Twoja matka zaatakowała mnie pierwsza, widziałeś to na nagraniu, ale i tak bronisz jej, a nie mnie! Mam już dość.

  • Pamiętasz, jak świętowaliśmy nasz pierwszy miesiąc w tym mieszkaniu? – zapytała Nastya z uśmiechem, przeglądając zdjęcia w telefonie. – Wtedy sąsiedzi z dołu przyszli poskarżyć się na muzykę!
  • Tak, i po raz pierwszy zobaczyłem, jak potrafisz negocjować z ludźmi! – zaśmiał się Wania, obejmując żonę za ramiona. – Po twojej rozmowie z nimi, pomogli nam nawet dopić wino!

Nastia spojrzała na męża czule. Pierwszy rok ich małżeństwa był niemal idealny. Niewielkie wynajęte mieszkanie na obrzeżach nieznanego miasta, nowi znajomi, brak ingerencji krewnych w ich życie – wszystko to stworzyło idealne warunki do założenia młodej rodziny. Przyzwyczaili się do siebie, nauczyli ustępować, szukać kompromisów. I udało im się.

  • Wiesz, czasami myślę, że mieliśmy szczęście, że zaczęliśmy życie z dala od wszystkich! – powiedziała zamyślona Nastya. – Tylko ty i ja, nikt nam nie zawraca głowy radami, nikt nie próbuje nas uczyć, jak żyć!
  • Zgadzam się! – Wania skinął głową, ale jego wzrok stał się zamyślony. – Choć czasami tęsknię za moimi rodzinnymi stronami!

Rozmowę przerwał im telefon. Wania spojrzał na ekran i szybko odebrał:

  • Tak, Michał Pietrowiczu, słucham cię!

Nastya obserwowała, jak wyraz twarzy jej męża zmieniał się z zaskoczenia w radość, potem w wątpliwość, a potem znowu w radość.

„To niesamowita wiadomość!” – powiedział w końcu. „Muszę to omówić z żoną… Tak, oddzwonię jutro!”

Po odłożeniu słuchawki Wania zwrócił się ku Nastii z płonącym wzrokiem.

— Zaproponowano mi awans! Z przeniesieniem do biura głównego!

  • Wania, to wspaniale! – Nastia przytuliła męża. – Zasłużyłeś na to!

– Ale jest pewien niuans… – Wania cofnął się trochę. – Główna siedziba jest w moim rodzinnym mieście! To znaczy, że będziemy musieli się przeprowadzić!

Nastia zamarła. Nigdy nie była w rodzinnym mieście Wani, ale wiele o nim słyszała i o jego matce, Wierze Timofiejewnie, silnej kobiecie, która, jak sam mawiał, „zawsze wie, co dla wszystkich najlepsze”.

„A co o tym myślisz?” zapytała ostrożnie.

– To świetna okazja na karierę! – Wania usiadł na sofie, gestem wskazując Nastii miejsce obok. – Pensja półtora raza wyższa, perspektywy rozwoju… Ale rozumiem, że nie będzie ci łatwo! Nowe mieszkanie, moi krewni mieszkają niedaleko…

Nastia się nad tym zastanowiła. Jej praca jako webdesignerki pozwalała jej pracować zdalnie, nie byłoby z tym problemu. Ale myśl o mieszkaniu obok teściowej, o której tyle słyszała od Wani…

“Naprawdę tego chcesz, prawda?” zapytała, patrząc mężowi w oczy.

– Bardzo! – odpowiedział szczerze. – Ale nie chcę stawiać kariery ponad nasze szczęście! Jeśli masz coś przeciwko, odmówię!

Nastia wzięła głęboki oddech. Zobaczyła, jak oczy jej męża rozbłysły na tę propozycję. Jak mogła mu odmówić takiej okazji?

– Zgadzam się! – powiedziała w końcu. – Przejdę na pracę całkowicie zdalną, myślę, że kierownictwo nie będzie miało nic przeciwko! Zwłaszcza że moje wyniki za ostatni kwartał są świetne!

  • Jesteś pewna? – Wania uważnie spojrzał na żonę.
  • Tak! – Nastya się uśmiechnęła. – W rodzinie chodzi o to, żeby się nawzajem wspierać, prawda?

Decyzja zapadła i kolejne tygodnie minęły w zawrotnym tempie: Nastya negocjowała z kierownictwem pracę zdalną, spakowali rzeczy, szukali mieszkania w nowym mieście.

Przeprowadzka okazała się szybsza, niż planowali. Z powodu pilności przeprowadzki nie mieli czasu na znalezienie odpowiedniego mieszkania w rodzinnym mieście Wani. I wtedy, w rozmowie z matką, wspomniał o tym problemie.

– O czym ty mówisz! – krzyknęła Wiera Timofiejewna przez telefon. – Zostań ze mną, jak długo potrzebujesz! Mam trzypokojowe mieszkanie, miejsca starczy dla wszystkich! Tak się cieszę, że wracasz do domu, synu!

Wania, zakończywszy rozmowę, zwrócił się do Nastii.

– Mama proponuje, że u niej zamieszka, dopóki nie znajdziemy mieszkania! Co ty na to?

Nastya poczuła ukłucie niepokoju, ale odepchnęła tę myśl.

„Myślę, że to mądra decyzja!” – odpowiedziała. „W ten sposób możemy spokojnie wybrać miejsce do życia i znaleźć coś, co naprawdę nam odpowiada!”

Wiera Timofiejewna przywitała ich na progu swojego mieszkania z otwartymi ramionami.

„Wreszcie!” wykrzyknęła, mocno przytulając syna. „Mój chłopiec wrócił do domu!”

Odwróciła się do Nastii badawczym wzrokiem, ale nadal ją przytuliła, choć już nie tak serdecznie.

  • No, cześć! Dużo o tobie słyszałem!
  • Witaj, Vero Timofeevno! – Nastya się uśmiechnęła. – Dziękujemy, że nas przyjęłaś!

– Co to za ceremonia! – teściowa machnęła ręką. – Mów mi mamo! Teraz jesteśmy jedną rodziną!

Wiera Timofiejewna zaprowadziła ich do pokoju, który kiedyś należał do Wani.

– Rozgość się, odpocznij po podróży! – powiedziała. – A tymczasem ugotuję coś pysznego! Pamiętasz moje pyszności, Wanieczko?

  • Oczywiście, mamo! – uśmiechnął się Wania. – Twoje dania są najlepsze na świecie!

Kiedy teściowa wyszła, Nastia z zainteresowaniem rozejrzała się po pokoju. Pokój był schludny, ale sprawiał wrażenie, jakby zatrzymał się w czasie – na ścianach wisiały świadectwa szkolne Wani, na półkach stały puchary z konkursów i książki dla dzieci.

„Wygląda na to, że twoja mama zatrzymuje wszystkie nagrody, które dostajesz!” – zauważyła Nastya.

  • Tak, zawsze była dumna z moich osiągnięć! – Wania skinęła głową. – Czasami nawet za bardzo!

Ktoś zapukał do drzwi i Wiera Timofiejewna zajrzała do pokoju.

  • Nastenko, może mogłabyś mi pomóc w kuchni? Jeszcze jedna para kobiecych rąk by się tam przydała!
  • Oczywiście! – odpowiedziała Nastya z zapałem. – Zaraz tam będę!

Pierwszy wieczór w domu teściowej minął w ciepłej atmosferze. Wiera Timofiejewna wypytywała o życie, dzieliła się lokalnymi nowinami i interesowała się pracą Nastii. Wszystko wydawało się idealne, a Nastia uznała, że jej obawy były płonne.

Ale już trzeciego dnia Nastya zauważyła, jak Wiera Timofiejewna zaczęła jej delikatnie, ale wytrwale tłumaczyć, jak prawidłowo sortować pranie, o której godzinie najlepiej odkurzać i jakie produkty kupować.

– Nie obrażaj się! – powiedziała teściowa z delikatnym uśmiechem. – Ale tak to u nas w rodzinie bywa! A Wanieczka jest przyzwyczajona do porządku! Musimy się dostosować!

Nastya tylko skinęła głową w odpowiedzi, nie chcąc wywoływać konfliktu w pierwszych dniach pobytu w czyimś domu.

