Oleg zamarł w drzwiach. Klucz, który właśnie włożył do zamka i przekręcił, wciąż trzymał w palcach. Torba podróżna z jego rzeczami ciążyła mu na ramieniu, ale zdawał się tego nie zauważać.
- Lisa, co to za żart? – Spojrzał na swoją żonę, która stała na środku mieszkania ze skrzyżowanymi ramionami.
„Bez żartów” – odpowiedziała chłodno. „Spakowałam twoje rzeczy, odbierzesz je jutro. Klucze zostaw u konsjerża”.
Liza wyglądała na zdeterminowaną i zmęczoną jednocześnie. Jej jasne włosy były spięte w niedbały kok, a na twarzy nie było ani grama makijażu. W jej szarych oczach był lodowaty spokój, który przerażał Olega bardziej niż gdyby krzyknęła.
- O czym ty w ogóle mówisz? – Oleg zrobił krok naprzód, rzucając torbę na podłogę. – Byłem z ojcem na daczy przez trzy dni, pomagaliśmy naprawiać dach. Sam o tym wiesz.
„Wiem” – Lisa skinęła głową. „I o daczy, i o dachu, i o tym, że ty i Klara wygłupialiście się za moimi plecami”.
Imię jego najlepszego przyjaciela, wypowiedziane w takim kontekście, sprawiło, że Oleg zmarszczył brwi.
- Z Clarą? Liz, oszalałaś?
„Całkowicie”. Wyciągnęła telefon z kieszeni dżinsów i podała mu go. „Proszę, spójrz”.
Na ekranie widniała korespondencja. Oleg zamrugał ze zdziwieniem, patrząc na wiadomości, które rzekomo zostały wysłane z jego numeru. Nieprzyzwoite aluzje, propozycje spotkań, jednoznaczne komplementy… Klara reagowała powściągliwie, ale nie odrzucała jego zalotów.
„To nie ja” – powiedział, oddając telefon. „Nigdy do niej czegoś takiego nie pisałem”.
- A to też nie ty? – Lisa otworzyła galerię i pokazała zdjęcie. Oleg i Klara w kawiarni. Siedzieli blisko siebie i uśmiechali się. Jego dłoń leżała na jej dłoni.
– To… – Zawahał się. – To było miesiąc temu, kiedy omawialiśmy twoje urodziny. Pamiętasz, mówiłem, że spotkałem się z nią, żeby wybrać dla ciebie prezent?
„Oczywiście” – Lisa uśmiechnęła się gorzko. „I dlatego trzymałam ją za rękę”.
- Chodzi tylko o kąt! – Oleg zaczął się wściekać. – Słuchaj, to bzdura. Nigdy cię nie zdradziłem, a już na pewno nie z Klarą.
„Wczoraj przyszła do mnie z płaczem” – kontynuowała Lisa, ignorując jego obiekcje. „Powiedziała mi, że ją prześladujesz, wysyłasz jej wiadomości, proponujesz spotkanie. Że w zeszłym miesiącu rzeczywiście się spotkaliście, rzekomo z powodu prezentu dla mnie, ale próbowałeś ją pocałować.
- Co? – Oleg poczuł, że robi mu się zimno. – To kłamstwo. Kompletne kłamstwo.
„Pokazała mi całą twoją korespondencję” – głos Lisy drżał. „Pełna niemiłych aluzji i niejasności. Znosiła to przez miesiąc, nie wiedząc, jak mi to powiedzieć.
– Lizo, to pułapka – Oleg zrobił kolejny krok w stronę żony, ale ona się cofnęła. – Mogę ci pokazać mój telefon. Nie ma na nim niczego takiego.
„Oczywiście, że nie” – zaśmiała się Lisa. „Nie jesteś kompletnym idiotą, żeby coś takiego zachować. Pewnie wszystko usunąłeś”.
- Nie, nie pisałem do niej! Możemy do niej zadzwonić teraz i…
„Nie ma potrzeby jej niepokoić” – warknęła Lisa. „Już i tak wystarczająco się nacierpiała”.
W tym momencie Oleg poczuł, że dzieje się coś dziwnego. Klara, jego żona, korespondencja… Wszystko wyglądało jak starannie zaplanowana intryga.
- Kiedy Clara ci to wszystko pokazała?
- Wczoraj wieczorem. Przyszła ze łzami w oczach, mówiąc, że nie chce niszczyć naszej rodziny, ale nie może już znieść twoich zalotów.
- A kiedy ostatni raz z nią korespondowałem przez twój telefon?
Lisa zmarszczyła brwi i ponownie spojrzała na ekran.
- Przedwczoraj. Napisałeś do niej, że chcesz się spotkać, ale jeszcze nie wiem.
– Przedwczoraj byłem na daczy, bez kontaktu – powiedział powoli Oleg. – Nawet prąd tam odcięli z powodu burzy. Zapytaj mojego ojca.
Zauważył, że na twarzy Lisy pojawił się cień wątpliwości.
- Mogłeś do niej napisać z dowolnego miejsca.
- Nawet sieć komórkowa w wiosce ledwo działa. – Oleg wyjął telefon. – Słuchaj, ostatni raz pisałem do Klary dwa tygodnie temu, kiedy pytałem o bilety do teatru dla ciebie.
Otworzył korespondencję i podał telefon żonie. Lisa wzięła go z wyraźną niechęcią.
„Wszystko tutaj można sfałszować albo usunąć” – powiedziała, ale w jej głosie nie było już tej samej pewności siebie.
- Liz, nie wiem, co się dzieje, ale Clara kłamie. – Oleg próbował mówić spokojnie. – Dlaczego wierzysz jej, a nie mnie?
- Bo ma dowody! – Łzy napłynęły do oczu Lisy. – Zdjęcia, korespondencja…
„Które łatwo sfałszować” – dokończył za nią Oleg. „Pomyśl tylko: dlaczego miałbym cię zdradzić z Klarą? I dlaczego miałbym jej o tym powiedzieć?”
Lisa milczała, gryząc wargi.
„Zadzwońmy do niej” – zasugerował Oleg. „Teraz. I zapytam ją przy tobie, co za bzdury opowiada”.
- Ja… – Lisa zawahała się. – Obiecałam, że ci nie powiem, że powiedziała wszystko. Boi się ciebie.
- Boisz się? – Oleg nie mógł powstrzymać śmiechu. – Liza, czy ty w ogóle słyszysz, co mówisz? Znasz mnie od dziesięciu lat. Naprawdę wierzysz, że mogę śledzić twoją przyjaciółkę, pisać jej obsceniczne rzeczy, a potem wzbudzać w niej strach?
Lisa patrzyła na niego przez dłuższą chwilę. W jej oczach malował się bolesny trud.
„Wiesz” – powiedział Oleg po chwili milczenia – „chyba naprawdę przenocuję gdzie indziej. Musisz się uspokoić i pomyśleć. Ale jutro musimy spotkać się z Klarą i dowiedzieć się, co się dzieje”.
„Nie!” – odpowiedziała Lisa zbyt szybko. „Nie musimy jej w to mieszać”.
- Ją? – Oleg uniósł brwi. – Ale ona już jest w to zamieszana, prawda? To ona przyniosła ci „dowód” mojej zdrady.
Podniósł torbę z podłogi i odwrócił się w stronę drzwi.
- Zadzwoń, jak będziesz gotowy porozmawiać spokojnie. Będę u Maxa.
“Zostaw kluczyki!” krzyknęła za nim Lisa.
Oleg odwrócił się, w jego oczach widać było ból.
- To też mój dom, Liz. I nie oddam kluczy, dopóki tego nie rozwiążemy.
Kiedy drzwi zamknęły się za nim, Lisa opadła na sofę i zakryła twarz dłońmi. W głowie miała kompletny chaos. Ufała Klarze, swojej najlepszej przyjaciółce ze studiów. Ale ufała też Olegowi, swojemu mężowi, z którym mieszkała prawie pięć lat.
Telefon w jej dłoni zawibrował. Wiadomość od Clary: „I co? Powiedziałaś mu wszystko?”
„On wszystkiemu zaprzecza” – powiedziała Lisa, nerwowo mieszając kawę.
Siedziały z Clarą w małej kawiarni niedaleko domu Lisy. Na stole między nimi leżały telefony, a Clara co chwila na nie zerkała.
„Oczywiście, że zaprzecza” – Clara odgarnęła ciemne włosy. „Nie chce przyznać, że mnie prześladował”.
- Mówi, że nie było żadnej korespondencji. Że nawet do ciebie nie pisał w tamtych czasach.
„I wierzysz mu?” Głos Clary był napięty.
„Nie wiem, komu wierzyć” – odpowiedziała szczerze Lisa. „Oboje jesteście mi bliscy i nie rozumiem, dlaczego którekolwiek z was miałoby kłamać”.
Clara wyciągnęła rękę i ścisnęła dłoń swojej przyjaciółki.
- Liz, rozumiem, jak ci teraz ciężko. Długo wahałam się, czy ci o tym wszystkim powiedzieć właśnie z tego powodu. Ale kiedy zaczął pisać o odejściu od ciebie…
- On napisał coś takiego? – Lisa podniosła głowę. – Nie pokazywałeś mi tego.
– Ja… – Klara zawahała się na chwilę. – Nie chciałam cię jeszcze bardziej zranić. Ale tak, w ostatnich wiadomościach napisał, że jesteś z nim nieszczęśliwa, że od dawna myśli o rozwodzie i że ja… rozumiem go jak nikt inny.
„Pokaż mi” – zażądała Lisa.
- Co?
- Pokaż mi te wiadomości. Teraz.
Clara nerwowo oblizała usta.
- Usunąłem je. Nie chciałem czegoś takiego trzymać.
- A czy zachowałeś inne wiadomości?
