Wzrok wszystkich zwrócony był na lśniący parkiet. Dokładnie tam, gdzie przed chwilą stała panna młoda, czarny skorpion powoli wpełzł w górę, unosząc groźny ogon.
Emanował z niego jakiś nieziemski, obcy szelest, który natychmiast odsunął wielu.
Panna młoda, siedząca na podłodze, ledwo łapiąc oddech, zobaczyła to przerażające stworzenie i zadrżała ze strachu. Pan młody podbiegł do niej, pomógł jej wstać i przykrył ją swoim ciałem. Dopiero wtedy wszyscy goście zdali sobie sprawę, że odepchnął ukochaną, by ją uratować.
Gdyby nie zareagował tak szybko, skorpion mógłby użądlić pannę młodą.
W sali wybuchła panika – nikt nie rozumiał, skąd wziął się ten śmiercionośny gość w środku europejskiego wesela. Obsługa restauracji rzuciła się, by złapać skorpiona, a pan młody przytulił wciąż drżącą pannę młodą, szepcząc jej słowa otuchy.

„Bałem się o ciebie, przepraszam” – powiedział, przytulając ją mocniej.
„Dziękuję… uratowałaś mi życie” – odpowiedziała, szlochając.
Goście najpierw uznali to za horror, a potem za prawdziwy cud i bohaterski czyn pana młodego. Wielu filmowało to telefonami, zdumionych jego szybką reakcją.