Minęły trzy tygodnie, odkąd Nastia i Wania wprowadzili się do mieszkania Wiery Timofiejewnej. Poszukiwania własnego lokum ciągnęły się w nieskończoność – albo ceny były za wysokie, albo lokalizacja nieodpowiednia, albo mieszkania dosłownie znikały im sprzed nosa.

– Słuchaj, nie spiesz się z wyborem! – powiedziała Wiera Timofiejewna, nalewając herbatę. – Żyj ze mną, ile potrzebujesz! To dla mnie sama radość!

Ale jej gościnność z każdym dniem stawała się coraz bardziej uciążliwa. Z drobnych uwag i rad wyrósł cały system niepisanych zasad, których Nastia musiała przestrzegać.

– Nastienko! – zawołała Wiera Timofiejewna, zaglądając do pokoju, w którym Nastia pracowała na laptopie. – Pamiętałaś, żeby odkurzyć salon? Wczoraj zauważyłam, że wszystko na półkach jest pokryte kurzem! A mówiłam ci, że masz to robić codziennie!

Nastya podniosła wzrok znad monitora i spojrzała na zegarek. Do końca terminu pozostały tylko cztery godziny, a ona wciąż była daleka od ukończenia.

  • Vera Timofeevna, jestem teraz bardzo zajęta pracą! Może później?
  • Ale rozumiesz, że kurz szkodzi zdrowiu? – teściowa pokręciła głową. – Wania ma alergię, a poza tym! Kurz może wywołać atak!

„Nie wiedziałam, że Wania ma alergię!” – zdziwiła się Nastia. „Nigdy o tym nie wspominał!”

  • Bo zawsze dbałam o to, żeby w domu było czysto! – odpowiedziała dumnie Wiera Timofiejewna. – Więc proszę, oderwij się od komputera i weź się do pracy!

Nastya westchnęła, zapisała plik i zamknęła laptopa. Nie było sensu się kłócić – już rozumiała, że jej teściowa zawsze będzie miała ostateczny, decydujący argument.

Po oczyszczeniu Nastya wróciła do pracy, ale straciła koncentrację i stworzony przez nią projekt musiał zostać przerobiony od nowa. Klient nie był zadowolony z pierwszej wersji, a Nastya musiała pracować do późna w nocy, aby naprawić sytuację.

Następnego ranka, gdy Wania poszedł już do pracy, Wiera Timofiejewna znów pojawiła się na progu pokoju.

  • Nastenko, upiekę ciasto dla moich przyjaciół! Przyjadą dziś po południu! Możesz iść do sklepu? Oto lista zakupów!

Nastya spojrzała na imponującą listę i jęknęła w duchu. Za godzinę miała zaplanowaną ważną wideokonferencję z klientem.

  • Wiera Timofiejewno, mam dziś ważne spotkanie na Zoomie! Może pójdziesz sama? A może pójdziemy razem po moim spotkaniu?

Twarz teściowej zmieniła się, przybierając surowy wyraz.

„Rozumiem, że uważasz swoją pracę za ważną!” powiedziała powoli. „Ale mieszkasz w moim domu! I musisz pomagać w domu!”

– Pomagam! – zaprotestowała Nastya. – Gotuję obiady, sprzątam, piorę! Ale mam też obowiązki służbowe, których nie mogę ignorować!

  • Twój mąż utrzymuje rodzinę! – warknęła Wiera Timofiejewna. – A twoja gra komputerowa to tylko hobby, które nie powinno kolidować z twoimi prawdziwymi obowiązkami!

Nastya powstrzymywała swój gniew, jak tylko potrafiła.

– Moja praca to nie hobby! Jestem profesjonalnym webdesignerem i zarabiam tyle samo, co Vanya! Oboje utrzymujemy rodzinę!

– Nie podnoś na mnie głosu! – Wiera Timofiejewna zacisnęła usta. – Jesteś niewdzięczny! Wpuściłam cię do domu, a ty nie chcesz mi pomóc!