– Tamte były po prostu… nieprzyjemne. A te – naprawdę mnie przestraszyły. Napisał, że zostawi cię dla mnie, czy tego chcę, czy nie.
Lisa uważnie przyjrzała się przyjaciółce. Coś w opowieści Clary nie pasowało. Coś wydawało się fałszywe, udawane.
„Czemu go nie zablokowałaś?” zapytała. „Skoro pisał do ciebie takie rzeczy, dlaczego po prostu nie dodałaś go do czarnej listy?”
„Ja…” Clara znów się zawahała. „Bałam się, że przyjdzie do mnie. Chciałam wiedzieć, co planuje”.
- Dlaczego nie powiedziałeś mi wcześniej?
„Wyjaśniłam!” Głos Clary był przepełniony irytacją. „Nie chciałam zrujnować twojej rodziny. Miałam nadzieję, że przestanie”.
Liza milczała, obracając w dłoniach kubek zimnej kawy. Wczoraj, kiedy Clara pokazała jej korespondencję, była zbyt zszokowana, by zadawać pytania. Ale teraz, po rozmowie z Olegiem, po jego szczerym zdumieniu…
„Wiesz,” powiedziała w końcu, „Oleg zaproponował, żebyśmy się spotkali we trójkę i wszystko omówili.
– Nie! – Clara szarpnęła się tak gwałtownie, że o mało nie przewróciła kubka. – Nie chcę go widzieć. Właściwie, chcę, żeby trzymał się ode mnie z daleka.
- Po co? Gdybyśmy wszystko ułożyli na swoim miejscu…
- Lisa, słyszysz mnie? – Clara podniosła głos, zwracając uwagę klientów przy sąsiednich stolikach. – Prześladował mnie przez miesiąc, pisał obsceniczne rzeczy, a teraz chcesz, żebym go poznała?
Lisa nagle poczuła ukłucie irytacji.
- No dobrze, to powiedzmy inaczej. Mówisz, że jest korespondencja. Oleg twierdzi, że nic takiego do ciebie nie napisał. Jeden z was kłamie.
„A myślisz, że to ja?” Oczy Clary się zwęziły.
„Nie wiem” – odpowiedziała szczerze Lisa. „Ale chcę poznać prawdę”.
— Prawda jest taka, że twój mąż nie jest tym, za kogo się podaje.
Lisa wyjęła telefon.
- Sprawdźmy. Zadzwonię do operatora i poproszę o szczegóły korespondencji z twojego numeru.
- Co? – Klara zbladła.
- Jeśli Oleg rzeczywiście do ciebie pisał, to będzie w szczegółach rozmowy i wiadomości. Wtedy nie będę miał wątpliwości.
„Lisa, to głupota” – Clara położyła rękę na telefonie przyjaciółki. „Zdobycie szczegółów zajmuje tygodnie. Poza tym mało prawdopodobne, żebyś poznała treść wiadomości, tylko fakt ich wysłania”.
„Ale nawet to będzie dowodem” – uparcie powtarzała Lisa. „Skoro nie było żadnych wiadomości, to wszystko zmyśliłeś”.
- Nie mogę w to uwierzyć! – Klara odsunęła kubek i wstała. – Przyszłam do ciebie, powiedziałam ci prawdę, pokazałam ci wiadomości, a ty mi nie wierzysz!
„Clara, usiądź” – poprosiła Lisa. „Chcę to wszystko wyjaśnić”.
- Nie ma tu nic do wyjaśniania. Twój mąż kłamie. Albo mi wierzysz, albo nie.
Clara złapała torbę i wybiegła z kawiarni, zostawiając Lisę całkowicie zdezorientowaną.
Jeszcze wczoraj wszystko wydawało się takie oczywiste. Klara była jej najlepszą przyjaciółką, która nie kłamała. Oleg był jej mężem, który okazał się kimś innym, niż myślała. Ale teraz…
Wyjęła telefon i wybrała numer operatora telekomunikacyjnego.
Maksym otworzył drzwi i zagwizdał:
- Wow, jacy goście! Zapraszam.
Oleg wszedł do mieszkania swojego przyjaciela i rzucił torbę na korytarz.
— Czy mogę u ciebie zatrzymać się na kilka dni?
„Oczywiście” – Max spojrzał na niego uważnie. „Co się stało? Pokłóciłeś się z Lisą?”
„To nie jest dobre słowo” – Oleg wszedł do pokoju i ciężko usiadł na krześle. „Wyrzuciła mnie z domu. Myśli, że zdradzam ją z Klarą”.
- Z Klarą? – Maksym uniósł brwi ze zdziwienia. – Z tym… – urwał, szukając odpowiedniego słowa – twoją przyjaciółką?
- Dokładnie. Wyobraź sobie, Clara pokazała jej jakąś korespondencję, niby ze mną, w której piszę do niej różne przykre rzeczy i oferuję spotkanie.
- A Lisa uwierzyła?
„Wierzyłem w to” – Oleg pocierał skronie. „Klara ma nawet zdjęcie, na którym siedzimy w kawiarni, a moja ręka leży na jej dłoni. Tyle że zdjęcie zostało zrobione tak, jakby coś nas łączyło, chociaż w rzeczywistości rozmawialiśmy tylko o prezencie dla Lisy.
Maksym zagwizdał:
- Cóż za podstęp… Po co Klarze to potrzebne?
„Nie wiem” – Oleg wzruszył ramionami. „Może od dawna ma mnie na oku? A może Liza i ja jej przeszkadzamy? Nie mogę sobie wyobrazić, co jej chodzi po głowie”.
- Zaraz, zaraz… – Maksym zmarszczył brwi. – A mówiłeś o korespondencji. Były jakieś randki?
- Lisa powiedziała, że ostatnie wiadomości były przedwczoraj. Ale ja byłam na daczy, bez kontaktu! Wiesz, nawet telefon ledwo łapie tam zasięg.
- To opowiedz jej o tym.
- powiedziałem. Ona myśli, że mógłbym pisać z dowolnego miejsca.
Maksym zamyślił się, stukając palcami w stół.
– Wiesz, co jest dziwne? Gdyby Clara naprawdę dostawała od ciebie takie wiadomości, od razu powiedziałaby Lisie o wszystkim. I nie czekałaby miesiąc.
- O tym właśnie mówię – skinął głową Oleg. – Coś tu jest nie tak.
- Słuchaj, sprawdzimy? – Maksym ożywił się. – Mam znajomego w firmie telefonicznej. Możemy poprosić o wiadomość ze szczegółami z twojego numeru.
- Świetny pomysł! – Oleg wyprostował się na krześle. – Wtedy Lisa zobaczy, że nie napisałem niczego takiego do Klary.
„Ale to zajmie kilka dni” – ostrzegł Maksym. „Chociaż… Może jest sposób, żeby szybciej zdemaskować naszego intryganta”.
- Który?
„Muszę to przemyśleć” – zmrużył oczy Maksym. „Ale czuję, że ta Klara coś knuje. I nie chce tylko, żebyście się pokłócili”.
Lisa siedziała w kuchni, patrząc na telefon przed sobą. Operator obiecał przygotować zestawienie połączeń i wiadomości z ostatniego miesiąca w ciągu 24 godzin – oczywiście za dodatkową opłatą. Ale teraz była gotowa zapłacić każdą kwotę, żeby tylko poznać prawdę.
Komu wierzyć? Mężowi czy najlepszemu przyjacielowi?
Klara nigdy wcześniej nie dawała powodów, by wątpić w jej szczerość. Przyjaźnili się od pierwszego roku studiów, wynajmowali razem mieszkanie, wspierali się w trudnych chwilach. Klara była przy Lizie, kiedy poznała Olega, pomagała w organizacji ślubu, zawsze interesowała się ich życiem…
„Czy ona była zbyt zainteresowana?” – nagle przyszła mi do głowy myśl.
Liza pamiętała, jak Clara często pytała o ich związek, czy się kłócili, czy Liza jest szczęśliwa w małżeństwie. Na początku wydawało się to zwykłą, przyjacielską troską. Ale teraz…
A Oleg? Przez pięć lat małżeństwa nigdy nie dał jej powodu do zazdrości. Był troskliwy i opiekuńczy. Oczywiście, zdarzały się nieporozumienia, jak w każdej parze, ale zdrada?
Telefon Lisy zawibrował, przerywając jej myśli. Wiadomość od Clary: „Przepraszam za incydent w kawiarni. Jestem po prostu zdenerwowana. Spotkajmy się dziś wieczorem i porozmawiajmy spokojnie”.
Lisa odłożyła słuchawkę i nie odebrała. Potrzebowała czasu do namysłu.
Otworzyła galerię i zaczęła przeglądać zdjęcia. Oto cała trójka – ona, Oleg i Klara – na wakacjach na Krymie w zeszłym roku. Klara, w kostiumie kąpielowym, stoi obok Olega, kładąc mu rękę na ramieniu. Prosty, przyjacielski gest? A może coś więcej?
Oto zdjęcie z urodzin Lisy sprzed kilku miesięcy. Clara szepcze coś Olegowi do ucha i oboje się śmieją. O czym rozmawiali? Dlaczego nie zauważyła tego wcześniej?
Zdjęcie, które pokazała jej Clara – Oleg i ona w kawiarni, trzymając się za ręce – zostało zrobione około miesiąc temu. Lisa pamiętała, jak Oleg mówił, że spotyka się z Clarą, żeby wybrać prezent. Wtedy nie wzbudziło to podejrzeń. Teraz…
Westchnęła i potarła skronie. W głowie pękały jej sprzeczne myśli.
Zadzwonił dzwonek do drzwi i podskoczyła. Na progu stał przyjaciel Olega, Maksym.
„Cześć, Liso” – wyglądał na zawstydzonego. „Mogę wejść?”
