„To idź na kolację do swojej matki, a ja idę do domu” – zdenerwowałam się na męża, który przyprowadził do restauracji swoją teściową.

„Ania, to miejsce jest po prostu niesamowite!” – wykrzyknęła Marina, gdy przyjaciele przeglądali zdjęcia nowej restauracji na swoich telefonach. „Mówiłaś, że już zarezerwowałaś stolik?”

– Tak, o siódmej wieczorem – Ania nie kryła radosnego podniecenia. – Pięć lat małżeństwa to nie żarty. Chcę to uczcić w wyjątkowy sposób.

— Czy Slavik wie?

– Jasne! Powiedziałam mu tydzień temu. Umówiliśmy się na spotkanie na miejscu, po pracy – Anya odgarnęła niesforny kosmyk włosów. – Chcę, żeby wszystko było idealne. Kupiłam nawet nową sukienkę.

Marina uśmiechnęła się, patrząc na przyjaciółkę:

  • Będziesz nie do odparcia! Slavik nie spuści z ciebie wzroku.

– Mam nadzieję… – westchnęła Anya. – Ostatnie kilka miesięcy było strasznie stresujące. Praca, dom, niekończące się zajęcia. Mam wrażenie, że nawet przestaliśmy normalnie rozmawiać. Wszystko w biegu, wszystko w pośpiechu.

„Ten wieczór na pewno wszystko załatwi” – zachęcała ją Marina. „Romantyczna kolacja, tylko we dwoje…”

„Najważniejsze, żeby wszystko przebiegło bez niespodzianek” – Anya zamknęła aplikację ze zdjęciami restauracji. „Zwłaszcza od Iriny Georgiewnej”.

  • Znów teściowa? – Marina przewróciła oczami.
  • A kto inny? – Anya pokręciła głową. – Nie wyobrażasz sobie, jak bardzo irytujące są jej telefony. Czasem musi naprawić kran, czasem musi przesunąć szafę. I to zawsze pilne, tylko Slavik może to zrobić.
  • A on?

– A co z nim? Wyrywa się i idzie. Mama go prosi – powiedziała Anya ostatnie zdanie z nieskrywaną goryczą. – Ale dzisiaj – tylko my. Nalegałam, żeby wyłączył telefon, kiedy przyjdzie do restauracji.

Marina przytuliła swoją przyjaciółkę:

  • Wszystko będzie dobrze. Miłego wieczoru.

Dzień rocznicy rozpoczął się od zamieszania. W pracy Anya nagle miała problemy z raportem, który wymagał pilnego poprawienia. Szef deptał jej po piętach, godzina nieubłaganie zbliżała się do szóstej i końca nie było widać.

„Olegu Iwanowiczu, absolutnie nie mogę dziś zostać dłużej” – błagała Anya, patrząc na zegarek. „Mam rocznicę ślubu i mam zarezerwowany stolik w restauracji”.

Szef zaśmiał się:

  • Dobrze, skończysz jutro rano. Ale chcę, żeby raport był na moim biurku do dziesiątej!

Anya odetchnęła z ulgą. Szybko zebrała swoje rzeczy i pobiegła do salonu, gdzie już na nią czekali. Makijaż, fryzura – wszystko musiało być idealne. Patrząc w lustro na swoje odmienione odbicie, wyobraziła sobie, jak Slavik będzie ją podziwiał, widząc ją tak piękną.

Po wyjściu z salonu Anya zadzwoniła do męża:

  • Slavik, trochę się spóźniłem do pracy i do salonu. Będę w restauracji za jakieś dwadzieścia minut. Już idziesz?

„Tak, już prawie jestem na miejscu” – głos jej męża brzmiał dziwnie, ale Anya uznała, że to wina słabego połączenia.

– Świetnie! Zaczekaj na mnie, zaraz będę – pobiegła na postój taksówek.

W drodze do restauracji Anya rozważała w myślach plan wieczoru. Najpierw kolacja, potem wymiana prezentów, a na końcu niespodzianka, którą zamówiła: tort ze świeczkami i zdjęciem ze ślubu. Uśmiechnęła się, wyobrażając sobie reakcję Slavika.

Taksówka zatrzymała się przy wejściu do restauracji. Anya wzięła głęboki oddech, poprawiła sukienkę i weszła do środka. Administrator zaprowadził ją do zarezerwowanego stolika.

A potem zobaczyła coś, co sprawiło, że zamarła w miejscu. Slavik siedział przy stole, a obok niego, z zadowolonym uśmiechem na twarzy, siedziała sama Irina Georgiewna.

Anya poczuła, jak grunt usuwa się jej spod stóp. Pięć lat wspólnego życia, a Slavik wciąż nie rozumiał, jak ważne były dla niej chwile, które należały tylko do nich dwojga. Wzięła głęboki oddech i powoli podeszła do stołu.

– No, nareszcie! – wykrzyknęła Irina Georgiewna, jakby to ona czekała na Anię, a nie na odwrót. – A Sławoczka i ja już zamówiliśmy aperitif. Siadaj.

Slavik uśmiechnął się winnie:

  • Cześć, Anya. Wyglądasz dziś bardzo pięknie.

Anya w milczeniu opadła na krzesło, czując, jak świąteczny nastrój ulatnia się z każdą sekundą.

– Nie wyobrażasz sobie, jak dobrze to wszystko się ułożyło – trajkotała Irina Georgiewna. – Slavik wpadł odebrać mikrofalówkę, którą mi przynieśli. I przypomniałam sobie, że dziś jest twoja rocznica! Pięć lat to poważna data, jak można nie świętować? Poprosiłam go więc, żeby mnie podwiózł. Przecież nie mógł odmówić własnej matce, prawda?

Anya zwróciła wzrok na męża. Uważnie studiował menu, unikając jej wzroku.

„Oczywiście, że nie mógł” – odpowiedziała sucho Anya. „Czy Slavik kiedykolwiek ci czegoś odmówił, Irina Georgiewna?”

Teściowa nie zrozumiała sarkazmu:

  • Dokładnie! Dobry syn, nie taki jak niektórzy. Moja sąsiadka, Zinaida Pietrowna, od dwóch tygodni nie może zadzwonić do syna, żeby przybić półkę. On nigdy nie ma czasu, rozumiesz.

Anya otworzyła menu, gorączkowo rozmyślając, jak uratować ten wieczór. Może powinna poprosić o przeniesienie ich do innego stolika? Ale Irina Georgiewna na pewno by narobiła awantury. Może powinna dać Slavikowi do zrozumienia, żeby odwiózł matkę do domu? Ale on ledwo zrozumiałby aluzję.

„Już zamówiłam dla nas przystawki” – kontynuowała Irina Georgiewna. „Nie mogłam się doczekać, byłam strasznie głodna. Mam nadzieję, że nie masz nic przeciwko?”

„Wcale nie” – wycedziła Anya przez zęby.

Slavik w końcu oderwał wzrok od menu:

  • Aniu, co chcesz? Chciałem zamówić stek.
  • Stek? – wtrąciła się Irina Georgiewna. – Po co płacić tyle pieniędzy? Za taką kwotę mogłabym kupić na targu trzy kilogramy dobrego mięsa i starczyłoby na tydzień. Młodzi ludzie w ogóle nie umieją liczyć.

Anya poczuła, jak w środku narasta złość, ale powstrzymała się:

  • Chyba wezmę rybę.

– Zgadza się – potwierdziła teściowa. – Ryba jest zdrowsza. Chociaż nie dałabym tyle za rybę. W zeszłym tygodniu w naszym sklepie był okoń w promocji…

Zaczęła szczegółowo opowiadać o cenach ryb w okolicy, w której mieszkała. Anya złapała wzrok kelnera i lekko skinęła głową, dając do zrozumienia, że jest gotowa złożyć zamówienie. Gdyby tylko udało się przerwać ten niekończący się monolog.

Po tym, jak kelner przyjął zamówienie, Irina Georgiewna w końcu zrobiła sobie przerwę, żeby napić się wody. Anya wykorzystała tę chwilę:

  • Slavik, pamiętasz, jak pięć lat temu po raz pierwszy poszliśmy razem do restauracji?

„Tak, oczywiście” – uśmiechnął się mąż. „To było…”

– A, i pamiętam, jak Sławoczka pierwszy raz poszła do restauracji! – przerwała Irina Georgiewna. – Miał osiem lat, zabraliśmy go z ojcem na „Ruskie Dwór” na urodziny. Wylał zupę na swój nowy garnitur…

I tak to się zaczęło. Historia za historią z dzieciństwa Slavika, niekończące się wspomnienia, w których Anya nie miała miejsca. Siedziała, kiwając mechanicznie głową i czuła, jak ich wyjątkowy wieczór zamienia się w kolejny „spektakl jednej teściowej”.

  • Pamiętasz, Sławoczko, jak było ci w szkole…

Anya nie mogła tego znieść:

  • Przepraszam, że przeszkadzam, Irina Georgiewna, ale dzisiaj zebraliśmy się, żeby świętować naszą rocznicę ze Slavikiem. Pięć lat wspólnego życia.

Teściowa zacisnęła usta:

  • Doskonale pamiętam, dlaczego tu jesteśmy. Po prostu opowiadam ciekawe historie. A może nie interesuje cię, jaki był Slavik w dzieciństwie?

„Jestem bardzo zainteresowana” – odpowiedziała dyplomatycznie Anya. „Ale dzisiaj chciałabym porozmawiać więcej o nas, o naszych planach…”

  • Jakie plany? – Irina Georgiewna stała się nieufna. – Slavochka, czy ty coś przede mną ukrywasz?

Slavik, który dotąd w milczeniu obserwował kłótnię, pospieszył z interwencją:

  • Nikt niczego nie ukrywa, mamo. Anya i ja chciałyśmy tylko omówić, gdzie pojedziemy na wakacje tego lata.
  • Na wakacjach? – Oczy Iriny Georgiewnej rozszerzyły się. – A co z daczą? Obiecałaś pomóc z ogrodzeniem!

„Będę miał czas, żeby pomóc przy płocie i pojadę na wakacje” – próbował ją uspokoić Slavik.

– Łatwo ci mówić! A ja mam się męczyć z tym płotem sam? W moim wieku?

Kelner przyniósł zamówione dania, dając chwilowe wytchnienie w napiętej rozmowie. Anya ukradkiem obserwowała męża, który pilnie opiekował się matką: przysunął do niej chlebak, nalał wody, poprawił serwetkę. Robił to wszystko mechanicznie, z przyzwyczajenia, nie zauważając nawet, że całkowicie ignoruje żonę.

„Mamo, spróbuj ryby, jest bardzo smaczna” – Slavik położył kawałek swojego dania na talerzu Iriny Georgiewnej.

  • Tak? Chyba jest za słone – zmarszczyła brwi z niezadowoleniem. – A sos jest jakiś dziwny. Kiedy gotuję rybę…

Anya w milczeniu skubała sałatkę, próbując stłumić narastającą irytację. Tak bardzo marzyła o tym wieczorze, wyobrażając sobie, jak ona i Slavik będą wspominać szczęśliwe chwile wspólnego życia, dzielić się planami na przyszłość, rozmawiać o uczuciach. Zamiast tego słuchała niekończących się opowieści teściowej o tym, jak prawidłowo przyrządzać ryby, prać koszule i oszczędzać na rachunkach za media.

  • Aniu, czemu nie jesz? – Irina Georgiewna nagle zwróciła uwagę na synową. – Nie smakuje? Za takie pieniądze?

„Nie, wszystko w porządku” – Anya zmusiła się do uśmiechu. „Po prostu myślałam”.

„O czym?” – nalegała teściowa.

  • O tym, jak ten czas szybko leci. Minęło już pięć lat od naszego ślubu.

– Tak, czas nikogo nie oszczędza – westchnęła Irina Georgiewna. – Niedawno przeglądałam zdjęcia i znalazłam zdjęcia z mojego ślubu. To było trzydzieści siedem lat temu! Wyobrażacie sobie? A wydaje się, jakby to było wczoraj. Byłam wtedy taka szczupła…

I znów rozmowa zeszła na temat Any i Slavika, na temat ich wakacji, na temat ich związku.

Anya cicho wyjęła telefon i napisała wiadomość do męża: „Czy mogę prosić o chwilę? Tylko na osobności”.

Slavik przeczytał wiadomość, spojrzał na żonę ze zdziwieniem, ale skinął głową.

„Mamo, zaraz wracamy” – wstał od stołu.

„Dokąd idziesz?” – zapytała podejrzliwie Irina Georgiewna.

„Anya chce mi pokazać… uh… obraz w holu restauracji” – skłamał niezręcznie Slavik.

  • Jakie jeszcze zdjęcie? – teściowa próbowała wstać. – Ja też obejrzę.

„Nie, nie, usiądź” – powiedziała pospiesznie Anya. „Szybko pójdziemy”.

Przeszli w najdalszy kąt pokoju, gdzie nikt nie mógł ich usłyszeć.

  • Slavik, jak mogłeś? – Anya ledwo powstrzymywała emocje. – Dlaczego przyprowadziłeś swoją matkę na naszą rocznicę?

