„Synu, czy to prawda, że wracasz?!” – wyszeptała radosna matka do telefonu.
„Tak” – odpowiedział zaskoczony Artem, starając się na razie utrzymać swój ruch w tajemnicy. „Skąd wiesz?”
Widziałam moją swatkę i ona mi powiedziała – Daria Eduardowna podała synowi źródło informacji. – Lubka już wszystkim powiedziała, ale ty z jakiegoś powodu nie spieszyłeś się, żeby nas poinformować – dodała kobieta z irytacją.
„Mamo, chciałem, żeby to była niespodzianka” – skłamał mężczyzna.
Naprawdę chciał jeszcze trochę odwlec wiadomość o swoim powrocie do rodzinnego miasta. Miał ku temu swoje powody.
Cztery lata temu młode małżeństwo wyjechało do Moskwy w poszukiwaniu nowego życia, mając nadzieję, że odniesie tam sukces.
Jak się jednak okazało, przebyli siedem mil, żeby zdobyć galaretkę, na próżno. Artem i Lubow przez lata nie mieli szczęścia.
Pieniądze zarobione w Moskwie przeznaczali na wynajem mieszkania i pokrycie kosztów utrzymania.
Pomoc nadeszła z nieoczekiwanego źródła. Mężczyzna odebrał telefon z rodzinnego miasta i zaproponowano mu wcale nie mało ważne stanowisko w lokalnej firmie.
Po naradzie z żoną Artem podjął decyzję o przeprowadzce. Luba pospieszyła z tą informacją do krewnych, którzy początkowo byli przeciwni przeprowadzce.
Mężczyzna postanowił na razie nie mówić rodzicom, ponieważ wiedział, że mogliby zacząć się tym cieszyć.
Daria Eduardowna, która cztery lata temu dowiedziała się, że para postanowiła spróbować szczęścia w Moskwie, była szczerze oburzona ich naiwnością.
Kto cię tam potrzebuje? Ciągle przyjeżdżasz do tej Moskwy! Myślisz, że starczy miejsca dla wszystkich? Nie starczy! Nikt cię tam nie potrzebuje za nic! Będę się śmiała, jak wrócisz! – oburzyła się kobieta, oburzona, że jej syn odważył się ruszyć.
„Nie wrócimy!” – oświadczył z dumą Artem, postanawiając, że nie da matce szansy, żeby się z niego śmiała.
Jednak wkrótce zdał sobie sprawę, że kobieta miała rację, ale powrót byłby dla niego ciosem, więc odwlekał tę chwilę.
Szczęście samo się do niego uśmiechnęło i teraz mężczyzna miał powód, żeby powrócić.
Mimo to nadal odwlekał moment, by zadowolić Darię Eduardownę.
Teraz, gdy jego matka sama dowiedziała się o jego powrocie, Artem nie miał innego wyjścia, jak tylko to przyznać.
Spodziewał się, że teraz kobieta zacznie być sarkastyczna i przypomni mu, że mówiła, iż tak się stanie.
Ku zaskoczeniu syna, Daria Eduardowna nie wspomniała ani słowem o przeszłości, ale po prostu wyjaśniła, którego dnia ona i Luba przyjadą.
Dwa tygodnie później, gdy Artem i jego żona wrócili do ojczyzny, cała rodzina przywitała ich z otwartymi ramionami.
Czy zamieszkacie z nami? – Daria Eduardowna ostrożnie zapytała syna i synową.
„Nie, dostaliśmy jednopokojowe mieszkanie z pracy” – powiedział mężczyzna swoim krewnym.
„Za darmo?” – pospieszyła z wyjaśnieniami dwudziestotrzyletnia siostra Artema, która do tej pory nie wykazywała większego zainteresowania swoimi krewnymi, którzy powrócili po czterech latach nieobecności.
Tak. Będziesz musiał sam płacić za wodę i prąd – wyjaśniła dumnie Luba, zamiast męża.
„To było szczęście i nie warto było wyjeżdżać” – odważyła się przypomnieć nam swoje słowa Daria Eduardovna.
Po spędzeniu wieczoru z bliskimi, Artem zamówił taksówkę i małżeństwo z dobytkiem pojechało do mieszkania, które dostało z pracy.
Następnego ranka matka mężczyzny zadzwoniła i zapytała, kiedy ona i jej siostra Swietłana będą mogły ich odwiedzić.
„Przyjedź na weekend” – odpowiedział Artem, zaskoczony pytaniem matki.
No to poczekaj! – oznajmiła radośnie Daria Eduardovna.
Już w pierwszą sobotę kobieta i jej córka pojawiły się w domu, aby odwiedzić syna i synową.
„Nieźle, nieźle” – powiedziała Daria Eduardowna, rozglądając się po mieszkaniu z uwagą. „Najważniejsze, że jest prawie za darmo. Och, spociłam się, jadąc duszną taksówką. Pójdę sprawdzić twój prysznic” – kobieta puściła oko do syna i synowej i poszła do łazienki.
“Ja też za tobą pójdę!” krzyknęła Swietłana i żartobliwie potarła dłonie.
Artem i Luba spojrzeli na siebie zmieszani. Zachowanie ich krewnych wydało im się bardzo dziwne.
Po wypiciu herbaty krewni szykowali się do powrotu do domu. Na progu Daria Eduardowna cicho szepnęła do syna:
Przyjdziemy do Ciebie także następnym razem.
Kobieta dała jednak o sobie znać znacznie wcześniej. Zadzwoniła do syna i powiedziała, że ma pilną sprawę do omówienia.
Wpadniemy do Swiety wieczorem! – powiedziała Daria Eduardowna.
Gdy tylko Artem i Luba, zmęczeni po pracy, przekroczyli próg mieszkania, zadzwonił dzwonek do drzwi.
To my! – teściowa i bratowa, nie mówiąc „dzień dobry”, wleciały do mieszkania z dużą torbą podróżną.
Luba skinęła im głową na powitanie i zwróciła zdezorientowane spojrzenie na dziwną torbę.
Widząc pytanie w jej oczach, Daria Eduardowna uśmiechnęła się i z dumą powiedziała:
Przynieśliśmy nasze ubrania do prania!
Rzeczy? Do prania? – Luba była zaskoczona, słowa teściowej wprawiły ją w zakłopotanie.
„Tak, ale posegreguj wszystko według koloru. Nie chcę, żeby moja biała bluzka zrobiła się czerwona albo czarna” – powiedziała kobieta moralizatorskim tonem.
„Prać ręcznie moje dżinsy z kryształkami” – wtrąciła bratowa, decydując się na wyjaśnienie.
Wpadniemy jutro wieczorem! – Daria Eduardowna odwróciła się na miejscu z wyższością i wyszła z mieszkania.
Za nią, bez pożegnania, szła jej pulchna córka, która z trudem nadążała za żywiołową matką.
Kiedy goście odeszli, zostawiając swoje rzeczy, Luba zwróciła się do męża i rzekła ledwo słyszalnie:
Co to było? Co to było? Po co mam je myć?
„Nie rozumiem” – Artem rozłożył ręce, również nie mogąc pojąć, co się właśnie wydarzyło.
Otrząsnąwszy się z odrętwienia, mężczyzna postanowił zadzwonić do matki i spokojnie dowiedzieć się wszystkiego.
Po co przywiozłeś nam swoje rzeczy? – zapytał Artem. – Nie masz wody?
„Tak, ale masz go praktycznie za darmo” – powiedziała z zazdrością Daria Eduardowna.
I co?
Swieta i ja postanowiłyśmy, że od tej pory będziemy się myć i prać u ciebie! – powiedziała mama spokojnie.
Dlaczego? – Artem zmarszczył brwi, nie podobając się pomysłowi matki.
Dla oszczędności. Naprawdę nie jest to jasne? – Daria Eduardowna uśmiechnęła się, widząc krótkowzroczność syna.
Nie, u nas nie będziesz prać i sprzątać! – oświadczył kategorycznie mężczyzna.
„Czy przepraszasz za wodę i proszek dla swoich bliskich?” zaczęła krzyczeć matka.
Bo wygadujesz jakieś bzdury. Posłuchaj chociaż siebie – powiedział Artem, który uznał słowa matki za bzdury. – Co to za oszczędność? Poza tym, wracamy zmęczeni z pracy i nie będziemy się zajmować twoimi brudami.
Tak stolica zmienia ludzi! Zrobiłeś się arogancki i teraz uważasz nas za niepożądanych?! Ale wróciłeś tutaj, jak mówiłem, nie zapomnij! Spójrz na siebie! – kontynuowała Daria Eduardowna. – Udław się wodą! Oddaj nam nasze rzeczy!
Tego samego dnia Artem wysłał swojej matce taksówką torbę z brudną bielizną, ponieważ nie chciał spotkać się z nią twarzą w twarz i wysłuchiwać kolejnych oskarżeń.
Daria Eduardowna, głęboko urażona zachowaniem syna i synowej, zablokowała ich telefony.