Kto wynajął ci mój domek letniskowy bez pytania? – zapytał mężczyzna, patrząc na nieznajomego

  • Co robisz na mojej daczy? A teraz wynoś się stąd! — na progu stanął ogromny mężczyzna i z niezadowoleniem spojrzał na Tonię, która zajęta była pracą przy kuchence.
    Tonya jęknęła i niemal upuściła patelnię. Ale mężczyzna przybył na czas, przechwycił ją i odstawił na miejsce.

— Co gotujesz? — zapytał.

„Chciałam-chciałam usmażyć ziemniaki” – mruknęła Tonya.

„Dobrze” – kiwnął głową nieznajomy. – Zostaw jedzenie, poradzę sobie bez ciebie. Powiedz mi: kim jesteś, skąd pochodzisz, jak dostałeś się do tego domu?

Tonya westchnęła i odsunęła się, wciąż trochę bojąc się mężczyzny.

— Wynająłem tę daczę na dwa miesiące, kiedy dzieci były na wakacjach. Powiedziano mi, że dom jest pusty i nikt tu nie przyjedzie…

— Kto wynajął ci moją daczę bez pytania? – zapytał mężczyzna, patrząc na nieznajomego.

  • Baba Glasha… No cóż, Glafira Zorina, tak się nazywa według dokumentów.

„Glafira Makarovna jest moją matką” – odpowiedział mężczyzna. „Wiedziałem, że chciała wynająć daczę, ale nie wiedziałem, że już znalazła lokatorów.

Sytuacja powoli zaczynała się wyjaśniać. A więc ten olbrzymi nieznajomy, wyglądający jak niedźwiedź, to nikt inny, jak Roman, syn Baby Glashy. Starsza pani wspominała o nim kilkakrotnie w rozmowie, gdy podpisywała umowę najmu z Tonyą.

„Mój syn Romka nadal nie chce rozwieść się z żoną” – skarżyła się Glafira Makarovna. – Mówi, że ją kocha. Ale, Toneczko, jaka to miłość z jej strony? Interesują go tylko pieniądze, ten łobuz!

  • Czy Roman jest bogaty? — zapytała Tonya ciekawie.

Nie żeby ją to specjalnie interesowało. Nie znała tego mężczyzny i wątpiła, że ​​kiedykolwiek go spotka. Ale dlaczego nie podtrzymywać rozmowy? Wygląda na to, że starsza pani nie ma z kim porozmawiać, ponieważ zwierza się nieznajomemu ze swoich rodzinnych sekretów.

Glafira Makarovna machnęła ręką i się roześmiała.

  • Bóg z tobą, jaki skarb! Jego żona Anya założyła pewien biznes, sprzedając figurki przez Internet. Ona nie chce zatrudniać pracowników, zwala całą winę na Romkę, a ona liczy tylko pieniądze.

Tonya skinęła głową ze współczuciem i następnego dnia powiedziała o tym Romie. Miała mnóstwo własnych zmartwień: jej były mąż miał problemy w pracy, przez co zaczął opóźniać wypłatę alimentów, a dzieci wkrótce musiały kupić nowe ubrania do szkoły. Dziewięcioletni Ilja i siedmioletni Maksym rosli z każdym dniem.

Okazuje się, że Roman zostawił żonę i przyjechał na daczę, aby wypocząć i odzyskać siły.

„Zostawiłem samochód za bramą” – wyjaśnił mężczyzna. — Podjeżdżam i widzę, że drzwi domu są otwarte. Myślałem, że to złodzieje. Chciałem wkraść się niezauważony, złapać go na gorącym uczynku i oddać policji. No i tak się składa, że ​​jesteś – Roman podrapał się po głowie. – A co ja mam z tobą zrobić?

„Przykro mi, ale nie wyjdę” – powiedziała stanowczo Tonya. — Zapłaciłem twojej matce pieniądze. A dzieci są szczęśliwe – codziennie bawią się na świeżym powietrzu, a nawet się opaliły. Zaprzyjaźniliśmy się z dziećmi z innych domów.

— Mam ci znaleźć nowe miejsce? — zasugerował Roman. — Mogę zapytać znajomych, może ktoś cię przyjmie?

Tonya zmrużyła oczy. Jak wszystko jest dla niego łatwe! Chce ich zabrać i wyrzucić z domu.

  • Nie ma mowy! Wyraziłem swoje zdanie. Jeśli nalegasz, pójdę do sądu. Niech się dowiedzą, czyja to dacza i dlaczego Baba Glasha nie ostrzegł mnie przed właścicielem.

Roman się nad tym zastanowił. Przyjechałem tu, żeby odpocząć od starych problemów, ale pojawiły się nowe. Jedyną rzeczą, której potrzebował, był proces! Mama tego nie przetrwa, jest w złym stanie zdrowia, a niedawno skończyła siedemdziesiąt lat.

„Okej” – mruknął niezadowolony. – Dobra, żyj. Będę na drugim piętrze, tam jest mój pokój. Zawsze tam się zatrzymuję, kiedy przyjeżdżam.

Więc Roma i Tonya z dziećmi zaczęli mieszkać razem. Na początku Ilja i Maksym trochę bali się nieznanego mężczyzny, ale z czasem przyzwyczaili się do niego i zaczęli go nawet zapraszać do swoich gier. Tonya, która początkowo również nieufnie obserwowała Romę, uspokoiła się po kilku dniach. Zadzwoniła do babci Glaszy ze skargą, żeby opowiedzieć jej o jego przybyciu, ale staruszka przeprosiła ją tak szczerze, że Tonya poczuła się trochę zawstydzona. Postanowiła nie niepokoić już starszej kobiety i przymknęła oko na swoją „współlokatorkę”.

Roma większość czasu spędzał w stodole, czasami krzątał się po ogrodzie, a także bawił się z dziećmi. Okazał się dobrym człowiekiem: nie pozwalał sobie na nic zbędnego, pomagał jak mógł i starał się nie sprawiać kłopotów przy załatwianiu swoich spraw.

„Och, jaka szkoda, że ​​nie mam własnych dzieci” – powiedział mężczyzna pewnego dnia przy kolacji. — Moja żona zawsze była temu przeciwna, nie chciała sobie psuć sylwetki.

  • Ile masz lat? — zapytała Tonya.

— Za kilka miesięcy będzie czterdzieści siedem.

  • O! Ile masz lat! — Tonya się zaśmiała. — Kobiecie w tym wieku trudno jest urodzić dziecko.
  • Czy jesteś żonaty? — zapytał nagle Roman. Zainteresował się poznaniem nowego sąsiada. Jej synowie nie powiedzieli nic o swoim ojcu. Czy on ich nie widzi?

„Rozwiedziona” – westchnęła Tonya. — Nasze małżeństwo od początku było pomyłką, Wasia często mnie zdradzał. Miałam nadzieję, że się zmieni, ale złożyłam pozew o rozwód, kiedy przyłapałam go z inną kobietą w naszym mieszkaniu. Czarnego psa nie można myć na biało

„Ulubione przysłowie mojej matki” – uśmiechnął się Roma. — Dziwnie jest to słyszeć od kogoś innego.

„To prawda życia” – Tonya wzruszyła ramionami.

Następnego dnia Roma zaproponował, żebyśmy poszli do supermarketu po zakupy spożywcze, który znajdował się w sąsiedniej wiosce, przy autostradzie. Wcześniej Tonya jeździła do osiedlowego sklepu z torbą na kółkach, ale wybór tam był niewielki.

Razem z dziećmi wsiedli do samochodu Rominy i pojechali na zakupy. Podczas gdy Ilja i Maksym biegali po pokoju, chwytając chipsy i batony, Tonya napełniała wózek, sprawdzając listę. Roma powiedział, że zapłaci, co bardzo ucieszyło kobietę. Gotowała przez kilka dni, wykorzystując całe jedzenie, które kupiła za własne pieniądze.

Przy kasie pulchna młoda sprzedawczyni uśmiechnęła się do Tonyi i zwróciła się do Romana, jakby był starym przyjacielem:

  • Widzę, że w końcu zostawiłeś swoją Anię i znalazłeś sobie nową żonę.

— Skąd masz te informacje? — mężczyzna zmarszczył brwi.

Sprzedawczyni roześmiała się i wskazała na zakupy.

  • Oczywiście! Mięso, ryby, ser, kiełbasa, chleb! U Anyi kupiłaś tylko twaróg i sałatkę.
  • Anya jest w mieście i pracuje.

A Tonya poczuła się trochę smutna. Dlaczego nic o niej nie powiedział, że mieszkają razem? To tak jakby Tonya była dla mnie kimś obcym. Ona sama nie rozumiała jej urazy, Roma niczego jej nie obiecywał, ale ona o nim myślała. Co za głupia dziewczyna! Jak samotność i nieobecność mężczyzny wpływają na życie?

Tonya siedziała w samochodzie w milczeniu. Roma zauważył jej nastrój i gdy tylko wjechali na podwórze, a chłopcy z torbami chipsów pobiegli gdzieś za dom, zwrócił się do Tonyi.

— Czy się dąsasz, bo nie powiedziałaś Maszce o sobie? — kobieta była nawet zaskoczona, że ​​dowiedział się o jej myślach. — Nie chciałem rozmawiać. Komunikuje się z Anyą i ciągle ją pyta o diety. Jestem pewien, że zadzwoniła do niej po naszym wyjeździe i opowiedziała jej wszystko.

Tonya wszystko zrozumiała, stała się nawet weselsza. Roma dba o swoją reputację i nie chce, aby plotki na jej temat były przedmiotem dyskusji.

Wieczorem niespodziewanie przybyła Baba Glasha, matka Romy.

— Dlaczego nie zadzwoniłeś? — Roma była zaskoczona. — Przyjadę po ciebie samochodem na stację. Dokąd poszedłeś z obolałymi nogami?

„No cóż, chciałam ci zrobić niespodziankę” – uśmiechnęła się starsza kobieta. — Pokaż mi, co tu robisz.

„Co my tu moglibyśmy robić?” syn potargał mu włosy. — W końcu uporządkowałem stodołę. Tonya ugotowała obiad, zrobiła pyszne kotlety i usmażyła ziemniaki. Chłopcy zjedli za dużo niezdrowych chipsów i teraz mają problemy żołądkowe.

  • To wszystko ty! — Tonya była oburzona. – Dlaczego kupiłem im kilka opakowań i pozwoliłem im je zjeść? Mówiłem im, że jeden wystarczy dla dwóch, ale dziś zjedli trzy!
  • Ale nie sądziłem, że pochłoną to wszystko na raz! – Roma bezradnie rozłożył ręce.

Glafira Makarovna spojrzała na nich i skinęła głową z aprobatą.

  • Jesteście jak prawdziwa rodzina! Patrzę i raduje się dusza moja.

Tonya i Roma zamilkły i odsunęły się od siebie zawstydzone.

  • O, coś mówisz! Roma ma żonę.

„Tylko imię” – nie zgodziła się staruszka. — Gdzie jest teraz ta żona? Pewnie nie dzwoni i nie pisze?

Mężczyzna był zawstydzony. Machnął ręką i poszedł do swojego pokoju. Dziś rozmowa o Anyi pojawiła się już kilka razy i jest to nieprzyjemne. Wzmianka o żonie przyćmiła jego wakacje na daczy. I nie jest w porządku, że Tonya ciągle o niej słyszy.

Roma zrozumiała, że ​​trzeba coś zrobić. Podobała mu się ta kobieta, ale nie spieszył się, by się do niej zalecać. Najpierw musisz uporządkować sprawy z żoną i złożyć pozew o rozwód. W przeciwnym razie byłoby niesprawiedliwe, gdyby, będąc jeszcze żonaty, zaczął spotykać się z Tonyą. Gołym okiem było widać, że kobieta nie była przeciwna takiej perspektywie.

Następnego dnia Roma poszła do sklepu, aby kupić nowe półki do stodoły. Ilja i Maksym poszli bawić się z chłopcem sąsiada, Paszą. A Glafira Makarovna i Tonya piekły ciasta w kuchni. Przez okno zobaczyli, jak samochód podjeżdża pod ich daczę i wysiada z niego wysoka, szczupła kobieta.

„Baba Glasha, masz gości” – powiedziała Tonya. Z przyzwyczajenia zwracała się do matki Rominy „Baba Glasha”, ale staruszka nie protestowała.

„Anka przyjechała” – Glafira Makarovna zacisnęła usta. — Pewnie przyszła po Romkę.

Anya przeszła przez niezamkniętą bramę i, podobnie jak gospodyni, weszła do domu, zatrzymując się na tarasie. Tonya wyszła jej naprzeciw, zostawiając staruszkę siedzącą przy stole.

  • Nogi cię bolą, nie wstawaj. Porozmawiam z nią.

Widząc nieznaną kobietę, która wyszła jej na spotkanie, Anya szeroko otworzyła umalowane oczy. Tonya zauważyła, że ​​pomimo szczupłej sylwetki, skóra gościa była wiotka, co wskazywało na jej jeszcze młodszy wiek. Mogła być nawet starsza od swojego męża.

„Pionier z tyłu, emeryt z przodu” – Tonya zachichotała pod nosem. — „Jak Roma w ogóle z nią mieszkała?”

  • Kim jesteś? – zapytała Anya wysokim głosem. Spojrzeli na suknię Tonino, poplamioną mąką. — Gospodyni?

— Wynajmuję tu domek letniskowy. Szukasz kogoś?

„Mój mąż” – mruknęła Anya. — Uciekł, ale dla kogo zostawił pracę? Nie odbiera telefonu, a klienci czekają.

Tonya już wiedziała, czym zajmuje się Roma – wykonuje i maluje drewniane figurki na zamówienie.

„Roma właśnie wyjechał do miasta, powiem mu, że wpadłaś” – odpowiedziała spokojnie Tonya.

Ale Anya spojrzała na nią nieprzyjemnie.

  • Poczekam na niego. Czy poszedłem na próżno?

Usiadła na krześle i wyjęła z torby kosmetyczkę.

— Jeśli powiesz komuś, nikt ci nie uwierzy! Pojechał na wieś i związał się z jakąś dziwką z dziećmi, która wydawała jego pieniądze. Co oglądasz? Masza opowiedziała mi wszystko. Myślałeś, że cię nie poznam?

„Przykro mi, ale Roma i ja nie jesteśmy w związku” – powiedziała stanowczo Tonya. — Wynajmuję domek letniskowy, mieszkamy w osobnych pokojach.

  • Opowiesz swojej babci historie. Twoje lub Romkiny. Chociaż jego matka wygląda bardziej jak babcia.
  • Proszę nie obrażać Glafiry Makarovny.

Anya nie wiedziała, że ​​Baba Głasza siedziała w sąsiednim pokoju i wszystko słyszała.

  • Ach, znasz ją! – prychnęła Anya. — Czy udało jej się powiedzieć o mnie dużo przykrych rzeczy? Okropna staruszka. Przekonuje Romkę, że nie jestem dla niego odpowiednią partnerką. O, proszę! — kobieta dała się ponieść emocjom. — Dzięki mnie ma stabilną pracę. Po zamknięciu fabryki, w której pracował jako cieśla, przez długi czas nie mógł znaleźć pracy; nikt by go nie zatrudnił. Nie ma wykształcenia, jedynie żałosną szkołę zawodową. „Ale ja mam dwa wyższe wykształcenie” – chwaliła się Anya z zadowoleniem. – Więc nie licz na to, że wyciągniesz od niego pieniądze. Romka jest zupełnie bezwartościowa.

Nagle drzwi kuchenne otworzyły się z impetem i Baba Glasha weszła na taras z miotłą w ręku. Starsza kobieta wyglądała na rozgniewaną, a miotłę trzymała przed sobą w agresywnym geście.

  • Słuchałem, słuchałem, jak mnie obrażałeś! Ale nie pozwolę nikomu skrzywdzić mojego syna! Zrobił tak wiele dla twojego biznesu, a ty postanowiłeś obrzucić go błotem?! Jaka z ciebie żona dla niego! A teraz wynoś się stąd! – Baba Glasha machnęła miotłą nad głową Anyi, co spowodowało, że ta pisnęła, podskoczyła i wybiegła na ulicę.

— Czy ty zwariowałeś? – Anya strząsnęła z krat zanieczyszczenia, które spadły jej na włosy i ramiona. – Poczekam na Romkę i opowiem mu, jak zachowuje się jego matka!

  • Idź, idź stąd! — Baba Glasha nadal machała miotłą.

Tonya podtrzymała staruszkę za łokieć i obserwowała, jak Anya szybko zmierza w stronę bramy. Niedaleko ścieżki dzieci rano wykopały mrowisko. Przez kilka godzin mrówki biegały w panice po piasku. Jeśli Anya niechcący tam nadepnie…

  • Auć! – Tonya dokładnie wiedziała, co się dzieje. Noga Anyi, na której miała na sobie but na wysokim obcasie, ugięła się, a kobieta zaczęła spadać na bok, prosto w kierunku mrowiska.
  • A-a-a! „Anya krzyknęła, a jej ręce zapadły się w piasek. — Mrówki na mnie, pomóżcie! — Próbowała wstać, ale nie mogła. Wszystko, co mogła zrobić, to siedzieć na ziemi i machać rękami, po których pełzały paskudne insekty.

Dzieci przybiegły, gdy tylko usłyszały krzyk. Widząc nieznaną im kobietę siedzącą w mrowisku i histerycznie krzyczącą, od razu zrozumieli, co muszą zrobić. Maksym chwycił leżący w pobliżu wąż, a Ilja pobiegł do pompy wodnej.

  • Ciociu, nie bój się, zaraz je z ciebie zdejmiemy!

Anya nie miała czasu odpowiedzieć. Z węża wytrysnął potężny strumień wody, który wylał się na kobietę, zmywając nie tylko mrówki, ale także jej makijaż. Gość brudny, zaniedbany i mokry od stóp do głów kichał i pluł.

Baba Glasha roześmiała się na widok jej wyglądu.

  • Mokry kurczak!
  • Niegrzeczni chłopcy! – krzyknęła Anya. – Co zrobiłeś? Powiem wszystko twojej matce.

Tonya nie miała zamiaru strofować chłopców. Anya dostała to na co zasłużyła. Niech podziękuje Ci za pomoc.

Roma podjechał, wyszedł na podwórze i ponuro spojrzał na żonę. Wyciągnął rękę i pomógł jej wstać. Anya złapała go za koszulę.

  • Romka, zobacz co mi zrobili! To wszystko wina twojej matki! Ona mnie nienawidzi.
  • Dlaczego przyszedłeś? — zapytał mężczyzna.

„Zabiorę cię do domu” – Anya mrugnęła. — Twoja praca czeka na Ciebie.

„Nie jestem rzeczą, którą można jej odebrać” – powiedział jej mąż, odchodząc. – I w ogóle, Anya. Składam pozew o rozwód. Tylko nie rób zaskoczonej miny, przecież od dawna nad tym pracujemy.

„Nie dam ci swojego interesu” – odpowiedziała żona ze złością.

„Nie potrzebuję tego” – Roma machnął ręką. – Co cię obchodzi moja beze mnie? Kto jeszcze wykona Twoje figurki? Będziemy musieli zatrudnić pracowników i zapłacić im pieniądze. I wiesz, nikt nie jest w stanie powtórzyć mojej pracy.

  • O ty! – wściekła Anya tupnęła nogą. – Nie odważysz się odejść!
  • Już się odważyłem. I nic mi nie możesz zrobić. Lepiej idź do domu, bo przeziębisz się i zachorujesz. Kto się tobą zaopiekuje?

Anya nie pozostała już dłużej na podwórku. Pobiegła do samochodu.

— Może powinnam jej przynieść ręcznik? — Tonya zapytała niepewnie.

„Wszystko będzie dobrze” odpowiedział Roma. — Ma w samochodzie zapasowy zestaw ubrań i koc.

  • Więc naprawdę składasz pozew o rozwód? — Baba Glasha cieszyła się. – No, nareszcie! Pozbyłem się tej zołzy! — Złapała Tonyę za rękę. – A przyjrzyj się Toneczce bliżej.

„Cóż, obserwuję Tonyę już od tygodnia” – uśmiechnął się Roma. — I planuję przejść do aktywnych działań, żeby go pokonać.

„Nie mam nic przeciwko” – odpowiedziała Tonya, zawstydzona. A dzieci podskakiwały z radości – czy naprawdę wkrótce będą miały tatę?

Tonya i Roma pobrali się cztery miesiące później i otworzyli własną firmę produkującą drewniane pudełka, biżuterię i figurki. Roma nie pogrzebał swojego talentu i kontynuował pracę w drewnie. Po rozwodzie i zachowaniu swojego biznesu, Anya szybko zbankrutowała, a wszyscy jej poprzedni klienci przeszli do Romy i Tonyi.

Baba Glasha cieszyła się z dwójki nowych wnucząt i z niecierpliwością oczekiwała narodzin trzeciego – swojego własnego…

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *