij Giennadiewicz pobiegł za nią. Inna spojrzała na rodziców i nie mogła znaleźć dla siebie miejsca.

Doskonale rozumiała uczucia rodziców. Ale jeszcze lepiej rozumiała męża. Kobieta nie lubiła też zostawiać włączonej kuchenki w dni, kiedy przyjeżdżali rodzice.

Rodzice Inny nie wrócili na noc do domu. Dopiero rano zaczęli się pakować. Para w milczeniu spakowała swoje rzeczy i pożegnawszy się z wnukami, opuściła mieszkanie.

Mamo, tato, pa! – Inna pobiegła do drzwi wejściowych.
Jednak jej rodzice nawet się nie odwrócili. Było oczywiste, że byli bardzo źli na córkę za to, że nie chroniła jej przed mężem i nie stanęła po ich stronie.

Po powrocie do domu Kristina Zacharowna nie zadzwoniła do Inny, jak to miała w zwyczaju.

Nie mogąc tego znieść, kobieta sama wybrała numer swojej matki. Choć nie odebrała telefonu, wysłała jej chłodną wiadomość, że nie chce już z nią rozmawiać.

Rodzice nie chcieli wczuć się w sytuację Inny i zadowolić się wizytą trwającą jeden dzień w miesiącu.

Po ostatniej wizycie ich związek się rozpadł. Minął miesiąc od incydentu, ale ani telefony, ani listy Inny nie doczekały się odpowiedzi od jej rodziców.

Konstantin zdawał się być uspokajany brakiem ciągłych wizyt rodziców żony, ale to uspokajanie było powierzchowne.

Czasem, widząc zdenerwowaną żonę, czuł się winny z powodu swojej twardej postawy.

Dzieciom również trudno było rozstać się z dziadkami, których bardzo kochały.

Kostia, widzę, jak cierpią nasze dzieci, pozbawione opieki babci i miłości dziadka. Musimy naprawić sytuację. Inaczej nie będę mogła żyć spokojnie – zwróciła się Inna do męża. –
Może byłam zbyt surowa. Nadal jednak jestem przeciwna temu, żeby tak długo przebywały w naszym mieszkaniu – odparł mężczyzna. – Nie jestem przeciwna nawiązywaniu z nimi kontaktu, ale powinien on być umiarkowany.
Inna skinęła głową i postanowiła ponownie zadzwonić do matki. Ku zaskoczeniu kobiety, tym razem odebrała Kristina Zacharowna.

Rozmawiali długo, aż w końcu doszli do wniosku, że muszą wspólnie kupić dom na przedmieściach, gdzie starsze małżeństwo mogłoby częściej widywać wnuki.

Kostia poparł pomysł żony i teściowej i wkrótce rodzina miała dom na wsi.

Spokój natychmiast powrócił w relacjach córki z rodzicami. Para wciąż żywiła urazę do zięcia, ale starała się jej nie okazywać.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *