Mój mąż, Clark, zarezerwował bilety pierwszej klasy dla siebie i swojej matki, a mnie zostawił w klasie ekonomicznej z naszymi dziećmi. Możecie być pewni, że nie siedziałem bezczynnie. Zamiast tego zadbałem o to, aby jego tak zwane „luksusowe” doświadczenie nie obyło się bez burzliwych chwil i zamieniłem je w lekcję, której szybko nie zapomni.
Nazywam się Sophie i pozwólcie, że opowiem wam trochę o Clarku. Czy wiesz, jaki on jest – oddany swojej pracy, zawsze spięty i przekonany, że jego praca jest słońcem, wokół którego kręci się reszta świata? Jasne, wiem, że praca jest wymagająca, ale nie udawajmy, że wychowywanie dzieci to spacer po parku. Tym razem jednak Clark przewyższył samego siebie. Zapnijcie pasy, bo nie uwierzycie.
W zeszłym miesiącu zaplanowaliśmy wyjazd wakacyjny, aby odwiedzić jego rodzinę. Pomysł był prosty: zrelaksować się, nawiązać kontakty towarzyskie i stworzyć dzieciom fajne wspomnienia. Brzmi prosto, prawda?
Clark zaproponował, że zajmie się lotami, a ja pomyślałam, że to świetny sposób na odciążenie mnie. W swojej naiwności zaufałem mu.
Duży błąd.

Na lotnisku, żonglując naszym dzieckiem i torbą pieluch, od niechcenia zapytałam: „Clark, kochanie, gdzie usiądziemy?” Było tam całe zoo pełne rodzin, płaczących dzieci i biznesmenów w garniturach spieszących się do wyjścia.
Nawet nie oderwał wzroku od telefonu. „A, co do tego…” mruknął.
Od razu zdałem sobie sprawę, że coś jest nie tak. „Co masz na myśli mówiąc ‘o tym’?”
Clark w końcu odłożył telefon i obdarzył mnie zawstydzonym uśmiechem, który już wcześniej rozpoznałam — i który mnie przerażał.
„Cóż” – zaczął niepewnie – „udało mi się zdobyć miejsca w pierwszej klasie dla mojej mamy i mnie. Wiesz, jak ona nienawidzi długich lotów, a ja potrzebuję trochę ciszy, żeby odpocząć”.
Wpatrywałam się w niego, czekając na rozwiązanie, które nigdy nie nastąpiło.
„No to wyjaśnijmy sobie to” – powiedziałem ostro. „Ty i twoja matka lecicie pierwszą klasą, a ja z dziećmi klasą ekonomiczną?”
Clark wzruszył ramionami, zupełnie nieporuszony. „No, Soph, to tylko kilka godzin. Wszystko będzie dobrze. Nie rób z tego wielkiej sprawy”.
Zanim zdążyłem odpowiedzieć, jego matka, Nadya, przyleciała z designerską walizką. „Clark! Proszę bardzo. „Czy jesteśmy gotowi na nasz luksusowy lot?” powiedziała, uśmiechając się, jakby właśnie wygrała na loterii.
Patrzyłem, jak idą w stronę poczekalni pierwszej klasy, a ja zostałem sam, by zająć się dwójką marudnych dzieci i wywołać burzę w mojej głowie.
„Och, oni będą mieli swoje własne luksusowe doświadczenie, jasne?” – mruknęłam, knując diaboliczny plan.
Gdy weszliśmy na pokład, różnica między klasą pierwszą a ekonomiczną była oczywista. Clark i Nadia już popijali szampana, siedząc w swoich wygodnych fotelach, a ja pakowałem swój bagaż podręczny do schowka nad siedzeniem.
“Mamo, chcę usiąść z tatą!” — jęczało nasze pięcioletnie dziecko.
Zmusiłem się do uśmiechu. „Nie tym razem, kochanie. Tata i babcia siedzą w specjalnej części samolotu”.
„Dlaczego nie możemy tam usiąść?”

„Ponieważ tata jest wyjątkową osobą”.
„Co masz na myśli, mamusiu?”
„Wszystko w porządku, kochanie. „Zapnijmy pasy.”
Kiedy sadzałam dzieci, zauważyłam, że Clark odchylił się na siedzeniu, jakby nie miał tam czego szukać. I wtedy sobie przypomniałem: miałem jego portfel.
