Dobra, przestań! Kiedy zaprosiłem całą twoją wielką rodzinę do naszego domu, żebyśmy ugotowali i po nich posprzątali?

Nie mogę się doczekać trzydziestego pierwszego! Odpracować ten irytujący dzień i zacząć świętować Nowy Rok! A potem jeszcze sporo wolnych dni, będę miał czas, żeby się upić i wytrzeźwieć dziesięć razy! – Kirill opowiedział starszemu bratu o swoich planach na weekend noworoczny.

– Ale u nas wszystko nadal obowiązuje? Tak jak się umówiliśmy? – zapytał Witia Kirył.

– O czym mówisz? O twojej wizycie u nas?

– No tak! Moi ludzie już spakowali torby, nawet małe zabawki udało im się do nich upchnąć! – uśmiechnął się Wiktor.

– O tak! Będzie u nas mnóstwo zabawy w Nowy Rok i kolejne dni! – Kirill wspierał brata. – Jej rodzice też będą, Swietka i jej mąż! Może będzie siostrzenica jej męża, jeszcze nie wiem na pewno!

– Wow! – zdziwił się starszy brat. – Słuchaj! Jeszcze nie przyjechałem do twojego nowego mieszkania… Jesteś pewien, że się tam wszyscy zmieścimy? Nie będzie tak dobrze, jeśli przyjedziemy i nie będzie gdzie spać, a w ogóle będziemy jak sardynki w beczce!

– Nie, pod tym względem wszystko w porządku! Irka dostała to mieszkanie po babci i jest ogromne, pięciopokojowe! – powiedział z podziwem Kirył. – Jeszcze nie skończyliśmy tam remontu, ale na pewno znajdziecie miejsce do spania! Już wszystko policzyłem, sprawdziłem!

– Pięć? Serio? Pięciopokojowe mieszkanie? – zdziwił się Witia.

– Nie powiedziała ci mama? A tata? Przyjechali do nas z wizytą jakieś dwa miesiące temu, kiedy właśnie skończyliśmy remont łazienki i toalety w domu!

– Nie… No cóż, oczywiście mówili, że masz duże mieszkanie, ale nie sądziłem, że aż tak! A ile teraz za nie płacisz? Pewnie strasznie drogo tam mieszkać…

– Szczerze mówiąc, Vit, nie mam pojęcia i nawet nie chcę się w to zagłębiać! Irka teraz wynajmuje mieszkanie, w którym mieszkaliśmy przed przeprowadzką, i w ten sposób płaci za nie, a jeszcze udaje jej się odłożyć na remont tego!

– Tak, znalazłeś sobie dobrą żonę, bracie! Dwa mieszkania, dobra pensja, właśnie pamiętam, jak mi mówiłeś, że zarabia ponad sto dolarów miesięcznie, a czasem dwie! I nie jest brzydka, nie jest gruba, a ma rozum!

— Nie powiedziałbym tego od razu o mózgach, Vit, ona nie wie, ile i na co wydaję na naprawy! Ona daje mi tylko pieniądze, a ja jej tylko mówię, ile i gdzie je wydałem, i w większości przypadków w tej historii nie ma dla niej wystarczająco dużo pieniędzy, ale nie mogę być bezczelny, bo mnie złapią, więc czasami muszę mieć trochę pieniędzy!

– Sprytnie! – Kirill usłyszał uśmiech brata w słuchawce. – Tylko że ja cię tu nie do końca popieram, ale to twoja sprawa! Nie chcę się w to mieszać!

– Poczekaj, ale gdybyś miał możliwość odłożenia pieniędzy na coś ważnego dla ciebie osobiście, to byś tego nie zrobił, prawda? – Młodszy brat Witii nie zrozumiał.

— Zdecydowanie skonsultowałbym to z żoną! Jesteśmy rodziną, wszystko jest przejrzyste w domu, w finansach, w związkach! I uczymy tego nasze dzieci!

– Brawo, co tu więcej mówić! A nie chcę się tak narażać, Vit! Zresztą Irka nie toleruje bezsensownych wydatków! Lubi robić wszystko tak, żeby to przyniosło jakiś zysk, teraz lub w przyszłości!

– Wręcz przeciwnie, to dobrze! Wielu marzy o takiej żonie, uwierz mi, i ty też taką masz, ale zachowujesz się tak, bracie! Trzeba to jakoś zmienić! W każdym razie ja bym spróbował się jakoś zmienić dla niej! Ona cię kocha!

– No więc, Vit, rozumiem wszystko, jasne! Ale nie dzwoniłem po to, żeby cię pouczać! – Kirill stopniowo zaczął się złościć na starszego brata. – Powiedz mi, kiedy mam się ciebie spodziewać, żebym mógł wcześniej powiadomić Irkę! Bo ona nawet nie wie, że ktoś nas odwiedzi w tym Nowym Roku!

– Nie wie?! – zdziwił się Wiktor.

– NIE!

– To na próżno… Powinieneś był jej wcześniej powiedzieć, że nas zaprosiłeś, Kir! Bo inaczej co, jeśli chciałaby spędzić święta tylko z tobą, a my przyjedziemy w takim tłumie!

– Słuchaj, po co to wszystko komplikujecie? Mój nastrój właśnie spłynął w toalecie podczas całej naszej rozmowy, Vit! Jeśli chcesz zrobić to samo po przyjściu, to może łatwiej będzie ci w ogóle nie przychodzić?!

– Jak mówisz…

Kirył był zły na siebie za te słowa i natychmiast próbował naprawić sytuację. Wciąż chciał zobaczyć całą rodzinę w Nowy Rok, więc musiał powiedzieć:

– Dobra, Vit, wybacz! Coś mnie gdzieś poniosło! Zapomnijmy o tych ostatnich słowach i po prostu przyjedźmy do nas z Irką! Tylko napisz mi, o której mam cię odebrać z lotniska trzydziestego pierwszego! Dobra?

Witia milczał przez chwilę, rozmyślając nad słowami brata, po czym w końcu odpowiedział:

– Dobra! Napiszę później, teraz od razu kupię bilety i napiszę!

– Świetnie! Więc umowa stoi! Teraz muszę wracać do pracy, bo inaczej i tak spóźnię się na lunch!

– No to pa, Kiri! Do zobaczenia!

– No dalej, tak!

Kirył był zły na Witię za to, że go nie wspierała – w końcu byli braćmi – ale i tak bardzo chciał się z nim zobaczyć. Wiedział już dokładnie, kiedy i kto przyjedzie po resztę rodziny. Wszyscy, zarówno jego rodzice, jak i ciężarna siostra z mężem, mieli przyjechać tak jak Witia 31 grudnia. Umówił się już w pracy, że wypuszczą go wcześniej, żeby mógł spotkać się ze wszystkimi na lotnisku. Ale jeszcze nic nie powiedział Irinie, swojej żonie. Ostatnio widywali się bardzo rzadko, mimo że mieszkali razem.

Chodziło o to, że Ira nie tylko pracowała siedem dni w tygodniu, ale także częściowo remontowała mieszkanie i musiała znaleźć nowych lokatorów do swojego dwupokojowego mieszkania, w którym mieszkała z mężem, dopóki nie odziedziczyła go po babci.

Wracając tego dnia z pracy, Kirill był trochę zdenerwowany. Ira była już w domu i rozmawiała z potencjalnymi nowymi lokatorami swojego drugiego mieszkania. Chciała po prostu załatwić to przed Nowym Rokiem, żeby nie zawracać sobie głowy później w weekend. Ostatnio pracowała jak szalona i, jeśli już, to zasłużyła na spokojny weekend.

Kirill poszedł do sypialni, gdzie jego żona siedziała przy wyłączonym komputerze, trzymając telefon między ramieniem a uchem i pisząc coś w swoim pamiętniku.

– Tak, tak, Mario, możesz tam przyprowadzać zwierzęta! A kogo tam masz, jeśli mogę zapytać? – zapytała potencjalnego lokatora.

Posłuchała tego, co jej mówili.

– Kot i pies? Żaden problem! Tylko sąsiedzi mogą być trochę przeciwni psu, ale myślę, że znajdziecie z nimi wspólny język!

Słuchała jeszcze raz i zapisała coś w swoim pamiętniku.

– To jutro o czwartej będę na ciebie czekać w mieszkaniu! Przygotuję wcześniej umowę, uwzględnię w niej interesujące cię punkty i możesz się wprowadzać! To tyle, do jutra!

Kiedy Ira położyła telefon na stole obok pamiętnika, znowu coś zapisała i dopiero wtedy zauważyła, że Kirył wrócił już z pracy.

„Witaj, kochanie…” powiedziała nieco zmęczona, chciała wstać z krzesła, żeby pocałować męża, ale po rozmowie z nowym lokatorem, jakby opuściły ją wszelkie siły.

Widząc to, podszedł do niej i pocałował ją sucho w policzek.

„Co się z tobą dzieje? Wyglądasz ponuro czy coś?” – zapytała zaniepokojona.

„Nic takiego… Z kim rozmawiałaś?” odpowiedział jej i szybko zmienił temat.

– Dziś po południu zadzwoniła do mnie dziewczyna w sprawie mojego ogłoszenia, a ja byłam poza miastem i nie mogłam rozmawiać! Dopiero teraz udało mi się do niej oddzwonić! Spotkamy się jutro, obejrzy mieszkanie i najprawdopodobniej wynajmie je od jutra! – odpowiedziała Irina mężowi.

– To dobrze! Przynajmniej jest normalnie?

– W rozmowie: tak! Ale w życiu dowiem się dopiero jutro! – żona wzruszyła ramionami.

Ale czuła i widziała w Kiryłku, że coś z nim jest nie tak. Ale zdawała sobie też sprawę, że coś ukrywa, skoro tak szybko zmieniał temat. Zawsze tak robił, żeby odwrócić uwagę Iry.

„Kochanie, jesteś pewien, że wszystko w porządku?” zapytała go ostrożnie, wstając z krzesła przy komputerze.

– Tak! Wszystko w porządku! Tylko że Vitka miała do mnie napisać trzy godziny temu, a on milczy! Trochę się martwię! – odpowiedział jej mąż, nie wdając się w szczegóły.

A potem na telefon Iriny przyszła wiadomość. Odebrała, myśląc, że to albo coś związanego z pracą, albo znowu o ogłoszeniu wynajmu. Ale kiedy otworzyła wiadomość, spotkało ją bardzo niemiłe zaskoczenie…

– Hej, co się dzieje? Co się dzieje? Coś związanego z pracą? – Kirill zauważył reakcję żony.

– N-nie…

„A co potem?” – mąż spiął się.

– Twój brat…

– Vitka? Co on pisze? A tak w ogóle, to dlaczego pisał do ciebie, a nie do mnie?! – oburzył się Kirył.

– Ale interesuje mnie inne pytanie, moja droga…

Dała mężowi swój telefon, żeby mógł przeczytać wiadomość od brata.

„Co to za wieści, Kirył?!” Ira był oburzony.

– Tak, chciałem tylko, żebyśmy urządzili wielką uroczystość w tym dużym mieszkaniu i żeby cała rodzina tam była, co w tym złego? – odpowiedział Kirill winnie żonie po przeczytaniu wiadomości brata i jednocześnie rozgniewał się na tego zdrajcę, który pisał do Iry, a nie do niego.

– Dobra, przestań! Kiedy zaprosiłem całą twoją wielką rodzinę do naszego domu, żeby im gotować i sprzątać?

W tym momencie zmęczenie Iry zniknęło jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, a jego miejsce zajęła wściekłość na męża.

– Kto ci powiedział, że będziesz musiał tu sam gotować i sprzątać? Zwłaszcza, że nasz remont jeszcze się nie skończył, przydałaby nam się pomoc! Zrobiłem to za nas…

— Serio? Dla nas? To dlaczego zaprosiłeś swoją rodzinę, a nie moją, skoro chciałeś, żeby była tu cała rodzina? Masz na myśli swoją?! I jaką pomoc w domu dostanę od twojej wiecznie marudzącej siostry, która jest już prawie w ciąży, i od matki, która wszystko zrobi po swojemu i doprowadzi mnie tym do szału?!

– Och, Ir, jak zwykle czepiasz się drobiazgów! Chciałem tylko urządzić ci zwykłą imprezę, żeby ci zrobić niespodziankę!

– Jesteś po prostu świetna! Właśnie takich niespodzianek mi teraz potrzeba, prawda?

– No cóż… Chyba…

– Nie, Kirył! Teraz potrzebuję tylko spokojnego odpoczynku! Tak naprawdę chciałem tylko zjeść z tobą kolację w Nowy Rok, obejrzeć coś i iść spać! Bo jestem zmęczony po tych dwóch miesiącach, jak nie wiem kto! Nie potrzebuję tu obozu twoich krewnych!

– Ty tego nie potrzebujesz, ale ja tak, Ir! Dlaczego zawsze mamy robić wszystko tak, jak chcesz? Czy moje życzenia w ogóle nie są tu brane pod uwagę, czy co?

– Po co ci usta i język? Nie mogłeś najpierw o tym ze mną porozmawiać, żebyśmy teraz nie musieli rozmawiać?! Czy może celowo chciałeś mi stworzyć te problemy, żebym nie mógł się od nich w żaden sposób uwolnić?

– Nie myślałam o tym… Myślałam, że będziesz szczęśliwa, mając gości…

– Och, komu to mówisz, Kirył? Doskonale wiesz, że nie potrzebuję teraz gości, chcę tylko odpocząć! Ale nie! Postanowiłeś ściągnąć do nas całą swoją rodzinę!

— Bo tak bardzo za nimi tęskniłam! A teraz możemy zaprosić tu tylu gości, ilu chcemy! To mieszkanie jest do tego stworzone! Czemu więc nie zacząć Nowego Roku?

– Bo jestem przeciw! Bo nie będę służyć twoim krewnym tutaj w weekendy! I dokładnie tak będzie! Bo będą cię odwiedzać!

– Wszystko zrobię sam, Ir!

– Komu ty bajki opowiadasz? Po skandalu gębę myjesz! A tu robisz całą resztę? Aha! Jasne! – uśmiechnął się Ira.

– Co mam teraz zrobić, skoro mama i Svetka już kupiły bilety, żeby tu przyjechać?

– Rób, co chcesz! Ale trzydziestego pierwszego i następnych dni nie było tu nikogo ekstra! Rozumiesz?!

Kirył nie odpowiedział na żądanie żony. Zamiast tego, obrażony, poszedł do kuchni na obiad.

A kiedy już siedział przy stole, zarezerwował bilet do rodziców na 31 grudnia, bo nie chciał świętować Nowego Roku sam z żoną. Napisał też do siostry, żeby wymieniła jej bilet na inny, nie na niego i Irę, żeby poleciała do rodziców.

Trzydziestego pierwszego dnia, gdy Ira czekał już na powrót Kiryła z pracy, napisał do niej wiadomość:

„Zrobiłem dokładnie tak, jak kazałeś! Chcę zobaczyć rodzinę, więc poleciałem do rodziców! A ty tam świętujesz w swojej dumnej i zmęczonej samotności!”

Naturalnie, Ira był po prostu strasznie obrażony całą tą sytuacją.

Dlatego po długim weekendzie złożyła pozew o rozwód z Kiryłem. Stało się dla niej jasne, że jej mąż zawsze będzie stawiał krewnych ponad nią, a to jej się nie podobało, zwłaszcza w sylwestra…

Wiedziała, że Kirył nie dostanie nic po rozwodzie, bo nie mieli wspólnego majątku, więc to będzie dobra zemsta za takie upokorzenie w czasie niemal najważniejszego święta w kraju. I od razu odcięła mu dopływ pieniędzy, o czym nigdy się nie dowiedziała…

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *