Gdyby nie siedział przy telefonie, nie spotkałby jej. Tego popołudnia Jacob Harris, właściciel sieci biurowców w Portland, przypadkowo sam otworzył drzwi do jednego z apartamentów premium, gdzie oczekiwano na usługę sprzątania.
Normalnie zrobiłaby to firma sprzątająca, ale zamiast zwykłego personelu do pokoju weszła dziewczynka w wieku około siedmiu lat.
Była chuda, miała na sobie dziwną koszulę do kolan i trzymała w ręku zniszczoną szmatę.