Wróciłam wcześniej z podróży służbowej i zastałam mojego męża gotującego obiad… dla kogoś innego!

Mój wyjazd służbowy miał trwać do piątku, ale skończywszy wcześniej interesy, postanowiłem zrobić Danielowi niespodziankę.

Tęskniłam za nim i myśl o spokojnym wieczorze spędzonym razem wydawała się idealna.

Nie powiedziałam mu, że wracam, po prostu wsiadłam do taksówki na lotnisku, spodziewając się jego zaskoczenia, gdy mnie zobaczy.

Ale na końcu spotkała mnie niespodzianka.

W domu unosił się cudowny zapach.

Czosnek, rozmaryn, coś bogatego i pysznego.

Daniel rzadko gotował, chyba że na specjalne okazje, a zapach gotowania sprawiał, że burczało mi w brzuchu.

Uśmiechając się, weszłam do domu, spodziewając się, że zastawi dla nas stół.

Zamiast tego usłyszałem śmiech.

Śmiech kobiet.

Serce zaczęło mi walić, gdy szedłem w stronę jadalni.

Tam, przy stole, stał Daniel i nalewał wino kobiecie, której nigdy wcześniej nie widziałem.

Była wspaniała.

Długie, ciemne włosy, idealnie zrobione paznokcie, sukienka wyglądająca, jakby wyszła z drogiej restauracji.

Daniel stał do mnie tyłem, ale ona zobaczyła mnie pierwsza.

Jej oczy się rozszerzyły.

„Eee… Danielu?” powiedziała niepewnie.

Odwrócił się, wciąż trzymając butelkę wina.

Jego twarz zbladła.

  • Sienna?! Co ty tu robisz?

Skrzyżowałem ramiona, starając się zachować spokój.

  • Mieszkam tutaj.

Najlepsze pytanie brzmi: co ty tu robisz? I kim ona jest?

Kobieta poruszyła się niespokojnie i odstawiła szklankę na stół.

  • Chyba lepiej będzie jak pójdę.

„Tak, lepiej odejdź” – powiedziałem ostro, nawet na nią nie patrząc.

Całą moją uwagę skupił Daniel.

Przeczesał włosy dłonią.

  • Sienna, pozwól mi wyjaśnić.

„Och, chętnie bym to usłyszał” – odpowiedziałem jadowicie.

  • No dalej, powiedz mi.

Zawahał się.

  • To nie tak jak myślisz.

Zaśmiałem się gorzko.

  • Naprawdę? Bo wyglądasz dokładnie tak, jakbyś jadł romantyczną kolację z inną kobietą.

Wydechnął.

  • To moja koleżanka. Zaprosiłem ją do rozmowy o pracy.

Rozejrzałam się po stole, na którym stały świece, stała butelka wina, a na stole stało wykwintne danie, którego nawet nie raczył dla mnie przygotować.

— Praca, co? Ciekawe. Nie przypominam sobie, żeby świece i polędwica wołowa były częścią twoich zwykłych spotkań służbowych.

Jego szczęka się napięła.

  • To nic nie znaczy, przysięgam.

Długo mu się przyglądałem.

Następnie wzięła butelkę wina i nie odrywając wzroku, wlała je prosto do makaronu, który tak pieczołowicie przygotował.

“Sienna!” krzyknął.

Ostrożnie odłożyłem butelkę na stół.

  • Och. Wygląda na to, że kolacja jest zepsuta.

Tak jak i moje zaufanie.

Jego tak zwana koleżanka już złapała torebkę i pobiegła do wyjścia.

Świetnie.

Daniel zrobił krok w moją stronę, ale podniosłem rękę.

  • Nie ma potrzeby.

Miałeś dość czasu, żeby być ze mną szczerym, ale wolałeś skłamać.

Smacznego, Danielu.

Nagle straciłem apetyt.

Z tymi słowami wziąłem walizkę, wyszedłem za drzwi i ruszyłem do hotelu.

Bo jeśli myślał, że po prostu się poddam i dam się oszukać, to był w błędzie.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *