Kiedy usiedliśmy, zadałem Fionie pytanie.
Spojrzała w górę zaskoczona i powiedziała: „O, tak. Po prostu szybko coś sprawdzałam”.
Skinąłem głową, próbując ukryć swoje rozczarowanie.
To miał być nasz wyjątkowy wieczór, ale ona wydawała się być gdzieś daleko.
Kelner przyniósł menu i zapytał: „Czy mogę zaproponować Państwu naszą ofertę specjalną z okazji rocznicy? Butelkę szampana jako aperitif?”
„Brzmi idealnie” – odpowiedziałem i uśmiechnąłem się do Fiony.
“Co o tym myślisz, kochanie?”
Nadal patrzyła na swój telefon.
„Hm? Jasne. Cokolwiek zechcesz.”
Westchnąłem i zamówiłem szampana.
Kiedy kelner odszedł, sięgnąłem przez stół i delikatnie dotknąłem ramienia Fiony.

„Hej, możemy na chwilę odłożyć telefony? Mamy rocznicę”.
Fiona wyglądała na winną.
„Masz rację, przepraszam. Po prostu znalazłem nową serię filmów…”
Starałem się, żeby w moim głosie nie było słychać gniewu.
„Kolejny kanał z dowcipami?”
„Są takie zabawne, Aidan! Powinieneś obejrzeć niektóre z nich…” – zaczęła, ale ja przestałem ją słuchać, gdy z entuzjazmem opisywała najnowszy viralowy żart.
Moje myśli powróciły do ostatnich kilku tygodni i poczułem ucisk w żołądku.
Wszystko zaczęło się całkiem niewinnie – Fiona pokazała mi zabawne filmiki na swoim telefonie.
Oboje się roześmialiśmy.
Ale potem zaczęła robić sobie psikusy w domu.
Pewnego razu wyskoczyła zza zasłony w łazience i o mało nie przyprawiła mnie o zawał serca.
Potem była sztuczna pajęczyna w pudełku na lunch Nory, przez którą nasza córka płakała, i „stłuczone” szkło, które przez wiele dni uniemożliwiało Callumowi dotknięcie czegokolwiek w kuchni.

Za każdym razem, gdy Fiona się śmiała.
„To tylko żart!” powiedziała.
“Nie bądź taki poważny!”
Ale widziałam strach w oczach naszych dzieci i czułam nieustanne napięcie w ramionach.
Już nie było śmiesznie.
To było wyczerpujące.
Wróciłem do teraźniejszości, gdy kelner przyniósł szampana.
Fiona wciąż rozmawiała, gestykulując z entuzjazmem i opisując najnowszą sztuczkę jakiegoś YouTubera.
Nagle gwałtownie wstała.
„Muszę szybko iść do toalety. Zaraz wracam.”
Patrzyłem jak odchodzi, czując w żołądku narastający niepokój.
Coś było nie tak.
Za mną rozległ się jakiś hałas.
Odwróciłem się i zobaczyłem Fionę potykającą się między stolikami, trzymającą się za gardło.
„Nie mogę oddychać!” – wyszeptała, padając na kolana.
“Pomoc!”
W restauracji zapanował chaos.
Ludzie rzucili się ku niej, krzycząc o pomoc.
Siedziałem tam sparaliżowany, nie mogąc zrozumieć, co się dzieje.
Wtedy Fiona zaczęła się śmiać.
„To był żart!” krzyknęła i wstała.
Nastąpiła ogłuszająca cisza.
Czułem, że wszystkie oczy gości zwrócone są na mnie.
Fiona uśmiechnęła się krzywo, nie zwracając uwagi na przerażenie malujące się na twarzach wszystkich dookoła.

„Proszę pani, to było wysoce niestosowne” – powiedział kierownik, podchodząc do naszego stolika.
“Muszę cię poprosić o wyjście.”
Wstałem i chwyciłem płaszcz.
„Wychodzę” – powiedziałem głosem napiętym ze złości.
„Bez mojej żony. Możesz sam wziąć Ubera do domu.”
Uśmiech Fiony zniknął.
„No daj spokój. To był tylko żart!”
Nie odpowiedziałem.
Nie mogłem nawet na nią spojrzeć.

Pobiegłem do samochodu i odjechałem, nie dając jej czasu na reakcję – tym bardziej, że musiała jeszcze zapłacić rachunek.
Zaraz po powrocie do domu od razu udałam się do pokoi dziecięcych.
„Spakujcie torbę” – powiedziałem do Nory i Calluma.
„Jedziemy na jakiś czas do wujka Declana.”
Godzinę później zapukałem do drzwi mojego brata, a za mną było dwoje śpiących dzieci.
Declan spojrzał mi w twarz i bez słowa pozwolił nam wejść.
„Pokój gościnny jest twój” – powiedział, pomagając mi z bagażami.
“Chcesz porozmawiać?”
Pokręciłem głową.
„Nie dziś. Dzięki, bracie.”
Mój telefon nieustannie wibrował od wiadomości od Fiony, ale ignorowałem je i próbowałem spać.
Następnego ranka obudziłem się i zobaczyłem 37 nieodebranych połączeń i dwa razy więcej wiadomości.
Przejrzałem je i znów poczułem gniew.
“Przesadzasz.”
“To był tylko żart!”
„Jak mogłeś mnie tak zawstydzić?”
“Winieneś mi przeprosić.”

Z obrzydzeniem odrzuciłem telefon.
Jak mogła nie widzieć, jak bardzo się myliła?
Właśnie w tym momencie mój telefon zadzwonił ponownie.
Tym razem była to Greta, matka Fiony.
Zawahałem się zanim odpowiedziałem.
„Aidan! Co ja słyszę, że zostawiłeś moją córkę w restauracji?” – głos Grety był przeniknięty oburzeniem.
Wziąłem głęboki oddech.
Cześć, Greta. To nie tak, jak myślisz.
„Och? To wyjaśnij mi to, młodzieńcze.
Ponieważ z mojego punktu widzenia, zostawiłeś żonę w rocznicę ślubu.
“To jest naprawdę podłe.”
Pocierałem nos, czując, że zaczyna mnie boleć głowa.
“Fiona zrobiła ci psikusa, Greto.
„Zły żart. Udawała, że się dusi w środku zatłoczonej restauracji”.
Po drugiej stronie linii zapadła cisza.
„Co ona zrobiła?”
Opowiedziałem jej, co wydarzyło się poprzedniego wieczoru, w tym o niedawnej obsesji Fiony na punkcie żartów i o tym, jak stało się to ciężkim ciężarem dla naszej rodziny.
Kiedy skończyłem, Greta milczała przez długi czas.
Potem ciężko westchnęła.
„Och, Aidan. Nie wiedziałem, że sytuacja jest aż tak zła”.
„Tak, cóż. Teraz już wiesz.”
„Ja… nie wiem, co powiedzieć. Gdyby było naprawdę tak źle, nie… nie osądzałbym cię, gdybyś chciał rozwodu”.
Jej słowa podziałały na mnie jak cios w żołądek.
Rozwód? Czy to właściwa droga?
„Nie wiem, Greta” – odpowiedziałem szczerze.
“Potrzebuję czasu do namysłu.”
Po zakończeniu rozmowy usiadłem na brzegu łóżka, opierając głowę na dłoniach.
Czy to naprawdę koniec naszego małżeństwa?
Spędziłam dzień w transie, mechanicznie wykonując rutynowe czynności i opiekując się dziećmi.
Wieczorem podjąłem decyzję. Zadzwoniłem do Fiony.
„Spotkajmy się jutro o 19:00 w restauracji. Musimy porozmawiać”.
Natychmiast się zgodziła, a jej głos brzmiał na uspokojony.
Rozłączyłem się, nie dając jej dojść do słowa.
Następnego wieczoru przybyłem wcześniej do restauracji.
Moje dłonie były mokre od potu, gdy trzymałem kopertę zawierającą dokumenty rozwodowe, które przygotowałem tego popołudnia.
Fiona weszła, wyglądając na mniejszą i bardziej bezbronną niż kiedykolwiek ją widziałem.
Jej oczy były czerwone, a włosy potargane.
„Dzień dobry” – powiedziała cicho, siadając obok mnie.
„Dzień dobry” – odpowiedziałem ze ściśniętym gardłem.
Przez chwilę siedzieliśmy w zawstydzonym milczeniu.
Wtedy Fiona wybuchnęła: „Aidan, bardzo mi przykro.
Nigdy nie chciałem skrzywdzić ciebie ani dzieci.
Dałem się ponieść tym żartom i…”
Podniosłem rękę, żeby ją powstrzymać.
Bez słowa przesunąłem kopertę po stole w jej stronę.
Ręce Fiony trzęsły się, gdy otwierała list.
Jej oczy rozszerzyły się, gdy zdała sobie sprawę, co się stało.
„Nie” – wyszeptała, a łzy spływały jej po policzkach.
„Proszę, Aidan, nie. Możemy to naprawić. Przestanę robić te kawały, obiecuję.
Proszę, nie opuszczaj mnie.
Pozwoliłem jej płakać przez chwilę, a moje oczy płonęły.
Potem wziąłem głęboki oddech.
„To żart” – powiedziałem cicho.
Fiona gwałtownie podniosła głowę.
“Co?”
„Listy rozwodowe. Nie są prawdziwe. To żart.”
Jej usta otwierały się i zamykały, ale nie wydobywał się z nich żaden dźwięk.
Pochyliłem się do przodu, a mój głos stał się natarczywy.
„Tak właśnie się czujesz, Fiono.
Tak właśnie odbieramy twoje żarty.
Strach, ból, zdrada.
Czy tego chcesz dla naszej rodziny?
Twarz Fiony pękła.

„Nie” – szlochała.
„O Boże, nie. Przepraszam, Aidan. Nie zdawałam sobie sprawy…”
Sięgnąłem przez stół i wziąłem ją za rękę.
Kocham cię, Fiono. Ale to musi się skończyć. Koniec z żartami. Nigdy.
Czy możesz mi to obiecać?
Mocno skinęła głową i ścisnęła moją dłoń.
„Obiecuję. Koniec z żartami. Usunę wszystkie te głupie filmiki. Zrobię wszystko, co konieczne”.
Powoli wypuściłam powietrze, czując, jak ciężar znika mi z ramion.
„Okej” powiedziałem.
„W takim razie chodźmy do domu.”
Kiedy wstaliśmy, żeby wyjść, Fiona zawahała się.
„Aidan? Dzięki, że się nie poddałeś.”
Przyciągnąłem ją do siebie i przytuliłem, wdychając znajomy zapach jej włosów.
„Razem przez to przejdziemy” – mruknąłem.
„W dobrych i złych czasach, pamiętasz?”
Ona się cicho zaśmiała i nagle zdałem sobie sprawę, jak bardzo mi tego brakowało.
„Pamiętam. Teraz dążmy do tego, żeby było lepiej, dobrze?”
Skinąłem głową i po raz pierwszy od kilku tygodni poczułem ostrożny optymizm.
Kiedy wyszliśmy z restauracji trzymając się za ręce, wiedziałem, że przed nami jeszcze długa droga.
Ale przynajmniej teraz byliśmy po tej samej stronie.
I nie było już żadnych żartów na horyzoncie.
Co byś zrobił?