Mąż wzruszył ramionami ze zmieszaniem:

  • Aniu, co mogłam zrobić? Dowiedziała się, że idziemy do restauracji i zaprosiła mnie. Powiedziała, że też chce nam pogratulować. Nie mogłam jej odmówić.
  • Czemu nie mogłeś? Jesteś dorosłym mężczyzną, Slavik! Umówiliśmy się, że spędzimy ten wieczór razem. Ubrałam się, kupiłam nową sukienkę, umówiłam się do salonu…

– Widzisz, jaka ona jest – Slavik zniżył głos. – Zaraz zacznie się obrażać, mówiąc, że ją porzuciłem, że jest samotna. Znasz ją.

– Wiem. I wiem, że zawsze spełniasz jej kaprysy. Zawsze! Nawet w ten nasz wyjątkowy dzień, ona jest ważniejsza ode mnie, od nas!

„Jesteś niesprawiedliwy” – zmarszczył brwi Slavik. „To moja matka. Ciężko jej być samej po odejściu mojego ojca… no wiesz. Potrzebuje uwagi”.

– A ja? Nie potrzebuję tego? – Łzy zalśniły w oczach Anyi. – Jestem twoją żoną, Slavik. Czyż nie zasługuję na to, żeby spędzić z tobą choć jeden wieczór w roku sam na sam?

Mąż bezradnie spojrzał na stół, przy którym Irina Georgiewna demonstracyjnie patrzyła na zegarek.

„Nie kłóćmy się w restauracji” – poprosił. „Spędźmy ten wieczór razem, we troje, a potem ci to wynagrodzę. Obiecuję”.

  • Zrekompensować? – Anya uśmiechnęła się gorzko. – Jak? Za kolejne zrujnowane wakacje?

Wrócili do stołu. Irina Georgiewna natychmiast rzuciła się z pytaniami:

  • Jakie sekrety? Czemu nie możesz o nich mówić przy mnie?

„Żadnych sekretów, mamo” – odpowiedział zmęczony Slavik. „Ania chciała mnie tylko zapytać o prezent dla ciebie. Twoje urodziny wkrótce”.

To kłamstwo, mające uspokoić matkę, tylko bardziej zraniło Anyę. Nawet teraz, kiedy wyznała mu wprost swoje uczucia, myślał tylko o tym, jak sprawić matce przyjemność.

  • Naprawdę? – Irina Georgiewna wyraźnie złagodniała. – Jak miło z twojej strony, Aneczko. A ja myślałam…

„O czym ty myślałaś, Irina Georgiewno?” Anya nie mogła się powstrzymać.

„No i dlaczego nie podoba ci się moja obecność?” – odpowiedziała teściowa wprost. „Zawsze tak reagujesz, kiedy do ciebie przychodzę albo wołam Sławoczkę”.

  • Czemu nie? – Anya postanowiła nie powstrzymywać się dłużej. – Naprawdę doceniam twoją komunikację ze Slavikiem. Ale czasami mój mąż i ja chcemy być sami. Zwłaszcza w taki dzień.
  • Więc przeszkadzam? – Irina Georgiewna wyprostowała się, przygotowując się do walki. – Ja, która urodziłam i wychowałam Sławoczkę, poświęciłam mu całe życie, przeszkadzam? A ty kim jesteś? Jesteś z nim zaledwie pięć lat, a już wydajesz rozkazy!

Atmosfera przy stole stała się napięta. Anya zobaczyła, jak Slavik skurczył się na krześle, bojąc się wtrącić do konfliktu między najbliższymi kobietami.

„Jestem jego żoną” – odpowiedziała stanowczo Anya. „I tak, jesteśmy małżeństwem od pięciu lat. Przez te pięć lat nigdy nie próbowałam stanąć między wami. Nigdy nie zabraniałam mu cię odwiedzać, pomagać ci, spędzać z tobą czasu. Proszę tylko o jedno – o uszanowanie naszej przestrzeni osobistej i naszych wakacji”.

– No, daj spokój! – prychnęła Irina Georgiewna. – Jakież to sekrety może mieć matka? Co to za nowinki? Za naszych czasów nie było czegoś takiego. Rodzina jest cała razem!

„Mamo, proszę” – w końcu wtrącił się Slavik. „Nie róbmy scen w restauracji”.

„Czy robię scenę?” – oburzyła się Irina Georgiewna. „To twoja żona jest dla mnie niegrzeczna! Traktuję je z całego serca, a one…”

W tym pełnym napięcia momencie do ich stolika podszedł kelner z tortem z zapalonymi świeczkami. Na wierzchu tortu widniał napis „5 lat miłości” oraz małe zdjęcie ślubne Anyi i Slavika.

„Zamówiliśmy deser dla pary obchodzącej rocznicę” – oznajmił kelner, kładąc tort na stole.

Zapadła niezręczna cisza. Irina Georgiewna wpatrywała się w tort, jakby to była bomba gotowa wybuchnąć. Slavik patrzył z tortu na żonę, wyraźnie nie wiedząc, jak zareagować. Ania poczuła, jak ostatnia kropla cierpliwości ulatnia się.

  • Aniu, ty to zamawiałaś? – zapytał cicho Slavik. – Bardzo ładne…
  • Pięknie? – uśmiechnęła się Anya. – A ja myślałam, że pięknie jest, kiedy mąż pamięta o rocznicy i spędza ją ze swoją żoną, a nie ciągnie ze sobą matki.
  • Co masz na myśli, mówiąc „ciągnie”? – oburzyła się Irina Georgiewna. – Czy ja się narzucałam? Sławoczka sama to zaproponowała!

Anya zwróciła wzrok na męża:

  • Naprawdę, Slavik? Sam zaproponowałeś, żeby twoja mama pojechała z nami na naszą rocznicę?

Slavik wyglądał na przypartego do muru:

  • Nie, nie do końca tak… Wpadłem po mikrofalówkę, a ona przypomniała sobie o rocznicy i powiedziała, że chce z nami świętować. Nie mogłem odmówić.

„Oczywiście, że nie mogłam” – powiedziała Anya z goryczą. „Nigdy nie można jej odmówić. Nawet jeśli to oznacza zrujnowanie naszych wakacji”.

Wstała od stołu i wzięła torebkę:

  • To zjedz kolację z mamą, a ja pójdę do domu. Smacznego ciasta.
  • Aniu, stój! – próbował ją zatrzymać Slavik, ale ona już ruszyła w stronę wyjścia.

„Co za niewdzięczna dziewczyna!” – dobiegł ją głos Iriny Georgiewnej. „Sławoczko, nie biegnij za nią, daj jej spokój!”

Ale Anya nie obejrzała się. Wyszła z restauracji i złapała taksówkę. Łzy ją dusiły, ale nie pozwoliła im popłynąć. Nie teraz, nie z tego powodu.

W taksówce zawibrował telefon. Wiadomość od Slavika: „Aniu, proszę wróć. Mama jest zdenerwowana. Czekamy na ciebie”.

To była ostatnia kropla. „Mama była zdenerwowana!”. A co z jej uczuciami? Czy Slavik naprawdę jest tak ślepy, że nie widzi, jak bardzo ją zranił?

W domu Anya szybko spakowała niezbędne rzeczy do małej torby. Nie mogła tu dziś zostać, nie chciała widzieć Slavika po jego powrocie. Zadzwoniła po kolejną taksówkę i pojechała do Mariny.

Przyjaciel widząc Anię płaczącą na progu, zrozumiał wszystko bez słów:

  • Co ten idiota zrobił?

– Przyprowadził mamę na naszą rocznicę – Anya w końcu pozwoliła łzom swobodnie popłynąć. – Wyobrażasz sobie? Pięć lat razem, a on nie mógł mi poświęcić ani jednego wieczoru bez jej obecności!

Marina przytuliła swoją przyjaciółkę:

  • Wejdź. Zaraz zrobię herbatę, a ty mi wszystko opowiesz.

Przez cały wieczór Anya otwierała się przed nim, opowiadając o tym, jak w ciągu ostatnich pięciu lat zmieniły się jej stosunki ze Slavikiem, jak stopniowo jego matka zaczęła zajmować coraz więcej miejsca w ich życiu, jak nie potrafił jej odmówić nawet w drobnych sprawach.

„Nigdy nie byłam przeciwna ich komunikacji” – powiedziała Anya, ocierając łzy. „Wręcz przeciwnie, zawsze go wspierałam, kiedy szedł pomagać matce. Ale dlaczego nie może zrozumieć, że czasami potrzebujemy czasu tylko dla siebie?”

„Bo jest maminsynkiem” – odpowiedziała Marina bez ogródek. „I takim pozostanie, jeśli nie postawisz tego pytania wprost”.

  • Myślisz, że warto? – Anya spojrzała niepewnie. – A co jeśli on mnie nie wybierze?

„Jeśli tak zdecyduje, niech tak będzie” – Marina wzruszyła ramionami. „Lepiej dowiedzieć się teraz, niż cierpieć całe życie”.

Telefon Anyi wibrował od wiadomości i nieodebranych połączeń, ale nie odbierała. Potrzebowała czasu, żeby zebrać myśli i zastanowić się, co dalej. Jedno wiedziała na pewno – to nie mogło trwać dłużej.

Następnego dnia Slavik przyszedł do Mariny. Anya zgodziła się wyjść do niego, ale tylko na podwórko – nie była gotowa na długą rozmowę w samotności.

„Aniu, wybacz mi” – zaczął Slavik, gdy tylko znaleźli się sami na ławce przy wejściu. „Nie sądziłem, że będziesz aż tak zdenerwowana”.

  • Nie myślałeś? – Anya spojrzała mu prosto w oczy. – Slavik, przygotowywaliśmy się do tego wieczoru. Przypominałam ci o tym przez tydzień. Kupiłam nową sukienkę, uczesałam się. I nie myślałeś, że będzie mi przykro, widząc twoją mamę przy naszym stole?

„Wpadłem w trudną sytuację” – rozłożył ręce. „Moja mama była taka szczęśliwa, kiedy dowiedziała się o restauracji. Powiedziała, że dawno nigdzie nie była, że jest samotna…”

„I uznałeś, że jej samotność jest ważniejsza niż nasze wakacje” – dokończyła za niego Anya. „Jak zawsze”.

„To niesprawiedliwe!” – zaprotestował Slavik. „Chciałem tylko, żeby wszyscy byli szczęśliwi”.

– Wszystko? – Anya uśmiechnęła się gorzko. – A czy ja byłam szczęśliwa, twoim zdaniem? Kiedy twoja matka mi przerywała, krytykowała jedzenie, opowiadała mi niekończące się historie z dzieciństwa i oskarżała mnie o egoizm?

Slavik spuścił głowę:

– Wiem, że potrafi być trudna. Ale nie jest już młoda, jest samotną kobietą. Jest jej ciężko.

— A nam? Czy nam nie jest ciężko, kiedy wtrąca się w każdą naszą decyzję? Kiedy pędzimy do niej przy pierwszym zawołaniu? Kiedy przychodzi bez zapowiedzi i zostaje cały dzień?

Anya wzięła głęboki oddech i kontynuowała spokojniej:

  • Slavik, nie proszę cię, żebyś porzucił matkę. Proszę cię tylko o ustalenie zdrowych granic. Jesteś dorosły, masz własną rodzinę, własne życie. Twoja matka powinna to uszanować.

„Ona po prostu nie jest przyzwyczajona do takiego myślenia” – próbował wyjaśnić Slavik. „Dla niej rodzina to czas, kiedy wszyscy są razem, zawsze”.

  • Więc, jesteś gotowa żyć w ten sposób do końca życia? – zapytała Anya wprost. – Bo nie jestem. Nie mogę i nie chcę być gorsza od twojej matki. Jeśli ty nie potrafisz stawiać granic, sama je ustalę.
  • Co masz na myśli? – zaniepokoił się Slavik.

– Chcę, żebyśmy żyli własnym życiem, Slavik. Żeby nasze święta były nasze. Żeby twoja mama nauczyła się szanować nasz czas i przestrzeń. Jeśli nie potrafisz jej tego wytłumaczyć, jeśli jej życzenia zawsze będą dla ciebie ważniejsze niż moje, musimy poważnie pomyśleć o naszej przyszłości.

Slavik zbladł:

  • Grozisz, że ze mną zerwiesz?

„Nie” – Anya pokręciła głową. „Mówię, że nie chcę żyć w cieniu twojej matki przez kolejne pięć lat. Mam dość walki o twoją uwagę, dość poczucia się outsiderką we własnej rodzinie.

Siedzieli w milczeniu, patrząc na bawiące się w pobliżu dzieci. Każde myślało o czymś innym.

„Porozmawiam z nią” – powiedział w końcu Slavik. „Wyjaśnię, że potrzebujemy więcej czasu dla siebie”.

„Już to obiecałeś po Nowym Roku” – przypomniała Anya. „I po moich urodzinach. I nic się nie zmieniło”.

„Tym razem mówię poważnie” – Slavik wziął ją za rękę. „Daj mi jeszcze jedną szansę, Anyo. Udowodnię, że jesteś dla mnie ważniejsza niż ktokolwiek inny”.

Anya chciała mu wierzyć. Naprawdę chciała. Ale lata rozczarowań nauczyły ją ostrożności.

„Dobrze” – delikatnie odsunęła dłoń. „Ale tym razem oczekuję konkretnych działań, a nie tylko obietnic”.

„Naprawię wszystko” – zapewnił ją Slavik. „Kiedy wrócisz do domu?”

„Jutro” – odpowiedziała Anya. „Potrzebuję trochę więcej czasu”.

Minął tydzień. Anya wróciła do domu, ale napięcie między nią a Slavikiem nie zniknęło. Rozmawiali uprzejmie, poruszali codzienne sprawy, ale unikali tematu Iriny Georgiewnej. Slavik odwiedzał matkę kilka razy, ale Anya nie pytała, czy rozmawiał z nią o ich problemach. Oczekiwała działania, a nie doniesień.

W piątek wieczorem Slavik wrócił z pracy wcześniej niż zwykle.

„Przygotuj się” – powiedział od progu. „Mamy rezerwację na siódmą”.

  • Rezerwacja? – zdziwiła się Anya. – Gdzie?

— Do Białego Ogrodu. To nowa restauracja na nabrzeżu. Mówią, że kuchnia jest tam niesamowita — uśmiechnął się Slavik. — Uznałem, że zasługujemy na odświeżenie naszej rocznicy. Tylko ty i ja.

Anya nie potrafiła ukryć swojego radosnego podniecenia:

  • Naprawdę? A co powiesz na…
  • Mamo? – dokończył za nią Slavik. – Powiedziałem jej, że dziś jest ważny wieczór tylko dla nas dwojga. I że tak właśnie będą wyglądać nasze święta.
  • A jak zareagowała? – Anya wstrzymała oddech.

„Oczywiście, że nie była szczęśliwa” – przyznał szczerze Slavik. „Powiedziała, że jestem niewdzięcznym synem i że mnie przeciwko niej nastawiasz. Ale byłem stanowczy. Powiedziałem, że ją kocham, ale ty i ja powinniśmy mieć własną przestrzeń.

Anya przytuliła męża:

  • Dziękuję. To dla mnie wiele znaczy.

„Wiem” – pocałował ją w czubek głowy. „Miałaś rację. Zbyt długo pozwalałem mamie ingerować w nasze życie. Ale teraz będzie inaczej. Obiecuję”.

„Nie będzie łatwo” – ostrzegła Anya. „Ona tak łatwo się nie podda”.

„Jestem gotowy” – powiedział Slavik z przekonaniem. „Jesteś moją żoną, jesteśmy rodziną. I będę chronił nasze szczęście”.

Restauracja White Garden była przytulna i romantyczna. Przytłumione oświetlenie, muzyka na żywo, wykwintne dania – wszystko to tworzyło wyjątkową atmosferę. Rozmawiali, wspominali szczęśliwe chwile wspólnego życia, snuli plany na przyszłość. To był dokładnie taki wieczór, o jakim marzyła Anya.

Kiedy przyniesiono deser, Slavik wyjął z kieszeni małe pudełko.

„Co to jest?” zapytała Anya.

„Otwórz” – zasugerował z uśmiechem.

W środku znajdowała się delikatna bransoletka z małą zawieszką w kształcie serduszka. Na serduszku wygrawerowana była data ich ślubu.

„On jest piękny” – szepnęła Anya, czując, jak łzy napływają jej do oczu.

„Chciałem ci to dać w restauracji, w naszą rocznicę” – przyznał Slavik. „Ale nie wszystko poszło zgodnie z planem”.

W tym momencie zadzwonił jego telefon. Slavik zerknął na ekran – dzwoniła jego matka. Spojrzał na Anyę, potem na telefon i nacisnął przycisk „odrzuć”.

„Teraz jest nasz czas” – powiedział, przykrywając dłoń Anyi swoją. „Mama może poczekać do jutra”.

To był drobny gest, ale dla Anyi znaczył więcej niż jakiekolwiek słowa czy obietnice. Po raz pierwszy od dawna poczuła, że naprawdę jest najważniejsza w życiu męża.

W następną niedzielę poszli na lunch do Iriny Georgiewnej. Atmosfera była napięta. Teściowa demonstracyjnie komunikowała się tylko z synem, ignorując synową. Kiedy Slavik poszedł do sklepu po zapomniany składnik sałatki, Irina Georgiewna w końcu zwróciła się do Ani:

  • Jesteś szczęśliwy? Nastawiłeś syna przeciwko własnej matce.

„Nigdy nie nastawiałam Slavika przeciwko tobie” – odpowiedziała spokojnie Anya. „Wręcz przeciwnie, zawsze wspierałam twoją komunikację”.

  • A teraz nie chce przyjść, kiedy go proszę! – oburzyła się Irina Georgiewna. – Mówi, że ma z tobą jakieś plany!

– Bo on naprawdę ma swoje życie – Ania próbowała mówić cicho, ale stanowczo. – Irina Georgiewna, Slavik cię kocha. Bardzo cię kocha. Ale jest dorosły, ma żonę, pracę, przyjaciół, hobby. Nie może rzucić wszystkiego i pobiec do ciebie na pierwsze zawołanie.

„Mogłam już wcześniej” – mruknęła teściowa.

– I to było złe – Anya postanowiła powiedzieć to, co chciała powiedzieć od dawna. – Nie dla niego, nie dla ciebie, nie dla mnie. Slavik był rozdarty między nami, czuł się winny wobec ciebie i wobec mnie. Chcesz, żeby twój syn żył w ciągłym stresie?

Irina Georgiewna milczała, ale Ania widziała, że jej słowa dały teściowej do myślenia.

„Nie chcę ci odbierać Slavika” – kontynuowała Anya. „Chcę tylko, żebyśmy mieli zdrową rodzinę. Żebyśmy mogli czasem spędzić czas tylko we dwoje, żebyśmy mogli cieszyć się wakacjami. Czy to aż tak dużo?”

„Za moich czasów wszystko było inne” – westchnęła Irina Georgiewna. „Rodzina oznaczała, że wszyscy jesteśmy razem, zawsze”.

„Czasy się zmieniają” – powiedziała cicho Anya. „Ale jedno pozostaje niezmienne: wszyscy kochamy Slavika i chcemy, żeby był szczęśliwy”.

Kiedy Slavik wrócił ze sklepu, zastał dziwny widok: jego matka i żona siedziały przy kuchennym stole i cicho rozmawiały. Nie kłóciły się, nie obwiniały się nawzajem, po prostu rozmawiały.

Oczywiście ta rozmowa nie rozwiązała wszystkich problemów. Irina Georgiewna nie zmieniła się z dnia na dzień, nie przestała ingerować w ich życie. Nadal uważała, że synowa ma zbyt wygórowane wymagania, a syn nie poświęca matce wystarczająco dużo uwagi. Ale coś ważnego się zmieniło.

Minęło sześć miesięcy od tej feralnej rocznicy. Anya stała przy kuchence, przygotowując obiad, gdy usłyszała trzask drzwi wejściowych.

„Jestem w domu!” krzyknął Slavik z korytarza.

„Jak poszło z mamą?” zapytała Anya, gdy jej mąż wszedł do kuchni.

„Nieźle” – pocałował ją w policzek. „Pomógł jej z komputerem, naprawił kran. Przesyła ci pozdrowienia”.

  • Naprawdę? – Anya była zaskoczona.

„No cóż, niezupełnie witaj” – zaśmiał się Slavik. „Powiedziała: »Mam nadzieję, że twoja Anya nie zapomniała, że lubię placki z kapustą«. Ale dla niej to już postęp”.

Roześmiali się. Ich relacja z Iriną Georgiewną wciąż była daleka od ideału, ale stopniowo stawała się coraz zdrowsza. Slavik nauczył się mówić matce „nie”, gdy było to konieczne. Nauczył się cenić czas z żoną i chronić przestrzeń rodzinną. A Irina Georgiewna, choć z trudem, zaczęła akceptować nowe zasady gry.

„A tak przy okazji, myślałem o naszej szóstej rocznicy” – powiedział Slavik, przytulając Anyę. „Może moglibyśmy gdzieś pojechać na weekend? Tylko ty i ja”.

„A co z twoją matką?” Anya nie mogła się powstrzymać od zapytania.

„Przeżyje dwa dni beze mnie” – odpowiedział pewnie Slavik. „W końcu ma nowy telewizor, komputer i przyjaciół. A ja mam żonę, z którą chcę spędzić naszą rocznicę”.

Ania odwróciła się do męża i mocno go przytuliła. Nie wiedziała, co przyniesie im przyszłość, ile jeszcze trudnych sytuacji z Iriną Georgiewną się wydarzy. Ale teraz, w tej chwili, była szczęśliwa. Szczęśliwa, bo w końcu poczuła, że ich małżeństwo stało się prawdziwą rodziną, w której szanują swoje uczucia i potrzeby.

A Irina Georgiewna… cóż, pozostanie Iriną Georgiewną. Potężna, przyzwyczajona do dowodzenia, wierząca, że wie, co jest najlepsze dla syna. Nigdy nie będzie idealną teściową, nigdy nie uzna Ani za równą sobie. Ale może nauczy się szanować ich małżeństwo i ich prawo do własnego życia. I Ani to wystarczyło.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *