Pójdę do twojej żony!

„Kochanie, jestem w ciąży” – powiedziała Weroczka swojemu kochankowi Leonidowi podczas śniadania.

-Kochanie, ale ty dobrze wiesz, że jestem żonaty.

  • Wiem, oczywiście, ale przecież długo się nie znacie, sama mi to mówiłaś. Twoja córka jest już dorosła i nie potrzebuje ciągłej opieki, ale nasze maleństwo…
  • Vera, to nie podlega dyskusji. Angelina i ja jesteśmy małżeństwem od dawna, nasze życie jest ustabilizowane i nie jesteśmy w stanie zliczyć majątku, który razem zgromadziliśmy. A ty sugerujesz, żebym po prostu wszystko zburzył i zaczął życie od nowa?
  • Oczywiście, że się kochamy!
  • Miłość to pojęcie względne. Po twoich dzisiejszych wiadomościach, na przykład, nie jestem już pewien, czy cię kocham. Myślałem, że jesteś mądrą kobietą i nigdy nie postawisz mnie w niezręcznej sytuacji, ale okazuje się, że jesteś kompletną idiotką!

-Lenya, mówiłaś mi…

  • Kogo obchodzi, co ci powiedziałem? Powiedziałeś mi też, że nie chcesz dzieci i wiesz, jak sprawić, żebyśmy ich nie mieli! I co z tego?
  • Zmieniłam zdanie… Mam już 30 lat, a okazuje się, że chcę zostać mamą!
  • Ach, nawet jeśli. No cóż, nie śmiem się wtrącać. Zostań nim, jeśli chcesz. Ale ja nie chcę zostać ojcem!

-Pójdę do twojej żony, powiem jej wszystko… A ona cię sama wyrzuci!

-No to zobaczymy! Mam ci podać adres?

  • Nie ma potrzeby, znam go od dawna…
  • Świetnie, porozmawiaj z Angeliną, ona szybko cię postawi do pionu. A ja umywam ręce… Nie chcę takich problemów… Żegnaj, kochanie…

Pięć minut później Leonid opuścił mieszkanie, które rok temu wynajął dla Weroczki, na zawsze.

A po dwóch godzinach gospodyni doniosła Angelinie Leonidovnie, że przyszła do niej jakaś kobieta…

  • Mam dziś ważne spotkanie, Maszeńko. Nie mam absolutnie czasu na spotkania z kobietami, których nie znam. Niech przyjdzie jutro.
  • Ale, Angelino Leonidovno, ta kobieta płacze… i narzeka na twojego ojca… Ale z jakiegoś powodu będzie rozmawiać z twoją matką! Nic nie zrozumiałam, szczerze mówiąc…
  • Tato znowu! Kiedy to się wreszcie skończy? Nazwij tę żałobnicę Maszeńką. Gdzie mam iść?

Wiera wleciała do biura Angeliny Leonidovny…

  • Nie będę owijać w bawełnę. Twój mąż i ja kochamy się i wkrótce będziemy mieli dziecko!
  • Gratulacje… Co to ma wspólnego ze mną?
  • No i jak? Trzymasz go i nie puszczasz… A twoja córka już dorosła, nie potrzebuje ojca…

Angelina Leonidovna w myślach policzyła do 50, ale nie mogła się uspokoić. „Zastanawiam się, czy te panie naprawdę myślą, że pieniądze mogą zdziałać cuda? Czy naprawdę można zakładać, że moja matka w wieku 50 lat może wyglądać na 30? Chociaż… co mnie to obchodzi!” – pomyślała Angelina i postanowiła na razie nie protestować, pozwolić sobie myśleć, że rozmawia z żoną swojego kochanka…

  • Rzeczywiście, masz rację, moja córka już nie potrzebuje ojca. Ostatnio sprawia więcej kłopotów niż pożytku… Załóżmy, że nie mam nic przeciwko twojemu szczęściu…
  • Hurra, wiedziałem, że się zrozumiemy… Czy sama złożysz pozew o rozwód?

-Co?

  • No cóż, żeby Leneczka mogła wyjść za mnie za mąż, trzeba się rozwieść…
  • Kochanie, Leonid i ja jesteśmy rozwiedzeni od 25 lat. Co prawda, mieszkał u mnie jeszcze długo i, można by rzec, pracował jako wąsata niania dla naszej córki… Za to karmiłam go, dawałam mu pić, buty, ubrania, a nawet płaciłam mu pensję…

-Co?

  • Coś w tym stylu. A co ci powiedział? Chociaż ja już wiem… Jesteśmy razem od lat, mamy wspólny biznes, wspólne nieruchomości, konta bankowe… A on po prostu nie może mnie zostawić…
  • Tak, tak, to właśnie powiedział…
  • No cóż, nie jestem zaskoczony… Czego więc teraz ode mnie chcesz?
  • Nie wiem… Ale Lenya będzie mi płacić alimenty! Tylko wiedz, że…
  • Nie mam wątpliwości… Tylko Leonid nigdzie nie pracował odkąd nasza córka podrosła…

-Ale…

-I uprzedzam, że to już trzecie dziecko, według moich informacji, na które musi płacić alimenty…

-Trzeci? Co mam zrobić? Nie mam nawet na czynsz!

Angelinie zrobiło się żal kobiety, która do niej przyszła. „Ten tatuś zawsze sprawia mi problemy!” – pomyślała.

  • Musi mi pan oczywiście wybaczyć, ale jaki jest pana zawód?
  • Jestem nauczycielką w szkole podstawowej. Ale teraz nigdzie nie pracuję. Poznałyśmy się z Lenyą rok temu w restauracji w moim rodzinnym mieście, obchodziłam tam urodziny z przyjaciółkami, a on…

-Tak, Lenya lubi poznawać ludzi w restauracjach…

  • Wszystko potoczyło się tak szybko. Leneczka zaproponowała, żebym rzucił wszystko i przeprowadził się do stolicy…

-I zgodziłeś się?

  • Oczywiście, tacy ludzie nie leżą na ulicy. Wynajął mi mieszkanie i przez cały rok byliśmy niesamowicie szczęśliwi…
  • Rozumiem cię… I oczywiście cieszę się, że udało mu się cię uszczęśliwić… Nie mogę go jednak zmusić do ślubu z tobą, rozumiesz. Ale rzecz w tym, że potrzebuję niani do dwójki dzieci, moja niedawno odeszła z pracy i wróciła do rodzinnego miasta, i nie mogę znaleźć odpowiedniej. Coś mi nie pasuje… A ty, o dziwo, spodobałaś mi się. Chociaż oczywiście nie zatrudnię cię bez okresu próbnego. Jeśli chcesz, możesz zacząć pracę, jeśli nie, to poszukaj Leonida i pozwól mu ci pomóc…
  • Wybacz, Angelino… Jakie jest twoje imię patronimiczne?
  • Leonidovna!
  • Więc ty…
  • Jestem córką twojego kochanka… I tylko dlatego zgodziłam się z tobą rozmawiać… Przecież rozumiesz, twoje dziecko to mój przyszły brat lub siostra… Mama by tego nie zrobiła, nie potrzebuje… Wyszła za mąż dawno temu, po raz drugi, przeprowadziła się do Petersburga i się tu nie pojawia. Ale… tato! Zresztą to nie pierwszy raz…
  • Zgadzam się pracować dla ciebie… Nie mam innego wyboru.
  • Świetnie… Zacznij już dziś… Masza, zabierz naszą nową nianię do pokoju dziecięcego, niech pozna dzieci! – rozkazała Angelina Leonidovna.

Vera opuściła biuro córki swojego byłego kochanka, a Angelina zadzwoniła do ojca.

-Tato, co to było?

-Gdzie?

  • W moim domu! Gdzie indziej?

-Czy Weroczka przyszła?

-Przyszła Weroczka!

-Wyjaśniłeś jej wszystko?

-Tata…

-I zaproponowała ci pracę?

  • Tato, to już nie jest śmieszne. Trzy lata temu Katerina przyszła do mnie, a ty jej powiedziałeś, że nie możesz dostać rozwodu…

-Katiusza… Teraz pracuje jako szefowa kuchni w twojej najlepszej restauracji! Masz szczęście…

  • Tato, nie odbiegaj od tematu… Miałam szczęście, bo miałeś wtedy syna!

-Widzę go cały czas…

-Wiem… A jednak, tato…

  • Jestem dobrym ojcem…

-A ty pomagasz mu finansowo?

-Pomagam jak mogę…Dajesz mi pieniądze na wydatki…

  • Świetnie… Dwa lata temu przyszła do mnie Ninoczka…

-Och, Nino, jak dawno to było…

-Tata!

-Ninoczka, jeśli mnie pamięć nie myli, ona pracuje u ciebie jako księgowa?

  • To się nie zmienia!

-I jesteś z nią bardzo szczęśliwy!

  • Cieszę się, tato! Ale…

-Tak sobie to wszystko ułożyłem…

-A twoja córka?

-Widuję ją bardzo często… I pomagam jej finansowo, nie martw się…

  • Tak, tato, rozumiem, jesteś dobrym ojcem. Ale, tato, teraz Vera… Zatrudniłam ją jako nianię… Tak się złożyło, że moja niania niedawno odeszła…
  • I znowu ci pomogłem! Jestem po prostu świetny!
  • Tato, ostrzegam cię… To ostatni raz, nie spotkam się już więcej z tymi nieszczęsnymi kobietami, które oszukałeś!
  • Szkoda, ja umiem dobierać sobie partnerów życiowych…

– To prawda, tato. Zawsze byłeś dobry w adaptacji… Ale nigdy nie rozmnażałeś się jak królik! Co się stało?

– Zaczęłam spotykać kobiety, które nic nie rozumieją. Wcześniej wszystko szło bez konsekwencji… Ale teraz każda z nich próbuje urodzić moje dziecko…

  • Więc tato, naucz się chronić siebie, bo inaczej…

-Co jeszcze, córko?

  • W przeciwnym razie, tato, przestanę dawać ci pieniądze na wydatki… I doradzę Katerinie, Ninie i Verze, żeby złożyły od ciebie wniosek o alimenty…

-Ale ja nie pracuję…

– Nieważne, tato. Dostaniesz alimenty w stałej kwocie na każde z twoich małoletnich dzieci… A jeśli nie zapłacisz, możesz nawet trafić do więzienia…

-A ty na to pozwolisz?

  • Najprawdopodobniej… W twoim wieku człowiek powinien odpowiadać za swoje czyny…

-Córko, wychowałam cię… Tak bardzo mnie kochałaś… Ja…

  • Tato, wciąż cię kocham. I jestem ci bardzo wdzięczna za moje szczęśliwe dzieciństwo. Dlatego cię wspieram, dlatego pomogłam tym kobietom… Ale mam już dość! Słyszysz? To był ostatni raz, nie będę się z nikim innym spotykać. Wiedz o tym!
  • Rozumiem cię, Angelinoczko. Już tego nie zrobię, obiecuję…
  • Mam taką nadzieję, tato… A tak przy okazji, kto ci się tym razem urodzi?
  • Jeszcze nie wiem. Weroszka nie powiedziała…
  • To będzie niespodzianka. A tak przy okazji, gratuluję, tato, wkrótce znów zostaniesz ojcem…

W odpowiednim czasie Wiera urodziła bliźnięta – Annę i Antona… Leonid stał się dla nich wspaniałym ojcem, często odwiedza Wierę i pomaga jej w opiece nad dziećmi. Nie zapomina o dzieciach Niny i Kateriny. Nadal jednak mieszka sam… Tak jest mu wygodniej…

Vera, oczywiście, jeszcze nie pracuje, ale udowodniła, że jest znakomitą specjalistką, a Angelina obiecała, że pomoże jej później w znalezieniu pracy, bo jej własne dzieci, pod czułym okiem Very, osiągnęły w wielu dziedzinach niezwykłe rezultaty… Tak, ojciec wie, jak wybierać kobiety, nie sposób się z tym nie zgodzić…

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *