- Córko, powiedz mi szybko, co wymyśliłaś. Mam dużo rzeczy do zrobienia, a ty postanowiłaś wysłać mnie do kawiarni! – Anastazja Grigoriewna mruknęła niezadowolona, rzucając torbę na stół. – Zamów chociaż kawę dla mamy, skoro kazałaś jej tak daleko iść. Nie mam nawet normalnych butów na taką pogodę. Kiedy przyjechałam z drugiego końca miasta, moje stopy były już zamarznięte!
Alicja uśmiechnęła się smutno. Lata mijają, ale mama się nie zmienia. Dbała tylko o siebie i nadal jest w tym samym duchu. Po co pytać córkę, jak się czuje?
Lepiej narzekać na problemy osobiste i mówić „o swoim ukochanym ja”. O, tak! Jest jeszcze jeden temat, którego Anastasia Grigoriewna nigdy nie ominie…
- Z czego się śmiejesz? Nie wierzysz mi? Gdybyś mieszkał w tym samym mieszkaniu co moja teściowa-wiedźma, wiedziałbyś, gdzie raki spędzają zimę! Miło jest mieszkać z własną babcią, osobą o najłaskawszej duszy, i obserwować problemy innych ludzi z boku. Lekkomyślna dziewczyna! Ulubienica losu!
- Mówisz tak, jakbyś żałował, że nie mam wielkich kłopotów. To brzmi dziwnie. Zwłaszcza w ustach mojej matki! – W rzeczywistości Alicja wcale nie była obrażona takimi monologami swojej matki.
Najprawdopodobniej już się do tego przyzwyczaiła. Znała charakter ukochanej osoby zbyt dobrze, by się obrazić i wziąć sobie jej słowa do serca.
— Skąd w twojej głowie biorą się takie bzdury? Tak wychowujesz dziecko, edukujesz je, dajesz mu ostatnią, a potem ono siedzi przed tobą i gada bzdury! Może nie zawsze wyrażam się delikatnie, ale w mojej sytuacji każdy stałby się potworem.
Moja teściowa znów miesza mi w głowie. Jej kawa jest gorzka, poszewka na poduszkę jest źle wyprasowana, a klopsiki są za suche! Boże, daj mi cierpliwość. Codziennie modlę się, żeby mieszkanie zostało szybciej opuszczone i żebym mogła wrócić do rodzinnego miasta.
Alicja spojrzała na matkę ze złością:
- O czym ty mówisz? Właśnie życzyłeś swojej babci…
- Niczego nie pragnęłam! – przerwała córce Anastazja Grigoriewna, zdając sobie sprawę, że wygadała się za dużo. – To już emocje i wściekłość. Straciłam panowanie nad sobą, wybaczcie mi! Oczywiście, że chcę, żeby moja matka żyła długo i szczęśliwie!
„Właśnie o tym chciałam z tobą porozmawiać” – powiedziała dziewczyna, nieco się uspokoiwszy. „O twojej matce”.
„Wszystko w porządku z babcią, prawda?” Anastasia Grigoryevna była zmartwiona. „Rozmawiałam z nią wczoraj przez telefon. Nie było żadnych skarg”.
- Nie jest to bezpośrednio związane z moją babcią, ale raczej ze mną.
- I co? Słucham!
- Mamo, wiesz, że Denis i ja spotykamy się już od roku. Nasz związek jest na dość poważnym poziomie.
- Och, jak ja go lubię. Słowa nie potrafią tego opisać! – szeroki uśmiech rozbłysnął na twarzy kobiety.
- Ja też. Dlatego, kiedy Denis zaproponował, żebyśmy zamieszkali razem wczoraj, zgodziłam się.
W jednej sekundzie twarz Anastazji Grigoriewny stała się kamienna.
Spojrzała surowo na córkę i zapytała sucho:
— Chcesz zostawić babcię samą? To niemożliwe! Ona sobie nie radzi! Ty nie dasz rady! Zabraniam ci! Albo… pozwól Denisowi zamieszkać z tobą. Babcia ma trzypokojowe mieszkanie. Jest tam wystarczająco dużo miejsca dla wszystkich!
- Mamo, to się nigdy nie zdarzy. Po pierwsze, Denis ma długą drogę do pracy w takim przypadku. Po drugie, ma własne dwupokojowe mieszkanie w rezydencji, które podarowali mu rodzice, gdy osiągnął pełnoletniość. Mieszka tam już dziesięć lat! Czy zgodzi się wyprowadzić? Nie ma mowy!
- To nie zadziała! Niech zapomni o mojej córce. Albo dalej biegnie do twoich drzwi z bukietami w zębach. Mamy rodzinę, własne zasady i problemy. Albo weźmie pod uwagę nasze okoliczności, albo żegnaj!
Alicja szeroko otworzyła usta ze zdziwienia.
Czy mama naprawdę była tak bezczelna, żeby mówić takie rzeczy? I po tym, co Alice zrobiła dla niej siedem lat temu.
- Mamo, wiesz co teraz robisz? Bezczelnie próbujesz zniszczyć mi życie osobiste!
- Nie przesadzaj! Nikt i nic nie może zniszczyć silnej więzi. Ale w żadnym wypadku nie pozwolę ci porzucić babci! Będziesz z nią mieszkał!
- Jeśli tak bardzo zależy ci na własnej matce, to dlaczego sama się nią nie zajmiesz, co? – krzyknęła Alicja. – Wszystko, co potrafisz, to udawać, że jesteś wspaniałą córką w słowach. Zamieszkaj z mężem u babci. Czemu nie? Pozbędziesz się swojej znienawidzonej teściowej! O tym marzysz!
- Wiesz doskonale, że związek babci z wujkiem Geną nie wypalił! Nigdy go nie wpuści do swojego mieszkania. Po jej śmierci na pewno się przeprowadzimy! Nie będę cierpieć z moją teściową przez całe życie!
- No więc… ja zajmę się babcią, a ty dostaniesz mieszkanie! To mówisz?
- Alicja zdenerwowała się na matkę.
- Co się stało? – zapytała zdziwiona Anastazja Grigoriewna, udając, że jest niewzruszona. – Mieszkasz na ulicy? Masz przyszłego męża z mieszkaniem. A sądząc po stanie rodziców, po dochodach, kupi nie jedno mieszkanie, a może nawet dom.
- Mamo, nie wstyd ci liczyć cudzych pieniędzy! A co Denis ma wspólnego z naszymi problemami i problemami rodzinnymi?
- Co, żadnego? To po co w ogóle jest potrzebne?
- Dość! Czuję obrzydzenie do dalszej rozmowy. A jeśli będziemy kontynuować, nie będę odpowiedzialny za siebie!
- Najważniejsze, żebyś opiekowała się babcią, księżniczko! Odpowiedzialność spoczywa na tobie!
Dziewczynka spojrzała na matkę z obrzydzeniem i wybiegła z kawiarni.
Alicja nie mogła powstrzymać łez z rozpaczy. Płakała przez całe dwie godziny, zdając sobie sprawę, że będzie musiała odrzucić prośbę kochanka o przeprowadzkę. Oczywiście, że nie zrozumie, obrazi się i… nie! Wszystko, tylko nie to!
Ale dziewczyna nie mogła zostawić babci w spokoju. To osoba, która dała jej w życiu o wiele więcej niż jej matka. Zaczynając od uczuć, a kończąc na pieniądzach.
Nie było wyjścia, więc Alicja zadzwoniła do Denisa i poprosiła o spotkanie.
Młody mężczyzna od razu wyczuł, że coś jest nie tak, patrząc na twarz dziewczyny.
- Wylej to! Co się stało?
- Denis, zacznę trochę wcześniej niż dzisiejsze wydarzenia. Abyś zrozumiał, dlaczego podejmuję tę decyzję.
„Dobrze, słucham uważnie” – młody mężczyzna obserwował każdy gest swojej ukochanej.
- Wychowywała mnie matka i babcia – zaczęła Alicja swoją opowieść. – Nigdy nie widziałam ojca. Nie wiem nawet, kim on jest i dlaczego on i moja matka nigdy się nie pobrali. Chociaż, według opowieści, kochali się. Moja matka miała związki z mężczyznami, ale nigdy się nie pobrali.
Moja babcia i ja widzieliśmy, jak bardzo zdenerwowana była moja matka, ale nie mogliśmy jej pomóc. No, poza tym, że moja babcia dała nam swoje mieszkanie i wspierała moją matkę w wychowywaniu córki. Właściwie to ona wychowała mnie.
„To się często zdarza” – Denis wzruszył ramionami.
— Kiedy skończyłam szkołę, poszłam na studia i przeprowadziłam się do innego miasta. Moja mama została z babcią. Wtedy zaczęła mieć duże problemy ze stawami i praktycznie przestała chodzić. Poruszała się, ale z wielkim trudem. Muszę jej oddać sprawiedliwość… mama się nią opiekowała, jeździła do lekarzy, ale na próżno. Leczenie nie dawało żadnych widocznych efektów.
Tak było przez kilka lat, aż moja matka poznała… miłość swojego życia. Tak nazywała wujka Genę. Byłem wtedy studentem trzeciego roku.
— Po raz pierwszy w życiu wybuchły w tobie prawdziwe uczucia?
- Można tak powiedzieć – Alicja skinęła głową twierdząco. – Związek rozwijał się bardzo szybko. Pół roku później mama otrzymała propozycję małżeństwa. Po raz pierwszy w życiu. A tak w ogóle, była naprawdę zakochana.
Ale pan młody miał warunek. Mama musiała się z nim przeprowadzić. Tutaj pojawiła się ogromna przeszkoda. Babcia.
Mama zadzwoniła do mnie i poprosiła o pomoc. Nie mogłam odmówić, przeniesiono mnie do działu korespondencji i wróciłam do rodzinnego miasta.
„Nie chciałeś się uczyć?” zażartował Denis.
— Naprawdę chciałam. Byłam tak zmartwiona, ale nie było innego wyjścia. Nie mogłam zdradzić mojej matki w tak ważnym momencie jej życia! Więc… odbył się ślub, moja matka przeprowadziła się do męża. A moja babcia i ja zostałyśmy same.
- I co teraz?
- Kiedy zwróciłam się z podobną prośbą do mojej mamy, odmówiła mi. Powiedziała, że jest przeciwna mojej przeprowadzce, że nie może mi w żaden sposób pomóc. A ja… nie zostawię babci samej. I nie chodzi o jej groźby, ale o to, że ja sama na to nie pozwolę.
- No cóż. Zgadza się! – Denis odpowiedział spokojnie. – Babcia zasługuje na odpowiednią opiekę. Myślę, że ten problem można łatwo rozwiązać.
- Jeśli masz na myśli dom opieki, to…
- Nie! Po co przesadzać. Myślę, że możesz zatrudnić pielęgniarkę do codziennej opieki. Ponieważ mieszkanie zostanie z wami obojgiem, musicie podzielić koszty po połowie. My zapłacimy część, twoja matka i jej mąż zapłacą część. Myślę, że to uczciwe i sprawiedliwe. A babcia będzie w porządku!
- Dokładnie! Czemu sama na to nie wpadłam! – powiedziała Alicja, uśmiechając się z zadowoleniem.
- Bo masz mnie, żeby rozwiązywać problemy i trudności!
- Naprawdę? Uważaj, zaczyna mi się to podobać!
Po randce dziewczyna pobiegła do domu, by szybko zadzwonić do matki i opowiedzieć jej o pomyśle Denisa. Była pewna, że kobieta się zgodzi. W końcu najważniejsza kwestia – opieka nad babcią – została rozwiązana. Jednak ku zaskoczeniu córki Anastazja Grigoriewna nie poparła takiej propozycji.
- Po pierwsze, czy jesteś gotowy powierzyć obcym swoją babcię? Najcenniejszą rzecz, jaką mamy?
— Mama, babcia, dzięki Bogu, jest zdrowa na umyśle, jasno myśli i umie mówić. Jeśli ktoś spróbuje ją urazić, od razu o tym powie. Poza tym Denis obiecał znaleźć profesjonalną pielęgniarkę z doskonałymi rekomendacjami. Ufam mu.
- A ja nie! Kim jest Denis? Na razie nikt! Po drugie, i co najważniejsze, nie mam pieniędzy, które mogłabym łatwo wyrzucać co miesiąc.
- Od tego powinieneś był zacząć. To cię martwi. Że będziesz musiał zapłacić! Ale ona jest twoją matką! Czy naprawdę możesz mieć jej za złe pieniądze?
- Po prostu nie mam nic do rozdania. Twój Denis prawdopodobnie by tego nie zrozumiał. Próbuje zaimponować wszystkim i stworzyć wizerunek bogatego macho!
- Mamo, o czym ty mówisz? On próbuje pomóc.
- No cóż. Dajemy mu tę szansę z teściem. Niech się wykaże. Sam zapłać za pielęgniarkę! Udowodnij, że jest godnym zięciem!
— Nie uważasz, że powinniśmy zapłacić za opiekę nad babcią? Nie wujek Gena, nie Denis. Ale my! Bo my dostaniemy spadek po babci! Kto wie, co będzie jutro? Może rozstanę się z Denisem, a ty rozwiedziesz się z mężem. Co wtedy?
- Spójrz na to. Aż tak wątpisz w swojego narzeczonego? To po co ci on w ogóle? Wyślij go do piekła!
- Mamo! Czemu przekręcasz moje słowa! – Alicja nie mogła już dłużej powstrzymywać emocji. – Co ja mówię tobie, a ty mi? Co ma do tego wątpliwość! Po prostu rozważamy różne wersje wydarzeń.
- Słuchaj, nie wiem, ile zarabiasz, ale ja mam dwadzieścia pięć tysięcy rubli! Nie będę płacić za pielęgniarki! Zajmij się babcią i koniec. Przestań mnie niepotrzebnie męczyć! W głowie mi szumi od twoich rozmów! A ty znajdziesz sobie innego dżentelmena! Jeszcze jesteś młoda!
To był ślepy zaułek. Alicja usiadła na sofie i wpatrywała się w jeden punkt. Nie będzie mogła sobie pozwolić na profesjonalną pielęgniarkę, a dziewczyna nie chciała brać pieniędzy od Denisa.
Nagle zobaczyła swoją babcię w drzwiach salonu.
- Babciu, co ty robisz? Czemu nie zadzwoniłaś?
- Kochanie, z Bożą pomocą nadal mogę chodzić po mieszkaniu. Powoli, z laską, ale mogę. Więc się nie martw. To właśnie chciałem powiedzieć. Słyszałem twoją rozmowę z mamą.
Alicja przeklęła cicho. Zupełnie zapomniała, gdzie jest!
- Babciu, nie zwracaj uwagi. Tylko ja i mama jesteśmy w złym humorze.
- Tak, rozumiem. Praca, rzeczy do zrobienia, małżonkowie. Jest wystarczająco dużo zmartwień. Ale ja nie mam tego problemu. Chciałem powiedzieć, że zgadzam się na pielęgniarkę. Świetny pomysł. Ale będę miał dwa warunki.
„Jakiego rodzaju?” zapytała Alicja ze zdziwieniem.
- Niech moja sąsiadka, Lidia Michajłowna, się mną zajmie. Ona po prostu potrzebuje pieniędzy. Jest dla mnie jak siostra, chcę pomóc. To dobre dla nas obojga. A do tego weźmie małą zapłatę.
„Nie ma problemu!” zgodziła się wnuczka. „Najważniejsze, żebyś czuła się komfortowo”.
- A także… Chcę sporządzić akt darowizny. Tobie. Chcę, żebyś został jedynym spadkobiercą mojego mieszkania.
- Ale babciu, nie możesz tego zrobić! A co z mamą?
- Tak, możesz! To moja własność i mam prawo nią dysponować, jak chcę. Albo to, albo… nie będziesz mógł zamieszkać ze swoim Denisem.
„Okej” – pomyślała sobie dziewczyna. „Niech tak będzie na razie, a potem zobaczymy”.
Wszystkie warunki Granny zostały spełnione i Alicja zamieszkała z młodym mężczyzną ze spokojem ducha. Wydawało się, że wszystkie kłopoty ma już za sobą, ale dziewczyna się myliła.
Gdy tylko Anastazja Grigoriewna dowiedziała się o akcie darowizny, natychmiast zadzwoniła do córki z obelgami:
- Myślałam, że wychowałam porządną córkę! Ale ty okazałaś się taka podła, że aż strach sobie wyobrazić! Wkurzyłaś się na mnie, bo zabroniłam jej zamieszkać z Denisem i przekonałam babcię, żeby dała ci mieszkanie. Nawet nie chcę myśleć, co jej powiedziałaś. Albo może nawet jej groziłaś!
- Czy ty oszalałeś? Nie wierzę, że mówisz poważnie!
- Naprawdę? Czy myślałeś o moim stanie, kiedy zaczynałeś tę grę? Musiałeś o tym pomyśleć! Zostawić moją matkę na ulicy! Mieszkam w czyimś mieszkaniu jako ptak! A co jeśli w przyszłości rozwiedzę się z Geną? Co wtedy? Jaki ty jesteś podły!
Alicja nie miała zamiaru słuchać więcej obelg.
- Mówisz ciekawie! Odpowiem twoimi własnymi słowami! „Tak bardzo wątpisz w swojego narzeczonego? To po co ci on w ogóle? Wyślij go do piekła!”
- Jak śmiesz tak mówić do swojej matki!
- To nie ja zaczęłam, tylko ty. Próbowałam cię przekonać w miły sposób, ale ty mnie nie słuchałaś. I teraz nie wiem, co ci polecić. Tańcz lambadę przed mężem i teściową przez całe życie, żeby cię z mieszkania nie wyrzucili. Inaczej zostaniesz bezdomna! – powiedziała córka do matki. – Czas, żebym poszła ugotować obiad dla męża. Żegnaj!
Anastasia Grigoryevna chciała coś powiedzieć, ale Alisa się rozłączyła i dodała numer swojej matki do „czarnej listy”. Nie zamierzała już z nią rozmawiać. Nigdy!