Odwróciła się i wyszła z pokoju, pozostawiając Nastię z mieszanymi uczuciami – gniewem, urazą i zdumieniem. Spotkanie nie przebiegło pomyślnie – Nastia była roztargniona i kilkakrotnie przeoczyła ważne szczegóły w dyskusji o zbliżającym się zamówieniu.

Wieczorem przyszedł Wania i Nastia próbowała opowiedzieć mu o konflikcie.

„Wania, posłuchaj, oczywiście wszystko rozumiem, ale twoja mama…” zaczęła, gdy zostali sami w pokoju. „Uważa, że moja praca to coś błahego i ciągle odciąga mnie od obowiązków domowych!”

  • No, daj spokój! – Wania machnął ręką. – Mama po prostu przyzwyczaiła się, że w domu wszystko robi się tak, a nie inaczej! Ciężko jej się zmienić!
  • Ale to przeszkadza mi w pracy! – upierała się Nastya. – Dziś o mało nie przerwałam zebrania z powodu jej żądań!

– Nastia, mieszkamy w jej domu! – przypomniał Wania. – Oczywiście, że musimy pomóc i uwzględnić jej życzenia! Jeszcze trochę cierpliwości, niedługo znajdziemy własne mieszkanie!

Ale dni mijały, a ona wciąż nie mogła znaleźć sobie miejsca do życia. Sytuacja stawała się coraz bardziej napięta z każdym dniem. Wiera Timofiejewna nie tylko prosiła o pomoc – domagała się, wskazywała i krzyczała. A jeśli Nastia próbowała protestować, jej teściowa zaczynała skarżyć się synowi.

„Wania, twoja żona w ogóle nie chce pomagać w domu!” – westchnęła. „Jestem już stara, trudno mi wszystko robić sama! A ona…”

A Wania niezmiennie stawał po stronie matki, łagodnie strofując Nastię:

  • Kochanie, może naprawdę mogłabyś bardziej pomóc mamie? Ona nie żąda niemożliwego!

A potem Nastia przypadkiem podsłuchała rozmowę Wiery Timofiejewny z przyjaciółkami, które przyszły na herbatę.

  • Och, dziewczyny, jakie ja mam szczęście z synową! – powiedziała teściowa z ironią w głosie. – Całymi dniami siedzi przy komputerze, a w domu nic nie robi! Dobrze, że w domu jest darmowa usługa sprzątania, bo inaczej bym zwariowała!

Przyjaciele roześmiali się, a Nastia, stojąca za drzwiami z filiżankami herbaty, poczuła, jak jej twarz oblewa się rumieńcem upokorzenia. Zebrawszy się na odwagę, weszła do pokoju i bez słowa postawiła tacę na stole. Wiera Timofiejewna urwała w pół zdania, a potem, jakby nigdy nic, zwróciła się do synowej:

  • Nastenko, przyniesiesz nam ciasteczka z kuchni? I nie zaszkodzi zaparzyć świeżej herbaty!

Nastia odeszła w milczeniu, ale decyzja już w niej dojrzała – musiała natychmiast poszukać innego mieszkania, nawet jeśli miałaby wynająć coś tymczasowego i niewygodnego. Nie mogła tak dłużej trwać.

Nastya nerwowo poprawiła włosy przed kamerą w laptopie i ponownie sprawdziła prezentację. Dzisiejsze spotkanie online było niezwykle ważne – firma rozważała jej kandydaturę na stanowisko głównego projektanta dla stałego klienta, który był jej bardzo bliski. Awans, o którym marzyła od roku.

Pokój, który dzielili z Wanią, był jedynym miejscem w mieszkaniu Wiery Timofiejewny, w którym Nastia czuła się choć trochę bezpiecznie. Wyraźnie uprzedziła teściową o wadze zbliżającego się spotkania i poprosiła, aby nie przeszkadzała jej przez następne dwie godziny. Wiera Timofiejewna skinęła głową w milczeniu, ale Nastia wyczytała z jej twarzy, że prośba ją zirytowała.

O dziesiątej rano rozpoczęła się wideokonferencja. Na ekranie pojawiły się twarze kierownika projektu, dyrektora marketingu i trzech innych członków zespołu.

  • Dzień dobry, koledzy! – zaczął kierownik. – Dzisiaj musimy wybrać głównego projektanta projektu Nova! Anastasio, zaczniemy od twojej prezentacji!

Nastya włączyła udostępnianie ekranu i zaczęła prezentować swoją pracę. Uważała, że prezentacja idzie dobrze – pytania kolegów były trafne, a jej odpowiedzi brzmiały pewnie i profesjonalnie.

  • A na koniec chciałabym pokazać wam koncepcję wersji mobilnej! – powiedziała Nastya, przechodząc do ostatnich slajdów prezentacji.

W tym momencie drzwi pokoju otworzyły się z hukiem. Wiera Timofiejewna wpadła do środka, krzycząc głośno:

  • Nastia! Jak długo możesz siedzieć przy komputerze?! Czekam, aż pójdziesz do sklepu! Za godzinę mam gości, a w domu nic nie ma!

Nastia zamarła z przerażenia. Na ekranie laptopa jej koledzy ze zdumieniem obserwowali, co się dzieje.

  • Wiero Timofiejewno, proszę przestać! – powiedziała cicho Nastia, wskazując na ekran. – Mam spotkanie! Ostrzegałam cię…
  • Jakie zebranie?! – krzyknęła teściowa jeszcze głośniej, nie zwracając uwagi na otwartego laptopa. – Znów te twoje wymówki! Całymi dniami chodzę sama po domu, wszystko robię sama, a ty nawet zakupów nie możesz zrobić!

„Anastasio!” – powiedział ostrożnie głos z laptopa. „Może powinniśmy przełożyć prezentację?”

  • Nie, proszę! – Nastya z rozpaczą odwróciła się do ekranu. – Daj mi chwilę, rozwiążę ten problem!

Wstała i podeszła do swojej teściowej.

  • Vera Timofeevna, nie mogę już przestać! To kluczowe spotkanie dla mojej kariery!
  • Gówno mnie obchodzi twoja kariera! – krzyknęła teściowa i nagle złapała Nastię za włosy, odciągając ją od komputera. – Mieszkasz u mnie! Będziesz robić, co ci każę! I kiedy ci powiem! Jasne?!

Nastia krzyknęła z zaskoczenia i bólu. Nie spodziewała się, że jej teściowa ucieknie się do przemocy fizycznej.

„Puść mnie!” krzyknęła, próbując się uwolnić. „Co robisz?!”

Koledzy z przerażeniem obserwowali na ekranie komputera, co się działo.

Wiera Timofiejewna nadal ciągnęła Nastię za włosy, próbując wyciągnąć ją z pokoju.

– Bezużyteczny, bezużyteczny! Umiesz tylko siedzieć przed komputerem! I nic w domu! Nie tak wychowałam syna, żeby ożenił się z taką leniwą kobietą!

Nastia z rozpaczą odepchnęła teściową, próbując się uwolnić. Wiera Timofiejewna, nie spodziewając się oporu, straciła równowagę i upadła na łóżko.

  • Zwariowałeś?! – krzyknęła Nastya, trzymając się za głowę. – Jak śmiesz podnosić na mnie rękę?!

Teściowa, widząc, że Nastia się broni, nagle zmieniła taktykę. Zakryła twarz dłońmi i zaczęła głośno szlochać:

  • Uderzyła mnie! O Boże, uderzyła mnie! Moją własną teściową!
  • Nie tknęłam cię! – oburzyła się Nastya. – Sam mnie zaatakowałeś!

Ale Wiera Timofiejewna zdawała się jej nie słyszeć. Wstała z łóżka i, wciąż gorzko szlochając, wybiegła z pokoju. Scena teatralna straciła niezwykle utalentowaną aktorkę.

Drżącymi rękami Nastya wróciła do komputera. Zszokowane twarze jej kolegów zamarły na ekranie.

„Ja… przepraszam za tę scenę…” powiedziała cicho. „To się więcej nie powtórzy!”

– Anastasio! – powiedział ostrożnie kierownik projektu. – Widzieliśmy, co się stało! Jeśli potrzebujesz czasu…

  • Nie! – odpowiedziała stanowczo Nastya. – Kontynuujmy prezentację! Dam sobie radę!

Ale po tym, co się wydarzyło, nie dało się skupić. Prezentacja była pospieszna, a pytania kolegów brzmiały raczej współczująco niż rzeczowo. Nastia zrozumiała, że straciła szansę na awans.

Po zakończeniu spotkania siedziała przed ekranem, nie mogąc się ruszyć. Otworzyła pocztę i zobaczyła list od kierownika projektu:

„Anastasio, jeśli potrzebujesz, zapisałam nagranie dzisiejszego incydentu. Z poważaniem, Aleksiej.”

Nastya zapisała film na komputerze i zaczęła metodycznie pakować swoje rzeczy. Nie obchodziło jej, dokąd iść – najważniejsze było, żeby jak najszybciej wydostać się z tego domu.

Wania wrócił do domu wcześniej niż zwykle. Już przy wejściu otrzymał zaniepokojoną wiadomość od matki: „Chodź szybko! Twoja żona kompletnie oszalała!”.

Otwierając drzwi mieszkania, zobaczył matkę siedzącą na krześle z kompresem na głowie. Jej oczy były zaczerwienione, a na policzkach spływały łzy.

„Mamo, co się stało?” Wania podbiegł do niej.

„Zaatakowała mnie!” – powiedziała Wiera Timofiejewna drżącym głosem. „Po prostu poprosiłam ją, żeby poszła do sklepu, a ona… Popchnęła mnie i krzyknęła!”

Wania zmarszczył brwi i skierował się do pokoju, w którym powinna być Nastia. Zastał żonę pakującą swoje rzeczy. Jej walizka była prawie całkowicie spakowana.

„Co się dzieje?” zapytał od progu. „Po co idziesz?”

Nastia zwróciła się do niego, a Wania był pod wrażeniem wyrazu jej twarzy – spokojnej, zdecydowanej, z nutą pewnego rodzaju ostateczności.

„Wychodzę!” powiedziała po prostu.

  • Co masz na myśli mówiąc „wychodzę”? – Wania podszedł bliżej. – Gdzie? Dlaczego? Mama mówi, że się pokłóciliście…
  • Pokłóciłaś się? – Nastya uśmiechnęła się gorzko. – Twoja matka zaatakowała mnie na zebraniu w pracy! Odciągnęła mnie od komputera, ciągnąc za włosy!

„To niemożliwe!” Wania pokręcił głową. „Mama nigdy by…”

  • Usiądź! – Nastya wskazała na krzesło obok komputera. – Mam ci coś do pokazania!

Otworzyła plik wideo. Cała scena rozegrała się na ekranie: Nastia prezentująca swój projekt, nagłe wtargnięcie Wiery Timofiejewnej, jej krzyki, a potem atak fizyczny. Nagranie było krystalicznie czyste, bez miejsca na podwójną interpretację.

Wania patrzył szeroko otwartymi oczami. Jego twarz zmieniała się w miarę jak patrzył – od niedowierzania, przez szok, po wstyd. Kiedy nagranie się skończyło, zwiesił głowę.

  • Nastia, nie myślałam… Mama nigdy wcześniej się tak nie zachowywała!
  • Nieważne! – Nastya zamknęła laptopa. – Ważne jest to, co się teraz dzieje! Twoja matka zrobiła ze mnie służącą, upokorzyła mnie przed swoimi przyjaciółkami, a teraz jeszcze mnie zaatakowała fizycznie! Nie mogę i nie chcę tu dłużej zostać!
  • Porozmawiajmy, znajdziemy jakieś rozwiązanie! – zaproponował Wania. – Może jutro wynajmiemy mieszkanie, jakiekolwiek…
  • A co my zrobimy z twoją matką? – Nastia spojrzała mu prosto w oczy. – Widziałeś, co zrobiła. I to nie pierwszy raz, kiedy stała się bezczelna do granic szaleństwa! Po prostu wcześniej nie było żadnych dowodów ani ataków! Ale fakt pozostaje faktem!

Wiera Timofiejewna weszła do pokoju bez pukania. Widząc syna siedzącego przed komputerem i jego ponury wyraz twarzy, od razu zrozumiała, że czegoś się nauczył.