„Oleg cię przysłał?” zapytała zmęczona, odsuwając się na bok.
- Nie, – Maksym wyszedł na korytarz. – To znaczy, jest teraz ze mną, ale postanowiłem zostać sam. Chcę ci coś powiedzieć.
Poszli do kuchni. Lisa w milczeniu postawiła czajnik.
„Znam Olega od dawna” – zaczął Maksym, kiedy usiedli przy stole. „Przyjaźnimy się od dzieciństwa. I mogę powiedzieć jedno – on nie jest typem, który zdradza.
„Wszyscy tak mówią” – Lisa machnęła ręką. „On taki nie jest”. A potem okazuje się, że jednak taki jest.
„Nie o to chodzi” – Maksym pokręcił głową. „Mówię o czymś innym. Ta twoja Klara… Od dawna przychodzi do ciebie, prawda?”
- Tak, przyjaźnimy się od czasów studiów.
- A co ona czuje do Olega?
Lisa pomyślała:
- Normalnie, jak do męża koleżanki. Co?
– Normalnie… – zaśmiał się Maksym. – I nie zauważyłeś niczego dziwnego? Może za często o niego pytała? Albo okazywała nietypowe zainteresowanie?
- Do czego zmierzasz? – Lisa się spięła.
– Myślę, że twoja przyjaciółka nie jest obojętna twojemu mężowi. I nie tylko obojętna – ona chce go zdobyć.
Lisa się roześmiała, ale jej śmiech był nerwowy:
- Co za bzdura. Clara nigdy…
- Słuchaj – Maksym pochylił się do przodu. – Rok temu byliśmy z Olegiem w barze. Klara też tam była, z kilkoma znajomymi. Oleg wyszedł wtedy wcześnie, a ja zostałem. I widziałem, jak na niego patrzyła. Jak rozmawiała o nim ze znajomymi.
- A jak to?
- Jak kobieta, która pragnie mężczyzny. Nie jak przyjaciółka jego żony.
Lisa pokręciła głową:
– Nawet jeśli tak, to i tak niczego nie dowodzi. Może miała jakieś przeczucia, ale od tego, aż po fałszerstwo korespondencji…
„Jesteś pewien, że ta korespondencja jest fałszywa?” zapytał Maksym. „Może rzeczywiście korespondowała z kimś, kto posługiwał się nazwiskiem Olega?”
- To jest?
— Jest teraz mnóstwo aplikacji, które pozwalają zmienić numer podczas wysyłania wiadomości. Wygląda na to, że pisze jedna osoba, ale w rzeczywistości to zupełnie inna.
Lisa zmarszczyła brwi. Ta myśl nie przyszła jej do głowy.
„Dlaczego miałaby to zrobić?” – zapytała. „W końcu, gdyby prawda wyszła na jaw, straciłaby moją przyjaźń”.
– A jeśli nie wyjdzie na jaw? – odparł Maksym. – Jeśli jej uwierzysz, wyrzucisz Olega, złożysz pozew o rozwód? Kto cię pocieszy? A potem – kto będzie przy nim, samotnym i porzuconym?
Lisa poczuła dreszcz na plecach. Wszystko wydawało się zbyt logiczne.
„To tylko moje domysły” – dodał Maksym, widząc jej reakcję. „Ale przyjrzyj się bliżej swojej przyjaciółce. I pomyśl: co, jeśli nie jest tym, za kogo się podaje?”
Clara nerwowo chodziła po mieszkaniu. Lisa nie odpisywała na jej wiadomości od godzin. Coś było nie tak.
Plan wydawał się idealny. Łatwo było sfałszować korespondencję z Olegiem – program zmieniający wyświetlany numer nadawcy spisał się znakomicie. Zdjęcie w kawiarni, zrobione pod dobrym kątem, dodało wiarygodności. A łzy i historia o nękaniu powinny w końcu przekonać Lisę.
Ale coś nie zadziałało. Lisa zaczęła zadawać pytania, wątpić, żądać dowodów.
Clara przygryzła wargę. Musiała działać szybko. Gdyby Lisa poprosiła o szczegóły połączeń i SMS-ów, wszystko by się wyjaśniło. Potrzebowała nowego planu.
Wyjęła telefon i wybrała numer.
- Cześć, Liz? Nareszcie! Słuchaj, właśnie się dowiedziałam… Oleg przyszedł do mnie. Stanął w drzwiach, zadzwonił, zażądał, żebym otworzyła. Przestraszyłam się i nie wyszłam, ale boję się. On kompletnie oszalał.
Oleg siedział w mieszkaniu Maxima, gdy zadzwonił jego telefon. Numer Lisy.
„Tak?” odpowiedział z nadzieją w głosie.
- Czyś ty całkiem postradał sumienie? – W głosie jego żony słychać było gniew. – Clara właśnie do mnie dzwoniła. Co ty, do cholery, robisz w jej domu?
- Co? – Oleg spojrzał ze zdziwieniem na Maksima, który siedział naprzeciwko niego. – Nigdzie nie poszedłem. Jestem tu, u Maksa, już od kilku godzin.
- Ona jest histeryczna! Mówi, że stałeś u jej drzwi, dzwoniłeś dzwonkiem i żądałeś, żeby otworzyła!
- Lisa, to bzdura. Max może potwierdzić, że byłam z nim cały czas.
Rozległ się dźwięk, jakby Lisa zakryła słuchawkę dłonią i z kimś rozmawiała. Potem znowu jej głos:
- Sąsiadka Klary właśnie dzwoniła. Powiedziała, że widziała cię w holu pół godziny temu.
Oleg pokręcił głową ze zdumieniem:
– To pułapka, Liso. Nie byłem u Clary. Ktoś ewidentnie chce nas sprowokować do kłótni.
- Tak? A kto?
„Twoja „najlepsza przyjaciółka” – Oleg nie mógł powstrzymać goryczy. „Pomyśl tylko: po co miałbym do niej iść, skoro wiem, że mnie oczerniła przy tobie?”
Na linii zapadła cisza.
– Liz, – Oleg wziął głęboki oddech – jutro szczegóły wiadomości będą gotowe. Wtedy wszystko się wyjaśni. Tymczasem proszę cię: nie wyciągaj pochopnych wniosków.
„Dobrze” – głos Lisy brzmiał zmęczony. „Ja… postaram się to rozgryźć”.
Następnego ranka Oleg otrzymał dziwną wiadomość z nieznanego numeru: „Jeśli chcesz uratować swoją rodzinę, przyjdź do Parku Gorkiego do centralnej fontanny. O 12:00. Sam”.
Pokazał wiadomość Maximowi.
„Wygląda na pułapkę” – skomentował przyjaciel. „Myślisz, że to Clara?”
- Nie wiem, ale się dowiem. Pójdziesz ze mną?
- Oczywiście. Zachowam dystans.
W południe Oleg stał przy fontannie, wpatrując się z napięciem w twarze przechodniów. Maksym obserwował z ławki oddalonej o pięćdziesiąt metrów, schowany za gazetą.
- Oleg.
Odwrócił się. Przed nim stała Clara w ciemnych okularach i jasnej sukience.
- No, no, – uśmiechnął się. – Co za spotkanie. A myślałem, że się mnie boisz.
„Musimy porozmawiać” – rozejrzała się. „Na osobności”.
„Nie mam tajemnic przed ludźmi z parku” – warknął Oleg. „Mów tutaj”.
Klara zacisnęła usta:
- Okej. Mogę wszystko naprawić.
- Co dokładnie?
— Sytuacja z Lisą. Powiem jej, że to wszystko zmyśliłem. Że nie było żadnych wiadomości, żadnych prześladowań.
Oleg skrzyżował ramiona na piersi:
- A skąd taka hojność?
„Po prostu…” Clara zawahała się. „Nie chcę, żebyś się rozwodził”.
- Naprawdę? Chciałeś wczoraj?
- Za bardzo się zapędziłem. Zrobiłem coś głupiego.
Oleg spojrzał na nią uważnie:
- A czego chcesz w zamian?
Klara zrobiła krok w jego stronę:
- Nic specjalnego. Po prostu… żeby być bliżej ciebie.
- Bliżej? – Oleg uniósł brwi. – Co masz na myśli?
„Wiesz” – zniżyła głos. „Zawsze mi się podobałaś. I ja też cię lubiłam. Moglibyśmy się spotykać… czasami. Lisa się nie dowie”.
Oleg się roześmiał:
- Zniszczyłeś moją rodzinę, oskarżyłeś mnie o molestowanie, a teraz sugerujesz romans za plecami Lisy?
„Nie mów tak głośno” – Klara nerwowo rozejrzała się dookoła. „Naprawię wszystko, obiecuję. Powiem, że skłamałam, że to wszystko nieprawda. Ale w zamian musisz…”
„Nic ci nie jestem winien” – przerwał jej Oleg. „Poza tym”.
Wyjął telefon i pokazał włączony dyktafon.
- Zapisałeś to? – Klara zbladła.
„Od samego początku rozmowy” – Oleg skinął głową. „Jak myślisz, co powie Lisa, kiedy usłyszy, jak jej „najlepsza przyjaciółka” oferuje mi zdradę w zamian za kłamstwo?”
- Oddaj mi telefon! – Klara próbowała wyrwać jej telefon, ale Oleg się cofnął.
„Nie polecam” – skinął głową na bok. „Mój przyjaciel Maxim wszystko filmuje. A jeśli teraz nakręcisz scenę, dostaniesz jeszcze lepszy materiał dla Lisy”.
Clara zamarła i rozejrzała się dookoła ze zdziwieniem.
„Jesteś skończony” – powiedziała przez zaciśnięte zęby. „Lisa nigdy w to nie uwierzy…”
„Szczegóły wiadomości są gotowe” – przerwał Oleg. „W ciągu ostatniego miesiąca nie dostałeś ode mnie ani jednego SMS-a, poza tym o teatrze. Myślę więc, że Lisa nie będzie miała wątpliwości, kto tu kłamie”.
Clara zdjęła okulary, a w jej oczach malowała się mieszanina wściekłości i rozpaczy.
„Nigdy się nie dowie, dlaczego to zrobiłam” – jej głos zadrżał. „Byłam tam tyle lat. Wspierałam ją, słuchałam, pomagałam. A potem ty się pojawiłeś i o mnie zapomniała. Po prostu: „Oleg to, Oleg tamto”. I co dostałam? Samotne wieczory i opowieści o twoim szczęściu”.
- Więc po prostu byłeś zazdrosny?
„Nie tylko” – Clara uśmiechnęła się gorzko. „Myślałam, że jak się rozstaniesz, to ona do mnie wróci. Znów będziemy razem, jak dawniej. A potem… wtedy zdałam sobie sprawę, że chcę czegoś więcej. Pragnęłam ciebie”.
„Jesteś chory” – Oleg pokręcił głową. „Potrzebujesz pomocy”.
– Nie potrzebuję pomocy! – Klara podniosła głos, zwracając na siebie uwagę przechodniów. – Potrzebuję tego, co ona ma! Rodziny, miłości, przyszłości! Dlaczego ona może to mieć, a ja nie?
Nagle rozpłakała się – brzydko, z wyjącymi odgłosami.
„Zrobiłam dla niej wszystko” – szlochała Klara. „Zawsze byłam przy niej. A ona zamieniła mnie na pierwszego faceta, którego spotkała. To niesprawiedliwe!”
Oleg w milczeniu obserwował jej histerię. Maksym podszedł i położył mu rękę na ramieniu:
- Wynośmy się stąd. Mamy wszystko, czego potrzebujemy.
Odwrócili się, żeby wyjść.
- Stój! – krzyknęła Clara. – Nie możesz tak po prostu odejść! Jeszcze mogę wszystko zepsuć! Powiem Lisie…
- Co dokładnie?
Odwrócili się. Lisa stała kilka metrów od nich.
- Liz? – Clara zamarła. – Ty… co ty tu robisz?
„Maxim wysłał wiadomość” – odpowiedziała Lisa, nie spuszczając wzroku z przyjaciółki. „Powiedział, że powinnam sama to zobaczyć”.
„To nie tak, jak myślisz” – Klara próbowała się pozbierać. „Oleg mnie tu zwabił. Chciał…”
„Dość” – przerwała jej Lisa. „Słyszałam wszystko. O wiadomościach i o twoich… uczuciach”.
Zrobiła krok w stronę swojej byłej przyjaciółki:
- Dziesięć lat, Klaro. Dziesięć lat przyjaźni. A ty mnie zdradziłaś przez… co? Zazdrość? Samotność?
„Nie rozumiesz” – Clara pokręciła głową. „Kocham cię. Zawsze kochałam. Jako przyjaciela i… więcej niż przyjaciela. A ty go wybrałaś”.
Lisa wyglądała na zszokowaną:
- I dlatego postanowiłeś zniszczyć moją rodzinę? To twoja miłość?
„Myślałam, że wrócisz do mnie bez niego” – Clara spuściła głowę. „Znowu będziemy razem. Jak dawniej”.
„Nie możesz wrócić wcześniej” – Lisa pokręciła głową. „A po tym, co zrobiłaś… Claro, nie chcę cię już nigdy widzieć”.
- Liso, proszę – Clara złapała ją za rękę. – Pozwól mi wyjaśnić. Naprawię wszystko, przysięgam!
– Zabierz ode mnie ręce – wyrwała się Lisa. – Szczegóły wiadomości przyszły dziś rano. Nie ma w nich nic od Olega. Wszystko to zmyśliłaś, od początku do końca. A teraz masz czelność prosić o wybaczenie?
- Byłam zdesperowana! – Clara podniosła głos. – Byłeś taki szczęśliwy, a ja… Zostałam sama. To niesprawiedliwe!
– Życie jest w ogóle niesprawiedliwe – Lisa zwróciła się do Olega i Maksima. – Wynośmy się stąd. Nie mamy tu już nic do roboty.
- Nie! – Clara złapała torbę Lisy. – Nie możesz tak po prostu odejść! Musimy porozmawiać! Tyle dla ciebie zrobiłam!
- Puść! – Lisa pociągnęła za torbę, ale Clara trzymała ją mocno.
- Nie puszczę cię! Będziesz mnie słuchać! – W oczach Klary pojawiło się coś szalonego.
Maksym zrobił krok naprzód:
- Clara, przestań. Robisz scenę.
„Zamknij się!” – warknęła. „To nie twoja sprawa!”
Ludzie zaczęli się wokół nich gromadzić. Niektórzy filmowali telefonami, inni komentowali z oburzeniem.
„Clara, puść” – powiedziała Lisa cicho, ale stanowczo. „Hańbisz nas oboje”.
- Nie obchodzi mnie to! – Clara wybuchnęła płaczem. – Zrujnowałeś mi życie! Chciałam tylko…
- Dosyć! – Oleg odepchnął ją od Lisy. – Odejdź. Natychmiast. Inaczej zadzwonimy na policję.
- Zadzwoń do mnie! – Klara zaśmiała się histerycznie. – Myślisz, że się boję? Nie mam nic do stracenia! Zabrałeś mi wszystko!
Lisa pokręciła głową:
- Sama wszystko zepsułaś, Klaro. Nigdy nie sądziłem, że to powiem, ale… żałuję, że cię poznałem.
Te słowa zdawały się otrzeźwić Klarę. Zamarła, patrząc na Lisę z bólem i nieufnością:
- Nie mów tak. Nie możesz tak mówić.
- Mogę – Lisa wzięła Olega za ramię. – A ja mówię: Żegnaj, Klaro. Nie dzwoń do mnie więcej.
Odwrócili się i odeszli. Maxim poszedł za nimi, rzucając ostatnie spojrzenie na zamarzniętą Clarę.
„Pożałujecie!” krzyknęła za nimi. „Wszyscy pożałujecie!”
Ale oni już nie słuchali. Zostawiali za sobą dziesięć lat przyjaźni, zdrady i bólu.
Trzy miesiące później.
Lisa siedziała na balkonie swojego nowego mieszkania, zamyślona patrząc na miasto. Przeprowadzka była słuszną decyzją – w starym domu pozostało zbyt wiele wspomnień.
- Kawy? – Oleg postawił przed nią kubek i usiadł obok.
„Dziękuję” – uśmiechnęła się, ale jej uśmiech był odrobinę smutny.
- Znów o niej myślisz? – Oleg przykrył jej dłoń swoją.
„Czasami” – przyznała Lisa. „Trudno uwierzyć, że osoba, którą znasz od tylu lat, może okazać się zupełnie inna”.
„To nie twoja wina” – powiedział cicho Oleg. „Nie mogłeś wiedzieć”.
„Mogłam” – Lisa pokręciła głową. „Były jakieś znaki. Po prostu nie chciałam ich zauważać”.
Przez chwilę milczeli, patrząc na zachód słońca.
„Wiesz, co jest najdziwniejsze?” – powiedziała w końcu Lisa. „Nie potrafię jej nienawidzić. Mogę jej tylko współczuć”.
„To dlatego, że jesteś silniejsza” – Oleg ścisnął jej dłoń. „Silniejsza, niż ona kiedykolwiek będzie”.
Lisa wzięła łyk kawy:
- Maxim dzwonił dziś. Powiedział, że widział ją w mieście. Pracuje w jakiejś małej kawiarni.
- I?
„Nic” – Lisa wzruszyła ramionami. „Po prostu to powiedziałam”.
Oleg przyjrzał się uważnie swojej żonie:
- Nie tęsknisz za nią?
„Ta Clara, którą myślałam, że znam, tak” – odpowiedziała szczerze Lisa. „Ta, która okazała się prawdziwa, nie”.
Zwróciła się do męża:
— Wiesz, co sobie uświadomiłem przez te miesiące? Często widzimy w ludziach to, co chcemy widzieć. Kreujemy ich obraz w naszych głowach. A potem jesteśmy zaskoczeni, gdy rzeczywistość nie pokrywa się z naszą fantazją.
„Filozof” – uśmiechnął się Oleg, całując ją w skroń.
„Realistka” – poprawiła Lisa. „I jestem wdzięczna”.
- Po co?
- Za to, że okazałeś się dokładnie taki, jakim cię widziałem. Prawdziwy.
Oleg ją przytulił i siedzieli tak, patrząc, jak zmierzch zapada nad miastem. Żadnych żalów za przeszłość, żadnych złudzeń co do przyszłości. Tylko oni dwoje, tu i teraz.
Po drugiej stronie miasta Clara wycierała stoliki w na wpół pustej kawiarni, zerkając ukradkiem na ich konta w mediach społecznościowych. Po incydencie w parku, kiedy próbowała ich śledzić, miała zakaz zbliżania się do nich. Tymczasowy zakaz zbliżania się miał wygasnąć za miesiąc, ale wiedziała, że nie ma sposobu, aby go odzyskać.
Czasami, w szczególnie ciemne noce, wyobrażała sobie, jak potoczyłyby się jej losy, gdyby nie uległa zazdrości i obsesji. Gdyby potrafiła cieszyć się szczęściem przyjaciółki, zamiast próbować ją zniszczyć.
Ale żale niczego nie zmieniały. Jedyne, co mogła zrobić, to żyć dalej – samotnie, z pustką w środku i wspomnieniami tego, co sama zniszczyła.
Bo niektórych błędów nie da się naprawić. Niektórych mostów, raz spalonych, nie da się odbudować.