Wcześniej, na punkcie kontrolnym, po cichu wzięłam mu to z torby, podczas gdy on i Nadya byli zajęci czymś innym. To nie było trudne: Clark nigdy nie zwracał uwagi, kiedy rozmawiał z matką.
Siedząc teraz w klasie ekonomicznej, uśmiechnąłem się łobuzersko. Zabawa miała się dopiero zacząć.
Po kilku godzinach lotu dzieciaki zasnęły, a ja mogłem cieszyć się rzadkim spokojem. A potem zobaczyłem stewardesę, która serwowała wykwintne posiłki w pierwszej klasie. Przyglądałem się, jak Clark zamawiał najdroższe opcje, podawane z najlepszymi alkoholami i rozpieszczał się jak król.
„Czy chcesz coś przekąsić?” — zapytała mnie inna stewardesa.
„Tylko woda, dziękuję” odpowiedziałem z chytrym uśmiechem. „Czuję, że czeka mnie niezłe widowisko”.
Rzeczywiście, po około trzydziestu minutach Clark zaczął przeszukiwać kieszenie, a na jego twarzy malowała się panika. Gwałtownie gestykulował w stronę stewardesy, która nalegała na zapłatę. Nie słyszałem ich wymiany zdań, ale napięcie było nie do podrobienia.
Na koniec Clark wrócił do klasy ekonomicznej, a na jego twarzy malowała się mieszanka rozpaczy i dezorientacji.
„Soph” – wyszeptał, kucając obok mnie. „Nie mogę znaleźć portfela. Masz gotówkę?
Udając zaniepokojenie, powiedziałam: „O nie! To okropne! Ile potrzebujesz?
„Eee… około 1500 dolarów” – mruknął.
Prawie zakrztusiłem się wodą. „Piętnaście setek?” „Co zamówiłeś, stek inkrustowany diamentami?”
„Proszę cię, Soph, to nie jest śmieszne!” — syknął. „Masz to czy nie?”
Demonstracyjnie przeszukałam torebkę. „Zobaczmy… Mam 200 dolarów. Czy to pomoże?
Jego twarz posmutniała. „To chyba lepsze niż nic. Dziękuję”.
Gdy miał już wychodzić, zawołałam do niego: „Hej, czy twoja mama ma wizytówkę? Może ona pomoże!”
Przerażenie na jego twarzy było bezcenne. Wiedział, że poproszenie Nadii o pomoc byłoby równoznaczne z przyznaniem się do porażki.
Reszta lotu minęła w zabawnej, niezręcznej ciszy. Clark i Nadya siedzieli w kamiennym milczeniu, a ich wrażenia z podróży pierwszą klasą całkowicie legły w gruzach. Tymczasem ja, ciesząc się swoim miejscem w klasie ekonomicznej, czułem się zwycięzcą.
Gdy zaczęliśmy schodzić, Clark powrócił po raz ostatni.
„Soph, jesteś pewna, że nie widziałaś mojego portfela?”
Udając niewinność, odpowiedziałam: „Nie, kochanie. Może zostawiłaś to w domu?
Westchnął i przeczesał włosy ręką. „To po prostu koszmar.”
Poklepałem go po dłoni ze współczuciem. „No cóż, przynajmniej mogłeś cieszyć się pierwszą klasą, prawda?”
Jego spojrzenie mogłoby zważyć mleko.
Po wylądowaniu Nadia zniknęła w łazience, pozostawiając Clarka wściekłego.
„Nie mogę uwierzyć, że zgubiłem portfel” – wymamrotał po raz dziesiąty.
„Jesteś pewien, że nie wypadło podczas którejś z tych wytwornych kolacji?” Drażniłem się.
„Bardzo zabawne, Soph.”
Gdy wychodziliśmy z lotniska, zapięłam torebkę i bezpiecznie schowałam do niej portfel Clarka. Wrócę do niego w końcu – jak tylko sprawię sobie coś miłego.
Więc podróżni, jeśli wasz partner kiedykolwiek będzie chciał zostawić was w pierwszej klasie, pamiętajcie: odrobina kreatywnej sprawiedliwości może wiele zdziałać! W końcu wszyscy wspólnie odbywamy podróż przez życie – niezależnie od tego, czy podróżujemy pierwszą klasą, czy ekonomiczną.