  • Wanieczko, nie wierz jej! – powiedziała szybko. – Ona wszystko przekręca! Chciałam tylko pogadać, a ona mnie rzuciła!

– Mamo, widziałem nagranie! – powiedział cicho Wania. – Tam wszystko było nagrane! Po co to zrobiłaś?

Wiera Timofiejewna była na chwilę zdezorientowana, ale szybko się zorientowała:

  • Jakie nagranie? To wszystko jest podróbką! Ona to wszystko celowo ustawiła, żeby cię na mnie nastawić! Nie wierz jej!
  • Fałsz? – Nastya pokręciła głową. – To nagranie ze spotkania z moimi kolegami! Szef zapisał nagranie i mi je wysłał!

– Ona kłamie! – krzyknęła Wiera Timofiejewna. – Wanieczko, naprawdę uwierzysz jej, a nie mnie? Chłopcze, jestem twoją matką!

Wania wyglądał na załamanego, nie wiedząc, co powiedzieć. A ta cisza była ostatnią kroplą, która przelała czarę goryczy.

„Oto odpowiedź!” powiedziała cicho, zamykając walizkę. „Nawet teraz, kiedy masz niezbite dowody, wątpisz!”

  • Nastya, czekaj, po prostu nie wiem, co myśleć… Mama nigdy by czegoś takiego nie zrobiła… Ona… Ona… Ona…

„O czym tu myśleć?” Spojrzała na niego.

  • Nie wiem! Nic nie rozumiem! I nie mogę…
  • Twoja matka zaatakowała mnie pierwsza, widziałeś to na nagraniu, ale i tak bronisz jej, a nie mnie! Mam już dość!

Nastya zdecydowanie wzięła walizkę i ruszyła do wyjścia. Wania próbował ją zatrzymać.

  • Nastia, porozmawiajmy chociaż! Dokąd idziesz?

– Do hotelu! – odpowiedziała krótko. – A jutro wracam do mojego miasta! Do normalnego życia!

„A co z nami? Z naszym małżeństwem?” – zapytała zdezorientowana Wania.

Nastya zatrzymała się w drzwiach i odwróciła.

  • A co z naszym małżeństwem? Skończyło się w momencie, gdy wybrałeś matkę, mimo oczywistych faktów! Złożę pozew o rozwód, jak wrócę do domu!

Wiera Timofiejewna, widząc, że Nastia naprawdę wyjeżdża, pobiegła do syna.

  • Wanieczko, nie martw się! Ona nie jest warta twoich łez! Znajdziemy ci dobrą dziewczynę, posłuszną, grzeczną…
  • Mamo! – Wania odsunął się od niej. – Czy rozumiesz, co zrobiłaś? Nastia była najlepszą rzeczą, jaka mnie w życiu spotkała!

– Och, nie bądź głupia! – Wiera Timofiejewna machnęła ręką. – No i co, komputerowa dziewczyna! Potrzebujesz prawdziwej żony, która zajmie się domem i dziećmi, a nie będzie siedzieć całymi dniami przy laptopie!

Wania spojrzał na matkę nowymi oczami i nagle uświadomił sobie, że ona nigdy się nie zmieni. Że przez te wszystkie lata nim manipulowała, a on na to pozwalał. I że teraz, być może, stracił jedyną rzecz, która dawała mu prawdziwe szczęście.

Tydzień później Nastya pracowała już w biurze swojej firmy w rodzinnym mieście. Przejście na poprzednie stanowisko przebiegło bezproblemowo – kierownictwo wyraziło jej nawet wsparcie po tej nieudanej wideokonferencji.

Zadzwonił telefon. Nastia zobaczyła na ekranie imię Wani i się rozłączyła. W tym momencie przyszła wiadomość: „Nastia, proszę, porozmawiajmy. Złożyłem wniosek o przeniesienie z powrotem. Rozumiem, że się pomyliłem…”

Nastya nie czytała dalej. Zablokowała numer i wróciła do pracy. Niektóre rany nigdy się nie goją, niektóre mosty płoną doszczętnie. A czasem to najlepsze wyjście…

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *